Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Tak wygląda wybuch metanu w kopalni

Nagranie wykonane w kontrolowanych warunkach w Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie

www.demotywatory.pl
+
203 210
-
V vlkuplzn
+2 / 2

Czyli momentalnie rzucać się na glebę. Fala gorąca idzie od góry.

Odpowiedz
K kanapkazechlebem
+3 / 3

@vlkuplzn Nie znam się, ale możliwe że i tak zabrakłoby tlenu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 January 2019 2019 18:13

~123qwewqeqw
-3 / 3

@vlkuplzn

Pewnie znalazłyby się rozwiązania, ale życie ludzkie nie jest tyle warte :)

Tak samo jest w lotnictwie, znajdą coś wadliwego, ale do momentu, aż nie wystąpi katastrofa to nie ma przesłanek, aby to wymienić na np. niepalne :)

~jaaaaaaawww
+2 / 2

@vlkuplzn
Po pierwsze nie zdążysz po drugie nawet jak przeżyjesz sam wybuch i nie popali Ci dróg oddechowych to w miejscu wybuchu tworzy się strefa beztlenowa (metan "zużywa" cały tlen) wiec odpowiedz sobie sam jakie są szanse na przeżycie.

V vlkuplzn
+2 / 2

@~jaaaaaaawww 13 stycznia 2019 o 12:52

Nie mniej stojąc widząc błysk masz mniejsze szanse na przeżycie niż leżąc.
Z filmu widać, wyraźnie, że fala uderzeniowa przesuwa się pod sklepieniem.

Odpowiedz
K KuTwi
+3 / 3

a ja się popatrzyłem smażąc udka. masakra życzę każdemu górnikowi tyle samo wyjazdów jak zjazdów SZACUNEK

Odpowiedz
A adamis62
+2 / 2

Wybuch metanu często wzbudza wybuch pyłu węglowego. To jest coś o wiele gorszego.

Odpowiedz
zimnylech
+2 / 2

@adamis62 Dokładnie, jeżeli już komuś cudem uda się przetrwać wybuch metanu, to wybuchu pyłu nikt jeszcze nie przeżył.

~arpjs
+1 / 1

Nie jestem ekspertem, ale co stoi na przeszkodzie, żeby wszystkie prace kopalniane wykonywały maszyny? Serio nie da się zbudować maszyny, która poradziłaby sobie z tym zadaniem? W najgorszym wypadku można wprowadzić zdalne sterowanie. W razie wybuchu maszyna co najwyżej się rozwali, ale wymiana części jest chyba lepsza od śmierci pracowników.

Odpowiedz
~Antey
+1 / 1

@arpjs
I w cywilizowanych krajach wykonują, z minimalnym ludzkim nadzorem i ew. pomocą.
Zawsze trzeba będzie maszynę np. naprawić, wprowadzić ale to się oczywiście dzieje.

A adamis62
0 / 0

To nie takie proste. Warunki w naszych kopalni są skrajnie ciężkie. Pył, wilgoć, czasem bardzo duża, sól. Do nadzoru pracy maszyn potrzebne są kamery. W takich warunkach nie wiele widać i często się zamazują. Teraz i tak jest luksus, bo kombajn sterowany jest pilotem, więc człowiek nie musi być w bezpośredniej bliskości. W ścianie pracuje ok. 10-15 ludzi, kiedyś było ich ponad 30. Wydobycie węgla, tom nie tylko kombajn ścianowy. Są jeszcze inne ruchome maszyny, przenośniki, sekcje podporowe, których w ścianie jest ok. 200. To wszystko się przemieszcza więc wymaga nadzoru. W miarę postępu ściany trzeba też przenosić czujniki, urządzenia łączności i alarmowe, lżejsze podpory, skracać dziesiątki kabli, rurociągi wodne i sprężonego powietrza, tony sprzętu sterującego i zabezpieczającego, wyłączniki napięcia (jeden waży np. 150kg. Trzeba też ciągle usuwać obsypujący się węgiel i kamień, przebudowywać zapory pyłowe (półki z pyłem kamiennym podatne na strącenie zabezpieczające rejon ściany przed rozprzestrzenieniem się ewentualnego wybuchu metanu lub pyłu węglowego). To tylko ważniejsze problemy utrudniające pełną automatyzację wydobycia.
W kopalniach w Australii czy USA węgiel jest spójny, można go wydobywać bez obudowy zabezpieczającej, jak w kopalniach miedzi. U nas trzeba też chronić infrastrukturę na powierzchni. Właśnie to, że nasz węgiel mamy pod rejonami silnie zurbanizowanymi powoduje, że koszt jego wydobycia jest tak duży.