Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Porywać też trzeba wiedzieć kogo. W 2000 trzej Kolumbijczycy wybrali źle, obierając za cel - być może przypadkowo - Bernardo Tobara, członka narodowej drużyny strzeleckiej i jego rodzinę. Zawodnik zachował się tak jak należy. Kiedy oprawcy wymierzyli rewolwery, ten nie zawahał się sięgnąć po własną broń i w okamgnieniu zastrzelił przestępców. Kolumbijski sąd natychmiast uniewinnił go od zarzutów. Ciekawy pomysł mieli też dwaj brytyjscy studenci w 1964 roku, którzy postanowili... porwać brytyjskiego premiera. Zamiar swój w zasadzie zrealizowali, jednak odstąpili od dalszego przetrzymywania więźnia, kiedy Alec Douglas-Home zaproponował im... piwo. Studenci uznali to za rozsądny okup i uwolnili premiera. Z kolei brytyjskie służby specjalne do wpadki przyznały się dopiero niemal pół wieku później.

Siły zbrojne Kolumbii na różne sposoby walczą z porwaniami, których w Ameryce Południowej nie brakuje. Nie zapominają jednak też o dodawaniu otuchy poszkodowanym. Dlatego na przykład... na zlecenie służb nagrano specjalną piosenkę z ukrytym przekazem. W tle puszczanego w radio utworu (porywacze zazwyczaj zostawiają swoim ofiarom właśnie radio) zakodowana alfabetem Morse'a była wiadomość: "Dziewiętnastu już uratowaliśmy, jesteś następny. Nie trać nadziei!".

Andrew Luster - seryjny porywacz, gwałciciel i przyszły-niedoszły dziedzic fortuny Maxa Factora - zwiał przed organami ścigania do Meksyku, licząc że w ten sposób uniknie odpowiedzialności. Jednak kto mieczem wojuje... Na pomoc sprawiedliwości wyruszył inny z zawodowych porywaczy - Duane Chapman, który trudził się dostarczaniem do sądów co bardziej opornych wezwanych. Luster został skazany na 124 lata więzienia, jednak po apelacji obrońców wyrok zmniejszono do 50 lat.

Coś takiego jak sprawiedliwość czy równość społeczna istnieje tylko na billboardach pewnych specyficznych partii politycznych, jednak kwestia porwań pozwala biednym wziąć niewielki odwet na bogatych. W końcu nikt nie porwie dla okupu schorowanego dziadka na emeryturze, ledwo wiążącego koniec z końcem. Ale już bogatych - i rodziny bogatych - porywa się bardzo chętnie, czego doświadczył ojciec Guillerma Del Toro. Meksykańscy przestępcy uwolnili porwanego po tym, jak James Cameron, bliski znajomy Del Toro, wpłacił milion dolarów okupu.

Z porywaczami się nie negocjuje - to ciężka do przełknięcia, ale często skuteczna zasada. Kiedy więc afgańscy terroryści uprowadzili kanadyjską reporterkę Melissę Fung, nikt nawet nie próbował płacić okupu. Przeciwnie. Służby specjalne szybko ustaliły, kim są porywacze, po czym... porwali ich rodziny i zażądali zwrotu dziennikarki w zamian za uwolnienie krewnych. Jak łatwo się domyślić, wszelki okup stał się momentalnie zbędny, a zasada oddawania pięknym za nadobne raz jeszcze odniosła niepedagogiczny sukces.

Na temat tego, kto w obecnych realiach ma większe prawa - porywacz czy ofiara - zdania są podzielone, nie tylko u nas w Polsce. Ale doprawdy w niewielu miejscach na świecie, tak jak w stanie Kolorado w USA, porywacz ośmiela się pozwać do sądu porwanych za... złamanie umowy. Jessie Dimmick zgodził się uwolnić uprowadzoną parę w zamian za gwarancję, że ofiary nie wydadzą go policji, a potem, cóż, srodze się zdziwił. Teraz domaga się ponad 230 tysięcy dolarów zadośćuczynienia. Można? Jak widać można...

Nie zawsze jednak bliscy chętnie przekazują pieniądze porywaczom - dość boleśnie przekonał się o tym wnuk Jeana Paula Getty, kiedy dziadek, miliarder, odmówił przekazania porywaczom 17 milionów zielonych. Kiedy kurier dostarczył Getty'emu odcięte ucho wnuka, miliarder ugiął się i zgodził przekazać 3 miliony dolarów okupu. Zapłacił 2,2 miliona, bo... tylko tyle mógł sobie odliczyć od podatku. Brakujące 800 tysięcy oficjalnie pożyczył wnukowi. Na 4 procent. Na rodzinę można jednak liczyć, nie ma co!

+
65 79
-

Zobacz także:


~Wiktor_1221
-4 / 4

@Puolalainen
Dlaczego? 4% z 800 tysięcy od własnego życia, to chyba dobry układ?

P Puolalainen
+1 / 1

@ Wiktor.
Bo liczy się kasa a nie ludzkie życie, już pomijam, że życie wnuka.

Gats
0 / 0

Zaraz zaraz, czyli jak jestem biedny to mam pełne prawo w ramach wyrównywania szans porwać bogatego by zakopać dół społeczny? Tak mam tę poradę rozumieć? Super, jak nie 500+ to porwania

Odpowiedz
stokro5
0 / 0

Z porywaczami się nie negocjuje ??? Największa bzdura. Wszyscy negocjują, płacą i trzymają to w ścisłej tajemnicy. Wychodzi po latach.

Odpowiedz