Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Naszywka na język

Kalifornijska klinika dr. Nikolasa Chugay jest jedynym miejscem na świecie, gdzie można wykonać zabieg przyszycia do języka plastikowej łatki. Środowisko lekarskie nie pochwala tej praktyki, ale zdesperowane Amerykanki, które nie mogą powstrzymać się przed objadaniem, chętnie korzystają z tej kontrowersyjnej metody. Przyszyty do języka 6 szwami plaster powoduje taki ból podczas jedzenia, że spożywanie normalnych posiłków jest niemożliwe. W grę wchodzą tylko specjalne koktajle, które dostarczają organizmowi 800 kalorii dziennie. Naszywkę nosi się przez miesiąc, w trakcie którego, zdaniem dr. Chugaya, można stracić 15-30 kg. Chociaż inni lekarze alarmują, że naszywka może powodować nie tylko opuchnięcie języka i problemy z mową, ale także ślinotok, problemy z przełykaniem i oddychaniem, przeróżne infekcje i owrzodzenia, pacjentki chętnie płacą ok. 2 tysięcy dolarów za zabieg. Nie przekonuje ich też fakt, że tego typu drakońska dieta spowalnia metabolizm, a więc gwarantuje efekt jo-jo po zdjęciu plastra.

Dieta bawełniana

Bawełna ma mało kalorii, za to wypycha żołądek, dzięki czemu nie odczuwamy głodu. Można ją wcinać na sucho, albo na przykład moczyć w soku. Oprócz utraty wagi, dieta zapewnia również niestrawność i poważne problemy z wypróżnianiem. Nie mówiąc o konsekwencjach wynikających z niedoborów potrzebnych dla organizmu składników odżywczych, których wata niestety nie dostarcza

Dieta Kimkins

Dieta Kimkins została wymyślona przez Heidi Diaz. W skrócie polegała ona na dostarczaniu organizmowi ok. 800 kalorii dziennie oraz „wspomaganiu” się środkami przeczyszczającymi. Chyba nie trzeba rozwodzić się nad fatalnymi skutkami dla organizmu, związanymi z takim trybem życia. Pani Diaz zbiła fortunę dzięki opracowaniu diety, którą reklamowała jako „skuteczniejszą, niż bypassy żołądka”. Już wkrótce okazało się, że Diaz była zwyczajną oszustką, która podszywała się pod zachwycone działaniem Kimkins rzekome klientki. Hitem w internecie stało się zdjęcie pewnej Rosjanki zestawione z fotografią Heidi, która miała być tą samą kobietą przed zastosowaniem diety.

Dieta Red Bull

Red Bull może nie do końca dodaje skrzydeł, ale za to już jedna puszka tego napoju zwiększa ryzyko ataku serca i udaru mózgu… Nie przeszkadzało to 23-leniej kobiecie z Nowej Zelandii, która chcąc schudnąć po urodzeniu dziecka, zaczęła pić… 14 puszek Red Bulla dziennie. Trudno zrozumieć czym kierowała się Brooke Robertson. 14 puszek napoju to ok. 1540 kalorii dziennie, a zawartość cukru w tej ilości popularnego energy drinka jest równa 95 kostkom cukru dziennie. To trochę dużo, prawda? Zwłaszcza dla kogoś na diecie. Prawda jednak jest taka, że Brooke straciła 45 kg. Głównie z powodu stresu, bezsenności i potwornego uzależnienia od kofeiny. Oprócz tego młoda kobieta miała atak serca i przez 2 tygodnie leżała w szpitalu. Z pewnością jest szczuplejsza, ale chyba nie wygląda atrakcyjniej…

Dieta gorsetowa

Dieta dla kobiet, które nie lubią liczyć kalorii i odmierzać posiłków. Gorset sam informuje, kiedy należy przestać jeść. Bieliznę należy nosić przez 1,5 miesiąca: 5 dni w tygodniu po 6 godzin. Gorset poprzez ucisk zmniejsza objętość żołądka, przez co nosząca go osoba szybko czuje się nasycona i ogranicza ilość i objętość posiłków. Twórcy zapewniają, że na diecie gorsetowej można zrzucić 2-3 kg tygodniowo. Dietetycy twierdzą jednak, że po zdjęciu gorsetu kobieta powinna odczuwać wilczy głód, co może prowadzić do efektu jo-jo. Poza tym noszenie tego typu bielizny przez długi czas może prowadzić do deformacji organów wewnętrznych, a także żeber i kręgosłupa oraz związanych z tym bardzo poważnych problemów zdrowotnych

Akupunktura ucha

Metoda polega na wkłuciu w chrząstki ucha pacjenta małych igiełek i pozostawieniu ich tam na parę tygodni. Praktyka ta ma redukować apetyt dzięki stymulacji odpowiednich punktów. Brzmi nieźle. I wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że zabieg ten zdecydowanie najczęściej wykonują ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o technikach akupunktury, pielęgnowanych i doskonalonych przez Chińczyków od tysięcy lat. Dlatego zazwyczaj metoda ta kończy się infekcjami powodującymi trwałe oszpecenie. O utracie wagi w tych wypadkach oczywiście nie ma mowy

Dieta K-E

Dieta K-E została opracowana przez dr Olivera Di Pietro i szturmem zdobyła popularność wśród amerykańskich kobiet. Przez pierwsze 10 dni pacjent nie przyjmuje żadnych węglowodanów. Spożywa tylko mieszankę białek, tłuszczu i wody, która dostarczana mu jest za pomocą sondy wprowadzanej przez nos. Dosyć obrzydliwe, prawda? Jednak w ten sposób w ciągu 10 dni można stracić 10 kilo. Poza tym nie musimy leżeć w łóżku podłączeni do jakiejś olbrzymiej aparatury. Pokarm jest dozowany przez maleńki komputerek, który pacjenci noszą przy sobie. Skutki uboczne diety K-E? Apatia, senność, problemy z nerkami, nieświeży oddech, złe samopoczucie. Istnieje też ryzyko infekcji. Mimo to dieta jest szalenie popularna. Szczególne wśród kobiet, które szykują się do ślubu i chcą szybko stracić na wadze.

Clenbuterol

Clenbuterol jest stosowany najczęściej przez kulturystów w trakcie pracy nad rzeźbieniem sylwetki, a także jako niedozwolony środek dopingujący. Działa podobnie jak efedryna, jednak o wiele silniej. To istny spalacz tłuszczu, który daje spektakularne efekty. Nie tylko w postaci szybkiej i dużej utraty wagi, ale również zgagi, wymiotów, drżenia ciała, nadmiernej potliwości, bezsenności, bólów w klatce piersiowej… Lista jest naprawdę długa. Najgorsze jest jednak ryzyko powstania trwałych zmian w jądrach, wątrobie i mięśniach. Zdarzały się również śmiertelne przypadki zatrucia clenbuterolem. Mimo to środek nadal jest niezwykle popularny wśród osób chcących schudnąć.

Dieta hCG

Już w latach 50 endokrynolog Simeons stwierdził, że hormon naturalnie występujący u kobiet w ciąży, może stać się narzędziem w walce z nadwagą. Hormon hCG, czyli gonadotropina kosmówkowa, dostaje się do organizmu w zastrzykach przez 23 dni. Poza ich przyjmowaniem należy przestrzegać rygorystycznej diety. Pierwsze 3 dni są łagodne, od czwartego dnia zaczyna być bardzo trudno – odtąd wolno spożywać jedynie 500 kalorii. Jadłospis opiera się na produktach białkowych, należy natomiast ograniczyć do minimum tłuszcze i węglowodany. Przez ostatnie 3 dni drugiej fazy nie przyjmuje się już hormonu, którego poziom we krwi nadal jest wysoki. W trzecim etapie trzeba po prostu w dalszym ciągu trzymać się diety. Czy jest ona skuteczna? Oczywiście, jak można nie stracić na wadze przyjmując 500 kalorii dziennie. Przykre jest tylko to, że większość naukowców uważa wspomagające odchudzanie działanie hCG za bzdurę i przekonuje, że hormon jest kompletnie nieskuteczny. Czyli dieta hCG to po prostu zwyczajna dieta polegająca na głodzeniu się….

Breatharianizm

To dopiero cudowna dieta! Breatharianizm, inaczej inedia, to po prostu niejedzenie. Rzekomo praktykujący tę metodę twierdzą, że ich organizm odżywia się „energią światła” – praną. Najsłynniejszą breatharianką jest Jasmuheen, która podobno nie je od 1993 roku. Co prawda poproszona o udowodnienie swojej prawdomówności, po zakończeniu obserwacji nie mogła ustać na nogach, była totalnie wyczerpana i odwodniona… ale jednak przeżyła, za powód swojej choroby podając stres i zanieczyszczenie. Nie ma akceptowanych dowodów naukowych na możliwość funkcjonowania bez przyjmowaniu pokarmu. Istnieją za to zastanawiające przypadki osób takich jak hinduski jogin Prahlad Jani, który twierdził, że od lat nic nie je i sam zgłosił się na obserwację, która potwierdziła jego słowa.

+
65 78
-

Zobacz także:


Absalum
+23 / 25

Czy na prawdę takim problemem jest zacząć jeść mądrzej (nie mniej) i ruszyć dupę na siłownię? Niektórzy ludzie zrobią wszystko (łącznie z totalnymi idiotyzmami), żeby zrzucić wagę, ale nie pójdą na siłownię. Nie rozumiem tego.

Odpowiedz
rafik54321
+5 / 9

@Absalum Osobiście mam szybki metabolizm... Dodatkowo wysoką wytrzymałość. Jem po prostu "nie do pełna"... Tylko tyle aby podjeść (jak zjem więcej to się ociężały czuję). Dzięki temu jestem szczupły. Wg mnie ludzie po prostu zbyt dużo jedzą, więcej niż potrzebują.

Koszowy
+8 / 24

@Absalum A ja rozumiem, siłownia nic nie daje. Generalnie to, jak ktoś wygląda, ile ma tłuszczu itp. zależy od genetyki i gospodarki hormonalnej. Nie da się tego przeskoczyć. Oczywiście, o ile jesteśmy typem człowieka, który jest sobie w stanie narzucić drakońskie warunki, to da się tym osiągnąć to, co innym przychodzi z łatwością.

Internet jest generalnie pełen „mądrych” rad. Stosujesz dietę, a nie chudniesz? Hm... To zacznij ćwiczyć. Ćwiczysz a nie chudniesz? Hm... To zacznij stosować dietę. Stosujesz dietę i ćwiczysz, a nie chudniesz? Hm.. Stosuj tego więcej, poświęć całe swoje życie temu. Rzuć pracę, rozwiedź się... A że tam akurat inni nie ćwiczą, nie stosują diety i są jak patyczki, to już nikt nie patrzy. No bo można zjechać grubasa za bycie leniem.


Nikt nie kwestionuje różnorodności w zakresie wzrostu, włosów, etc. A nagle kwestionuje się różnorodność genetyczną i hormonalną w zakresie wagi. Nikt nie mówi „stary, jesteś kurdupel, weź się za siebie i urośnij”, „stary, jesteś łysy, no weź się za siebie i wyhoduj włosy”.

~alfa2016
-1 / 11

@Koszowy Święte słowa. Oglądałam program "Ćwiczyć czy nie ćwiczyć". Prowadzący podjął się próby zrzucenia wagi i jednocześnie robili mu przeróżne badania. Genetycy i dietetycy ustalili, że 1/3 społeczeństwa jest w grupie, której nic nie dadzą dieta i ćwiczenia, bo mają jakiś gen utrudniający chudnięcie. 1/5 zaś poćwiczy 5 minut dziennie i jest jak patyk. Reszta ma unormowane warunki i jedyną przeszkodą jest brak chęci. Podsumowując - nie każdy gruby jest temu winny.

KapitanKorsarzPirat
+3 / 3

@Absalum Ja tam mam mega szybki metabolizm więc nie muszę się martwić dietami :)

hexa207
0 / 10

@Absalum otóż to.. kombinacje różne zamiast ruszyć d** Tylko jak się zmotywować jak człowiek spasiony siedzi od lat i grzebie w necie szukając cudu.

L Lord_Tomasz
+4 / 12

@Koszowy Jeżeli ktoś ćwiczy i nie chudnie, to albo źle ćwiczy, albo dużo podjada. Oczywiste jest, że każdy ma inny organizm, ale poza skrajnymi przypadkami (czyli chyba tylko chorymi) nie ma czegoś takiego, że się nie da. Jeden ma trudniej, drugi łatwiej ale tyle, żeby dobrze wyglądać, to każdy może schudnąć. Zazwyczaj nie trzeba drakońskich warunków. Żeby schudnąć nie trzeba biegać 10 km dziennie. Dobry trening siłowy, interwały i tłuszcz spada.

S Sashkya
-4 / 14

@Koszowy co Ty tu ku*wa pie*dolisz?! To ile ktoś ma tłuszczu jak to określiłeś zależy od metabolizmu i od ku*wa "zamozaparcia". Jak ktoś jest pieprzonym leniem to będzie pieprzył, że siłownia albo dieta nic nie daje - bo potrzebne samozaparcie.. Leniom tego brakuje. A metabolizm nie wiem czy wiesz, można przyspieszyć oraz spowolnić :) dlaczego wypowiadasz się na temat, o którym NIE MASZ pojęcia? Przykład z tym kurduplem czy włosami to żeś też doj*bał.. Genetycznie możesz różnić się od innego człowieka jak najbardziej masz racje, ale to kształt sylwetki, proporcje w organiźmie, twarz itd itp. a to ile ktoś ma w sobie tłuszczu to zależy od niego samego! Jak od dziecka nauczony jest np tłusto i obficie to będzie gruby, jak od gówniarza będzie siedział przed komputerem to BĘDZIE GRUBY i nikt mi nie wmówi, że to genetyka. Zastanów się co mówisz. Pozdrawiam

S Sashkya
-1 / 11

@Absalum ja Ci przyznam rację i użytkowinicy @hexa207 oraz @Lord_Tomasz mają również rację. ale to co @Koszowy i @~alfa2016 piszą to się nadaje nie wiem na co... zapewne oboje są zakompleksionymi grubasami siedzącymi przed kompem i szukających diety CUD. Siedzi jeden z drugim, wpie*dala ciastka przed kompem i komentuje coś nie mając o tym pojęcia.

N Nekusia13
+5 / 7

@Lord_Tomasz mam wrażenie, że nie wiesz o czym mówisz. Dajmy na to moją mamę (nie jest gruba, ale chciałaby zrzucić parę kilo, bo przybyło jej po 3 ciążach.). Skończyła a-wuef, jest masażystką, treningi ma (kiedy ma wolne) 4 razy w tygodniu, a kiedy chodzi do pracy raz lub dwa i biega (bez problemu przebiega pół-maraton). Rusza się ile może, jest pewnie bardziej wysportowana niż większość ludzi, których znam i je zdecydowanie za mało. Ma stwierdzone poprzez badania, że jej komórki otrzymują za mało kalorii. Jednakże nie może schudnąć. Proszę tylko nie mówić, że robi złe ćwiczenia, bo akurat w to nie mogę uwierzyć :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 March 2016 2016 12:11

N Nekusia13
+6 / 6

@Sashkya I właśnie tu leży pies pogrzebany. Mama ćwiczy pod okiem trenera i dietetyka. Nie jest w stanie schudnąć, bo jak była jeszcze w moim wieku za dużo się odchudzała, a potem miała bulimię :) Jej organizm nie jest w stanie się odzwyczaić od magazynowania energii... Chociaż szczerze mówiąc oprócz niej samej nikt nie nie uważa, żeby chudnąć powinna ._.

S Sashkya
-2 / 8

@Nekusia13 hmm widzisz.. Twoja mam to zupełnie inny przypadek, a tu dyskusja była o typowych leniach. Mówisz, że Twoja mama trenuje pod okiem trenera i dietetyka to bardzo dobrze ale skoro organizm nie potrafi przechować energii (przez te choroby) to po co wgl to robi? Prawdopodobnie wciąż jest chora skoro TYLKO ONA uważa, że powinna schudnąć :) Pozdrów mame i życz jej ode mnie dużo siły i wytrwałości jeśli tak bardzo chce schudnąć :) a tu dyskusja prowadziła się na temat leniów - np dajmy na to Twoja mama jest po tych 3 ciążach powiedzmy waży 100 kg, i siedzi, podjada, źle się odżywia, 0 ruchu, i ciągle tyje coraz bardziej i nagle wpada na pomysł - hmmm a może bym się poodchudzała i wyobrażasz sobie swoja mame po takich słowach że dalej siedzi nic nie robi i idzie jakies plastry na język przyszywać? Wątpię, zapewnie ruszyłaby tyłek i poszła ćwiczyć, dieta itd :) O to tu chodziło.

Koszowy
+1 / 3

@Lord_Tomasz: To są poglądy sprzed 150 lat, obecnie już nieaktualne, choć pokutujące w potocznym społeczeństwie. Oczywiście, ktoś, kto ma „zły” organizm może nakładem dużej pracy coś tam spróbować zdziałać. Ale zauważ, że rzadko komu się udaje, a już na dłuższą metę zupełnie mało komu. Mam dwie córki. Obie chodzą do tego samego przedszkola, obie stołują się w tym samym domu. Jedna jest żylasta i wysportowana po matce, a druga ciapkowata i okrąglutka po ojcu. Ta chuda je sporo, nawet bardzo sporo, wszyscy się dziwią, że tak dużo je. Moja żona również jest typem kanapowca, a ma sporą niedowagę i chciała by przytyć. Je dużo, nie uprawia żadnych sportów. A jest skóra i kości. To też bardzo niebezpieczne, bo nie ma żadnego umięśnienia, ale nie moja to rzecz.
-------------- AKAPIT --------------
Ja od dziecka byłem okrąglutki (jak młodsza z moich córek) i ciapowaty. Biegam 3 razy w tygodniu, czasami jeżdżę na rowerze i pływam. Więcej ćwiczyć nie mogę, bo mam do k-wy nędzy życie zawodowe i rodzinne. Ciągle liczę kalorie. A pomimo to, jedyne co umiem, to nie tyć. Wystarczą święta, wakacje, trochę popuszczenia pasa i kilogramy lecą w górę jak szalone. Może jakbym rzucił pracę, zatrudnił trenera i codziennie walczył na siłowni, to bym schudł. Może, bo to też kwestia tego, na ile człowiek jest w stanie się zmusić do takiego bólu. Podobnie jest z dietami. Nie umiem się zmusić do jedzenia wyłącznie suchego chleba z ogórkami i twarogiem (taką dietę zapisał mi dietetyk ostatnio).
-------------- AKAPIT --------------
@Sashkya: Nie będę schodził do poziomu bluzgów. Miłego życia.
-------------- AKAPIT --------------

@Nekusia13: No cóż, osoby zakompleksione, takie jak Sashkya, będą bluzgać, będą nas minusować, bo im się w głowie nie mieści, że coś może wyjść poza obalony już dawno schemat sprzed 100 lat. Jesteś gruby = żresz jak świnia i nic nie robisz. Wszystko to twój wybór i twoja wina. A hormony, kto by się tam przejmował. Czemu kobiety tyją po menopauzie... Wg nich pewnie dlatego, że nagle żrą wiadrami. Czemu kobiety tyją w ciąży? Pewnie też wyłącznie z własnej woli. Takie jest niestety mentalne podejście społeczeństwa.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 March 2016 2016 12:59

centurionek
+2 / 2

@Koszowy napisał bardzo mądrą wypowiedź i nie rozumiem z jakiej racji tyle osób jest oburzonych jego stwierdzeniem. Powiem tyle, może na przykładzie łatwiej będzie Wam zrozumieć - jem zdrowo według zaleceń lekarzy i dietetyków (dobrych genów i hormonów to ja na loterii nie wygrałam), przed kontuzją codziennie ćwiczyłam (owszem, nie było to nic wyczynowego, ale skąd miałabym wziąć czas na inne rzeczy) i za nic w świecie waga nie chciała spaść w dół. Teraz nawet poszła w górę, a wystarczy, żebym zjadła coś bardziej kalorycznego oprócz warzyw gotowanych na parze i chudych twarogów i kolejne kilogramy przybywają do kolekcji. Od tak, w mgnieniu oka. Jedynym okresem, kiedy naprawdę sporo schudłam, był trzytygodniowy obóz sportowy nad morzem, gdzie większość dnia wszyscy uczestnicy spędzali na aktywnościach fizycznych (takich jak siedmiogodzinny spacer w bardzo szybkim tempie po plaży). Zapewniam, że czasu na chwilę odpoczynku, przeczytanie kilku rozdziałów w książce lub porządnej kąpieli po prostu nie było. Czy w związku z tym powinnam kontynuować taki tryb życia, jaki tam prowadziłam, żeby nie wyglądać "jak gruba świnia"? Przecież to jest niewykonalne.

Koszowy
+2 / 2

@Sashkya
> a jeśli metabolizm jest zły to będzie wszystko odkłądał

No właśnie. A ten metabolizm jest homormonami sterowany. Przynajmniej ja nie umiem niestety tego jakoś zmienić. Dzisiaj np. zjadłem 3 jabłka i bułkę z ciemnego pieczywa ze sklepiku szkolnego. Może ta bułka nie była rewelacyjnym wyborem, ale jakoś specjalnie niezdrowa też nie była. Teraz pojadę na obiad, jakiś obiad taki zwykły, ziemniaczki, mięsko, surówka albo bigos sobie wezmę, zobaczę. Może nie jakoś specjalnie dietetyczne, ale normalne, tak jak jadają normalni ludzie. I jutro nie będę chudszy. A może co najwyżej niewiele grubszy. Taki los.

Słyszałem o badaniach, gdzie szczury umierały z głodu, a były dalej tłuste.

Wiele osób ma drobną budowę ciała a wiele inną. Więc to nie tylko metabolizm. Ale tu się zgodzę, że trzeba by jakoś zmusić organizm do większego spalania. Tylko środki to robiące są śmiertelnie niebezpieczne. I stąd słyszy się o ofiarach chemicznych środków podkręcających metabolizm.

S Sashkya
-5 / 5

@Koszowy nie nie nie. błąd. nie mówiłem wgl o środkach podkręcających metabolizm :) metabolizm można przekształcić, napędzić samemu poprzez ćwiczenia jakie Ci mówiłem. Rozumiem normalny obiad ok, a np jakbyś zjadł go troszkę mniej niż do syta (bo po chwili dopiero poczujesz sytość), kolację zjadł bardzo lekką maxymalnie o 18, ok 20-21 poćwicz przez hmm 20 min, tak o pompki brzuszki i zobaczysz że może lżejszy nie będziesz ale a to cięższy napewno nie ;))

R konto usunięte
+1 / 1

@Absalum Ja osobiście schudłem 15 kg w 3 miesiące na śniadanie i kolację owoce a na obiad to co dawniej tylko mniejsze o połowę porcje

JohnLilly
+2 / 2

@Koszowy Moim zdaniem powinieneś się udać do jakiegoś dobrego endokrynologa. Jak sam zauważyłeś, to hormony w dużej mierze wpływają na naszą tuszę, a skoro tyle się ruszasz i stosujesz dietę, a nie tyjesz, to najwidoczniej masz z nimi problem. To właśnie endokrynologia, zajmuje się zaburzeniami hormonalnymi, i jeśli jeszcze u kogoś takiego nie byłeś, to moim zdaniem warto się wybrać.

L Lord_Tomasz
0 / 4

@Koszowy Rzadko komu się udaje, bo zdecydowana większość ludzi źle do tego podchodzi. Oczekują bardzo szybkich efektów po jakichś dziwacznych dietach. Z tego co pisałeś to chyba jednak źle ćwiczysz. Nie napisałeś jak biegasz, ale domyślam się, że robisz długie dystanse. To jest mało efektywna metoda, więc jeśli tak robisz to nie dziw się, że nie ma efektów tym bardziej w Twoim przypadku. Nie wiem jaką masz nadwagę, ale z bieganiem to się wstrzymaj, bo zniszczysz sobie stawy. Jeszcze raz powtórzę: najlepszy do odchudzania jest trening siłowy i/lub interwały. Trening siłowy bez problemu możesz robić w domu. Do tego wystarczy drążek, który kosztuje 80 zł. Dodatkowo warto zainwestować w sztangę i ciężary, żeby robić martwe ciągi i przysiady ze sztangą, ale da się i bez tego. Bardziej rozwinięte mięśnie potrzebują więcej energii, co przyspiesza spalanie tłuszczu. No i co ważne, trening siłowy jest przyjemny. Także głowa do góry i do roboty.

D divo1
+2 / 2

@Absalum @Sashkya Dla tych, którzy uważają, że wszystko przychodzi łatwo, chciałbym powiedzieć kilka słów o sobie.
Prawie 10 lat temu ważyłem około 70kg. Byłem dosyć chudy. Codziennie chodziłem na siłownię, trochę poznałem kulturystykę. Codziennie siedziałem przed kompem i mało jadłem. Jakiś obiad, nie za duży, kolacja. Powiedzmy, że było tego jakieś 2k kalorii.
Później przyszła rodzina praca - zapuściłem się. Waga zaczęła rosnąć. W końcu kiedy przekroczyła 100kg musiałem coś z tym zrobić. Znajoma dietetyczka rozpisała mi dietę. Mało tłuszczu (ale bez przesady), pięć posiłków dziennie, dużo warzyw, 0 ziemniaków. Schudłem 10kg. Nie było to łatwe. 10 kg poszło szybko. Teraz od dłuższego czasu waga utrzymuje się na stałym poziomie. Chciałbym schudnąć bardziej. Dieta zakłada zjedzenie 2k kalorii. Żadnych słodyczy, czipsów, coli - za to dużo wody.
Zamierzam dalej coś ze sobą zrobić, żeby schudnąć. Ale to nie jest naprawdę takie łatwe. Niektórym to przychodzi dużo łatwiej. Nie zamierzam się katować, głodzić czy ćwiczyć zaciskając zęby. Mam już to za sobą.

Więc czasami się zastanówcie zanim napiszecie. Od zawsze byłem pulchny. Moja siostra była zawsze chuda. Jedliśmy podobnie. Do tej pory ona jest dużo szczuplejsza ode mnie mimo, że je tłuste, złe jedzenie. Ona potrafi kilka razy w tygodniu zjeść paczkę czipsów, popić piwem, do tego normalne posiłki. Ja muszę pilnować każdego posiłku, chodzić na siłownię.

Wszyscy jesteśmy różni. Są ludzie, którzy są leniwi i po prostu im się nie chce nic ze sobą zrobić. Ale jest też pewna grupa ludzi, którzy robią co mogą, a i tak jest im ciężko. Zamiast pisać "rusz dupę", napisz jeden z drugim dobrą dietę, jakie ćwiczenia, dla kogo i tak dalej. Próbujcie pomóc zamiast gnoić.

BTW. Słyszałem od kilku osób, że chodzenie na siłownię to nie jest aż tak cudowny sposób. Podobno mięśnie są trochę cięższe niż tłuszcz i co prawda tłuszcz zrzucasz, ale waga może rosnąć. Na siłowni trzeba robić odpowiednie ćwiczenia no i musi być odpowiednia dieta. Nie dla każdego taka sama.

L Lord_Tomasz
-2 / 2

@divo1 Jeśli waga wzrośnie, bo przybyło mięśni, to żaden problem. Gdybyś ważył 90 kg i nie miał tłuszczu to byś wyglądał bardzo dobrze. Skoro samą dietą schudłeś 10 kg, to raczej nie powinieneś mieć problemu z odchudzaniem przy dobrym treningu.

S Sashkya
-3 / 3

@divo1 zastanowilem sie kilka razy zanim koledze odpowiadałem. Nie wiem dlaczego tak mnie minusujecie, bywa, nie obchodza mnie plusy i minusy. Widze, że nie do końca przeczytałeś co napisałem. Podpowiadałem mu co mógłby zrobić (w komentarzu o obwodach i interwałach) więc nie mów że pisze tylko "rusz dupę". A Ty napisałeś że siedziałeś przed kompem dużo, to sie nie dziw że zarosłeś. nie ważne że zjadłeś mało ale wszystko sie odkładało i to jest przyczyna. Pozdrawiam

JohnLilly
+2 / 2

@Lord_Tomasz Wybacz, ale porady jakie dajesz są kompletnie sprzeczne z moją wiedzą. Trening siłowy na spalanie tłuszczów? To właśnie podczas treningów aerobowych, czyli tych trwających długo, spalane jest najwięcej tłuszczu. Czyli bieganie długich dystansów jak najbardziej. Zgodzę się z Tobą, że dla osoby z dużą nadwagą może to być dużym obciążeniem dla stawów, ale można to zastąpić długimi spacerami, albo jazdą na rowerze. Oczywiście przez trening siłowy też można spalić tłuszcze, pilnując bilansu energetycznego, ale podczas ćwiczeń siłowych, energia zasilające mięśnie, pozyskiwana jest głównie z rozpadu ATP, oraz cukrów, tłuszcze grają tutaj niewielką rolę. Odwrotnie jest w treningach aerobowych.

L Lord_Tomasz
-2 / 2

@JohnLilly Teoria teorią, a fakty są takie, że trening siłowy jest dużo skuteczniejszy. Typowy trening siłowy jest treningiem interwałowym i powoduje przyspieszenie metabolizmu i tłuszcz spalany jest jeszcze długo (dobę albo i dłużej) po treningu. Poza tym trening siłowy jest bardziej intensywny i cudów nie ma - skądś organizm musi tę energię pobrać. Trening siłowy rozwija też mięśnie, a większe mięśnie potrzebują więcej energii. To tak w telegraficznym skrócie.

JohnLilly
+2 / 2

@Lord_Tomasz Tak se piszesz, więc tak jest? Nie dość, że to co piszesz kłóci się z teorią, to i kłóci się z praktyką. Sam się nigdy nie odchudzałem (nigdy nie potrzebowałem), ale znam sporo osób które się odchudzały, i najlepsze efekty, uzyskiwały właśnie dzięki ćwiczeniom, aerobowym. Jazda na rowerze, bieganie, jeden kolega był oryginalny i schudł dzięki zumbie. Nie kojarzę osób które odchudziły się dzięki siłowni, pewnie dlatego, że tak jak pisałem nie jest ona najefektywniejsza, jeśli chodzi o odchudzanie. "Trening siłowy rozwija też mięśnie, a większe mięśnie potrzebują więcej energii." Tylko energia, w treningu siłowym, nie jest brana z tłuszczy, a z cukrów. Trening siłowy, spala tłuszcz w znikomym stopniu, Twoje widzimisię tego nie zmieni.

L Lord_Tomasz
-3 / 3

@JohnLilly Ten mit już dawno został obalony. Najważniejszy jest ogólny bilans energetyczny i hormony, na które trening siłowy wpływa bardzo dobrze. Trening siłowy przyspiesza metabolizm, aerobowy - zwalnia. Piszesz, że osoby, które znasz najlepsze efekty osiągały przy treningu aerobowym. A innego próbowały? Bo ta śpiewka o 30 min długotrwałego wysiłku jest tak popularna, że prawie nikt nawet nie próbuje inaczej.

Koszowy
+2 / 2

@Lord_Tomasz

Ja akurat nam uszkodzony kręgosłup i nie wolno mi obciążać LS. Więc mówienie o martwym ciągu w ogóle nie wchodzi w grę. To hardcorowe ćwiczenia.

Przysiady ze sztangą? O czym ty mówisz... moje kolana nie wytrzymują przysiadów bez a co dopiero z :)

Ja wiem, że są subkultury jarające się siłką, ale sorry, to nie jest miejsce dla każdego. I fizycznie i psychicznie.

Bieganie jest przynajmniej psychicznie przyjemne. Biegniesz przez las, wdychasz sobie smog (takie czasy mamy panie, ale cóż zrobić), ptaszki śpiewają, dumasz...

JohnLilly
+2 / 2

@Lord_Tomasz "Trening siłowy przyspiesza metabolizm, aerobowy - zwalnia" Co ty bredzisz? Każdy wysiłek przyspiesza metabolizm. Piszesz, że co i kiedy zostało obalone? Chyba kiedyś wraz ze swoim kumplem, obaliliście flachę, i patrząc na to co piszesz, była to flaszka czystego spirytusu, albo i denaturatu. Tworzysz nową fizjologię człowieka.

L Lord_Tomasz
-2 / 2

@Koszowy Skąd miałem wiedzieć, że masz uszkodzony kręgosłup? Przysiady znacznie mniej obciążają kolana niż bieganie, poza tym najpierw wykonuje się łagodne warianty ćwiczeń, które wzmacniają stawy. Robiąc martwe ciągi wzmacniasz mięśnie pleców co ma bardzo dobry wpływ na kręgosłup. Nie wiem na ile u Ciebie jest on uszkodzony, więc nie wiem jakie ćwiczenia dla Ciebie byłyby dobre, ale wzmocnienie mięśni pleców to jest to czego bardzo potrzebujesz. Martwy ciąg jest wtedy hardkorowy gdy podnosisz bardzo duży ciężar, ale to dotyczy każdego ćwiczenia. Trening siłowy możesz wykonywać w domu bez sprzętu (nie licząc drążka). Z tego co piszesz to mam wrażenie, że nie wiesz na czym polega trening siłowy i kojarzysz go jedynie z nakoksowanymi kolesiami, których jedynym celem jest nabranie mitycznej masy. Tak się akurat składa, że to co oni robią to nie jest trening siłowy. Nie mogę pojąć w jaki sposób jednostajne bieganie przez kilkadziesiąt minut może być ciekawsze niż zestawy urozmaiconych ćwiczeń siłowych, ale szanuję Twoje zdanie ;) @JohnLilly Został obalony mit, że spalić tłuszcz spala się dopiero po 30 minutach. Gdyby to była prawda, to jakim cudem tyle kobiet schudło po treningach Chodakowskiej czy Mel B? Przecież te ich zestawy rzadko kiedy przekraczają 30 min. A flaszkę z kumplem też czasem obalę.

JohnLilly
+1 / 1

@Lord_Tomasz "Został obalony mit, że spalić tłuszcz spala się dopiero po 30 minutach" A w którym miejscu ja tak napisałem? Nawet dołożyłem pewne starania, abyś mi tego poglądu nie przypisał. Druga sprawa, to że nie o to się sprzeczaliśmy, a o to co jest lepsze na spalenie tłuszczów. I tak jak pisałem, na spalanie tłuszczów lepszy jest trening wytrzymałościowy niż siłowy. Krótką i uproszczoną lekcję fizjologi Ci muszę dać, bo bez tego się wiedzę nie obejdzie. Organizm czerpie energię z trzech rodzajów paliwa. Z rozpadu ATP, z cukrów oraz z tłuszczów. Niezależnie od tego, jaki trening wykonujemy i ile trwa on czasu, energię pobieramy zawsze z tych trzech rodzajów paliwa jednocześnie. Jednakże, zależnie od rodzaju treningu, oraz czasu jego trwania, procentowy udział poboru energii z tych trzech paliw będzie różny. Tak więc, ćwiczenia siłowe/szybkościowe pobierają energię głównie z rozpadu ATP, oraz cukrów, natomiast wysiłki wytrzymałościowe, trwające długo, ciągną energię głównie z tłuszczów. Zobrazuję Ci to na przykładzie biegu. Przez pierwsze sekundy biegu 90% energii to rozpad ATP, 9% cukry, a 1% tłuszcze. Do minuty 30% to ATP, 65% a tłuszcze około 5%. Do 4 minut biegu 10% ATP, 80% cukry a 10% tłuszcze..... No i teraz przejdźmy do naszych 30 minut. Prawda, że to mit, ale on nie wziął się znikąd. To jest złe zrozumienie pewnej autentycznej zasady. Po tych 30, czy też 40 minutach biegu, proces poboru energii ze spalania tłuszczów zaczyna przeważać i jest to praktycznie czyste spalanie tłuszczu. Nawet 90% poboru energii z tłuszczów. Tak więc podsumowując. Stosując każdy rodzaj treningu możemy schudnąć, ale ten najbardziej efektywny to trening wytrzymałościowy i to właśnie na nim najszybciej schudniemy. (Na koniec zaznaczam, że podane procenty, nie są wartościami książkowymi, podałem je tylko w celu zobrazowania pewnej zasady). Koniec tematu, nie pisz więcej, że ćwicząc siłowo spalimy szybciej tłuszcz niż biegając.

Koszowy
+1 / 1

@Lord_Tomasz: Znikąd nie miałeś wiedzieć, stąd ci mówię. A co do Martwego Ciągu, to z tego co wiem, polega na schylaniu się do sztangi. A tego mi zawsze medycy zakazywali. Jak coś podnosić, to z kucek, a nie schylając kręgosłup w dół. Schylanie zabija kręgosłup.
========= AKAPIT=========
"Nie mogę pojąć w jaki sposób jednostajne bieganie przez kilkadziesiąt minut może być ciekawsze niż zestawy urozmaiconych ćwiczeń siłowych" Bieganie na bieżni nie, ale ja mówię o bieganiu w terenie. Biegam w terenie. W lesie, wśród pól. Czas sam mija, bo jest to w Cudownych Okolicznościach Przyrody, a nie w zamkniętej klatce siłowni czy innej sali. Ćwiczenia na sali są tak koszmarnie nudne, że 10 minut bez bata nad głową nie da się wytrzymać. A w trenie człowiek może godzinami być i jest cudownie, stąd wolę jazdę rowerem czy bieganie.
========= AKAPIT=========
Do tego, jak piszą biegacze, bieganie wyzwala działanie hormonów szczęścia i uzależnia. Stad im dłużej biegniesz, tym więcej masz poweru i chęci, czujesz się „na haju”. A ćwicząc z koksami w siłowni dostaję tylko zawrotów głowy od technołomotu. W przyrodzie jest cicho i przyjemnie. Tak, wiem, pisałeś, że można budować siłownię w domu, opisuję tylko sam mechanizm jako taki.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 March 2016 2016 17:42

L Lord_Tomasz
-1 / 1

@Koszowy Martwy ciąg to właśnie podnoszenie z kucek przy prostym, usztywnionym mięśniami kręgosłupie. https://www.youtube.com/watch?v=khdTnyLsLrY Inną korzyścią długofalową jest wyrobienie nawyku poprawnego podnoszenia. Jeśli lubisz biegać to biegaj interwałowo. Jeśli nie schudniesz po interwałach, to wtedy będziesz mógł pisać o niekorzystnej genetyce. Co do treningu siłowego to nie pisałem o robieniu siłowni w domu tylko o ćwiczeniach z masą własnego ciała. W zasadzie to też możesz robić w lesie, tylko coś do podciągania musiałbyś skonstruować.

Koszowy
0 / 0

@Lord_Tomasz
Nie wiem co rozumiesz przez bieganie interwałowe, ale ja właśnie biegam tak, że mam bieg-marsz-bieg-marsz. Zaczynałem od krótkich biegów i długich marszów, a teraz mam już długie biegi i krótkie marsze. Marsze zostają po 1 minucie, a biegi staram się wydłużać. 4-5 minut biegu i 1 marszu.
=========AKAPIT ============
Co do podesłanego filmu, zobacz sobie co się dzieje w 1:03. masz zgięty kręgosłup. Ciężar wisi na dźwigni, przyłożny na wysokości ramion. A druga końcówka dźwigni jest wsparta na kręgosłupie lędźwiowym... Masakra. I teraz do 1:05 masz prostowanie kręgosłupa. Ja tak nie zrobię bez ciężaru, bo mam uszkodzony LS. Ale nawet zdrowy kręgosłup nieźle dostaje popalić w takim układzie, bo cały ciężar wisi na kręgosłupie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 March 2016 2016 21:23

L Lord_Tomasz
-1 / 1

@Koszowy Tam nigdzie nie ma zgiętego kręgosłupa. Oczywiście to ćwiczenie go obciąża i w Twoim przypadku nie jest wskazane, ale nie jest to masakra. Widoczny na tym filmiku Jan Łuka trenuje jakieś 45 lat, pewnie nawet dłużej. Jego rekord życiowy w martwym ciągu to 325,5 kg. Gdyby to była masakra, to już dawno by nie chodził. Trening interwałowy polega na przeplataniu szybkiego i wolnego biegu. Przykładowy schemat: 5 min. truchtu na rozgrzewkę. potem 10 cykli 30 s. szybko i 1 min. truchtu i na koniec też 5 min truchtu. Cykle mogą być różne w zależności od stopnia zaawansowania i własnych preferencji.

S sila1989
+2 / 6

Czemu akupunktura jest jedną z najgłupszych diet świata skoro działa? To, że mogą ją zrobić oszuści co się nie znają to nie powód. Idąc tym tokiem myślenia nawet pójście do dietetyka jest głupim pomysłem bo możemy trafić na oszusta który się nie zna i nam złą dietę ułoży...

Odpowiedz
S Sagittarius
+5 / 5

W dalszym ciągu popularne jest zjedzenie tasiemca czego nie było w tej galerii.

Odpowiedz
Q Quant
+3 / 3

@Sagittarius - nie tasiemca, tylko jaj tasiemca :)

K konto usunięte
-1 / 1

Alf wcinał bawełnę. Chodził po niej napruty i wciąż śpiewał "New York" Sinatry.

Odpowiedz
Q Quant
+3 / 3

Z debilnych terapii odchudzających warto jeszcze dodać połykanie jaj tasiemca i celowe zarażenie się czerwonką, albo inną chorobą zakaźną objawiającą się intensywnymi biegunkami. Zarówno tasiemiec, jak i wspomniane choroby zakaźne prowadzą do szybkiej utraty wagi (najszybciej działa czerwonka, tasiemiec wolniej). Prowadzą jednak także do wyniszczenia organizmu i wiążą się z ryzykiem poważnych powikłań. Pewna Amerykanka (jakżeby inaczej) wymyśliła metodę polegającą na jedzeniu wielokrotnie rozmrażanych i z powrotem zamrażanych lodów. Taki "zabieg" stwarza wysokie prawdopodobieństwo zakażenia którąś chorobą z grupy salmonelloz. Autorka metody załapała w ten sposób bakterię shigella sonei (najgorsza z salmonelloz) i celowo nie podejmując leczenia schudła 20 kilogramów w ciągu tygodnia, po czym... zmarła. Jej historia nie przeszkadza jednak wielu innym debilom iść w jej ślady. W internecie działają podobno sklepy, w których można kupić nie tylko jaja tasiemca, ale i ampułki zawierające namnożone na pożywce bakterie wywołujące biegunkę (w praktyce są to bardzo niebezpieczne paciorkowce, które wywołują nie tylko biegunkę, ale i poważną chorobę zakaźną, nie wyłączając sepsy, o czym nabywców się nie informuje). Z ciekawostek warto też wspomnieć o przypadkach stosowania niektórych leków w celu wywołania mdłości, wymiotów czy biegunki w celu schudnięcia. Pewien lekarz opowiadał mi o kobiecie, która w ramach terapii odchudzającej żarła końskie dawki erytromycyny (jeden z najgorzej tolerowanych przez układ pokarmowy antybiotyk, po którym faktycznie często występuje biegunka i wymioty). Ludzka głupota nie ma granic.

Odpowiedz
B konto usunięte
+1 / 1

Powinno się jeść regularnie 5 niewielkich posiłków dziennie. Kiedy nie je się regularnie, organizm zaczyna magazynować tłuszcz, tak samo, gdy je się mniej. Do tego ćwiczenia, nie jakaś tam siłownia, a pół godziny biegania dziennie, przysiady, pompki, brzuszki, dłuższy spacer, jazda rowerem, przed posiłkiem, najlepiej rano. Nie trzeba liczenia kalorii i głodówki. Wystarczy regularny, aktywny tryb życia i tyle. Może i jest banalne, ale skuteczniejsze od wszystkich śmiesznych diet, tasiemców, środków przeczyszczających, czy innych debilizmów. Dlaczego? Bo zamiast osłabiać organizm, jak ww. sposoby, po prostu go wzmacnia. Z czasem taki tryb życia stanie się nawykiem, a to zapobiega efektom jo-jo. No i wyklucza odmawiania sobie drobnych przyjemności, jak czekolada, drożdżówka, kawałek ciasta i fast-food. Oczywiście w rozsądnych ilościach.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 9 March 2016 2016 21:18

Odpowiedz