Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
224 242
-

Zobacz także:


eph12
-4 / 24

Dlaczego Grażynie? Idiotyzmem jest robienie trawników, z których nie można korzystać. Powinny być po to, żeby na nich np. usiąść i poczytać coś, albo po prostu posiedzieć. Niedługo u zielonych będzie zakaz wstępu do parków, bo tam jest strefa dla ptaków.

Odpowiedz
pokos
-1 / 11

@eph12 . Niech sobie znajdzie inny trawnik, który jest koszony. Albo ławeczkę.

M marekjajos
+4 / 16

Strefa przyjazna owadom. Klęsce lubią to.
(Wiem, że kleszcz to nie owad, ale uwielbia wysoką trawę).

Odpowiedz
P Pasqdnik82
+6 / 8

@marekjajos nie musisz tamtędy łazić :D

A aKasia69
-4 / 14

powinno być tutaj dokarmiamy urzędników bo pewnie kasa z koszenia poszła na utrzymanie nierobów w urzędzie.

Odpowiedz
Gats
+7 / 7

Mniej meneli w strefie publicznej to i robactwa nie będzie.

U mnie w mieście łazi jeden z gangreną w zarobaczonej nodze.

Inni POKRZYWDZENI PRZEZ LOS myją nogi i płuczą rany w fontannie miejskiej albo śpią na hamakach w parku.

Odpowiedz
Z zenonbak
+1 / 3

Zgadzam się w 100% z "Grażyną"! W dawnych czasach, wiosna u babci kojarzyła mi się z wypalaniem traw. I wiecie jaki był efekt tego procederu? Przez całe dzieciństwo nie miałem ani jednego kleszcza, a całe lato łaziłem po najgorszych chaszczach bez żadnej ochrony. Minęło ponad 30 lat od tamtego czasu, nikt już traw tam nie wypala, bo nie wypada i nie ma wakacji, żeby ktoś z mojej rodziny nie "zaliczył" kleszcza, mimo że uważamy, pryskamy się repelentami itp. A najgorszym łagarstwem jest to, że wypalanie nie poprawia jakości trawy. Mając kilka lat postanowiłem z kolegą wypalić na łące napis wydoczny z samolotu. Sprawy nie poszły po naszej myśli i schajcowała się spora połać nieużytków. Naturalną zaporą dla ognia stałą się polna droga. Efekt był taki, że za tydzień lub dwa spalona część była pokryta soczystą, zioloną trawką, a po drugiej stronie drogi wciąż było suche, bure chwastowisko.

Odpowiedz
MsMera
0 / 0

@zenonbak Co masz na myśli poprzez "jakość trawy"? Jeśli chodzi o bycie zieloną i soczystą, to wypalanie w oczywisty sposób pomaga, jak sam zauważyłeś. Chwasty rosną wolniej niż trawa, więc jak wszystko wypalisz, to na początku potem masz samą trawą, do tego młodziutką, a więc ładnie zieloną. Ale to jest efekt bardzo krótkotrwały. Jeśli trawnik nie jest regularnie koszony i pielony, to zaraz sie chwasty wprowadzą, a trawa zżółknie i zesztywnieje (bo trawa ma taką tendencję jak już dorośnie do produkcji nasion). To co, będziesz wypalał za każdym razem jak do tego dojdzie? W końcu ci nasion zabraknie w ziemii, a pierwsze co zacznie wzrastać to rośliny typu mlecze, które roznoszą nasiona wiatrem a nie zielona trawka. Koszenie i pielenie trawnika sprawdza się lepiej niż wypalanie na dłuższą metę. I tak, mówię trawnik a nie łąka, bo na łące zawsze są chwasty, a tobie one widać nie odpowiadają.


A kleszczy jest ostatnio wysyp nie dlatego, że traw się nie wypala, tylko dlatego, że zimy praktycznie przestały istnieć, więc kleszczy zwyczajnie nie wymraża i więcej z poprzedniego roku przeżywa. Cholery są dosyć długowieczne jak ich coś nie zabije. U mnie na zadupiu trawy wypalane były co najwyżej sporadycznie i ta sporadyczność się specjalnie nie zmieniła przez ostatnie 20 lat. I też teraz jest tragiczny wysyp kleszczy, jak wcześniej ich tyle nie było. Aż kot musiał dostać własną obrożę, bo codziennie kleszcze z wypraw przynosił i krople już nie wystarczały. Jeździły na nim nawet kleszcze jak limuzyną i potem w psy nam się wgryzały.

Z zenonbak
0 / 0

@MsMera Mam 40 lat z coraz większą górką i wciąż słyszę bajki, że kiedyś to były takie mroźne zimy. Może zaraz po wojnie, ale w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to nie za bardzo. Tak samo śnieg był z tydzień lub dwa przez całą zimę, a reszta to jesienne klimaty. Jakbym nie pamiętał ile ferii było chlapowatych bez śniegu, albo ile wigilii szaroburych? Dlatego bajką jest według mnie opowieść, że ocieplenie klimatu sprawiło wysyp kleszczy. Po prostu w każdym domu na wsi ludzie mieli krowę i każdej wiosny, suche po zimie trawy jarały się aż miło, żeby szybko można było puścić zwierzaki na łąkę. Trawy na pstwiskach nikt nie musiał już potem kosić, bo to zwierzęta robiły za kosiarki. I tak oto na olbrzymich obszarach populacja kleszczy była skutecznie i systematycznie tępiona. A teraz krów albo nie ma wcale, albo nie wychodzą nigdy poza oborę i wypalanie traw zarzucono. Wkurza mnie, że ze względów ideologicznych wszyscy przemilczają ten prosty mechanizm. Następna sprawa, przez którą przybywa kleszczy to zwiększanie się obszarów nieużytków, przez co, po pierwsze wzrasta liczba dzikich zwierząt, które roznoszą kleszcze, a po drugie jest mniej oprysków insekcytydami upraw (no i insektycydy są bardziej selektywne i często nie szkodzą pajęczakom). Bawiąc się jako dziecko w rozległych lasach z rzadka widywałem sarny, czasem ślady dzika, którego wtedy nigdy nie widziałem, a teraz dziki popylają po Warszawie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 September 2019 2019 14:32

ZONTAR
+1 / 1

Gorzej, jak taką strefę umieszczą komuś pod nosem i nagle wystarczy uchylić okno, żeby cały dom był w robactwie. Miałem taki okres, kiedy wychodząc na balkon wystarczyło uchylić moskitierę i już naleciało dziadostwa.
W tej samej okolicy tak oszczędnie kosili trawę, że raz mi dzik wybiegł z trawy, nawet go widać nie było w haszczach.

Odpowiedz
konradstru
+1 / 1

Każdy sposób jest dobry aby znaleźć wymówkę i ograniczyć koszty obsługi trawników miejskich.

Odpowiedz
monikashell
+1 / 1

jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. o środowisko nigdy żaden rząd nie dbał

Odpowiedz