Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
2498 2574
-

Zobacz także:


RadnyZDopiewa
+32 / 66

Co bym zmienił? Wprowadził te rzeczy, które tak zaciekle krytykujesz (poduszki powietrzne, kaski) trzydzieści lat wcześniej.

Odpowiedz
J jaroslaw1999
+29 / 43

to wyłącz komputer, telewizor (w latach 90 był Pegasus i Commodore 64), komórkę, Internet. Kup samochód bez poduszek powietrznych (najlepiej bez wspomagania kierownicy, bo wtedy też nie było). Załóż szeleszczący dres, zbieraj puszki po piwie i stawiaj je w wieżę na tej zajebistej meblościance przywiezionej z RFNu. błazenada. miło wspominam lata 90, ale tylko dlatego, że najbliżsi moi jeszcze żyl

Odpowiedz
Cagenicolas
+10 / 20

Tamte lata byly fajne a teraz pozostalo zebranie o plusy na demotach, nie wszyscy tak nisko upadli

Odpowiedz
P Pasqdnik82
+20 / 20

A teraz to masz opiekę? Ja widuję małolatów jak wracam z pracy (po 23) na ławkach z browarem w ręku... i nie to że jacyś 16-17 ale 13-14 lat.. gdybym ja w tym wieku był na dworze i jeszcze pił do tego browara, to w domu miałbym niezły sajgon... jako 13-14 latek to tak max do 22-22:30 graliśmy jeszcze na osiedlowym boisku przy blasku latarni... rodzice w zasadzie wiedzieli gdzie jesteśmy... bo byliśmy na tym boisku zaraz po obiedzie (w wakacje) a w roku szkolnym to po lekcjach, odrobieniu (jak się dało) by o 17 wyskoczyć "na gałę" Więc nadzór rodzicielski to z reguły ograniczał się do wyjścia na balkon lub rzut okiem przez okno... i widać było gdzie jesteśmy

Odpowiedz
Cascabel
+5 / 5

@Pasqdnik82 Gdybym w tym wieku siedziała na dworze z browarem, to niemal na 100 procent rodzice by się o tym dowiedzieli od kogoś, kto mnie przypadkiem zobaczył - zapewne jednego z sąsiadów. Ale ludzie w sąsiedztwie się znali i kojarzyli kto z którego mieszkania - w kamienicy większość rodzin mieszkała od wojny. Jednak: w pewnym momencie młodzi się wyprowadzali, starzy zaczęli wymierać, a środkowe pokolenie tylko czekało na możliwość by wymienić mieszkanie na coś mniejszego w nowym budownictwie i uciec od wysokiego czynszu, kosztów i patologii...

V vlepek
+26 / 34

W latach 70-tych w Polsce śmiertelność dzieci do 5 lat: 25/1000
Dzisiaj: 5/1000

Odpowiedz
agronomista
+17 / 17

@123szukam na wsi więcej ludzi ginęło lub doznało uszczerbku na zdrowiu. Na każdej wsi, jest ktoś kto nie ma palca, bo krajzega. Przekaźnik(WOM) potrafił połamać rękę, lub nawet urwać, bo osłon nie było, itp.

1 123szukam
+8 / 10

@agronomista Tylko że zawsze był to wypadki po pijaku. I najczęściej były to wypadki z udziałem kombajnu.
U mnie w rejonie znam 4 przypadki 2 z udziałem własnie kombajnu 1 gdzie gość czyścił włączony rozrzutnik i przeciągało przez widły i 1 w którym młoda dziewczyna przez prasę do słomy i to ze 2-3 lata temu.
W miastach też dochodziło do wypadków a to z rusztowania spadł a to w fabryce jakaś maszyna go złapała.
Mój ojciec budował kominy w Nowej Hucie też opowiadał że nie było tygodnia żeby komuś coś się nie stało.
Oczywiście wszystkie zgony był spowodowane przez alkohol a nie brak jakichkolwiek zabezpieczeń.
gość wchodził na górę trzeźwy a kiedy spadł z kilkunastu metrów okazywało się że był pijany...

agronomista
+27 / 31

Urodziłem się w roku 1990 i właśnie w latach 90 chodziłem do podstawówki., byłem na pogrzebie chłopaka ze szkoły, bo się powiesił. Tragedia, trauma, ale nauczyciele uznali, że nie będą o tym nawet rozmawiać, o jakiś psychologach nawet nie wspominając.
Znajomej rodziców zginęła córka, bo wybiegła ze szkoły prosto na jezdnie. Prost pod jadący samochód. Nikt nie słyszał wtedy o zamykaniu furtek czy barierkach. W naszej szkole była podobna akcja. Tylko, że kierowca jechał wolno i zdążył zahamować. Skończyło się na lekkim siniaku, ale mogło być gorzej.

Odpowiedz
V vetulae
+29 / 29

@agronomista dokładnie to gadanie, że nikomu nic się nie stało to brednie. Stało się i to wielu osobom, tylko z czasem to co złe ucieka z pamięci i pozostają te dobre wspomnienia, taki mechanizm obronny by łatwiej się żyło.

V VaniaVirgo
+1 / 1

@agronomista Też potwierdzam, każdy rok szkolny zaczynał się apelem i na nim między innymi, ze smutkiem mówiło się o dzieciach, które z wakacji nie wróciły. Przyczyny podane są na democie. Durne zwykłe wypadki, którym można było zapobiec. Ktoś wpadł do nieoznakowanej studni, ktoś inny jadąc na rowerze bez hamulców wpadł pod samochód, albo w inne miejsce. Jakieś nieodpowiedzialne zabawy, w nieodpowiednich miejscach itd.
To właśnie spora ilość zgonów, uszczerbków na zdrowiu spowodowała, że rosła liczba zabezpieczeń. Bo niestety, ale u nas tak było, że póki ktoś nie zginie, to się olewało wprowadzenie środków ostrożności. W pracy podobnie, bhp pilnowano dopiero po wypadkach.

J jasio_zawodnik
-3 / 15

Mi się demotywator osobiście bardzo podoba i mocno się z nim zgadzam. Oczywiście tamte czasy to multum zagrożeń braku świadomości itd. Choć mieszkam na troszkę ubozszym blokowisku to niestety na placu zabaw widuję tylko srajace psy, młodzież zamiast piwek w plenerze wybiera co innego. Sam takie piwka spozywalem i bardzo dobrze je wspominam!

Odpowiedz
W Wiadro1
+12 / 18

No i fajnie. Jeden dureń to przeżył w miarę cały i było mu fajnie. A co z innymi poza tym jednym durniem? Jak to wygląda statystycznie? Nawet takie głupie picie wody z węża czy jedzenie nieumytych owoców może sprawić że komuś zalęgną się robale (dokładniej przywry) w wątrobie i dostanie żółtaczki a picie oranżady z jednej butli może się skończyć wyśmienitymi wczasami na oddziale zakaźnym z mononukleozą która może nas przeprawić o takie zabawne schorzenie jak zapalenie mózgu.Szansa oczywiście mała ale przy odpowiednio dużej ilości przypadków to się stanie.
O rotujących życie pasach i poduszkach powietrznych chyba wspominać nie trzeba.
Prawda jest taka że żyjemy w coraz lepszych czasach a to gadanie że "kiedyś to było lepiej" towarzyszyło wszystkim pokoleniom.

Odpowiedz
R respektov
+3 / 5

@Lockepl Również nigdy się na prawdziwym rowerze "konkretnie" nie "potłukłem", a jakoś jeżdżę rozważnie? W większych miastach ludzie dalej chętnie się spotkają, na prowincji coraz ciężej poznać kogoś normalnego, z kim można zrobić coś więcej, niż tylko się nachlać, bo normalne rodziny powyjeżdżały do metropolii po upadku PRL, z racji, że przestała obowiązywać zasada "czy się stoi, czy się leży..." i osoby, które się rozwijały, znalazły normalną pracę w dużych ośrodkach :p Napisałem to jako mieszkaniec 20 tysięcznego miasta, lat 19. W przypadku tej wsi normalnych osób, które mają w głowie coś więcej, niżeli picie do nieprzytomności, praktycznie już nie ma, w moim przedziale wiekowym (+/- 5 lat) jest ok. 1000 osób, w tym maksymalnie 5-10% z tego, to takie "normalne" osoby, chociaż w tym przypadku ich "normalność" to abstrakcja zwracając uwagę na fakt, że są zdecydowaną mniejszością. Również miałem gips, różne urazy, choruję mniej od rówieśników, a nie wychowałem się w bagnie, więc czy to musi być tak od tego zależne?

Alarma
+15 / 15

Panie Jakubie Czarodzieju, nie chcemy pana tutaj.

Odpowiedz
D daclaw
+8 / 10

Nie posyłano do psychologów, bo wszelkie "dolegliwości" leczono piąchopiryną. Byłeś leczącym, czy leczonym? Bo to zasadniczo zmienia punkt widzenia.

Odpowiedz
B Breva
+12 / 18

Wszystkim miłośnikom tych czasów polecam Indie. Piękny kraj dla takich jak wy. Sranie na ulicach, żadnego BHP, przepisów na drodze, ludzie jadą na dachu pociągu, jak dzieciak się utopi to nikt nie przeżywa. Wrażenia jak z bajki.

Odpowiedz
D daclaw
+4 / 12

@Breva Wystarczy głęboka polska prowincja, gdzie nie dotarły pachołki Brukseli ze swoimi judaszowymi euraczami. Tam nadal lata luzem brudna dzieciarnia, itp. Jak to się ma do ich szczęścia? Pewnie jest im dobrze, dopóki nie zaczną kumać. Jak w PRL-u, młodość była do ukończenia szkoły, potem tylko walka o byt.

Slawa238
+1 / 1

Mieszkam na głębokiej prowincji i jakoś nie widuję latającej luzem brudnej dzieciarni.

Eaunanisme
+12 / 12

Ależ oczywiście, że fajnie się wspomina jazdę na rowerze czy rolkach bez kasku, picie brudnej wody, czy farby z ołowiem. Zwłaszcza, jeśli miało się trochę szczęścia i nie poniosło się z tego tytułu żadnych konsekwencji zdrowotnych. Tak samo nic nie zastąpi wspomnień słodyczy z prawdziwym cukrem, którego wtedy nie dało się zastąpić tańszym zamiennikiem, ale również z toną sztucznych barwników i innych wypełniaczy, które wtedy już były w żywności obecne, ale nikt nie zdawał sobie sprawy z ich szkodliwości.

Co do reszty, to czasy się zmieniają. Gdybyśmy urodzili się dziś zamiast w latach 90., to byłaby to dla nas norma. Niemożliwe jest stwierdzenie, że bylibyśmy mniej szcześliwi, gdybyśmy urodzili się 20 lat później. Teraz jest po porstu inaczej. Niekoniecznie gorzej.

Odpowiedz
D daclaw
+3 / 3

@Eaunanisme Prawdziwe słodycze? Przecież ikoną PRL-u był "wyrób czekoladopodobny" i nie był to jedyny tego typu wynalazek. Nawet wódka Vistula była robiona z syntetycznego etanolu, co jest chyba światowym ewenementem.

Natomiast po transformacji weszło "zachodnie", czyli to co mamy dzisiaj.

R respektov
0 / 2

@daclaw Ludzie wspominają tą biedę dobrze, bo wtedy każdy miał "tak samo mało" i nikt nie przepracowywał się, czy myślał o rozwoju osobistym, wkroczyła normalność wynikająca z rozwoju i było to zderzenie ze ścianą dla większości polaczków ;p

Eaunanisme
0 / 0

@daclaw Mogę prosić o wyjaśnieniem, jak Twój komentarz ma się do tego, co napisałem?

rainboweyes80
0 / 0

@daclaw jednak chyba lepszy kogel mogel albo ciepłe lody, niż snikers i NIMM CWAJ :D

kraken11
+8 / 8

Wszystko. Dzieci w podstawówce mi dokuczały, w domu była bieda i nie starczało na podstawowe produkty. Ojca nawet nie znam, a w rodzinie byłem traktowany jako bękart i czarna owca.

Odpowiedz
rainboweyes80
0 / 0

@kraken11 a ja nic. miałam cudne dzieciństwo, bogaci nie byliśmy, ale niczego nigdy nie brakowało, rodzice dzisiaj mają 40 rocznicę ślubu i zawsze starali się, żebym była szczęśliwa i miala, to , o czym marzę. Tak to się plecie ludzkie życie. Jeden ma tak, a inny, tak.

K KittyBio
+9 / 9

Ja doskonale pamiętam, jest tylko jedno ale...
kiedy byłam mała, były maluchy, trambanty,polonezy i jeszcze kilka innych aut. Drogi poza miastami były polne, albo bruk albo płyty betonowe, po których jak się jechało w porywach te 60 km/h to było sporo. Samochódów było u nas 2 - jeden dziadków i jeden ojca. Dziś (nie licząc firmowych) mamy 6, którymi śmiało się ciśnie te 100 km/h.
Pamiętam też, że rolnicy nie pryskali drzew/zbóż średnio co miesiąc, a nawóz pochodził od konia i krowy. Drzewa może i rosły przy drogach, ale na tych drogach nie było praktycznie ruchu, wiec można było sobie zjeść jabłko bez mycia. Dziś jem bez mycia tylko owoce od rodziców, którzy są "nierobami" i nie pryskają, chociaż część owoców się "marnuje".
Bawienie się w lesie czy na łące - oczywiscie, tylko populacja kleszczy była znikoma. Były zimy - 20 st C, było wypalanie łąki i dużo mniejsza populacja lisów, psów i kotów. Było stosunkowo czysto.
Woda - ja też piłam z potoków górskich, z kranu, ze studni. Tylko to było zanim "turyści" ruszyli masowo w góry, a w kranie ciekła woda bez leków i środków ochrony roślin. W studni woda co rok była wybierana.
Bawienie się do późna - ja wracałam ze szkoły max 13 ( później 16). Chodziłam tylko na dodatkowy angielski. Babcia pomagała mi odrobić lekcje i hulaj dusza. Dziś mój siostrzeniec wraca o 15, potem ma korki z maty, angielski, grę na gitarze, szkółkę piłkarską, basen - chłopak jest w 4 klasie :).
BHP? No nie było, tylko ilość wypadków była spora. Ja miałam to szczęscie, że zazwyczaj miałam gdzieś niedaleko dziadków czy rodziców, którzy pilnowali. Mimo to miałam zwichnięty nadgarstek i skręconą kostkę. Inni bardzo często kończyli z połamanymi kończynami.
Z nostalgią to wspominam. Było fajnie, ale moje dziecię raczej pod kloszem wychowam i sama obecnie nie chciałabym, aby mnie tak wychowano, bo pewnie już bym była martwa. Jest mnóstwo zabawek, które są "bezpieczne" . Moję dziecie nie musi mieć zdartych kolan i siniaków, jakby nie wiadomo co z nim w domu robiono.

Odpowiedz
P pawlon1
+7 / 7

to tylko sentyment i tesknota za tym co bylo i nie wroci (glownie za mlodoscia). ludzki mozg juz tak dziala ze z czasem eliminuje negatywne wspomnienia a na pierwszy plan podsuwa te pozytywne, taki mechanizm obronny zeby sie dobrze czuc ze soba i z zyciem. jedyne z czym sie moge zgodzic to to ze dzieci teraz za wiele czasu (te najmniejsze!) spedzjaa z tabletami i komorkami (grami). sam telefon komorkowy jest swietny, pozwala uniknac wielu przykrych sytuacji, daje poczucie pewnego bezpieczenstwa i ulatwia komunikacje. komputery tez zle nie sa, rozwijaja wiele zdolnosci ale nie moze byc to sam komputer. wina rodzicow (tych co teraz tesknia za tym co bylo) jest to ze gotuja teraz swoim dzieciom takie waurnki. przeciez to My/Wy jestescie teraz odpowiedzialni za swoje pociechy i za to jak i gdzie spedziaja wolny czas! nikt inny!

Odpowiedz
D daclaw
+3 / 3

@pawlon1 Istotną tej tęsknoty nie jest ani wiek, ani rodzaj zabaw, ani gadżety. Istotą jest beztroska. Kiedy jedynym dylematem do rozstrzygnięcia było, czy pół dnia grać w grę a drugie pół jeździć na rowerze bez celu, czy odwrotnie. Poza tym, czysty umysł i myślenie o niebieskich migdałach. Dorosły moze, oczywiście wziąć dzień urlopu, albo i dwa tygodnie i też tak robić, jak wyzej, ale... dwa projekty same się nie skończą, cieknący dach sam się nie naprawi, dzieci chcą czasu, małżonka chce wyjazdu, komornik i tak przyjdzie. Na tym to mniej-więcej polega.

S szteker
0 / 0

Admin w natarciu. Ile już par spodni dziś zmieniłeś widząc tyle "daj mocne" w poczekalni?

Odpowiedz
R respektov
+1 / 5

1. No tak, bo brak zabezpieczeń jest lepszy w chwili nie daj Boże wypadku :)
2. No tak, teraz jest oczywiście smutno i ponuro.
3. Teraz są czarno-białe, życie. No tak, lepiej jak dziecko zje trochę metalu ciężkiego, niżeli nie zje.
4. Teraz puszki są bezpieczne, no tak. A brak zabezpieczeń zwiększał bezpieczeństwo :D
5. Teraz trzeba nosić skafander kosmiczny i trzeba mieć kartę pilota samolotu, bo inaczej dożywocie...
6. Różne syfy to przecież samo dobro :D
7. No przecież, po co komu hamulce?
8. No tak, teraz jak ktoś bawi się w ciągu dnia, to ZOMO go zgarnia i na rozstrzelanie, a brak łączności ze światem to przecież bezapelacyjnie największe zło tego świata :)
9. Teraz oczywiście trwa do północy, a obiad je się na księżycu ^^
10. No tak, przecież lepiej stracić zęby od jakiegoś idioty, bo po co komu one, niżeli zrobić coś, aby jego zachowanie się poprawiło xD
11. No a teraz wszyscy siedzą w domach, a za jazdę na rowerze do więzienia, wiadomo.
12. Teraz by wszyscy umarli, fakt, 100% prawdy.
13. No oczywiście, już przyjaźnie nie istnieją, uznaje się je za choroby psychiczne a konsole to zabawki satanistów xD
14. Nie no teraz do więzienia za takie coś :D
15. Teraz wszyscy umierają od wychodzenia samemu z domu, najszczersza prawda.
16. Teraz jak nie zdasz, to rozstrzelanie, wiadomo.
17. Wszyscy w więzieniach siedzą, wiadomo i nikt nie daje rady, no najprawdziwsza prawda.

Zawsze śmieszą mnie takie wypociny Januszów i Grażynek, którzy po PRL, w normalniejszym kraju, gdzie nie każdy ma "tak samo mało" nie potrafili się odnaleźć i cały postęp nazywają złem tego świata xD To nie wszyscy są zacofani i nie wiedzą jak wygląda prawdziwe życie, tylko tacy typowi Polacy.

Odpowiedz
W Witold2003
0 / 2

Jestem z roku [patrz nick] i większość rzeczy miałem podobne do opisanych tutaj :-P

Odpowiedz
R respektov
0 / 2

@Witold2003 Płaczą, że niby kiedyś było lepiej, bo była patola, a każdy miał tak samo mało, a dzisiaj to oni mają mało, gdy inni dorobili się pracą, więc narzekają, że lepiej było, gdy tamci mieli również mniej. Typowe próchna z czasów PRL.

W wiesiu73
+2 / 4

a kiedyś bogaci jeździli samochodami a biedni końmi.. a teraz to bogaci mają konie...

Odpowiedz
G Gesser
+3 / 5

Ten cały syf, farbę z ołowiem którą radośnie żuliśmy jako dzieci, bo zabawki były nią polakierowane. Dlaczego jest tyle osób z alergiami, wadami wzroku, ADHD, dysleksjami, afazjami, rakiem...?

Odpowiedz
ZONTAR
0 / 4

Byli też tacy, którzy nie mieli przyjaciół. Czy to przez wady wymowy, wyglad, czy nawet przez względy polityczno-spoleczne. Nie mieli gdzie od tego uciec, nie było aminowego miejsca do poznawania ludzi anonimowo, było skazani często na patologiczne otoczenie przez całe dzieciństwo. Fajnie zachwalać życie tych, którzy mieli szczęśliwe dzieciństwo, ale wielu tego nie doświadczyło, a obecna technologia w jakimś stopniu by im w tym pomogła.

Odpowiedz
K Kolczer
0 / 2

W latach 90tych przede wszystkim nie było takich środków przekazu jakie są dzisiaj.Te wszystkie rzeczy działy się i wtedy tylko nie były tak naglasniane przez media,od cała filozofia.Pozdrawiam rocznik 1988

Odpowiedz
rainboweyes80
-1 / 1

jestem rocznik 80 i z wielkim sentymentem wspominam dzieciństwo, jednakże jak zwykle, nieodkrywczo powem, że najlepszy byłby tzw. "złoty środek" ;))

Odpowiedz
wic1
+1 / 1

A to ile ludzi sobie łeb rozwaliło, na rowerze, ile zginęło w wypadku bo nie zapięli pasów czy ile dzieci podusiło się bo nie zdążyli z pomocą bo zżarło nakrętkę albo oślepiło od odprysku lakieru wbitego w oko to już inna sprawa.

Te problemy dalej istniały, zwyczajnie komunikacja była na tak niskim poziomie, że świadomość ludzi bez wyobraźni była bardziej niż minimalna.

Odpowiedz