na SOS każdy statek musi odpowiedzieć, który jest w zasięgu szybkim. Na środku wody nie za bardzo jest gdzie się podziać. Więc zachowali się tak jak powinien każdy marynarz.
Tak są bohaterami. Dlaczego? Bo prawo i tradycja morska to jedno. Realia gospodarcze to co innego. Zgodnie z kodeksem, na wezwanie SOS ma odpowiedzieć każdy, a ci co są najbliżej mają śpieszyć na ratunek jeżeli tylko sami przy tym nie pójdą na dno. Ale. Kapitan musi mieć na uwadze koszty armatora (maszyna pracuje=maszyna kosztuje), wygodę pasażerów pierwszej klasy, czy w końcu wartość szybko psujących się owoców pod pokładem.
Do tego, na wielu statkach ze względu na koszty nie ma nikogo na oku. Oficer zamiast nadzorować, robi buchalterie. Rozbitkowie w 64 roku, zostali wyłowieni przez drugi statek który ich mijał. Rozbitkowie w 77 zostali wyłowieni przez 17 statek, wcześniejsze ich zignorowały/nie zauważyły.
Dlatego w dzisiejszym świecie, często jest tak że kapitan który podejmuje decyzje o zawróceniu / zmianie kursu zachowuje godność ale traci pracę. "Ocean nie ma fb". To nie jest miejsce skąd można wrzucić posta i opisać całą sytuację, stąd częste zamiatanie sprawy pod dywan.
Żenada, prawie wszystko napisano, ale nic o polskim statku, nie ma jego nazwy, armatora itd. A był to statek ESL Europa należącego do szczecińskiego armatora Euroafrica Linie Żeglugowe.
Z tego co się orientuję prawo morskie nakazuje podjąć wezwanie na sygnał SOS, więc nie wiem co w tym bohaterskiego.
Odpowiedzna SOS każdy statek musi odpowiedzieć, który jest w zasięgu szybkim. Na środku wody nie za bardzo jest gdzie się podziać. Więc zachowali się tak jak powinien każdy marynarz.
OdpowiedzZ tą "kozą" przy turasach to na poważnie? Nieźle.
OdpowiedzTak są bohaterami. Dlaczego? Bo prawo i tradycja morska to jedno. Realia gospodarcze to co innego. Zgodnie z kodeksem, na wezwanie SOS ma odpowiedzieć każdy, a ci co są najbliżej mają śpieszyć na ratunek jeżeli tylko sami przy tym nie pójdą na dno. Ale. Kapitan musi mieć na uwadze koszty armatora (maszyna pracuje=maszyna kosztuje), wygodę pasażerów pierwszej klasy, czy w końcu wartość szybko psujących się owoców pod pokładem.
OdpowiedzDo tego, na wielu statkach ze względu na koszty nie ma nikogo na oku. Oficer zamiast nadzorować, robi buchalterie. Rozbitkowie w 64 roku, zostali wyłowieni przez drugi statek który ich mijał. Rozbitkowie w 77 zostali wyłowieni przez 17 statek, wcześniejsze ich zignorowały/nie zauważyły.
Dlatego w dzisiejszym świecie, często jest tak że kapitan który podejmuje decyzje o zawróceniu / zmianie kursu zachowuje godność ale traci pracę. "Ocean nie ma fb". To nie jest miejsce skąd można wrzucić posta i opisać całą sytuację, stąd częste zamiatanie sprawy pod dywan.
Żenada, prawie wszystko napisano, ale nic o polskim statku, nie ma jego nazwy, armatora itd. A był to statek ESL Europa należącego do szczecińskiego armatora Euroafrica Linie Żeglugowe.
OdpowiedzFajna nazwa dla statka!
OdpowiedzNiedługo wyjście po bułki będzie bohaterstwem.
Odpowiedz