Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
238 270
-

Zobacz także:


E elefun
+10 / 18

Miałem w pracy wiele styczności z nauczycielami i większość (nie mówię, ze wszyscy) to ludzie z poważnymi problemami z głową. Może to efekt ich pracy, nie wiem. Niestety jeśli uczy danego przedmiotu to jest to dla niego życie. Potrafi wymagać od wszystkich, nie tylko swoich uczniów, aby np. matematyka była dla każdego oczkiem w głowie, ale sam jednocześnie jest "noga" z gramatyki i ortografii i nie potrafi poprawnie napisać zdania. Do tego wrodzone oceniania innych. Myślę, że to ich zboczenie zawodowe.

Odpowiedz
rafik54321
-2 / 14

@elefun wgl cały system nauczania jest do bani. Wg mnie powinno być mniej więcej tak.
Pierwsze 3 lata nauki powinno być jak teraz, ale od 4tej klasy nauka powinna być już profilowana, do wyboru 4 kierunki: nauki ścisłe (matematyka, fizyka, chemia itp), humanistyczne (j polski, j angielski, historia, muzyka itp), nauki biologiczno-geograficzne (biologia, geografia, chemia) oraz wychowanie fizyczne.
Powinna być wtedy jedna podstawa obowiązująca wszystkich (na nieco niższym poziomie niż obecnie) a dodatkowo "bonusowe" zajęcia z określonej dziedziny na wyższym poziomie niż obecnie.

Ma to sporo zalet, raz że uczniowie rozwijają się w konkretnym kierunku, odpowiednim dla ich wrodzonych umiejętności i zdolności. Dwa że lekcje "bonusowe" trzeba by sklejać z uczniami innych klas (przyuczanie do asymilacji wobec innych grup ludzi i łatwość w nawiązywaniu kontaktów społecznych). Trzy że uczniowie są "łatwiejsi" w nauczaniu rzeczy które są dla nich ciekawe i pokrywają się z ich zainteresowaniami.

W wyblinka
+7 / 11

@rafik54321 A to niby czemu? Uważasz, że 10 letnie dzieci, które nigdy nie miały fizyki, biologi, chemii, geografii, historii będa wiedziały jaki profil chcą wybrac? To kretynizm? W wieku 10 lat bez wiedzy o danym przedmiocie wybrac sobie profilowania na całe życie? Nie widze żadnego powodu by tak było, obecna szkoła ma o ponad 40% mniejszy zakres materiału niż szkoła w latach 70. Skoro nasi rodzice umieli opanowac ten zakres to znaczy że obecne dzieci przy obecnym zakresie możliwości tym bardziej sa. Chcesz wychować pół durniów. Szkoła musi miec wysoki poziom, bo mózg jak mięśnie należy trenowac, tak sie wyłapuje najzdolniejszych, im bardziej wytrenuje się mózg dziecka tym lepsze efekty osiągnie w dorosłym życiu. Od tego jest szkoła, ty chcesz szkolić miernoty. I niestety ta mierniacka mentalność z żałosnych zakresów materiału zaczyna w społeczeństwie pokutowac. Żałośnie okrojona matematyka, jak to jest że moi rodzice umieli opanować trygonometrię i rachunek prawdopodobieństwa w wieku od 12 do 14 lat a obecnie ledwie daja radę 17 latki, i to w wersji okrojonej. Wstyd. Droga powinna być dokładnie odwrotna. przestać wmawiać dzieciom, ze wszyscy musza iść na studia i zdać maturę, brakuje wykwalifikowanych osób po zawodówkach, bo powstały kierunki dla kretynów na uczelniach prywatnych, nalezy z tym skończyć. Trzeba zwiększyć liczbę godzin kazdego przedmiotu: j. polskiego, matematyki, historii, fizyki, chemii, geografii, biologii, informatyki potem zwiększyć zakres materiału i przywrócić maturze jej znaczenie. A do tego pozwolić uczelniom wyższym znowu przeprowadzać egzaminy wstępne na studia, tak by wymusić ewentualną naukę samodzielną. Obecny system i Twoje myślenie to myślenie ludzi niezbyt zdolnych czy przeciętnych, którzy chcą ukryć swe słabe oceny z niektórych przedmiotów wmawiając innych że ich nauka jest głupia bo oni sa humanistami czy tam ścisłowcami. Szkoła jest od uczenia i uświadomienia ci jakie sa twoje moożliwości intelektualne i ewentualnie nauczenia cię ciężkiej pracy, gdy chcasz osiągac lepsze wyniki. STANOWCZE NIE dla sredniaczej mentalności!

rafik54321
-3 / 11

@wyblinka 10letnie dziecko powinno już umieć co nie co. Np jeśli dobrze liczy to wiadomo że musi iść w kierunki ścisłe. Jeśli dobrze czyta to w humanistyczne. Jeśli dobrze radzi sobie w WF to już oczywistość... Więc to nie jest kretynizm.

Na dzień dzisiejszy szkoła szkoli idiotów i prawie 50 lat temu było tak samo. Szkoliła idiotów. Patrz "szkoliła". Nie uczyła. Masz mówić i powtarzać tak jak ci powiedziano. Masz nierozumieć, masz to wiedzieć, przyjąć za pewnik i powtarzać. Szkoła nie uczy myślenia!

"Trzeba zwiększyć liczbę godzin kazdego przedmiotu: j. polskiego, matematyki, historii, fizyki, chemii, geografii, biologii, informatyki potem zwiększyć zakres materiału i przywrócić maturze jej znaczenie." - tak, tak, tak i co jeszcze? Astrofizykę również dokładamy? A co - na bogato :) .
Nie zapominaj że w latach 70tych wolno było lać uczniów :/ . To też chcesz wrócić?

Stanowcze NIE dla stawiania poprzeczki pod sufit tylko po to aby wyłapać najzdolniejszych kosztem zgnojenia pozostałych.

I niestety mijasz się z prawdą, ponieważ zwykle moja średnia ocen oscylowała pomiędzy 4.0 a 4.5 (przy czym miałem duże problemy z językami obcymi). Więc dalej uważasz że jestem średniakiem?
Nie każdy nadaje się do wszystkiego, takie są fakty. Fakt że ktoś jest nogą z danej dziedziny nie oznacza że nie może być geniuszem w innej.
Stephen Hawking był kaleką, ale również geniuszem astrofizyki.
Tesla był schifrenikiem. Einstain nie umiał wiązać butów. I co z tego?
Powinnaś zrozumieć że świat generalnie jest w równowadze, jeśli w czymś jesteś do przodu to w czymś musisz być do tyłu. I byłoby fair gdybyś była wybitna z nauk ścisłych, ale musiała powtarzać ciągle tą samą klasę tylko dlatego że nie umiesz na flecie? I za nic nie umiesz tego ogarnąć. No proszę cię...

Od tego właśnie jest nauczanie profilowane. Ma rozwinąć twoje predyspozycje. Nie obciążac jednocześnie innych uczniów o innych predyspozycjach.

Zarzucasz że obecny i proponowany przeze mnie program ma wszystkich robić "na jeden szablon". A twój nie? Albo zaliczysz, albo nie i wgl szkoły możesz nie skończyć. Pomimo świetnych predyspozycji do danego zawodu nie możesz go osiągnąć bo nie nauczyłeś się nieprzydatnego przedmiotu (dla tego zawodu). Brawo - właśnie wykluczasz jednostki wybitne...

Coś tu jak widać nie działa, prawda?

W wyblinka
0 / 8

@rafik54321 Bzdura, 10 letek nie miał nigdy biologii, chemii, fizyki, geografii, historia jak niby ma wybrać. Zainteresowania się zmieniają i musi spróbować każdej dziedziny by wiedzieć co lubi, na bank nie masz dzieci. Takie głupoty może wygadywac tylko bezdzietny singiel. Nie pojmujesz jak wiele zależy od nauczyciela dziecko któe nie znosi języków obcych dostaje świetnego nauczyciela i nagle zaczyna mu się nauka języka podobać, tak jest z kazdym przedmiotem. to co proponujesz pomijając fakt,z ę w klasach 1-3 nie ma przedmiotów o których mówisz to jeszcze okradanie dzieci z realnego wyboru. Mózg należy trenować, po to jest zakres ocen by jedni byli dwójkowi, inni trójkowi, kolejni czwórkowi następni piątkowi i pewne jednostki okazywały się wybitne. to co ty proponujesz to przyziemna lewacka prymitywna mentalność uśredniania i zaniżania poziomu. Tak myślą średniaki, które wiedzą, ze nie są orłami i chcą orły ściągnąć do poziomu kur zagrodowych. lewackie prymitywne myślenie. A jeśli chodzi o "sztuczne zawyżanie poziomu" to głupszej rzeczy nigdy nie słyszałem, skoro poprzednie roczniki były w stanie opanować ten zakres materiału to niby dlaczego dzisiejsze dzieci nie miałyby również go opanować? Dzieci nie są głupsze niż kiedyś, a mając większy dostęp do wiedzy mają łatwiej. Zaniżanie poziomu szkolnictwa to zbrodnia na narodzie. jakoś wszyscy podziwiają szkoły o wysokim poziomie nauczania skąd więc pomysł by świetnym rozwiązaniem jest obnizać poziom i zakres nauczania. Prymitywna mentalność, że też ludzie nie wstydzą sie prezentować takich poglądów

D daclaw
+3 / 3

@rafik54321 Chcesz profilować 10-latka? Posłuchaj zatem mojej historii: w środkowej podstawówce miałem jazdę na fotografię i film, w późnej podstawówce chciałem być ekologiem i wisieć na drzewach. W międzyczasie odwaliło mi na muzykę, więc zaliczyłem roczny epizod szkoły muzycznej, po czym zabrałem się za motocykle. Przez całą drugą połowę liceum i studia byłem komputerowym no-lifem, w międzyczasie skończyłem studia na Wydziale Mechanicznym i zrobiłem doktorat z wymiany ciepła. Po 30-tce odwaliło mi na ochronę zabytków. W każdej z wymienionych dziedzin osiągałem i osiągam jakieś efekty. No to jak byś mnie sprofilował w wieku 10 lat?
Szkoła "powszechna" jest od tego, żeby dać człowiekowi jak najszerszą wiedzę ogólną, żeby mógł z tego czerpać podstawy, gdy czegoś mu się w życiu zachce. Uważam, że 18-19 lat, koniec szkoły średniej, to jeszcze często za wcześnie, żeby człowiek wiedział kim jest i o co mu chodzi.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 September 2018 2018 13:38

rafik54321
-1 / 1

@wyblinka Interesujące. Jakoś przez lata moje predyspozycje do przedmiotów się nie zmieniały. Matematyka od samego początku była piątkowa i to o dziowo pomimo beznadziejnych nauczycieli. Z językiem polskim było różnie, w podstawówce noga, później średnio na jeża, ale i tak jakoś nigdy mnie nie ciągnęło.

Fakt nie mam dzieci, ale nie znaczy że nie mam z nimi kontaktu. Moje siostry mają dzieci, a przez fanaberie sióstr zostałem "tatusiem". Więc mam prawo co nie co powiedzieć.

W klasach 1-3 są przedmioty na których bazie są te późniejsze, bardziej specjalistyczne.
Dla przedmiotów ścisłych jest to matematyka. Na jej podstawie opiera się fizyka i chemia, ale także technika czy informatyka. Nie ogarniasz matmy - tu nie dasz sobie rady.
Co do nauk humanistycznych - w klasach 1-3 masz zarówno język polski, jak i obcy (najczęściej angielski). Jest też muzyka oraz plastyka (choć nie dosłownie, ale podstawa programowa zawiera elementy tych przedmiotów).
Nauki biologiczne i geograficzne - tu również podstawa programowa opiera się o te tematy, choć rzadziej.
O wychowaniu fizycznym chyba wspominać nie muszę - to mówi samo przez siebie.

"to co ty proponujesz to przyziemna lewacka prymitywna mentalność uśredniania i zaniżania poziomu." - lewacka? Haha, zwykle nazywają mnie prawakiem XD...
Ty chcesz rozwarstwienia względem uniwersalnego szablonu, który ma działać jak sito. Najmniej zdolni mają jechać na dwójach, bo tak.
Ja chcę aby każdy skupiał się na tym w czym jest dobry i nie zmuszać go do kucia na blachę czegoś czego i tak nie lubi/nie potrzebuje.

"skoro poprzednie roczniki były w stanie opanować ten zakres materiału" - yyy, przeczytaj jeszcze raz. Wtedy używano PAŁY do nauczania. DLATEGO chcąc nie chcąc dzieci wkuwały to na blachę. Nie rozumiały tematu, to było po prostu wkute, a to żadna wiedza.

Kwintesencja durnoty - wykładać temat, zamiast go wyjaśnić tak aby każdy go ROZUMIAŁ!
Piękny przykład, zasada działania silnika czterosuwowego, lekcja techniki.
Zwykle to brzmi mniej-więcej tak:
"najpierw mamy suw ssania, otwiera się zawór i mieszanka paliwa z powietrzem jest dostarczana do cylindra. Potem suw sprężania i zawory są zamknięte. Potem suw pracy, świeca daje iskrę, jest zapłon, tłok idzie w dół. Potem suw wydechu, otwiera się zawór, tłok idzie do góry".
No i niby gitara, ale ręka do góry, kto skumał DLACZEGO tak to działa?
Bo cylinder działa jak strzykawka i samo to zdanie już układa wszystko w całość, ale dla nauczycieli to zbyt trudne.

"wszyscy podziwiają szkoły o wysokim poziomie nauczania skąd więc pomysł by świetnym rozwiązaniem jest obnizać poziom i zakres nauczania. " - widzisz to co chcesz widzieć. Ja chcę obniżenia PODSTAWY (choć nie jest to absolutnie konieczne), ale i PODWYŻSZENIA poziomu dodatkowych zajęć.
Więc w zasadzie chcę podwyższenia poziomu nauczania, ale tylko w pewnym określonym zakresie odpowiednim dla danych dziedzin.

Jednak nie dziwi mnie taka reakcja (tj jak twoja). "Szablonowcy" zawsze atakują niestandardowe pomysły, bo nie chcą widzieć że można podejść do pomysłu inaczej...

rafik54321
-1 / 1

@daclaw I źle podszedłeś do tematu. Chcesz testować mój pomysł w oparciu o efekty tradycyjnego schematu edukacji.
Sam opisałeś że przez lata zmieniałeś zainteresowania, dlaczego?
Może właśnie przez to iż nie trafiłeś od razu na ten temat który pasowałby do twoich zdolności, więc próbowałeś na chybił-trafił.

Mówisz "W każdej z wymienionych dziedzin osiągałem i osiągam jakieś efekty.". Ale czy gdybyś od razu trafił na tą właściwą dziedzinę, to czy byś nie osiągał świetnych wyników? Tego nie wiesz, nikt nie wie.

Jak bym ciebie zakwalifikował? Do tego musiałbym mieć twoje "oceny" z początku edukacji.

Po sobie mogę ci powiedzieć, że od dziecka liczyłem bardzo dobrze. Jako 10latek sam już naprawiałem (z różnym skutkiem) swój rowerek :P . I nikt mnie niczego nie uczył, a neta wtedy jeszcze nie miałem. Kombinowałem sam.
Koleżanka powyżej uważa że poziom jest zbyt niski (bo przecież dzieci są mądrzejsze i za mało się wymaga), więc profilowanie dziecka powinno być bajecznie proste.
Dziś wiem doskonale, że gdyby za moich dziecięcych lat był taki system profilowy, a moje życie potoczyło się ciut inaczej, to wyszedłbym o wiele lepiej na tym. Bo wiem że moje zdolności mogłyby być znacznie lepiej rozwinięte, ale teraz już ciut za późno, a pracować trzeba :/ .

L Livanir
+1 / 1

@rafik54321 Po pierwszych 3 latach poszłam bym w kierunek sportowy. I pewnie bym żałowała, czemu? Bo dopiero w 4 klasie podstawówki zakochałam się w ścisłych. Wszyscy by mi odradzali i nalegali na humanistykę(Nie z powodu znajomości gramatyki, a kilku innych cech), czego nienawidzę. 10 letnie dziecko moze być w któreś dziedzinie dobre, ale nie oznacza to, ze będzie to chciało robić. Albo miało fatalnego nauczyciela(nauczyciel swoim sposobem nauczania może podpasywać jednym, ale innym nie. Zaś przy innych pierwsi nie będą ogarniać, a drudzy staną się orłami).

rafik54321
-1 / 1

@Livanir tak można zgnoić każdy system nauczania.

L Livanir
+1 / 1

@rafik54321 To nie jest tak, ze nie zgadzam się z Twoim pomysłem. Uważam po prostu, ze powinien być to wyższy wiek. + obowiązkowa zmiana nauczyciela z każdego przedmiotu przynajmniej raz na ten cykl nauki.

H HieronimaLucinda
+1 / 1

rafik, 10 letnie dzieci jesli dobrze sie uczą, to zazwyczaj z wszystkiego, jesli zle, to z polaka i z matmy jednakowo. I wszyscy lubią wf...Nie powinno sie w podstawowce profilowac z tego samego powodu, z jakiego nie rozdziela sie uczniow slabych z dobrymi i nie tworzy klas orłow i klas wymagajacych wiecznego wspomagania. Jaki to powod? Ktos wie?

~qq11
0 / 0

"10 letnie dzieci jesli dobrze sie uczą, to zazwyczaj z wszystkiego, jesli zle, to z polaka i z matmy jednakowo."
Gówno prawda. Albo miałeś dziwną klasę, albo już masz sklerozę kompletną.
"nie rozdziela sie uczniow slabych z dobrymi i nie tworzy klas orłow i klas wymagajacych wiecznego wspomagania"
Komusze żeby wszyscy byli równi. Żeby nie było problemu z naborem nauczycieli do klas trudnych. Żeby były mniejsze problemy z dziećmi, bo każdy patol znajdzie kozła ofiarnego, zbyt dobrze wychowanego by się bronił.

J jakomo
+14 / 22

kumpel jest nauczycielem w Szwecji i pracuje tyle co nasi 20h/ tydzień. Te dane to jakaś ściema. U Niemców mają jeszcze więcej wolnego.

Odpowiedz
A Antonio1985
-3 / 9

@jakomo na podstawie jednego przypadku uważa Pan, że powyższa statystyka jest błędna?

P pajda3
+8 / 8

@jakomo Ściema - przecież 3,15x5 dni w tygodniu nie daje nawet etatu. Nauczyciele - żeby coś zarobić zazwyczaj mają po 1,5 etatu.
Ktoś tu ma problemy z matematyką - a ponoć to nauka ścisła...

PS. w wielu krajach każdy nauczyciel ma swój gabinet, w którym pracuje nad przygotowaniem lekcji, sprawdzaniem prac itp. i te godziny wliczane są im do etatu - u nas wiadomo, że gabinetów nie ma więc robią to w domu - więc wychodzi na to samo. W Dani nauczyciel zarabia 5-7x więcej niż u nas za analogiczną pracę, ale jego status społeczny jest zdecydowanie inny. W kraju nauczyciel ma tragiczny punkt wyjścia - zawsze jest winny, dla rodziców jest niemalże śmieciem. Jeśli uczeń jest leniem to wina nauczyciela, że nie może go zmotywować itp.

P premier_stulecia
+1 / 1

@pajda3 w szkole mojej żony trzy gówniary z nudów w weekend postanowiły trochę pokraść. Zostały dość szynko złapane. Rodzice tej trójki nie bardzo poczuwają się do winy i już nie tyle, że swoich córeczek nie potrafią nie tylko wychować, co nawet upilnować, a finalnie do wszystkiego wciągnęły szkołę, z oskarżeniami, iż ta nie zapewniła wychowania! ...a może frytki do tego?

G Grzyb123456
+14 / 16

Ludzie, najlepiej lykajcie wszystko co zobaczycie w internecie...

Odpowiedz
GlodnyKsiezyc
+5 / 7

Co za brednie, ktoś chyba zrobił wykres i podpisał na chybił trafił...
Co trzeci Amerykanin myśli, że Europa to państwo, a tam niby te 1000h nauki.........więc to tyle jeśli chodzi o wiarygodność tych badań

Odpowiedz
W wyblinka
-1 / 3

@GlodnyKsiezyc A co ma zakres wiedzy ucznia do liczby przepracowanych godzin przez nauczyciela? przecież on ich nie przepracowuje z jedna klasą tylko całą szkoła

~qwertyuioplklm
0 / 0

80h pracy miesięcznie (pełny etat) / 21 dni pracy i z grubsza się zgadza, ale raczej nie uwzględniono że wielu nauczycieli ma więcej niż 1 etat..

Odpowiedz
eph12
+1 / 1

No i co z tego, że mają najmniej? Chodzi o ilość czy jakość?

Odpowiedz
~dfsdfsdfsdfsdfefds
+3 / 3

godzin dydaktycznych - lekcji - to tak samo jak Polacy zarabiają 4k brutto
czyli w karcie nauczyciela jest informacja ze dyrektor może zająć do 40 godzin tygodniowo - a na te godziny wpływają sprawdziany, wywiadówki, godziny dla słabych uczniów, świetlica.......
czyli Polacy zarabiają 4k brutto czyli 2.5 na rękę i to w większych miastach
pozdrawiam

Odpowiedz
B brudger
+2 / 2

A co kogo to obchodzi ile kto zarabia? Nikomu nie zabrania się być nauczycielem

Odpowiedz
kibic777
+9 / 9

nauczyciele sporo pracy zabierają do domu - sprawdzanie klasówek, przygotowanie do lekcji, papierkowa robota - podczas gdy ich koledzy z bardziej rozwiniętych krajów mogą to zrobić w szkole, ponieważ mają ku temu warunki. stąd mit przepracowanych "4 godzin przy tablicy i do domu". tego co nauczyciel robi w domu, poza najbliższą rodziną, nikt nie widzi.

Odpowiedz
~4_2344_444442222443
-4 / 4

najwięcej pracy zabierają do domu nauczyciele W-F. Z drugiej strony jakim trzeba być lebrem żebu uczyć czegoś 5 lat i jeszcze trzeba się przygotować do lekcji:) Ciekawe czy nauczycielki matemetyki muszą ćwieczyć ułamki przed zajęciami, albonauczycielka geografi sprawdza atlas przed lekcją o dopływach wisły...żenada

Odpowiedz
L Livanir
+2 / 2

A żebyś wiedział, ze tak. Muszą być na bieżąco z aktualnościami ze swojej dziedziny(zwłaszcza dużo się dzieje w dziedzinach PP, chemia czy geografia i polski). Trzeba przygotować sprawdziany itp.
Nauczyciel co chwile musi optymalizować tematy lekcji. Lawirować tym między wszystkimi swiętami, wyjściami, chorobowym itd.

D daclaw
+6 / 6

I co z tego?
Należy pensje tych nauczycieli podzielić przez ilość ich godzin dydaktycznych i otrzymane stawki godzinowe zestawić w tabele. Wtedy się okaże, czy polski nauczyciel faktycznie jest rozpieszczany.

Odpowiedz
~Hiperiol
0 / 0

Rozumiem że w Kolumbii i Chile jest najlepsza edukacja :). Wolałbym aby nasi nauczyciele pracowali mniej ale efektywniej. Czy 4 godzinna konferencja na której czytany jest dziennik ustaw zalicza się do tych statystyk? A chodzenie między budynkami podstawówkagimnazjum się też dolicza? Czy za przejazd między szkołami samochodem któryś nauczyciel w tym kraju dostaje zwrot za paliwo? Chętnie bym się dowiedział. Dzięki. (Odpowiadam: Nie jestem i nie byłem nauczycielem)

Odpowiedz
B Bora2003
-3 / 3

90 % nauczycieli to banda narcyzów, zapatrzona w siebie, przekonana o własnej wspaniałości. I tylko przez wrodzoną skromność nie zrobili światowej kariery, tylko uczą w podrzędnej szkole.

Odpowiedz
M misiek89
+3 / 3

@Bora2003 Pracowałem krótko jako nauczyciel w dwóch szkołach - jedna to szkoła z oddziałami integracyjnymi i uważam że 90% pracujących tam nauczycieli świadomie wybrało ten zawód, żeby zmieniać świat na lepsze (jednak szkoła w której człowiek decyduje się na pracę zarówno z dziećmi zdrowymi jak i niepełnosprawnymi bardzo mocno odsiewa przypadkowych nauczycieli), drugą szkołą była zwyczajna podstawówka - tam wydawało mi się że co drugi nauczyciel pracował tam przede wszystkim dla wypłaty. Uważam, że trudno jest być nauczycielem jeśli nie uznało się na wczesnym etapie życia że chce się to robić i nie dążyło się do tego zdając sobie sprawę że jest to zawód bez przyszłości ekonomicznej dla człowieka. Zostać nauczycielem to najprostsza droga ku temu żeby wiedzieć że w swoim życiu robi się coś wartościowego. Faktem jest że w szkole nie da się zrobić kariery więc trudno o to żeby pracowali tam ludzie mający duże ekonomiczne ambicje życiowe.

M misiek89
+1 / 1

Znajoma która pracowała jako naczycielka w Chinach i Panamie opowiadała, że (chyba w Panamie ale możliwe że w Chinach) pracowała 8 godzin dziennie w szkole ale całe przygotowanie do zajęć i wszelkie poprawy sprawdzinów oraz konsultacje z uczniami oraz rodzicami oraz wszelkie rady pedagogiczne oraz inne aktywności pokroju rad przedmiotowych musiała odbywać w czasie pracy w szkole. Nie miała możliwości zabrać pracy do domu. Przy takim rozwiązaniu do dnia dzisiejszego byłbym nauczycielem i pewnie nigdy nie szukałbym pracy jako analityk. Z drugiej strony jeśli do moich obowiązków nauczyciela nie należałoby zostawanie po godzinach w szkole, to spokojnie mógłby pracować dłużej. Gdyby nauczyciel był jedynie osobą odpowiedzialną za przekazanie wiedzy dzieciom i w zależności od ich postępów byłby sam oceniany (kto inny uczy, kto inny odpowiada za opiekę nad dzieckiem, a kto inny egzaminuje) to również nie widziałbym najmniejszego problemu w dalszej pracy nauczyciela. Według mnie wychowawca powinien być przykuty do swojej klasy i odpowiadać za ich wychowanie i opiekę, okręgowe komisje egzaminacyjne powinny przygotowywać i przeprowadzać testy przedmiotowe pod nadzorem swoich egzaminatorów, który śmigałby codziennie od szkoły do szkoły, a nauczyciel w momencie gdy jego klasa uporczywie nie będzie zdawać znormalizowanego testu przedmiotowego powinien po przejściu odpowiedniej procedury dyscyplinarnej zostać zwolniony.

Odpowiedz
H HieronimaLucinda
+1 / 1

Jak Japonia i Korea idą łeb w łeb z Polską, to dla mnie dowód, że coś nie tak z tymi wyliczeniami. Przecież każdy wie, że tam dzieci siedzą w szkole do wieczora!

Odpowiedz
kiraftw
+4 / 4

Czas zacząć propagandę, że nauczycielom nic się nie należy, kiedy skończy się to napuszczanie obywateli nawzajem na siebie. Niby świat idzie do przodu, a rządzący cały czas ta sama metoda; "dziel i rządź".

Odpowiedz
N niuniek2000
+1 / 1

Szwagierka jest nauczycielką i pracuje od 7 do 12 w szkole.
I potem w domu kolejne 3-5 godzin.
Naszykować program, sprawdzić kartkówki, sprawdziany, napisać wiadomości do rodziców, odbierać telefony od rodziców.
Już wolałbym w kamieniołomie robić.

Odpowiedz
Obelix
0 / 0

Nauczanie to bardzo specyficzna orka na ugorze. To nie jest zwykła praca umysłowa. Wolę 8 godzin jakiejkolwik innej pracy umysłowej niż 5 godzin nauczania. Serio. To naprawdę trzeba lubić inaczej można się szybko wypalić. 18 h pracy tygodniowo to mit, w który wierzą jedynie ignoranci. Zarobki są bardzo niskie. 3100 zł brutto podstawy najwcześniej po 11 latach pracy w zawodzie. Czyli około 2300 złotych do ręki. Na start ok 1700 zł do ręki plus ewentualnie jakieś dodatki. Początkujący nauczyciel dociągnie może do 1900-2000 zł netto. W sklepach i firmach produkcyjnych często na start można zarobić z 2000-2400 zł netto. Przy takich płacach do zawodu nauczyciela będą lgneli jedynie idealiści i nieudacznicy (mam nadzieję, że w większości ci pierwsi). Nie zazdrościłbym na waszym miejscu nauczycielom. Wolnego nie ma aż tak dużo jak się wydaje, płaca niska, prestiż praktycznie żaden.

Odpowiedz