Później wsiadaliśmy na rowery i szybko do rzeki żeby opłukać się z tego kurzu. Ech....te czasy się już nie wrócą i nie ma już tej atmosfery między ludźmi
Znajome ... ja zawsze starałam się "obstawiać" ostatni etap, układanie omłóconej słomy, tam kurzyło się najmniej i jako chuderlawe dziecko tam dawałam w miarę radę ;) ale rzeczywiście atmosfera między ludźmi była inna, jak potrafili pomagać sobie nawzajem.
Coś robią ze słomy, może chochoły? Trudno powiedzieć. To raczej nie siano. A może plantacja konopi indyjskich?
Ludzie są dziwnie ubrani, to raczej kraj spoza Unii Europejskiej (tak bardziej na wschód).
Później wsiadaliśmy na rowery i szybko do rzeki żeby opłukać się z tego kurzu. Ech....te czasy się już nie wrócą i nie ma już tej atmosfery między ludźmi
OdpowiedzU sąsiada taka maszyna stoi.
OdpowiedzZnajome ... ja zawsze starałam się "obstawiać" ostatni etap, układanie omłóconej słomy, tam kurzyło się najmniej i jako chuderlawe dziecko tam dawałam w miarę radę ;) ale rzeczywiście atmosfera między ludźmi była inna, jak potrafili pomagać sobie nawzajem.
Odpowiedznie
Odpowiedzpamiętam jak dziś :)
OdpowiedzCoś robią ze słomy, może chochoły? Trudno powiedzieć. To raczej nie siano. A może plantacja konopi indyjskich?
OdpowiedzLudzie są dziwnie ubrani, to raczej kraj spoza Unii Europejskiej (tak bardziej na wschód).
Nie. Z jakiego to filmu?
OdpowiedzCo oni robią?
Odpowiedzhrabia-najgorzej że tego jeziora też jest już coraz mniej i tych ludzi
Odpowiedz