@Painkiler1 Użalania się? - Skąd ten wniosek? Ja tu nie widzę użalania się. Co masz na myśli pisząc "niestety"? No i wreszcie skoro piszesz, że "świat tak nie działa", to ja się pytam Ciebie jak działa?
@SailorMerkury Piszesz o mentalności autora na poziomie 5 latka. Ciekaw jestem na jakim poziomie określisz swoją mentalność. Już Mickiewicz pisał "niechaj, kogo wiek zamroczy, chyląc ku ziemi poradlone czoło, takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy." Masz problem z odróżnieniem treści od przekazu? Jeśli krytykujesz przekaz, to zrób to na poziomie wykraczającym poziom 5-latka. Sądzisz, że tylko Twoje spojrzenie na ten temat jest właściwe, to przekonaj mnie do tego używając innych argumentów niż ośmieszanie autora. Chętnie je poznam.
@SailorMerkury To chyba ty jesteś tym "5- latkiem" brak ci dojrzałości kompletnie i myślisz że dojrzałość fizyczna to dojrzałość psychiczna i duchowa. Ja jestem w podobnej sytuacji życiowej co ty a takich bzdur nie wypisuję.
Z moich obserwacji wynika, że świat działa według sobie znanych zasad. To jak reagujesz i interpretujesz sytuacje oraz ludzi, których świat stawia na twojej drodze będzie miało wpływ przede wszystkim na ciebie. Zjawisko "feedback" w relacji ty-->świat nie następuje. Być może, swoje wnioski wyciągnąłeś z obserwacji, że ci co są szczęśliwi mają zwykle trochę lżej w życiu. Nie sprawdziłeś jednak czy to ich szczęście, czy może jednak to lżejsze życie było pierwsze i spowodowało uśmiech na ich twarzach.
Postawa jaką przedstawiasz to oczekiwanie uczciwej wymiany, uśmiech za uśmiech w relacji z życiem. Obawiam się jednak, że życie pomimo twoich dobrych chęci czasem musi sprać ci tyłek i choćby najlepsze twoje nastawienie nic w tym nie pomoże.
Życie nie spełnia oczekiwań, na pewno nie takie jakie byśmy chcieli. Życie nie jest dżinem, który spełnia życzenia, w które tak mocno pragniemy. Ból, samotność, dyskomfort, niedostatek, którymi nas obdarza, to nie jest zło samo w sobie, ale często wyrafinowane narzędzie do operacji na "otwartej duszy"
Większość ludzi wychodzi z założenia, że żyją po to by wchodzić w interakcję z otoczeniem tak, by dostosowało się ono do ich oczekiwań. System uczy ich, że są kowalami własnego losu i na tym polega ich życie. To się mówi, to za pewne znasz. Teoria jedno, praktyka mówi coś zupełnie innego. Okazuje się, że nie mamy prawie żadnego wpływu na nasze życie. To ono, według zasada nam nie znanych zdeterminowało gdzie się urodziliśmy, w jakiej kulturze, w jakim domu, kto nas wychował, z kim się zadawaliśmy, ono samo prezentowało nam zdarzenia, których staliśmy się uczestnikami. A więc to ono było kowalem naszego losu. Losu, który miał ciebie ukształtować, poprzez zdarzenia, ludzi i otoczenie. To życie wchodzi w interakcję z tobą by ciebie zmienić. To nie ty manipulujesz rzeczywistością by dopasować ją do swoich oczekiwań, tylko ona daje ci lekcje by wzbudzić refleksję i zmianę w tobie.
To demotywuje, ale także zrzuca nam z grzbietów duży ciężar odpowiedzialności za to co nas spotyka, jednocześnie zwracając uwagę by spojrzeć przez pryzmat życia wewnątrz siebie a nie na zewnątrz. Ty jesteś materiałem, podmiotem życia, ono jest kowadłem które ma cię ukształtować.
Zmodyfikowano
5 razy
Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 13:02
@Howlit To zjadanie siebie nawzajem to typowe dla ludzi pochłoniętych, uzależnionych od materialnego świata. Reprezentują oni zwierzęcość, świat idealny, bez dobra i zła, z którego pierwsi ludzie postanowili się wyrwać poznając dobro i zło. Czasem, dokonując właściwej, moralnej decyzji zostaniesz "pożarty", jest to cena poznania dobra i zła. Pamiętaj, że to marne życie kiedyś się skończy i pozostanie wieczność, która być może jest warta ofiary.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 18:24
@MasterYoghourt Z ciekawością przeczytałem Twoją analizę. Napisałeś: "To jak reagujesz i interpretujesz sytuacje oraz ludzi, których świat stawia na twojej drodze będzie miało wpływ przede wszystkim na ciebie". Tak i co w tym złego? Jeśli zobaczysz w świecie same dobre rzeczy, to jakie emocje to w Tobie będzie wywoływać? Pozytywne - prawda? Jeśli będziesz widzieć na zewnątrz tylko złe rzeczy, to będziesz doświadczał złych emocji. Zapytam krótko: gdybyś mógł świadomie wybierać, to których z tych emocji wolałbyś doświadczać? Pozytywnych, czy negatywnych? Nie jest istotne to jaki jest naprawdę świat, ale to jak go interpretujesz. To samo niepowodzenie przez dwie osoby może zostać zinterpretowane na dwa skrajne sposoby. Dla jednej będzie to wspaniała nauczka, ciekawe doświadczenie, a dla drugiej tragedia, która zniechęca do dalszego działania. To nie świat jest zły (lub dobry), tylko takim czyni go nasza interpretacja. Dalej piszesz: "Zjawisko "feedback" w relacji ty-->świat nie następuje." Wg mnie zaprzeczasz tu samej idei informacji zwrotnej. Gdyby feedback nie występował, to cały czas popełniałbyś te same błędy, np. parzyłbyś sobie usta gorącą herbatą. Dalej uzależniasz poczucie szczęścia od lżejszego życia. Już wiesz jak bardzo się mylisz? Może jest to prawdą w Twoim przypadku. Stan majątkowy nie determinuje jednak poczucia szczęścia. Jakiś czas temu nawet pewien Hindus dostał Nobla w dziedzinie ekonomi za uwzględnienie tego. Piszesz też coś o postawie "uśmiech za uśmiech" i o negatywnych konsekwencjach tej postawy. Pozytywne nastawienie do świata wcale jednak nie oznacza dziecinnej naiwności, tak jak mogłyby sugerować Twoje słowa. Zauważ też, że odpowiedzią na gniew jest zwykle gniew. Uśmiech nie gwarantuje uśmiechu, ale sprawia, że prawdopodobieństwo otrzymania pozytywnych informacji zwrotnych jest większe. Dalej: "Ból, samotność, dyskomfort, niedostatek, którymi nas obdarza (życie) to nie jest zło samo w sobie, ale często wyrafinowane narzędzie do operacji na "otwartej duszy" Osobiście nie doświadczam takich uczuć, ale się pytam, kto tą operacje przeprowadza? Czy nie jest tak, że sam się wpędzasz w tzw. czarną dupę, a potem masz o to pretensję do życia? Następnie piszesz, że to życie jest kowalem naszego losu oraz, że nie mamy na to wpływu. Jest takie powiedzenie: każdy jest kowalem losu swego, lecz cóż z tego, skoro jest kowalem do niczego. Jeśli jesteś złym kowalem, to czy masz prawo twierdzić, że wszyscy kowale są do niczego? Owszem, ludzie zwykle nie wiedzą jak żyć i pozwalaj, by to życie ich niosło swoim nurtem. Nie zapominaj jednak, że są też tacy, którzy żyją tak jak chcą . Nie dlatego, że odziedziczyli majątek, ale dlatego, że mają pomysł na swoje życie i KONSEKWENTNIE realizują ten plan. Ci ludzie, w przeciwieństwie do Ciebie, biorą odpowiedzialność za swoje życie. Nikt i nic nie jest odpowiedzialne za ich życie, tylko oni sami. Jeśli życie rzuca im kłody pod nogi, to potrafią się do tego dostosować. Teraz rozważ Twój i mój komentarz pod tym demotywatorem. Piszemy o tym samym, ale ja postrzegam świat jako pełen możliwości, a Ty co w nim widzisz? Jest to świetne potwierdzenie ostatniego akapitu pod tym demotywatorem: "cokolwiek nosisz w środku, odbija się w rzeczywistości."Tak naprawdę, to nie jest ważne kto z nas ma rację. Istotne jest to, jak nasze przekonania wpływają na jakość naszego życia. cdn.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 12:08
@Prawiefajny Oczywiście, nic w tym złego, że zdarzenia i ludzie wywołują na nas jakiś wpływ. Czy chciałbym pozytywnych czy negatywnych doświadczeń ? No właśnie, tylko czy my tak na prawdę wiemy, co jest dla nas dobre ? Czy gdybyś miał przełącznik, który zmienił by twoje życie w pasmo sukcesów, czy nie obawiasz się, że mógłbyś sknocić głęboki sens swojego istnienia, boskiego planu ? Co ja bym zrobił, gdybym to ja miał taką dźwignię ? Nie ruszał bym jej, mimo że mojemu życiu wiele brakuje do ideału. Wole poczekać, aż jego fabuła sama się przede mną rozwinie. Mówię serio. Pytasz się jakich emocji chciałbym doświadczać, bez zwracania uwagi na świat. No właśnie, ale czy możemy podejmować tak ważne decyzje bez pełnej świadomości życia, świata, sensu istnienia ? Nie znamy go i być może dlatego nie mamy takiego wyboru, by doświadczać tylko rzeczy przyjemnych. Pozostaje nam wierzyć, że ten kto za nas dokonał wyboru, wiedział lepiej co tak na prawdę jest nam potrzebne. Ogólnie widzę, że to pytania na temat tego co pragnę kontra to co słuszne. Moje żądze chcą tego co przyjemne, umysł podpowiada mi, że to wcale nie musi być dla mnie dobre. Moja odpowiedź nie zmieni obiektywnej prawdy, czy ból, samotność, niedostatek, może być czymś bardzo ważnym dla nas.
Mówisz, że pewne doświadczenia dla niektórych mogą być motywacją a innym podcinać skrzydła. No właśnie, tylko skąd możesz wiedzieć, że ta konkretna osoba nie potrzebowała tego podcięcia skrzydeł ? Ja myślę, że to właśnie przykre doświadczenia są częściej katalizatorem wewnętrznych zmian.
Zło i dobro nie są kwestią osobistej interpretacji. Ból, samotność, niedostatek nie możesz z góry nazwać złem. To, że coś jest nam przykre nie oznacza wcale, że zawsze musi być złe.
Nie zrozumiałeś tego co pisałem o relacji z życiem. Twoje pozytywne podejście do życia to jedno. Natomiast oczekiwanie, że życie odpłaci ci tym samym i będzie dla ciebie równie pozytywne, to naiwność.
Nie uzależniam szczęścia od lżejszego życia, to był po prostu przykład. Chociaż nie powiem, gdybym miał lżej w życiu czuł bym się szczęśliwszy.
Czy ja mam do kogoś pretensję o to co mnie w życiu spotyka ? Nie rozumiesz mnie i mojego podejścia. Ja staram się godzić życiem takie jakie ono jest. Nie oczekuję, że ma być pasmem uciech. Ja doceniam to co nieprzyjemne w naszym życiu. Nie mówię, że na przykład samotność jest świetnym doświadczeniem, ale że warto je uszanować i przyjąć od niego lekcję.
Wierzysz, że potrafisz wykuć swój los ? Napisz więc jak ci idzie. A ja ci odpowiem, czy to cokolwiek warte.
Piszesz, że ludzie próbują konsekwentnie radzić sobie z życiem, że coś tam osiągają, mają jakiś plan. Ja ci odpowiem, że wszystko co osiągnęli jest warte funta kłaków. Wszystko co zdobyłeś ulegnie zniszczeniu, rozleci się. Ba, nawet nie jest twoje, jest tylko ci dane na czas twego żywota. Jeśli cokolwiek ujdzie twojego z tego świata to twój duch i będzie nagi, bo całe życie tylko gromadziłeś jakieś dobra, realizowałeś jakiś ziemski plan, który stracił ważność.
Podsumowałeś swoją wypowiedź słowami, jakoby najważniejsze jest to, jak nasze przekonania wpłyną na jakość naszego życia. Moim zdaniem, jakość naszego życia to sprawa drugorzędna, na prawdę nie tak istotna, przeceniana. Ważniejsze jest to, czy wyniesiesz jakąś mądrość z tego życia. Koncentrowanie się na wygodnym życiu nie pomoże ci w tym.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 19:22
@MasterYoghourt Miał być jeszcze ciąg dalszy mojej porannej wypowiedzi, ale nie jest to już istotne. Nie chce mi się pisać więc tylko zasygnalizuję pewne rzeczy. Piszesz: "Moim zdaniem, jakość naszego życia to sprawa drugorzędna, na prawdę nie tak istotna, przeceniana. Ważniejsze jest to, czy wyniesiesz jakąś mądrość z tego życia." Tak na marginesie, to mądrość jest też warta "funta kłaków." Jakość życia, o której piszę, to nie są to dobra materialne. Chodzi o emocje, których doświadczamy.
Dlaczego łączysz pozytywne podejście z oczekiwaniami odpłacenia tym samym przez życie. Pozytywne podejście wcale nie generuje takich oczekiwań (przynajmniej nie w moim przypadku).
Kiedyś ludzie wiele poświęcali, by zbliżyć się do Boga. Byli tacy, którzy zamurowywali się w wierzy, gdzie spędzali resztę życia. Byli tacy, którzy się biczowali itp. Ty też na swój sposób biczujesz się. Chciałbyś lepiej żyć (pojawia się taki motyw w Twojej wypowiedzi), ale z drugiej strony obawiasz się, że Twoje życie byłoby mniej pełne. Pytanie, czy Bóg rzeczywiście tego chce i czy jest to konieczne? Znasz dowcip o tym jak to po pewnego bogobojnego człowieka łódz przypływała 3 razy w trakcie powodzi? Za każdym razem odmawiał on wejścia na pokład, bo wierzył, że Bóg go ocali. Kiedy więc już się utopił i poszedł do nieba, to miał o to pretensję do Boga, że był mu tak oddany, a ten nie ocalił go. W odpowiedzi usłyszał: przecież 3 razy wysyłałem po ciebie łódkę. Generalnie ludzie ślepo wierzą w swoje przekonania i powielają schematy. Zadają sobie np. pytanie: być, czy mieć? Trudno mieć, skoro chciałoby się być. Nawet jeśli coś zrobią, by polepszyć swój byt, to im nie wyjdzie, bo nieświadomie będą sabotować swoje wysiłki. Podobnie Ty, jesteś tak zaprogramowany, że nawet nie potrafisz wyobrazić sobie sytuacji, że można być i mieć. Teraz, kiedy siedzisz i czytasz moje słowa, możesz sobie właśnie wyobrazić siebie jako człowieka, który jeszcze nie potrafi, ale wie, że jest to możliwe. Możliwe jest mieć i być. Co musiałoby się stać, w co musiałbyś wierzyć, jak musiałoby wyglądać Twoje życie, by było to prawdą? Pomyśl przez chwilę o tym. Może to ja jestem tym, który właśnie po Ciebie przypłynął w swojej łodzi? Wsiadasz?
Zmodyfikowano
3 razy
Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 23:51
Dawno nie widziałem takiego użalania się ;), niestety, świat tak nie działa :D
Odpowiedz@Painkiler1 Użalania się? - Skąd ten wniosek? Ja tu nie widzę użalania się. Co masz na myśli pisząc "niestety"? No i wreszcie skoro piszesz, że "świat tak nie działa", to ja się pytam Ciebie jak działa?
@Painkiler1 Powiedz jak działa skoro "nie tak działa".
Jakie użalanie się?
byloby fantastycznie gdyby swiat byl tak prosty
OdpowiedzDemot z pupy...
Np obrobił mnie głupi drech...
Jestem na to zły...
To nagle sprawia, że staję się głupim drechem?
No, nie!
To znaczy, że co najmniej jeden drech jest głupim złodziejem a na dodatek tępym ujem :)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 11:49
OdpowiedzA to żaden nie widział tego drugiego?
OdpowiedzŻe o zapachu nie wspomnę...
Więc to ich wina?
https://www.google.co.uk/imgres?imgurl=https%3A%2F%2Fs-media-cache-ak0.pinimg.com%2Foriginals%2Fde%2F3f%2F7d%2Fde3f7d05c76761cb5bb94cb2a7013dec.gif&imgrefurl=https%3A%2F%2Fwww.pinterest.com%2Fpin%2F488499890808611612%2F&docid=LvUJhpJJ5kBSeM&tbnid=Slj2czJBzBlDcM%3A&vet=10ahUKEwiD2uqNmebXAhWK7RQKHa_WBxcQMwheKBYwFg..i&w=400&h=325&bih=383&biw=906&q=skinny%20camps%20concentration&ved=0ahUKEwiD2uqNmebXAhWK7RQKHa_WBxcQMwheKBYwFg&iact=mrc&uact=8
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 12:31
Odpowiedzhttp://demotywatory.pl/uploads/comments/c5cb/c5cb0a9f75d17255c9f772607a991e43.jpeg
Odpowiedzmentalność autora na poziomie 5latka....poczekaj młody aż zacznie sie prwdziwe życie, skończysz przedszkole, pójdziesz do roboty
Odpowiedz@SailorMerkury Piszesz o mentalności autora na poziomie 5 latka. Ciekaw jestem na jakim poziomie określisz swoją mentalność. Już Mickiewicz pisał "niechaj, kogo wiek zamroczy, chyląc ku ziemi poradlone czoło, takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy." Masz problem z odróżnieniem treści od przekazu? Jeśli krytykujesz przekaz, to zrób to na poziomie wykraczającym poziom 5-latka. Sądzisz, że tylko Twoje spojrzenie na ten temat jest właściwe, to przekonaj mnie do tego używając innych argumentów niż ośmieszanie autora. Chętnie je poznam.
@SailorMerkury To chyba ty jesteś tym "5- latkiem" brak ci dojrzałości kompletnie i myślisz że dojrzałość fizyczna to dojrzałość psychiczna i duchowa. Ja jestem w podobnej sytuacji życiowej co ty a takich bzdur nie wypisuję.
Z moich obserwacji wynika, że świat działa według sobie znanych zasad. To jak reagujesz i interpretujesz sytuacje oraz ludzi, których świat stawia na twojej drodze będzie miało wpływ przede wszystkim na ciebie. Zjawisko "feedback" w relacji ty-->świat nie następuje. Być może, swoje wnioski wyciągnąłeś z obserwacji, że ci co są szczęśliwi mają zwykle trochę lżej w życiu. Nie sprawdziłeś jednak czy to ich szczęście, czy może jednak to lżejsze życie było pierwsze i spowodowało uśmiech na ich twarzach.
Postawa jaką przedstawiasz to oczekiwanie uczciwej wymiany, uśmiech za uśmiech w relacji z życiem. Obawiam się jednak, że życie pomimo twoich dobrych chęci czasem musi sprać ci tyłek i choćby najlepsze twoje nastawienie nic w tym nie pomoże.
Życie nie spełnia oczekiwań, na pewno nie takie jakie byśmy chcieli. Życie nie jest dżinem, który spełnia życzenia, w które tak mocno pragniemy. Ból, samotność, dyskomfort, niedostatek, którymi nas obdarza, to nie jest zło samo w sobie, ale często wyrafinowane narzędzie do operacji na "otwartej duszy"
Większość ludzi wychodzi z założenia, że żyją po to by wchodzić w interakcję z otoczeniem tak, by dostosowało się ono do ich oczekiwań. System uczy ich, że są kowalami własnego losu i na tym polega ich życie. To się mówi, to za pewne znasz. Teoria jedno, praktyka mówi coś zupełnie innego. Okazuje się, że nie mamy prawie żadnego wpływu na nasze życie. To ono, według zasada nam nie znanych zdeterminowało gdzie się urodziliśmy, w jakiej kulturze, w jakim domu, kto nas wychował, z kim się zadawaliśmy, ono samo prezentowało nam zdarzenia, których staliśmy się uczestnikami. A więc to ono było kowalem naszego losu. Losu, który miał ciebie ukształtować, poprzez zdarzenia, ludzi i otoczenie. To życie wchodzi w interakcję z tobą by ciebie zmienić. To nie ty manipulujesz rzeczywistością by dopasować ją do swoich oczekiwań, tylko ona daje ci lekcje by wzbudzić refleksję i zmianę w tobie.
To demotywuje, ale także zrzuca nam z grzbietów duży ciężar odpowiedzialności za to co nas spotyka, jednocześnie zwracając uwagę by spojrzeć przez pryzmat życia wewnątrz siebie a nie na zewnątrz. Ty jesteś materiałem, podmiotem życia, ono jest kowadłem które ma cię ukształtować.
Zmodyfikowano 5 razy Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 13:02
Odpowiedz@Howlit To zjadanie siebie nawzajem to typowe dla ludzi pochłoniętych, uzależnionych od materialnego świata. Reprezentują oni zwierzęcość, świat idealny, bez dobra i zła, z którego pierwsi ludzie postanowili się wyrwać poznając dobro i zło. Czasem, dokonując właściwej, moralnej decyzji zostaniesz "pożarty", jest to cena poznania dobra i zła. Pamiętaj, że to marne życie kiedyś się skończy i pozostanie wieczność, która być może jest warta ofiary.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 November 2017 2017 18:24
@MasterYoghourt Z ciekawością przeczytałem Twoją analizę. Napisałeś: "To jak reagujesz i interpretujesz sytuacje oraz ludzi, których świat stawia na twojej drodze będzie miało wpływ przede wszystkim na ciebie". Tak i co w tym złego? Jeśli zobaczysz w świecie same dobre rzeczy, to jakie emocje to w Tobie będzie wywoływać? Pozytywne - prawda? Jeśli będziesz widzieć na zewnątrz tylko złe rzeczy, to będziesz doświadczał złych emocji. Zapytam krótko: gdybyś mógł świadomie wybierać, to których z tych emocji wolałbyś doświadczać? Pozytywnych, czy negatywnych? Nie jest istotne to jaki jest naprawdę świat, ale to jak go interpretujesz. To samo niepowodzenie przez dwie osoby może zostać zinterpretowane na dwa skrajne sposoby. Dla jednej będzie to wspaniała nauczka, ciekawe doświadczenie, a dla drugiej tragedia, która zniechęca do dalszego działania. To nie świat jest zły (lub dobry), tylko takim czyni go nasza interpretacja. Dalej piszesz: "Zjawisko "feedback" w relacji ty-->świat nie następuje." Wg mnie zaprzeczasz tu samej idei informacji zwrotnej. Gdyby feedback nie występował, to cały czas popełniałbyś te same błędy, np. parzyłbyś sobie usta gorącą herbatą. Dalej uzależniasz poczucie szczęścia od lżejszego życia. Już wiesz jak bardzo się mylisz? Może jest to prawdą w Twoim przypadku. Stan majątkowy nie determinuje jednak poczucia szczęścia. Jakiś czas temu nawet pewien Hindus dostał Nobla w dziedzinie ekonomi za uwzględnienie tego. Piszesz też coś o postawie "uśmiech za uśmiech" i o negatywnych konsekwencjach tej postawy. Pozytywne nastawienie do świata wcale jednak nie oznacza dziecinnej naiwności, tak jak mogłyby sugerować Twoje słowa. Zauważ też, że odpowiedzią na gniew jest zwykle gniew. Uśmiech nie gwarantuje uśmiechu, ale sprawia, że prawdopodobieństwo otrzymania pozytywnych informacji zwrotnych jest większe. Dalej: "Ból, samotność, dyskomfort, niedostatek, którymi nas obdarza (życie) to nie jest zło samo w sobie, ale często wyrafinowane narzędzie do operacji na "otwartej duszy" Osobiście nie doświadczam takich uczuć, ale się pytam, kto tą operacje przeprowadza? Czy nie jest tak, że sam się wpędzasz w tzw. czarną dupę, a potem masz o to pretensję do życia? Następnie piszesz, że to życie jest kowalem naszego losu oraz, że nie mamy na to wpływu. Jest takie powiedzenie: każdy jest kowalem losu swego, lecz cóż z tego, skoro jest kowalem do niczego. Jeśli jesteś złym kowalem, to czy masz prawo twierdzić, że wszyscy kowale są do niczego? Owszem, ludzie zwykle nie wiedzą jak żyć i pozwalaj, by to życie ich niosło swoim nurtem. Nie zapominaj jednak, że są też tacy, którzy żyją tak jak chcą . Nie dlatego, że odziedziczyli majątek, ale dlatego, że mają pomysł na swoje życie i KONSEKWENTNIE realizują ten plan. Ci ludzie, w przeciwieństwie do Ciebie, biorą odpowiedzialność za swoje życie. Nikt i nic nie jest odpowiedzialne za ich życie, tylko oni sami. Jeśli życie rzuca im kłody pod nogi, to potrafią się do tego dostosować. Teraz rozważ Twój i mój komentarz pod tym demotywatorem. Piszemy o tym samym, ale ja postrzegam świat jako pełen możliwości, a Ty co w nim widzisz? Jest to świetne potwierdzenie ostatniego akapitu pod tym demotywatorem: "cokolwiek nosisz w środku, odbija się w rzeczywistości."Tak naprawdę, to nie jest ważne kto z nas ma rację. Istotne jest to, jak nasze przekonania wpływają na jakość naszego życia. cdn.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 12:08
@Prawiefajny Oczywiście, nic w tym złego, że zdarzenia i ludzie wywołują na nas jakiś wpływ. Czy chciałbym pozytywnych czy negatywnych doświadczeń ? No właśnie, tylko czy my tak na prawdę wiemy, co jest dla nas dobre ? Czy gdybyś miał przełącznik, który zmienił by twoje życie w pasmo sukcesów, czy nie obawiasz się, że mógłbyś sknocić głęboki sens swojego istnienia, boskiego planu ? Co ja bym zrobił, gdybym to ja miał taką dźwignię ? Nie ruszał bym jej, mimo że mojemu życiu wiele brakuje do ideału. Wole poczekać, aż jego fabuła sama się przede mną rozwinie. Mówię serio. Pytasz się jakich emocji chciałbym doświadczać, bez zwracania uwagi na świat. No właśnie, ale czy możemy podejmować tak ważne decyzje bez pełnej świadomości życia, świata, sensu istnienia ? Nie znamy go i być może dlatego nie mamy takiego wyboru, by doświadczać tylko rzeczy przyjemnych. Pozostaje nam wierzyć, że ten kto za nas dokonał wyboru, wiedział lepiej co tak na prawdę jest nam potrzebne. Ogólnie widzę, że to pytania na temat tego co pragnę kontra to co słuszne. Moje żądze chcą tego co przyjemne, umysł podpowiada mi, że to wcale nie musi być dla mnie dobre. Moja odpowiedź nie zmieni obiektywnej prawdy, czy ból, samotność, niedostatek, może być czymś bardzo ważnym dla nas.
Mówisz, że pewne doświadczenia dla niektórych mogą być motywacją a innym podcinać skrzydła. No właśnie, tylko skąd możesz wiedzieć, że ta konkretna osoba nie potrzebowała tego podcięcia skrzydeł ? Ja myślę, że to właśnie przykre doświadczenia są częściej katalizatorem wewnętrznych zmian.
Zło i dobro nie są kwestią osobistej interpretacji. Ból, samotność, niedostatek nie możesz z góry nazwać złem. To, że coś jest nam przykre nie oznacza wcale, że zawsze musi być złe.
Nie zrozumiałeś tego co pisałem o relacji z życiem. Twoje pozytywne podejście do życia to jedno. Natomiast oczekiwanie, że życie odpłaci ci tym samym i będzie dla ciebie równie pozytywne, to naiwność.
Nie uzależniam szczęścia od lżejszego życia, to był po prostu przykład. Chociaż nie powiem, gdybym miał lżej w życiu czuł bym się szczęśliwszy.
Czy ja mam do kogoś pretensję o to co mnie w życiu spotyka ? Nie rozumiesz mnie i mojego podejścia. Ja staram się godzić życiem takie jakie ono jest. Nie oczekuję, że ma być pasmem uciech. Ja doceniam to co nieprzyjemne w naszym życiu. Nie mówię, że na przykład samotność jest świetnym doświadczeniem, ale że warto je uszanować i przyjąć od niego lekcję.
Wierzysz, że potrafisz wykuć swój los ? Napisz więc jak ci idzie. A ja ci odpowiem, czy to cokolwiek warte.
Piszesz, że ludzie próbują konsekwentnie radzić sobie z życiem, że coś tam osiągają, mają jakiś plan. Ja ci odpowiem, że wszystko co osiągnęli jest warte funta kłaków. Wszystko co zdobyłeś ulegnie zniszczeniu, rozleci się. Ba, nawet nie jest twoje, jest tylko ci dane na czas twego żywota. Jeśli cokolwiek ujdzie twojego z tego świata to twój duch i będzie nagi, bo całe życie tylko gromadziłeś jakieś dobra, realizowałeś jakiś ziemski plan, który stracił ważność.
Podsumowałeś swoją wypowiedź słowami, jakoby najważniejsze jest to, jak nasze przekonania wpłyną na jakość naszego życia. Moim zdaniem, jakość naszego życia to sprawa drugorzędna, na prawdę nie tak istotna, przeceniana. Ważniejsze jest to, czy wyniesiesz jakąś mądrość z tego życia. Koncentrowanie się na wygodnym życiu nie pomoże ci w tym.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 19:22
@MasterYoghourt Miał być jeszcze ciąg dalszy mojej porannej wypowiedzi, ale nie jest to już istotne. Nie chce mi się pisać więc tylko zasygnalizuję pewne rzeczy. Piszesz: "Moim zdaniem, jakość naszego życia to sprawa drugorzędna, na prawdę nie tak istotna, przeceniana. Ważniejsze jest to, czy wyniesiesz jakąś mądrość z tego życia." Tak na marginesie, to mądrość jest też warta "funta kłaków." Jakość życia, o której piszę, to nie są to dobra materialne. Chodzi o emocje, których doświadczamy.
Dlaczego łączysz pozytywne podejście z oczekiwaniami odpłacenia tym samym przez życie. Pozytywne podejście wcale nie generuje takich oczekiwań (przynajmniej nie w moim przypadku).
Kiedyś ludzie wiele poświęcali, by zbliżyć się do Boga. Byli tacy, którzy zamurowywali się w wierzy, gdzie spędzali resztę życia. Byli tacy, którzy się biczowali itp. Ty też na swój sposób biczujesz się. Chciałbyś lepiej żyć (pojawia się taki motyw w Twojej wypowiedzi), ale z drugiej strony obawiasz się, że Twoje życie byłoby mniej pełne. Pytanie, czy Bóg rzeczywiście tego chce i czy jest to konieczne? Znasz dowcip o tym jak to po pewnego bogobojnego człowieka łódz przypływała 3 razy w trakcie powodzi? Za każdym razem odmawiał on wejścia na pokład, bo wierzył, że Bóg go ocali. Kiedy więc już się utopił i poszedł do nieba, to miał o to pretensję do Boga, że był mu tak oddany, a ten nie ocalił go. W odpowiedzi usłyszał: przecież 3 razy wysyłałem po ciebie łódkę. Generalnie ludzie ślepo wierzą w swoje przekonania i powielają schematy. Zadają sobie np. pytanie: być, czy mieć? Trudno mieć, skoro chciałoby się być. Nawet jeśli coś zrobią, by polepszyć swój byt, to im nie wyjdzie, bo nieświadomie będą sabotować swoje wysiłki. Podobnie Ty, jesteś tak zaprogramowany, że nawet nie potrafisz wyobrazić sobie sytuacji, że można być i mieć. Teraz, kiedy siedzisz i czytasz moje słowa, możesz sobie właśnie wyobrazić siebie jako człowieka, który jeszcze nie potrafi, ale wie, że jest to możliwe. Możliwe jest mieć i być. Co musiałoby się stać, w co musiałbyś wierzyć, jak musiałoby wyglądać Twoje życie, by było to prawdą? Pomyśl przez chwilę o tym. Może to ja jestem tym, który właśnie po Ciebie przypłynął w swojej łodzi? Wsiadasz?
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 2 December 2017 2017 23:51
@prawiefajny Heh, mówisz, że to ty jesteś tą łodzią ? Tylko, że ty nic nie możesz mi zaoferować prócz tej rozmowy :D
Ja sobie mogę chcieć, ty sobie możesz chcieć, ale los sam zdecyduje co komu da.