Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
271 288
-

Zobacz także:


~LOLZOR
+10 / 10

Najbardziej demotywujące w tym jest to, że zawsze znajdzie się ktoś, kto w to uwierzy (patrz autor demota). Skąd to wiem? Ponieważ osoby na stanowiskach kierowniczych nie podpisują oficjalnych pism (np. publicznych obwieszczeń) per "dyrekcja szkoły", tylko za pomocą podłużnej pieczątki i odręcznego podpisu. Ewentualnie tekstem "dyrektor szkoły XYZ" + podpis pod spodem. No i ten przecinek przed "jakiegokolwiek"...

Odpowiedz
~LOLZOR
+4 / 4

No i jeszcze jedno - jaki jest sens podawania podstawy prawnej? Zarządzenie to nie dotyczy to oświaty, więc nie ma potrzeby tłumaczenia się.

~mój_nik
-1 / 19

Jeślsi to prawda to jak najbardziej mają rację. W szkole jest kilkuset ucznów. Każdy ma telefon, wielu tablet, laptopa, kindla i in. Niech każdy podłączy się na pół godziny, godzinę... KTO ZA TO MA ZAPŁACIĆ? Gniazdka są obecnie blokowane w bibliotekach, czytelniach, sądach, urzędach. Bo ludzie są niepoważni. Każdy myśli, ze podłączy się tylko na chwilę albo wręcz z premedytacją nie ładuje sprzętu w domu bo naładuję np. w pracy. To zaproś człowieku do domu sąsiadów z bloku, niech korzystają z twojego prądu.

Odpowiedz
~jacob000
+10 / 20

Wiesz jakie to sa śmieszne koszty w porównaniu z kosztami jakie generuje oświetlenie, suszarki w łazience czy czajnik elektryczny w sekretariacie, nie mowie o komputerach w pracowniach i nie tylko. Dla ułatwienia jeśli 100 uczniów codziennie ładuje telefon przez 5h a telefon ma tylko 5W co daje jakieś 1,5 zł dziennie straty energii. Dla porównania jeden cykl 2 minutowy suszenia rąk to koszt około 15 gr.

~Spades
+3 / 3

Na mojej uczelni jest ok. coś szacunkowo 750-1000 uczniów. Maja pełną swobodę korzystania z gniazdek.

~LOLZOR
0 / 4

Nie chodzi tylko o koszta. Jeśli takiego ucznia, który dobierał się do gniazdka na korytarzu porazi prąd (po tym jak zostało zajeżdzone wtyczkami przez jego kolegów), to kto będzie za to odpowiadać / trafi do kryminału? Druga sprawa to sam fakt posiadania urządzeń elektronicznych. Jeżeli nie są one wymagane do nauki, to szkoła nie ma wymogu zapewnienia im zasilania. Przynosisz swoje graty - twoja sprawa co z nimi zrobisz.

~białakuwassciemihja
+2 / 2

Kpisz sobie czy na serio tak piszesz? Oprócz faktu że to na 90% fejk, to niby jak sobie wyobrażasz 500 uczniów*kilka godzin. Gdzie ty w szkole widziałeś tyle gniazdek. W salach jest najwyżej 4-8. Na korytarzach podobnie. Nawet jakby były używane non-stop nie wygenerują dużych kosztów od paru ładowarek.

F franciszekkimono
+3 / 3

nie wiem czy to chodzi o kradzież, czy to jest tylko pretekst.
skoro w szkole nie wolno oficjalnie używać telefonów to powinna bateria wytrzymać przez parę godzin
po drugie podłączone 4-5 komórek do gniazdka które leżą na czyjejś ławce co chwilę wibrujac lub nawet dzwoniąc przeszkadza i rozprasza.
no i sytuacje gdzie są np 2 gniazdka w klasie pod które podłączony jest inny sprzęt i jest on wyłączany, żeby podłączyć komórkę. biega się, szuka dlaczego cześć sieci nie działa a tam przełącznik wyłączony spod napięcia.

czy tak trudno jest podłączyć telefon do ładowarki wieczorem, żeby rano był w pełni gotowy?

Odpowiedz
~Spades
+2 / 2

@franciszekkimono Widziałeś komórkę, która CO CHWILĘ wibruje? Poza tym ten świstek nie dotyczy tylko komórek. Co, jeśli uczeń przygotuje prezentacje na zajęcia (bo fajnie jak można dać szóstkę uczniowi i całą lekcję siedzieć w tylnej ławce, a inni uczniowie też się cieszą, bo kolega się bardziej stara i lekcja nie jest nudna jak flaki z olejem)? No jak zapomni podłączyć lapka i projektora w domu to lipa. Do szkolnej sieci "nie wolno", a pokaż mi polską szkołę (podstawową, lub średnią, na uczelniach to norma), gdzie w każdej sali jest komp i projektor. U nas niby był jeden projektor, ale komp to już tylko w informatycznej, w sekretariacie i gabinecie dyra. Poza tym skoro uczeń robi coś dla dobra szkoły, to czemu ma płacić za tak cenny ponoć prąd?

~Spades
+1 / 3

To bardzo ciekawe, że podają bardzo wiele paragrafów. Tym bardziej, że jak mnie przyłapał wykładowca na podładowywaniu się z gniazdka na uczelni zdziwił się co się kryję, skoro prąd na uczelni jest wspólny i studenci mogą z nim robić co chcą. Jakby uczeń miał dobrego prawnika zrobi z tej szkoły bigos wegański. Nie wiem kto im te przepisy podsunął, ale to bzdura. Uczeń/student są formalnie pracownikami szkoły/uczelni i mogą korzystać z wszelkich udogodnień przynależnych ich stanowisku.

Odpowiedz
~LOLZOR
+1 / 1

"Uczeń/student są formalnie pracownikami szkoły/uczelni i mogą korzystać z wszelkich udogodnień przynależnych ich stanowisku" lolwut. Może więcej nie podładowuj SIĘ z gniazdka, bo widać, że na mózg to szkodzi.