Takie sklepy zniknęły, bo ludzie wolą robić zakupy we "wszendobylskich dyskontach, Żabkach i hipermarketach". Większość ludzi nie zapłaci ceny 1,5-2x większej niż w Biedronce czy Tesco za sentymenty, atmosferę i starą panią ekspedietkę . Taki to zły jest ten kapitalizm.
U mnie też niejeden taki sklep na osiedlu się znajdzie. Podstawowy problem tych sklepików: wysokie ceny! Sorry ale to Polska, ludzie zarabiają na ogół dość mało i po prostu nie stać ich by płacić znacznie wyższą cenę za podstawowe produkty na rzecz wygody i bliskości. Jak w latach 90. wchodziły na rynek pierwsze dyskonty to dysproporcja cenowa była jeszcze większa - wtedy w takim Geancie czy Alkaufie płaciło się o nawet 50-70% mniej. Można było się tam poczuć jak w hurtowni prawie.
Lubię osiedlowe sklepiki. W marletach co rusz inne, coraz bardziej naburmuszone ekspedientki. A w sklepiku :) odloza Ci soczek marchewkowy, wiedzą, że lubisz niespalone pieczywo i można pogadać o wszystkim :) yeah! Lubię lubię!
Mam podobny sklepik na osiedlu i zdarza mi się kupować warzywa właśnie tam, bo np. brokuły są sporo tańsze niż w marketach obok ;) nie wszystko się opłaca, wiadomo, ale zazwyczaj jakoś tam można wspomóc tego typu sklepy...
No to coś jest nie tak z tym Lublinem. Masa sklepów tego typu dookoła i uwaga: niekoniecznie jest drożej niż np: w Biedronce. Warzywa, owoce czy pieczywo jest tańsze. Mięso także. W supermarketach kupuję jedynie tzw: "chemię spożywczą" czyli przyprawy/mieszanki przypraw, fixy i inne duperele, bo to faktycznie jest tańsze. Jak ktoś chce kupić tanio, to nie kupuje wszystkiego w jednym sklepie tylko w 2-3. A no i oczywiście taka biedronka sprzedaje produkty jako "wyprodukowane dla niej", które są niższej jakości.
Pani jest emerytką (odpada ZUS), lokal pewnie własnościowy (odpada czynsz), więc może sobie pozwolić na prowadzenie biznesu, w którym ma psie grosze utargu. Podejrzewam zresztą, że sympatyczna starsza pani prowadzi ten sklepik bardziej z przyzwyczajenia, dla zabicia czasu i chęci kontaktu z ludźmi niż z powodów finansowych.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 14 April 2016 2016 21:30
i ten specyficzny zapach warzyw i owocow...kocham takie sklepy
OdpowiedzTakie sklepy zniknęły, bo ludzie wolą robić zakupy we "wszendobylskich dyskontach, Żabkach i hipermarketach". Większość ludzi nie zapłaci ceny 1,5-2x większej niż w Biedronce czy Tesco za sentymenty, atmosferę i starą panią ekspedietkę . Taki to zły jest ten kapitalizm.
OdpowiedzKażdy ma taki w swoim mieście, u Wronowskiej - Radzyń Podlaski ;)
OdpowiedzW Szczecinie to normalna rzecz... Co jest nie tak z tą Łodzą?
Odpowiedz@daeak może to, że jest to dość specyficzne miasto które kiedyś było ośrodkiem przemysłowym a teraz jest biedowym?
U mnie też niejeden taki sklep na osiedlu się znajdzie. Podstawowy problem tych sklepików: wysokie ceny! Sorry ale to Polska, ludzie zarabiają na ogół dość mało i po prostu nie stać ich by płacić znacznie wyższą cenę za podstawowe produkty na rzecz wygody i bliskości. Jak w latach 90. wchodziły na rynek pierwsze dyskonty to dysproporcja cenowa była jeszcze większa - wtedy w takim Geancie czy Alkaufie płaciło się o nawet 50-70% mniej. Można było się tam poczuć jak w hurtowni prawie.
OdpowiedzNie niezwykły, a przykry widok :/
OdpowiedzTa pani wygląda na 80 i zamiast cieszyć się emeryturą, musi zapieprzać w sklepie... super.
Lubię osiedlowe sklepiki. W marletach co rusz inne, coraz bardziej naburmuszone ekspedientki. A w sklepiku :) odloza Ci soczek marchewkowy, wiedzą, że lubisz niespalone pieczywo i można pogadać o wszystkim :) yeah! Lubię lubię!
Odpowiedz...zrobił zdjęcie po czym poszedł do biedronki po bananay bo 30gr tańsze.
OdpowiedzMam podobny sklepik na osiedlu i zdarza mi się kupować warzywa właśnie tam, bo np. brokuły są sporo tańsze niż w marketach obok ;) nie wszystko się opłaca, wiadomo, ale zazwyczaj jakoś tam można wspomóc tego typu sklepy...
Z chęcią robiłabym zakupy w takim sklepie. Szkoda, że jest ich już niewiele.
OdpowiedzNo to coś jest nie tak z tym Lublinem. Masa sklepów tego typu dookoła i uwaga: niekoniecznie jest drożej niż np: w Biedronce. Warzywa, owoce czy pieczywo jest tańsze. Mięso także. W supermarketach kupuję jedynie tzw: "chemię spożywczą" czyli przyprawy/mieszanki przypraw, fixy i inne duperele, bo to faktycznie jest tańsze. Jak ktoś chce kupić tanio, to nie kupuje wszystkiego w jednym sklepie tylko w 2-3. A no i oczywiście taka biedronka sprzedaje produkty jako "wyprodukowane dla niej", które są niższej jakości.
OdpowiedzŁÓDŹ KU..WA
OdpowiedzPani jest emerytką (odpada ZUS), lokal pewnie własnościowy (odpada czynsz), więc może sobie pozwolić na prowadzenie biznesu, w którym ma psie grosze utargu. Podejrzewam zresztą, że sympatyczna starsza pani prowadzi ten sklepik bardziej z przyzwyczajenia, dla zabicia czasu i chęci kontaktu z ludźmi niż z powodów finansowych.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 April 2016 2016 21:30
OdpowiedzCzy to jest sklep w Łodzi na ul. Wschodniej niedaleko Zielonej?
Odpowiedz