Rewelka. Znam to uczucie namacalnego obcowania z przyrodą. Oczywiście w mniejszej, dużo mniejszej skali. :) Ze 3 lata temu, zimą, w dużym mieście idąc rano (ok 6:30) do pracy niemal codziennie spotykałem lisa. Normalnie na chodniku, w centrum miasta, w uczęszczanym miejscu gdzie co chwila ktoś szedł do sklepu, szkoły, pobliskiej przychodni czy na przystanek. Lis podchodził dosłownie na metr, na wyciągnięcie ręki. Była tak pewny siebie, że większość mijających go przechodniów nawet nie zwracało na niego uwagi. Widzieli go, ale traktowali jak zwykłego psa plączącego się pod nogami. Potrafił wejść pomiędzy matkę i jej 2 dzieciaków z plecakami i przejść tak z nimi chodnikiem kilkadziesiąt metrów.
spokój grabarza...
OdpowiedzJeden spanikował :P
OdpowiedzRewelka. Znam to uczucie namacalnego obcowania z przyrodą. Oczywiście w mniejszej, dużo mniejszej skali. :) Ze 3 lata temu, zimą, w dużym mieście idąc rano (ok 6:30) do pracy niemal codziennie spotykałem lisa. Normalnie na chodniku, w centrum miasta, w uczęszczanym miejscu gdzie co chwila ktoś szedł do sklepu, szkoły, pobliskiej przychodni czy na przystanek. Lis podchodził dosłownie na metr, na wyciągnięcie ręki. Była tak pewny siebie, że większość mijających go przechodniów nawet nie zwracało na niego uwagi. Widzieli go, ale traktowali jak zwykłego psa plączącego się pod nogami. Potrafił wejść pomiędzy matkę i jej 2 dzieciaków z plecakami i przejść tak z nimi chodnikiem kilkadziesiąt metrów.
Odpowiedz