Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
828 907
-

Zobacz także:


Oriolus
+15 / 41

Konstrukcja logiczna twojego wywodu dość karkołomna. Widać, że ty się zdecydowanie nie jesteś w stanie nauczyć niczego, nawet w podstawowym zakresie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 September 2019 2019 12:49

Odpowiedz
Oriolus
+7 / 13

@GuyMickey o mojej konstrukcji nie wiesz nic, więc sobie oszczędź oceny. Jaki trzeba mieć rozum aby spodziewać się, że jeden nauczyciel zna wszystkie przedmioty a poziom wiedzy ucznia kończącego szkołę odpowiada poziomowi wiedzy osoby nauczającej. Myślę, że tak nie jest nawet na studiach doktoranckich.

Oriolus
+4 / 8

@GuyMickey Ty to poważnie piszesz? Naprawdę nie rozumiesz? Nigdy nie udzielałeś korepetycji? Nie orientujesz się jaki potrzebujesz poziom znajomości przedmiotu aby ten przedmiot nawet w dość podstawowym zakresie przedstawić/nauczyć osobie, która nie ma o tym pojęcia? Mam nadzieję, że po prostu sobie jaja robisz albo... jesteś po prostu bardzo młody.

GuyMickey
-2 / 4

@Oriolus Nonsens. Jesteś otumaniony tzw. "przesądem edukacyjnym", który sprowadza belferstwo do jakiegoś świętego kultu. Na poziomie podstawowym i średnim spokojnie jeden nauczyciel mógłby nauczać prawie wszystkich przedmiotów. Tylko z językami może być problem. Nauczyciel nie musi znać teorii względności by nauczać podstaw mechaniki.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 September 2019 2019 21:27

K kotek_terrorysta
+1 / 3

@GuyMickey - w nauczaniu jest taka prosta zasada. Żeby skutecznie uczyć, musisz być poziom albo dwa wyżej. Bo to ci daje margines widzy, potrzebny do odpowiedzi na dziwne pytania, przedstawianie tematu z różnych stron.
Człowiek z maturą wytłumaczy dzieciakowi z podstawówki matematykę.
Ale, żeby ktoś wytłumaczył maturzyście, musi ukończyć wyższy kurs matematyki.
Na uczelni wykładają doktorzy, rzadziej doktoranci ( z reguły tylko dla studentów pierwszego roku).

Nauczyciel nigdy nie przekazuje całej wiedzy jaką ma. Realnie daje 10%. Margines jest po to o czym napisałem wcześniej.

GuyMickey
0 / 0

@kotek_terrorysta Zamiast fantazjować lepiej zastanów się co to są szkoły pedagogiczne i czego tam nauczają. A na uczelniach zakres nauki jest już okrojony - i często wybierany indywidualnie :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 September 2019 2019 9:37

K kotek_terrorysta
0 / 0

Konczylem szkole pedagogiczna. Jestem specjalistą od wychowania technicznego. Tak mgr od zpt. Uczyłem w szkole średniej automatyki przemysłowej. To czego uczyłem przez dwa lata, zgodnie z programem, na studiach musiałem przyswoić w dwa miesiące.
Gdzie widzisz fantazje.

kondon
+4 / 38

Przede wszystkim po co każdemu wiedza z każdego przedmiotu w szkole? Nie pamiętam pewnie z 90% tego. Nie mam pojęcia po co się wmawia dzieciom, że mają być z wszystkiego dobre - niech sobie wybiorą to, co je interesuje i z tego będą świetne, z reszty wystarczy, że będą przeciętne.

Odpowiedz
K katem
+22 / 34

@kondon 1. Niektóre dzieci są dobre z wszystkiego, bo taka ich uroda. Niektóre są dobre z wybranych przez siebie przedmiotów, bo lubią. A niektóre zmuszane są przez rodziców - i co z tym zrobisz?
A poza tym - zakres wiedzy przekazywanej w podstawówce i szkole średniej nie jest aż tak duży, aby to było niemożliwe dla osoby o średniej inteligencji. Jeśli jednak młodego człowieka ogarnia lenistwo, to będzie narzekał, że i to i tamto mu niepotrzebne. Jest potrzebne, bo ma pomóc zrozumieć świat.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 September 2019 2019 22:51

kriseq1970
+6 / 6

@kondon to ma sens, pod warunkiem, że WF i jakiś rodzaj prac ręcznych będzie obowiązkowy. Kupa dzieciaków mogąc wybrać co je interesuje, wybierze granie w gry. Niestety w dorosłym życiu nie wszyscy będą mogli to robić. Do kopania rowów zaś potrzebna jest jako taka sprawność fizyczna.

K konto usunięte
+10 / 12

@katem Program nauczania w podstawówce i szkole średniej jest beznadziejny z wielu przedmiotów, nie pomaga on ani zrozumieć świata ani nawet nie zaciekawi dzieci, w podstawówce jak dla mnie to poza nauczeniem dzieci pisać i liczyć powinno się przekazać podstawową wiedzę (której jest mało w programie nauczania) i postarać się dzieci zainteresować danymi przedmiotami a nie na chemii pisze się same wzory gdzie mało kto jest w stanie rozpoznać większość pierwiastków jak zobaczy je na własne oczy, na biologii jest mowa o rozmnażaniu komórkowym (w jakim celu?), a na fizyce człowiek uczy się wzorów a potem nie jest w stanie zrozumieć że samochód jadący z daną prędkością nie zatrzyma się natychmiast w miejscu. Jeżeli chodzi o j. polski to aż ciężko mi się wypowiadać bo właśnie zamiast uczyć dzieci jak wyrażać swoje zdanie to się uczy że masz interpretować pod klucz nauczyciela, w lekturach nie ma wielu gatunków oraz zwykle jest archaiczny i ciężki styl zamiast pokazania że książki są różne i pozwolenia aby każdy wybrał coś dla siebie po to aby zainteresować go czytaniem książek. W-F też jest zwykle prowadzony w idiotyczny sposób ale to już zwykle wina nauczycieli i tego że im się nie chce. Dobra nie chce mi się pisać więcej.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 9 September 2019 2019 12:49

RomekC
+4 / 4

@kondon "...po co każdemu wiedza z każdego przedmiotu w szkole? [...] niech sobie wybiorą to, co je interesuje..."
Jak mają wybrać jeśli nie poznają tych przedmiotów?

@kibishi "Program nauczania w podstawówce i szkole średniej jest beznadziejny z wielu przedmiotów, nie pomaga on ani zrozumieć świata ani nawet nie zaciekawi dzieci..."
Całkowita racja. To nie przedmioty są złe czy niepotrzebne ale sposób ich nauki.

K konto usunięte
+5 / 5

@RomekC Całe szczęście że czasami trafi się na nauczyciela który jest pasjonatem tego co uczy i faktycznie umie zaciekawić, szkoda tylko że takich nauczycieli jest bardzo mało.

kondon
+1 / 5

@katem Jeśli ktoś jest dobry z wszystkiego to tym bardziej może być świetny z wybranych przedmiotów.
Nie chodzi o to, że jest to niemożliwe, ale nieefektywne.

@kriseq1970 Jeśli rodzice pozwolą na takie wybory - nic mi do tego.

@RomekC Nie potrzeba do tego 10 lat nauki danego przedmiotu.

RomekC
+3 / 3

@kondon Nie pisałem o 10 latach nauki ;-)
BTW Jestem za modelem nauczania tak jak w Stanach. W wyższych klasach uczeń z puli przedmiotów wybiera te które go interesują.

kondon
+1 / 1

@RomekC Ja nie pisałem o całkowitej likwidacji przedmiotów: "z reszty wystarczy, że będą przeciętne".
Na pewno lepszy model od naszego.

Klebern
+2 / 2

@RomekC

Nie Romku, uczeń liceum w USA nie wybiera przedmiotów - nawet nie wybiera wersji materiał rozszerzony/podstawowy. Są one z góry narzucone, ale tam z kolei nie ma mega sztywnego programu nauczania. Właściwie każdy stan rządzi się po swojemu, choć wiadomo, wszystko jest robione pod uczelnie wyższe. Dodatkowo jak i same licea jak i nauczyciele mają dość sporą swobodę w realizacji tego programu. Jego rodzice za to mogą wybrać szkołę, w której większy nacisk kładzie się na dany zestaw przedmiotów. Np prywatne licea często się specjalizują w przedmiotach matematyczno przyrodniczych, lub kładą nacisk na literaturę. Jedyna rzecz jaką wybiera uczeń w amerykańskim liceum są zajęcia pozalekcyjne.

RomekC
0 / 0

@Klebern Widocznie pomyliłem system z innym. Biję się w pierś.

B Bse
0 / 0

@kondon kto ci wmawia, że masz być dobry z wszystkiego? W szkole PODSTAWOWEJ masz ogarnac PODSTAWY, bo nie można oczekiwać, że mając 10 lat bedziesz wiedział, co chcesz robić do końca życia. Potem na podstawie tego co ci sie najbardziej podobało wybierasz sobie rozszerzenia w szkole średniej, potem jak chcesz to idziesz na studia i uczysz sie tego czego chcesz, ale jak ktoś cie spyta jakie mamy kontynenty to nie wychodzisz na debila i tyle. Na fizyce w podstawówce nie uczysz sie o teorii kwantowej tylko o podstawach, które przy odrobinie dobrej woli ogarnie każde dziecko nie zależnie od upodobań czy predyspozycji.

P Prally
+1 / 1

@kondon Bo celem szkoły nie jest zrobienie z każdego dziecka specjalisty od każdego przedmiotu.

Cele są trzy:

1. Żeby mniej więcej się orientował i rozumiał co się do niego mówi, na różne tematy, w różnych życiowych sytuacjach.
2. Żeby stymulować rozwój mózgu.
3. Żeby dziecko miało kontakt z każdą dziedziną i mogło sobie wybrać tą, która mu pasuje.

Nawet ostatni jełop który był na studiach pedagogicznych (niekoniecznie je ukończył) wie, że najważniejszym celem edukacji jest stymulacja rozwoju mózgu, a nie wdrukowanie na pamięć wiedzy o mitochondriach.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 September 2019 2019 0:52

kondon
0 / 0

@Bse Każdy nauczyciel w szkole twierdził, że jego przedmiot jest ważny i trzeba się go uczyć. Większość rodziców również tak twierdzi.
Podstawówka ok, tutaj nie ma czego za bardzo wybierać. Jednak mając kilkanaście lat wiedziałem czego mam ochotę się uczyć a czego nie. Rodzice i nauczyciele wiedzą w jakich dziedzinach dzieci czują się lepiej, a w jakich gorzej. Po prostu lepiej rozwijać te, które łatwiej wchodzą - zapewne są bardziej dla danej osoby interesujące i przyszłościowe. Dajmy ludziom wybór, nie narzucajmy wszystkiego z góry.

@Prally
1. Zgadza się, natomiast wiedza o mitochondriach nie jest do tego potrzebna. Podstawy i ogólniki, a nie wkuwanie bzdur na pamięć.
2. Zgadza się, lecz można to robić różnymi metodami - przy okazji zostawiając jakąś wiedzę lub nie.
3. Sytuacja podobna co w 1.

Z ostatnim akapitem niestety nie mogę się zgodzić. Tacy "absolwenci" g... kierunków często nawet nie wiedzą na czym ich kierunek polegał i co na nim robili. O jakimś ich rozwoju w ogóle zapomnij.

P Prally
0 / 0

@kondon

1. Temat mitochondriów o ile pamiętam pojawił się u mnie dopiero w 5 klasie. Mimo że nie poszedłem w tym kierunku, lekcje biologii wspominam dobrze i były ciekawe (skądinąd weź serial "Było sobie życie" - tam było bardzo dokładnie pokazane i objaśnione działanie całego organizmu, poszczególnych układów, włącznie z procesami wenątrzkomórkowymi a była to jednocznieśnie bardzo ciekawy serial dla młodzieży, obejrzałem wielokrotnie wszystkie odcinki)
, a zatem była tam na tyle dobra dawka wiedzy że już ktoś mógł zacząć się specjalizować.
Poza tym, ja do tej pory pamiętam że jest ileśtam etapów wytwarzania energii w komórce i parę innych rzeczy (długo by o tym pisać) i to mi na pewno dało jakieś wyobrażenie o poziomie skomplikowania świata, wraz z wiedzą o tym jak skomplikowanych jest wiele innych procesów.
Dlatego dzisiaj nie wyobrażam sobie jak ten dureń, że jak była awaria w oczyszczalni obsługiwanej przez przedsiębiorstwo wodociągowe, to prezydent stojący na czele ogromnej struktury Urzędu Miasta, wiedział o tym od razu.
2. Same metody w Polskiej szkole akurat są w miarę dobre (o ile nauczyciel umie je zastosować i nie traci całej lekcji na usadzenie w ławkach patologicznych idiotów wychowywanych wyłącznie przez telewizor i smartfony). Jedyna sroga patologia to lekcje religii, gdzie nie dość że uczą dzieci wiary w niewidzialnego czarodzieja, to jeszcze 7-letnim dzieciakom każą wkuwać na pamięć modlitwy których nie rozumieją, choć koło XII wieku nawet mnisi się zorientowali że to głupota i m.in. dlatego wymyślono notację muzyczną oraz wprowadzono śpiewniki i modlitewniki żeby nie robić z braci "niewiarygodnych tępaków", przez marnowanie im całych dni na uczenie się na pamięć.
3. To wina podstawy programowej, nie nauczyciela. Mogę się zgodzić że program jest za mało praktyczny i za mało jest lekcji fizyki czy chemii (które powinny być mocno praktyczne, zwłaszcza w pierwszych latach), matematyka jest notorycznie nauczana źle i programowo przeładowana, historia w polskiej szkole to nie żadna nauka tylko indoktrynacja, a w ogóle brakuje lekcji logiki czy argumentacji.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 September 2019 2019 22:51

kondon
+1 / 1

@Prally 1. A widzisz, mnie mitochondria zupełnie nie interesują i nie wiem o czym mówisz. Wydaje mi się, że są też trochę później. Skomplikowanie świata wolałbym czerpać z innych przedmiotów.
2. W miarę nie znaczy, że najlepsze. Nie znaczy też, że dla każdego są najlepsze te same, a każda szkoła ma te same... Jak ktoś chce się uczyć religii nic mi do tego, jak woli lgbt to też nie moja sprawa.
3. Wywaliłbym całą podstawę programową i niech program opracowują dyrektorzy wraz z nauczycielami. Wtedy każdy sobie wybierze odpowiednią szkołę z odpowiednim programem, sposobem nauczania i podejściem.
Cała szkoła jest przeładowana. Po kilku godzinach to mi się chciało jedynie spać, a nie słuchać kolejnego ględzenia. To jest strasznie nieefektywne.

P Prally
+1 / 1

@kondon
I tu się mogę zgodzić.
Wymagałbym jedynie pewnej puli przedmiotów z pewną ilością godzin. Czyli m.in. powinny być logika i teoria argumentacji, oba przedmioty dwa razy w tygodniu. A jak to dokładnie zrealizować, i jaka będzie treść, to już niech dyrektorzy z nauczycielami decydują, a te bałwany (rodzice) do jakiej szkoły posłać swojego "geniusza".

kondon
0 / 0

@Prally Z praktycznego punktu widzenia - zgadzam się z Tobą, ciekawy pomysł i mógłby przynieść korzyści społeczeństwu, chociaż pewności nie mam.
Z ideologicznego - nie chcę niczego zupełnie narzucać, niech każdy uczy się czego chce.
Natomiast gdyby było po Twojemu to bym już chyba nie marudził :)

F FenrirIbnLaAhad
0 / 0

@katem jest o wiele za duży, wypełniony bezużytecznym materiałem.
Nauczyciele często są niekompetentnymi miernotami.

Trzeba też wspomnieć że selekcja uczniów jest przeprowadzana daremnie, i że jeden nauczyciel dostaje za dużo dzieci.

K katem
0 / 0

@kondon Wiesz, kto to jest "sawant" ? ;Uważasz, że należy tak kształcić dzieci, aby jak najwięcej z nich było sawantami ? Ogólna znajomość rzeczy - ta wiedza przekazywana w podstawówce i szkole średniej pomaga być lepszym w tych dziedzinach, które sobie wybrali. Przynajmniej tym inteligentnym. Tym nieinteligentnym i tak nic nie pomoże. Oni będą narzekali, że ich PIT-u nie nauczyli wypełniać (ciekawe, po co im znajomość wypełniania owego PIT-u gdy zmieni się system podatkowy)

kondon
0 / 0

@katem Jak się niby kształci na sawanta?
Nie zawsze jest jakikolwiek związek wybranego przedmiotu z innymi, których trzeba się uczyć. Jeśli jest to na pewno osoba ustalająca program danej szkoły go zauważy.
Ja nie jestem za żadnym systemem kształcenia, ja jestem za wolnością - niech każda szkoła sama sobie go ustala. Ludzie wybiorą to, co im odpowiada.

Bimbol
+12 / 12

W podstawówce bez problemu jeden nauczyciel może uczyć wszystkiego. Dlatego że jest to szkoła podstawowa i podstawowy, czy wręcz minimalny, zakres wiedzy. Jeśli ktoś nie jest w stanie opanować nawet tych podstaw to jest albo leniem albo tumanem.

Odpowiedz
R ryku99
+8 / 12

Widząc takie demoty nasuwa się pytanie. Po co nam mózg skoro mamy internet?

Odpowiedz
Q Qbikkkk
+1 / 3

Jak sama nazwa wskazuje szkoła podstawowa, liceum ogólnokształcące czyli łapiesz podstawy, a później po troszke z każdej dziedziny. Jak ktos w towarzystwie rzuci żarcikiem o mitochondriach czy fotosyntezie to też załapiesz ;-) Nie chodzi o specjalizacje w botanice czy genetyce, chodzi o to żeby mieć ogólne pojęcie o świecie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 September 2019 2019 10:35

Odpowiedz
S sw3
+9 / 11

A może, żeby dobrze uczyć to trzeba umieć troszkę więcej niż się ma kogoś nauczyć?

Odpowiedz
K konto usunięte
+3 / 3

@sw3 Żeby dobrze uczyć wystarczy rozumieć to czego się uczy, wiedzy trochę więcej trzeba mieć aby ogarnąć czego konkretnie ma uczyć itp. Do tego nauczyciele np. języków obcych często nie znają nawet słownictwa poza tym co jest w książce przez co jak uczeń umie coś więcej to często ma zaniżaną ocenę (miałem takich 2 nauczycieli od angielskiego)

RomekC
+4 / 4

@kibishi "Do tego nauczyciele np. języków obcych często nie znają nawet słownictwa..."
A autor demot jeszcze by chciał aby był jeden nauczyciel od wszystkiego. To dopiero byłby sajgon.

Cascabel
0 / 0

@kibishi Nie do końca tak. Nauczyciel języka musi powtórzyć słownictwo na daną lekcje, czy zagadnienie gramatyczne, ale powiem tak - ciężko czasem przewidzieć wszystkie możliwe słówka które się przydadzą. Jako praktykantka sprawdzałam wszystkie zwierzątka domowe które wydawały mi się prawdopodobne - włącznie z wiewiórką i jeżem. Ale o myszoskoczku nie pomyślałam...
Niestety, jeżeli chodzi o słownictwo to czasem wymaga się znajomości konkretnego - bo ma się rozwijać zasób. Synonim się niestety nie liczy...

K konto usunięte
0 / 0

@Cascabel Pojedyncze słówko które jest mała szansa że się użyje spoko ale jeżeli ja przez normalne rozmawianie z ludźmi anglojęzycznymi przy grach komputerowych miałem dużo bardziej rozbudowane słownictwo od nauczyciela to słaby nauczyciel jak dla mnie bo zna tylko to co w książce. W szkole średniej z angielskiego miałem 2 a maturę podstawową (nie pisałem rozszerzonej bo miałem 2 więc uznałem że gramatyka u mnie leży co też nie było prawdą) napisałem na 98% i z ustnego trafiłem słaby temat dla mnie więc miałem 76%.

Na studiach za to byliśmy uczeni przez kobietę z którą często się nie zgadzaliśmy w związku z czym prowadziliśmy wręcz debaty po angielsku dopóki ona nie przechodziła na polski bo brakowało jej słówek.

V Vinyard
+7 / 7

W "zerówce" oraz w klasach 1-3 jest jeden nauczyciel i spokojnie uczy całości materiału. W kolejnych klasach też jeden by dał radę, ponieważ dla światłego wykształconego człowieka poziom szkoły podstawowej z jakiegokolwiek przedmiotu nie stanowi problemu. Specjalizacja nauczycieli to kwestia bardziej logistyczna - żeby uczyć wszystkich przedmiotów (jest ich 10-12) z zachowaniem wszystkich wytycznych programowych jednemu człowiekowi zwyczajnie nie starczy godzin w dobie. Musiałby przygotowywać 10-12 razy więcej konspektów, 10-12 razy więcej kartkówek i sprawdzianów (i je potem sprawdzać) i na koniec roku przygotować 10-12 razy więcej sprawozdań niż nauczając jednego przedmiotu.
Problematyczne są jedynie przedmioty bardziej specjalistyczne (np. informatyka czy języki inne niż angielski, który jest w miarę powszechny w szkołach) - tu żeby dobrze uczyć trzeba mieć nie tylko przygotowanie dydaktyczno-metodyczne z przedmiotu ale też ponad ogólną wiedzę w temacie.
Poza tym szkoła podstawowa to naprawdę tak niewielki zasób wiedzy do przyswojenia, że każdy średnio inteligentny uczeń sobie poradzi. Nie trzeba być ze wszystkiego wybitnym, ale stwierdzenie że ten czy tamten przedmiot danemu delikwentowi nie będzie potrzebny w życiu to przejaw dziecinności. Dzieciakom się wydaje, że pozjadały wszystkie rozumy bo umieją obsługiwać telewizor, komputer i smartfona i tylko tyle je interesuje (generalizuję, wiem, ale nie bez podstaw - mam córkę w podstawówce i widzę wyraźnie jaki jest "system wartości"). Gdyby im pozwolić wybierać przedmioty w podstawówce to potem w szkole średniej byłby płacz, bo jeden z drugim zainteresował się np. biologią, którą w podstawówce olał i teraz ma problem - nie nadgoni kilku lat nauki w miesiąc... Szkoła nazywa się podstawowa nie bez powodu - zapewnia dostęp do wiedzy na podstawowym poziomie - ogólnego poglądu na świat i podstawowe rozumienie mechanizmów nim rządzących (czy to biologicznych, fizycznych czy społecznych). Potem przychodzi szkoła średnia - poziom wyżej ale nadal w mocno ograniczonym zakresie i tu już wchodzi wyraźne profilowanie - mamy szkoły zawodowe dla uczniów, którzy może nie są tytanami intelektu ale mają ambicję rozwijać się w jakimś rzemiośle, mamy technika dla tych, którzy równie sprawnie przyswajają wiedzę teoretyczną z praktyką i już upatrzyli sobie zawód; w końcu mamy ogólniaki dla "jeszcze niezdecydowanych".
Po szkole średniej można iść na studia, które w zamyśle powinny być przeznaczone dla ludzi żądnych wiedzy i gotowych tą wiedzę zdobywać w dużej mierze we własnym zakresie z pomocą profesorów i doktorów na wyższej uczelni (czym teraz są studia na większości "wyższych szkół przypalania na gazie" niestety wszyscy wiemy).
Ogólnie jeśli ktoś utożsamia skończenie podstawówki ze "znajomością" matematyki, fizyki, chemii to powinien do niej wrócić i siedzieć tak długo aż nie pojmie, że w podstawówce z każdego przedmiotu można co najwyżej "liznąć temat"

Odpowiedz
R rademenes_82
-1 / 1

Nikt nie wymaga od ucznia zdobycia wiedzy porównywalnej do nauczyciela, a jedynie jej promila. Pewnie dlatego, nauczyciel jest w swojej dziedzinie specjalistą, a uczeń ma jedynie "liznąć" jakiejś niewielkiej części materiału z danej dziedziny. Strasznie biedni teraz ci uczniowie, trauma za traumą i w dodatku uczyć się muszą, no po prostu skandal, szok i niedowierzanie...

Odpowiedz
RealSimon
0 / 0

Ale, ale. Uczniowie mają przywilej w postaci "3xZ"

Odpowiedz
B Bloodonice
+5 / 7

Już tłumaczę. Nauczyciel to osoba, która musi posiadać zdecydowanie szerszą wiedzę w danym temacie, niż obejmuje program nauczania (wiedzę, jakiej nie wymaga się od ucznia). Tylko takie szerokie i dokładne poznanie danej dziedziny sprawie, że będzie mógł tę wiedzę przekazywać i ew. odpowiedzieć na pytania tych bardziej ambitnych uczniów, które wykraczają poza program.

Odpowiedz
A ArdenKel
+2 / 2

Bo naczyciel na lekcji musi wiedzieć znaczne więcej niż mówi....
A poza tym, nie mogę przestać się irytować na nierealistyczną tablicę.
Jakieś całki, zupełnie od czapy E=mc^2 i jakieś bzdurne E=ma (Ktoś nieuważnie przepisał F=ma chyba)

Odpowiedz