Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
268 297
-

Zobacz także:


D daclaw
+11 / 11

Brak tchu od ciosu w brzuch, kop w jaja, smak krwi w ustach, ucho zszywane u chirurga, plucie w twarz, itp.

Nie, nie jest gorzej. Po ukończeniu szkoły nie miewam już takich doznań. Nie muszę przemykać "kanałami" i mieć oczu dookoła głowy (choć pewne odruchy zostały). Brak takich kompetencji jak bicie, plucie i bekanie całymi zdaniami przestał być istotny.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 7 March 2019 2019 8:18

Odpowiedz
Borsuk231
+6 / 6

Już stary koń jestem dawno po szkole... I muszę przyznać że jedynie techmikum miło wspominam (nie liczę studiów). Podstawówka... Cóż, bidul obok i codzienny łomot od 10-letnich nałogowych palaczy to jednak nie są najlepsze wspomnienia :)

Odpowiedz
D daclaw
+4 / 4

@Aliens_Hicks1 Nie do mnie pytanie, ale pozwól, że objaśnię. Wziąłem się z tzw. dobrego domu, natomiast ów modelowy 10-letni grzdyl pochodził z domu złego. Tam był bity i uczył się bicia zanim nauczył się chodzić i mówić. Tym też się głównie zajmował, bo takie tylko zajęcia znał z domu. Dodatkowo, był jakieś 2 razy większy ode mnie w każdą stronę.

Już coś świta?

Chooyoza szkoły polega na tym, że generuje takie spotkania. Że w jednym budynku, w jednej sali czy toalecie skoszarowani są ludzie z kompletnie innych planet. Dzieci z normalnych rodzin i totalna patola. To jaki może być tego efekt? To się nigdzie potem nie zdarza w normalnym życiu. No może w więzieniu, ale tam rzadko siedzą naprawdę niewinni.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 7 March 2019 2019 9:13

A Aliens_Hicks1
0 / 0

@daclaw Ano, świta, że mówisz o osobach z własnej lub równoległej klasy w czasach jak chodziłeś do podstawówki. I jak rozumiem sąsiedzi tych patoli mieli zupełnie wywalone na to że za ścianą bije się dzieci?

D daclaw
+1 / 3

@Aliens_Hicks1 Oczywiście. To były te świetne, wytęsknione tu czasy tradycyjnego wychowania.

gto65
+8 / 8

Stały stres, poczucie bezsensu, popychanie i pogarda rówieśników... Nawet moja pierwsza miłość nie była z tej samej szkoły. Nie, nie doceniam szkoły i nie chciałbym tam wracać, po ukończeniu edukacji dopiero zaczyna się życie.

Odpowiedz
P PrawaRacja
+6 / 6

A mi się szkoła kojarzy ze zmarnowanym czasem. Owszem było sporo patoli, jednak to jeszcze szło wytrzymać(jakoś miałem niebywałe szczęście,że nasze drogi się nie krzyżowały i jakoś udawało się ich unikać, oczywiście wieści o odpalanych petardach na korytarzach, pobiciach, handlem dragami itp. itd do mnie dochodziły, jednak nie dotyczyły mnie bezpośrednio). Bardziej co mnie martwiło to kompletna strata czasu na naukę rzeczy kompletnie nieprzydatne życiowo. Codziennie idąc do szkoły czułem,że idę jak na katorgę. Siedzenie kilka godzin i nauka tego co mi jest wyłącznie potrzebne na najbliższym egzaminie. Czułem się tak jakbym miał górę piasku i ktoś by mi kazał ją codziennie przesypać z jednego miejsca na drugiego, a kolejnego dnia z powrotem ją przenieść.

Odpowiedz
Albiorix
+3 / 3

Przyjaźnie miałem na podwórku przed wiekiem szkolnym, miłość w wieku studenckim, chyba że brak pojęcia jak i czy zagadać do dziewczyn które mi się podobały się liczy.

Odpowiedz
D daclaw
+1 / 1

@eukaliptu Przede wszystkim, nie rozumiem tego mitologizowania szkolnych przyjaźni. To był dobór zupełnie przypadkowy, u którego podstaw leżało głównie zamieszkiwanie w tej samej okolicy. Rezolutna 9-latka z tej samej klatki (i klasy) mogła sobie być fajnym towarzystwem do latania po drzewach i śmietnikach, ale co dzisiaj mnie obchodzi pani prawniczka, zamieszkująca dom z kominkiem na zadupiu i jeżdżąca SUV-em? Powiedzieć, że nie jesteśmy już z tego samego osiedla, to zdecydowanie za mało. My teraz jesteśmy z zupełnie innych planet.

Coś mi się wydaje, że podtrzymywanie szkolnych przyjaźni przez całe życie jest domeną osób mało dynamicznych, których wszechświat na zawsze zamknął się w granicach ich osiedla czy miasteczka.

Kandara
0 / 0

@eukaliptu To zależy jak się trafi. Ja z moją klasą z każdego etapu nauki nie chce mieć nic wspólnego, chociaż może ma to jakiś związek z moją ogólną niechęcią do ludzi? Za to mój kuzyn trafił w liceum na tak świetną klasę, że spotykają się do dziś, chociaż wszyscy już dawno żonaci i dzieciaci, a studia też raczej kończyli w różnych miastach... Być może przyczyny należy szukać w fakcie, że chociaż szkoła była publiczna, to w tej klasie spotkały się dzieciaki prawników i lekarzy, którzy (niespodzianka) zostali prawnikami i lekarzami, więc środowiskowo nie wiele się dla nich zmieniło.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 March 2019 2019 21:33

A adamis62
+1 / 1

Dlaczego potem ma być tylko gorzej? Nieudacznik życiowy i frustrat, który to pisał myśli, że świat wszystkich ludzi wygląda tak samo jak jego. Miałem wspaniałe dzieciństwo, ale dorosłość o wiele wspanialszą, a zapowiada się jeszcze ciekawiej. Mam 57.

Odpowiedz
CrazyIvan
+1 / 1

Przypomniałem sobie. Cieszę się, że już nie chodzę do szkoły.

Odpowiedz
Kandara
+1 / 1

Jakoś nadal nie mam ochoty tam wracać. Bardzo przepraszam, ale skąd ten cały hejt na dorosłość, skąd to głupie gadanie, że szkoła jest super, a potem będzie tylko gorzej? To w sumie bardzo smutne, że wiele osób widzi życie w ten sposób... Po co się męczyć? No ludzie ja was nie rozumiem, skoro jest tak źle? A podobno każdy jest kowalem swojego losu i może o sobie decydować. Serio... mam dość tego pitolenia... Tego idealizowania szkoły i demonizowania tego co po niej. Bo wiecie co? Szkoła ma wady. I zalety. To co potem ma wady i zalety. A jeśli ktoś myślał, że cały czas będzie super, a potem przekonał się, że jednak nie cały czas i teraz ma pretensje o to, nie ważne jaki ma pesel, bo jest dzieciuch i już. A poza tym nie mierz wszystkich swoją miarą, to, że tobie jest gorzej, nie znaczy, że każdy tak ma.

Odpowiedz
LocosPPG
+1 / 1

Czy chciałbym cofnąć się w szkolne czasy? Zdecydowanie nie! Teraz mając pracę mam zero stresu. Odbębnię 8 godzin nikt mi pracy domowej nie zadaje, nie muszę zdawać durnych egzaminów, testów, sprawdzianów. Wiem co mnie czeka jutro, pojutrze i za miesiąc. Nikt mi nie ubliża. Pochodzę z biednej rodziny więc teraz mając niezłe zarobki realizuję dziecięce marzenia: modelarstwo, paralotniarstwo, porządny samochód, hodowla ptaszników, wycieczki i wiele innych o których myślenie w dzieciństwie zawsze kończyło się stwierdzeniem: "Może kiedyś..."... Teraz nie oglądam każdej złotówki trzy razy bo po prostu nie muszę.

Odpowiedz
N Nocny_Kusiciel
0 / 0

Chciałbym choć w niewielkim stopniu mieć w szkole to co zostało wypisane w democie. Niestety wszystko zostało zweryfikowane i przypisane odpowiednie miejsce w stadzie. W dorosłym życiu widać jak bardzo mi brakuje do tych którzy częściej rozrabiali, ale teraz mogą robić co chcą i bez żadnych zahamowań. Już nie wspomnę że relacje maja udane z rodziną, także swoją już własną. Ja niestety miałem piekło w szkole i w domu. A ponieważ mam cechy autystyczne toteż nikt nie zauważal niczego niepokojącego. Obecnie mam trudności w znalezieniu sobie miejsca na tym świecie, począwszy od pracy, poprzez jakieś znajomości i ogólne zainteresowanie życiem.
Kiedyś oglądałem film z benem stilerem i tam było takie coś. "... Dla jednych życie to pole bitwy a dla innych to plac zabaw..." Bawcie się więc i życie tak aby wykorzystywać swoje otrzymane dary nie tylko dla siebie.

Odpowiedz