Podobnie jak i karmienie trolli :) Większość jednak tego nie zrozumie, nigdy. Ciekaw jestem, ile osób które hejtują ten film, rzeczywiście go widziało.
@Gorn221 Niby dlaczego miałby być upośledzony? Przecież to co napisał to święta prawda. "Nie ważne jak się mówi, ważne że się mówi". Właśnie przez takie debilne demoty/memy/obrazki itp. na temat danego filmu/zespołu/piosenkarza/książki, robi się mu/jej ogromną popularność. Weźmy na przykład takiego Justina Biebera, gdyby nie internet, to do dzisiaj nie wiedziałbym kto to jest.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 22 February 2015 2015 20:18
@Gorn221 Dobra, myślałem że jesteś na tyle domyślny, żeby zrozumieć, ale chyba zbyt pochopnie oceniłem Twoją inteligencję, a więc już tłumaczę. Mamy ogromną grupę ludzi - internautów. W tej grupie są mężczyźni i kobiety, osoby starsze i osoby młode, osoby lubiące pop i osoby lubiące rock, osoby wymagające od sztuki czegoś ambitnego i osoby zadowalające się kiczem dla mas, osoby o poglądach prawicowych i osoby o poglądach lewicowych. Można tak wymieniać bez końca. W skrócie: ludzie w tej grupie są bardzo zróżnicowani. Gdy w internecie dany temat staje się popularny, w tym przypadku weźmy hejtowanie Justina Biebera, to ludzie, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, zaczynają go poznawać i chociażby ze zwykłej ciekawości posłuchają kawałka jakiejś jego piosenki. Tu dochodzimy do meritum. Jak już wcześniej wspominałem, ludzie są zróżnicowani. Zdecydowana większość internautów, uzna jego wypociny za gówno i więcej ich nie włączy, ale znajdą się osoby, którym się to spodoba i zaczną tego słuchać, kupować płyty i chodzić na koncerty, a gdyby nie szum w internecie, to wiele z tych osób, nigdy by o Bieberze nie usłyszało. Podsumowując: Im większy hejt, tym większa popularność. Im większa popularność, tym więcej fanów. Im więcej fanów, tym więcej kasy dla Biebera. Proste. Dlatego zawsze, kiedy kogoś hejtujesz, wiedz, że robisz mu wielką przysługę.
Zmodyfikowano
2 razy
Ostatnia modyfikacja: 23 February 2015 2015 18:52
Normalnie sensacja roku. Przecież tego typu filmy lecą na kilku kanałach w TV codziennie po 23:00 i nikt się tym tak nie podnieca (przynajmniej nie w takim sensie ;-))
Kolejny demot, który poszedł za ciosem (patrz recenzją) dokształconych krytyków i ośmiesza film, który w 1 weekend zarobił więcej niż np. "Ida" w 2 tygodnie. Sorry, ale to żałosne. Nie podobał się? ok. ale żeby od razu robić na niego taką nagonkę ? żałosne x2. Jeżeli chcieliście pornosa, to ściągnijcie sobie filmiki z redtube, a nie chodzicie na kinowe filmy, mające (jakąś) fabułę, a nie traktujące o tym jaki to trudny jest los i poszukiwaniu siebie (o czym z resztą mówi co drugi film). Znacie jakiś film oprócz Greya o sadomasochistach ? NIE. To się nazywa oryginalność, a nie nudne, łzawe chłamy.
Uważam, że robienie nagonek na film, który (wiadomo) wszystkim się podobać nie będzie jest żenujące. Zajęcie dla osób uzależnionych od internetu, którym na dobrą sprawę nic się nie podoba.
Film nie jest jakimś klasykiem, ale można zobaczyć. Wiadomo, że na ekran nie wpuszczą filmu typy SEX + SEX = SEX bo to nie o to tu chodzi. W książce oczywiście jest więcej takich perwersyjnych akcji, ale przecież w filmie tego pokazać nie mogą, bo wtedy byłby erotykiem, nie melodramatem. Świetna gra aktorska Dakoty Johnson - zabawna, lecz (tu duży minus) kompletnie aseksualna (no może z wyjątkiem ust). Co prawda trochę przyćmiewa Jamiego Dornana, ale przecież to ona tu opowiada, nie on. Jeśli ktoś lubi romanse o zabarwieniu komediowym (tu głównie w wydaniu Dakoty Johnson) to gorąco polecam. Na duży plus zasługuje podkład muzyczny.
Najlepszy komentarz do tego filmu i książki - dzięki!!! Zgadzam się w 100 %%%%
OdpowiedzWy to umiecie zrobić promocje. Ośmieszanie czegokolwiek, zwykle (w sumie zawsze) przynosi efekt odwrotny do zamierzonego.
OdpowiedzPodobnie jak i karmienie trolli :) Większość jednak tego nie zrozumie, nigdy. Ciekaw jestem, ile osób które hejtują ten film, rzeczywiście go widziało.
Może jeśli jesteś upośledzony to tak. Ja, gdy widzę takie coś to raczej nie mam ochoty tego zobaczyć.
@Gorn221 Niby dlaczego miałby być upośledzony? Przecież to co napisał to święta prawda. "Nie ważne jak się mówi, ważne że się mówi". Właśnie przez takie debilne demoty/memy/obrazki itp. na temat danego filmu/zespołu/piosenkarza/książki, robi się mu/jej ogromną popularność. Weźmy na przykład takiego Justina Biebera, gdyby nie internet, to do dzisiaj nie wiedziałbym kto to jest.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 February 2015 2015 20:18
I co? Lecisz na jego koncert?
@Gorn221 Dobra, myślałem że jesteś na tyle domyślny, żeby zrozumieć, ale chyba zbyt pochopnie oceniłem Twoją inteligencję, a więc już tłumaczę. Mamy ogromną grupę ludzi - internautów. W tej grupie są mężczyźni i kobiety, osoby starsze i osoby młode, osoby lubiące pop i osoby lubiące rock, osoby wymagające od sztuki czegoś ambitnego i osoby zadowalające się kiczem dla mas, osoby o poglądach prawicowych i osoby o poglądach lewicowych. Można tak wymieniać bez końca. W skrócie: ludzie w tej grupie są bardzo zróżnicowani. Gdy w internecie dany temat staje się popularny, w tym przypadku weźmy hejtowanie Justina Biebera, to ludzie, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, zaczynają go poznawać i chociażby ze zwykłej ciekawości posłuchają kawałka jakiejś jego piosenki. Tu dochodzimy do meritum. Jak już wcześniej wspominałem, ludzie są zróżnicowani. Zdecydowana większość internautów, uzna jego wypociny za gówno i więcej ich nie włączy, ale znajdą się osoby, którym się to spodoba i zaczną tego słuchać, kupować płyty i chodzić na koncerty, a gdyby nie szum w internecie, to wiele z tych osób, nigdy by o Bieberze nie usłyszało. Podsumowując: Im większy hejt, tym większa popularność. Im większa popularność, tym więcej fanów. Im więcej fanów, tym więcej kasy dla Biebera. Proste. Dlatego zawsze, kiedy kogoś hejtujesz, wiedz, że robisz mu wielką przysługę.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 February 2015 2015 18:52
a to że mamy dwie dziurki w nosie a tylko jedną w dupie oznacza że mamy dwa razy częściej smarkać niż srać?
OdpowiedzChyba nie tu ;)
ale poszedłeś nabić kasę producentom
Odpowiedzi zrobił to za darmo, ma facet gest
poszedłeś na film i porównujesz go do innych książek? Jesteś najinteligentniejszą osobą jaką na demotach widziałem! Można prosić autograf?
Odpowiedzmogło być gorzej, mógł porównać do książki telefonicznej.
no nie wiem, jest przecież zmierzch. słuchałem kiedyś dwie części audiobooka. jeju jak mnie to umęczyło.
OdpowiedzMożna sie wyspac na filmie :)
OdpowiedzNormalnie sensacja roku. Przecież tego typu filmy lecą na kilku kanałach w TV codziennie po 23:00 i nikt się tym tak nie podnieca (przynajmniej nie w takim sensie ;-))
OdpowiedzJeździcie po tym gorzej niż po Zmierzchu i Bieberze razem wziętych, gdyby nie to to ledwie bym zauważył, że się w ogóle taki film pojawił.
OdpowiedzKolejny demot, który poszedł za ciosem (patrz recenzją) dokształconych krytyków i ośmiesza film, który w 1 weekend zarobił więcej niż np. "Ida" w 2 tygodnie. Sorry, ale to żałosne. Nie podobał się? ok. ale żeby od razu robić na niego taką nagonkę ? żałosne x2. Jeżeli chcieliście pornosa, to ściągnijcie sobie filmiki z redtube, a nie chodzicie na kinowe filmy, mające (jakąś) fabułę, a nie traktujące o tym jaki to trudny jest los i poszukiwaniu siebie (o czym z resztą mówi co drugi film). Znacie jakiś film oprócz Greya o sadomasochistach ? NIE. To się nazywa oryginalność, a nie nudne, łzawe chłamy.
OdpowiedzKażda książka jest lepsza od filmu więc nie ma się o co spinać ;)
OdpowiedzUważam, że robienie nagonek na film, który (wiadomo) wszystkim się podobać nie będzie jest żenujące. Zajęcie dla osób uzależnionych od internetu, którym na dobrą sprawę nic się nie podoba.
OdpowiedzHejterzy bardziej przeżywają ten film niż fani.
OdpowiedzDalej nakręcajcie hype na ten szajs :D
OdpowiedzFilm nie jest jakimś klasykiem, ale można zobaczyć. Wiadomo, że na ekran nie wpuszczą filmu typy SEX + SEX = SEX bo to nie o to tu chodzi. W książce oczywiście jest więcej takich perwersyjnych akcji, ale przecież w filmie tego pokazać nie mogą, bo wtedy byłby erotykiem, nie melodramatem. Świetna gra aktorska Dakoty Johnson - zabawna, lecz (tu duży minus) kompletnie aseksualna (no może z wyjątkiem ust). Co prawda trochę przyćmiewa Jamiego Dornana, ale przecież to ona tu opowiada, nie on. Jeśli ktoś lubi romanse o zabarwieniu komediowym (tu głównie w wydaniu Dakoty Johnson) to gorąco polecam. Na duży plus zasługuje podkład muzyczny.
Odpowiedzminek 1993 o czym mamy gadać w komentarzach do demota ze zdjęciem z Greya ? O kolorowych naklejkach na zeszyty ?
OdpowiedzFilm jest równie dobry jak ksiązka, nie rozumiem tych wszystkich negatywnych komentarzy:) pewnie i tak czytaliście to i poszliście na to do kina;)
OdpowiedzMyśleliście, że porno w kinie puszczą?? Chodzi o sens książki a nie jej treść. Mnie film bardzo się podobał, alle każdy ma swoje zdanie
Odpowiedz