Krótka bajka o kapłanach wtórności. Gdzieś za górami i lasami, na końcu światłowodu było sobie Centrum utylizacji starych dowcipów. Działało pełną parą. Bo komu one mogły być potrzebne? Miały już przecież za sobą chwile panoszenia się w chwale na każdej możliwej, satyropodobnej witrynie. A jednak! Pod bramy centrum przybyła pielgrzymka kapłanów nekromantów. Jeden z nich przemówił: Nie niszczcie tych dowcipów. Toż to skarby a nie śmieci. Ależ one opatrzone i z tej przyczyny już do niczego - odpowiedział kierownik centrum. Nic to! - skontrował nekromanta - my je wskrzesimy. Postawimy truchła na nogi i przekonywać zaczniemy o ich świeżości. A każdy będzie nam gratulował spłodzonego dziecka. Oj jaki piękny, musiał urodził się dziś, czyż nie? - tymi słowy będą chwalić. Bzdura! - zaprotestował kierownik. Przecież będą tacy co zaświadczą, że widzieli w czasach dawno minionych narodziny w pełnej krasie i śmierć danego żartu, i że teraz to tylko żałosna powtórka. No i co z tego? - odparł arogancko nekromanta. Brawa i zachwyty nie uświadomionych w tym fakcie starczą nam aby pławić się chwale błyskotliwych stworzycieli. Kierownik z ciekawości dał przybyłym kilka starych dowcipów. Śmierdziały stęchlizną więc wątpił aby udało się im je ożywić. A jednak! Gdy odpalił kompa i wszedł na pierwszą lepszą stronę z obrazkami okazało się że uratowane od utylizacji żarty wzbudzają aplauz. Głosy uświadomionych wołające: ,,Toż to zombie niepotrzebnie przywrócone do życia" skutecznie tłumione były przez laików nekromanckiej dziedziny. Kierownik centrum utylizacji musiał przyznać że ta praktyka choć plugawa i pozbawiona honoru to daje wymierne korzyści. Wszedł w spółkę z nekromantami i przerwał niszczenie dowcipów. Od tego momentu każdy mażący o sławie utalentowanego rozśmieszacza nie musiał w beznadziejnym trudzie przegrzewać zwojów mózgowych w nadziei że wśród plątaniny neuronów narodzi się myśl świeża i zabawna. Wystarczyło mu tylko zakasać rękawy i wygrzebać z zostawionej samej sobie sterty padliny coś dla siebie. Ewentualnie jeszcze ubrać żart w nowe słowa coby nikt nie rozpoznał starego trupa. KONIEC.
mimo wszystko 126 000 pokemonow lubi to.
OdpowiedzOglądasz za darmo i jeszcze ci reklamy przeszkadzają?
Odpowiedzoglądają za darmo reklamy i jeszcze marudzą, mają tupet.
Ten żart to sobie Egipcjanie opowiadali budując piramidy.
OdpowiedzAle dogadał, pewnie jakiemuś stażyście obsługującemu fanpage.
Odpowiedzogladanie tv w 21 wieku....
OdpowiedzNo raczej się tego nie zmieni. nie ma innego rozwiązania niż głosowanie nogami czyli przestać oglądać.
OdpowiedzOglądam sobie ostatnio reklamy i patrze a tu film :O
Odpowiedz23 okrążenie
OdpowiedzKrótka bajka o kapłanach wtórności. Gdzieś za górami i lasami, na końcu światłowodu było sobie Centrum utylizacji starych dowcipów. Działało pełną parą. Bo komu one mogły być potrzebne? Miały już przecież za sobą chwile panoszenia się w chwale na każdej możliwej, satyropodobnej witrynie. A jednak! Pod bramy centrum przybyła pielgrzymka kapłanów nekromantów. Jeden z nich przemówił: Nie niszczcie tych dowcipów. Toż to skarby a nie śmieci. Ależ one opatrzone i z tej przyczyny już do niczego - odpowiedział kierownik centrum. Nic to! - skontrował nekromanta - my je wskrzesimy. Postawimy truchła na nogi i przekonywać zaczniemy o ich świeżości. A każdy będzie nam gratulował spłodzonego dziecka. Oj jaki piękny, musiał urodził się dziś, czyż nie? - tymi słowy będą chwalić. Bzdura! - zaprotestował kierownik. Przecież będą tacy co zaświadczą, że widzieli w czasach dawno minionych narodziny w pełnej krasie i śmierć danego żartu, i że teraz to tylko żałosna powtórka. No i co z tego? - odparł arogancko nekromanta. Brawa i zachwyty nie uświadomionych w tym fakcie starczą nam aby pławić się chwale błyskotliwych stworzycieli. Kierownik z ciekawości dał przybyłym kilka starych dowcipów. Śmierdziały stęchlizną więc wątpił aby udało się im je ożywić. A jednak! Gdy odpalił kompa i wszedł na pierwszą lepszą stronę z obrazkami okazało się że uratowane od utylizacji żarty wzbudzają aplauz. Głosy uświadomionych wołające: ,,Toż to zombie niepotrzebnie przywrócone do życia" skutecznie tłumione były przez laików nekromanckiej dziedziny. Kierownik centrum utylizacji musiał przyznać że ta praktyka choć plugawa i pozbawiona honoru to daje wymierne korzyści. Wszedł w spółkę z nekromantami i przerwał niszczenie dowcipów. Od tego momentu każdy mażący o sławie utalentowanego rozśmieszacza nie musiał w beznadziejnym trudzie przegrzewać zwojów mózgowych w nadziei że wśród plątaniny neuronów narodzi się myśl świeża i zabawna. Wystarczyło mu tylko zakasać rękawy i wygrzebać z zostawionej samej sobie sterty padliny coś dla siebie. Ewentualnie jeszcze ubrać żart w nowe słowa coby nikt nie rozpoznał starego trupa. KONIEC.
OdpowiedzJak czasem jest jakiś film który warto pooglądać to ja oglądam do pierwszej reklamy, one trwają tak długo że zasypiam.
Odpowiedz