Był kiedyś taki przedmiot w szkole, ale chyba znikł: przystosowanie do życia w rodzinie. Uważam, że uczniowie w liceum powinni się czegoś takiego uczyć a raczej dowiadywać jaka jest prawda o życiu, związkach, problemach w związku małżeńskim z drugą osobą. Masowe media napychają głowy kobiet romantycznymi komediami. Mężczyzn nie uczy się odpowiedzialności za rodzinę. Nie mówi się w pierwszym rzędzie o ciemnych stronach takiego przedsięwzięcia jak małżeństwo. Mówi się o samych superlatywach. Kobiety chcą wyjść za mąż, bo myślą jeszcze, że mężczyzna zaopiekuje się nimi ekonomicznie. Nie mówi się o trudach i znojach bycia w związku i właśnie, że związek to przede wszystkim bardzo ciężka praca, że wszelaka romantyczność ulatuje po krótkim czasie a zaczyna się szarość dnia codziennego, co niektórych dziwi i rozczarowuje. Przyznam, że gdybym sama miała tą wiedzę, była kształtowana już od małego na realistkę a nie romantyczkę, to nie miałabym potem w życiu dorosłym takich problemów. Wystarczy być realistą. Niestety realizm nie sprzedaje się tak dobrze jak wciskanie tego romantycznego kitu.
Odkrywcze. Prezydent już dzwonił z gratulacjami?
OdpowiedzBył kiedyś taki przedmiot w szkole, ale chyba znikł: przystosowanie do życia w rodzinie. Uważam, że uczniowie w liceum powinni się czegoś takiego uczyć a raczej dowiadywać jaka jest prawda o życiu, związkach, problemach w związku małżeńskim z drugą osobą. Masowe media napychają głowy kobiet romantycznymi komediami. Mężczyzn nie uczy się odpowiedzialności za rodzinę. Nie mówi się w pierwszym rzędzie o ciemnych stronach takiego przedsięwzięcia jak małżeństwo. Mówi się o samych superlatywach. Kobiety chcą wyjść za mąż, bo myślą jeszcze, że mężczyzna zaopiekuje się nimi ekonomicznie. Nie mówi się o trudach i znojach bycia w związku i właśnie, że związek to przede wszystkim bardzo ciężka praca, że wszelaka romantyczność ulatuje po krótkim czasie a zaczyna się szarość dnia codziennego, co niektórych dziwi i rozczarowuje. Przyznam, że gdybym sama miała tą wiedzę, była kształtowana już od małego na realistkę a nie romantyczkę, to nie miałabym potem w życiu dorosłym takich problemów. Wystarczy być realistą. Niestety realizm nie sprzedaje się tak dobrze jak wciskanie tego romantycznego kitu.
Odpowiedz