Trzeba się wyprowadzić z klatki hodowlanej typu warszawa do mniejszej miejscowości i nie ma tego całego dzikiego pospolitego ruszenia. Kiedy warszawiacy o 3 rano stoją w kolejce po rolkę toaletowego ja sobie na spokojnie śpię, a po południu cyk do sklepiku. Żadnych kolejek, półki pełne, ceny normalne, ludzie normalni, cisza, spokój, czyste powietrze, brak korków. I nie trzeba wtedy jeść jedzenia z zapasów sprzed 2 miesięcy tylko codziennie świeżutkie.
Trzeba się wyprowadzić z klatki hodowlanej typu warszawa do mniejszej miejscowości i nie ma tego całego dzikiego pospolitego ruszenia. Kiedy warszawiacy o 3 rano stoją w kolejce po rolkę toaletowego ja sobie na spokojnie śpię, a po południu cyk do sklepiku. Żadnych kolejek, półki pełne, ceny normalne, ludzie normalni, cisza, spokój, czyste powietrze, brak korków. I nie trzeba wtedy jeść jedzenia z zapasów sprzed 2 miesięcy tylko codziennie świeżutkie.
OdpowiedzWioska 30 km od Poznania, na bazarkach i do lokalnych sklepów kolejki po 30 osób.
Odpowiedz