Na Giewont to może nie, ale kiedyś wchodziłam w klapkach na Kasprowy Wierch i bardzo dobrze mi się szło. Klapki były wygodne i przygotowane na piesze wędrówki po mieście, lecz spontanicznie jednak wybraliśmy się w góry. Przeżyłam, nogi mi się nie ślizgały, nic sobie nie złamałam. A ten pingwin to skubaniec - wstał jakby nigdy nic się nie stało.
Cóż. Giewont to nie K2 a niedzielny spacerniak z hamburgerami, balonikami i ciupagami. Wiec co ci klapki przeszkadzają?
Odpowiedzchodzi ci chyba o Krupówki a nie Giewont..
Na Giewont to może nie, ale kiedyś wchodziłam w klapkach na Kasprowy Wierch i bardzo dobrze mi się szło. Klapki były wygodne i przygotowane na piesze wędrówki po mieście, lecz spontanicznie jednak wybraliśmy się w góry. Przeżyłam, nogi mi się nie ślizgały, nic sobie nie złamałam. A ten pingwin to skubaniec - wstał jakby nigdy nic się nie stało.
Odpowiedz@Kateri Bo to Rico pewnie xD
Selekcja naturalna jest bardzo potrzebna.
Odpowiedz