Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Król Lew, historia, przy której płakali najtwardsi z najtwardszych to plagiat? Wskazuje na to „zaskakujące” podobieństwo do znacznie starszej, japońskiej bajki o… Kimbie, Białym Lwie. Podobieństwa, zaczynając od imienia głównego bohatera, są uderzające. Zmieszani są nawet artyści, którzy podkładali głosy w Królu Lwie. Disney zaprzecza oskarżeniom o plagiat, jednocześnie samemu mocno gubiąc się w zeznaniach.

Przez lata popularnej na całym świecie działalności Disney otoczył się licznymi kontrowersjami, z czego część doprowadziła do pozwów sądowych. W tym takich dość… absurdalnych. Jak ten, w którym Disneya oskarżono o zniesławienie hien. Grupa biologów uznała, że obsadzenie hien w roli czarnych charakterów w Królu Lwie było niesprawiedliwe i krzywdzące. (Kto kiedykolwiek widział hienę wie, że nie było).

Disney World przyciąga specyficznych ludzi - co po chwili zastanowienia przestaje być tak zaskakujące jak na początku. W ciągu mniej niż 10 lat aż 35 pracowników Disneya zostało aresztowanych za przestępstwa o charakterze seksualnym, w tym przestępstwa z udziałem dzieci. Miejsce, do którego ciągną miliony dzieciaków z całego świata, stało się bardzo osobliwą pedofilską mekką.

Można powiedzieć, że w urealnianiu swoich atrakcji Disney nieco się zapędził… Przynajmniej jeśli chodzi o „Piratów z Karaibów”. Sztuczne czaszki przygotowane do „ozdobienia” trasy przejazdu oryginalnej atrakcji nie zyskały aprobaty Disneya, więc… zastąpiono je prawdziwymi czaszkami z centrum medycznego UCLA. Choć dyrekcja twierdzi, że zreflektowano się i ludzkim szczątkom zorganizowano należny pogrzeb, w zapewnienia nie wierzą ani goście Disneylandu, ani byli pracownicy.

Jednym z „najgenialniejszych” marketingowo posunięć Disneya było pozwanie trzech przedszkoli za „bezprawne wykorzystanie prawnie chronionego wizerunku Myszki Miki”. Choć z prawnego punktu widzenia racja znajdowała się po stronie wytwórni, wygrażanie pozwami przedszkolom narobiło PR-owego smrodu, który jeszcze długo ciągnął się za Disneyem.

Innym malowniczo zjebanym pomysłem okazało się zatrudnienie… 11 karłów z okazji premiery Pinokia w Radio City Music Hall. Chodziło o to, by „mali ludzie” przebrani w odpowiednie kostiumy witali dzieci przychodzące na film. Problem polegał na tym, że w ramach wynagrodzenia Disney postanowił zaoferować całodzienne wyżywienie i nieograniczoną ilość wina. Nie minęło nawet popołudnie, kiedy 11 rozjuszonych, gołych karłów zaczęło ganiać się po okolicy, przerzucając się wulgaryzmami.

Wątpliwym wyczuciem wykazali się dyrektorzy Disneya, kiedy postanowili wyrzucić z pracy Johna Lassetera - za to, że ten zbyt mocno naciskał na wykorzystywanie komputerowych animacji w pełnometrażowych kreskówkach. Mając dość „wiedzącego lepiej” pracownika, wyrzucili go. Tymczasem Lasseter zbudował potęgę konkurencyjnej wytwórni Pixar, by po przejęciu w 2006 roku stanąć na czele obu. Z dwoma Oskarami i pięcioma nominacjami, Lasseter uważany jest za najpotężniejszą postać świata animacji od czasów Walta Disneya.

+
92 98
-

Zobacz także:


~zaintrygowan
+1 / 3

@RazzleMan88 Joemonster. Kropka w kropkę.

B Bubu2016
+4 / 4

"otoczył się licznymi kontrowersjami"? Tłumacz Google?
"malowniczo zje*any" - urocze...
O, nie chce mi zamieścić komentarza - "wykryto niewłaściwe słowo: zje*any".
Zdziwniej i zdziwniej...

Odpowiedz
ShuiMa
+1 / 5

Przedszkole to biznes jak każdy inny, więc jakim prawem mieliby wykorzystywać sobie czyiś zastrzeżony znak handlowy? Kompletnie nie rozumiem oburzenia i tego "ciągnącego się smrodu".

Odpowiedz
K KudlatyRyj
-1 / 1

Postudiuj PR i marketing to zrozumiesz

ShuiMa
+1 / 1

@KudlatyRyj Nie miałam kontaktu ze studiami ukierunkowanymi na marketing, ale kilka semestrów o etyce i strategii handlowej. Niestety nie znajduję wytłumaczenia na bezprawne wykorzystywanie czyjejś marki dla własnego biznesu. Skoro się na tym znasz, może wytłumaczysz mi czemu Twoim zdaniem mogli to zrobić?

K koenigsegg
+4 / 6

Jak na firmę działającą prawie sto lat, w której przewinęły się tysiące pracowników, to i tak niewiele wpadek.

Odpowiedz