W ten sposób, to w ogóle nie warto tracić czasu na znajomości, poza kilkoma osobami, które będą wokół nas przez dłuższy czas. Praca, szkoła, miejsce zamieszkania często się zmieniają. I w każdym z tych miejsc nie warto tracić czasu na znajomości? Tak to całe życie we wszystkim co robisz będziesz sam ...
Czuje się dziwnie, jak ludzie piszą "Praca i miejsce zamieszkania często się zmieniają", a ja planuje znaleźć jedną firmę na większość życia i mieszkać w jednym miejscu jak najdłużej...
Z bardzo niewielką garstką osób (nie wliczając rodziny) utrzymujemy stałe kontakty przez całe nasze życie. Reszta, to znajomości na kilka lat, choć niektóre osoby pamięta się całe życie. Utrzymywanie trwalszych relacji niewątpliwie ułatwia obecnie internet i portale społecznościowe.
@Paveu69 z doświadczenia wiem, że z podstawówki i gimnazjum tak, ale ze szkoły średniej jak w democie już nie. Później nawiązujemy stałe relacje z osobami ze studiów, ale o znajomych ze szkoły średniej mało kto pamięta.
U mnie jest zupełnie na odwrót. Mam teraz rodzinę, dzieci, obowiązki i w moim życiu teraz na tyle mało się dzieje, że obecnie zawierane znajomości są raczej powierzchowne. Chyba właśnie dlatego trzymam się z kumplami poznanymi w szkole, bo to z nimi przeżywałem prawdziwe emocje i oni są częścią mnie. Np. przez 36 lat regularnie widuję się z kumplem, którego poznałem jak mój inny szkolny kolega rozbił mu kijem na nosie okulary w pierwszej klasie podstawówki. Mam teraz raczej małe szanse, żeby z nowymi znajomymi, będącymi zwykle rodzicami kolegów moich dzieci, poczuć na własnej skórze sztorm, gdzie wokół giną ludzie (Jez. Dobskie, sierpień 2000 ), zostać zatrzymanym i spędzić noc w areszcie w związku z fałszywym podejrzeniem o udział w napadzie na jednostkę wojskową i kradzież broni (Jawczyce/Ożarów, około 1995 r.), czy zaryć po szyję w puszysty śnieg jadąc z 50 km/h na dzikiej trasie narciarskiej (Korbielów, marzec 2003).
nie ci co są na steamie
Odpowiedz@SteveFoKS a co sie ma stac jak nic sie nie stanie
W ten sposób, to w ogóle nie warto tracić czasu na znajomości, poza kilkoma osobami, które będą wokół nas przez dłuższy czas. Praca, szkoła, miejsce zamieszkania często się zmieniają. I w każdym z tych miejsc nie warto tracić czasu na znajomości? Tak to całe życie we wszystkim co robisz będziesz sam ...
OdpowiedzCzuje się dziwnie, jak ludzie piszą "Praca i miejsce zamieszkania często się zmieniają", a ja planuje znaleźć jedną firmę na większość życia i mieszkać w jednym miejscu jak najdłużej...
Z bardzo niewielką garstką osób (nie wliczając rodziny) utrzymujemy stałe kontakty przez całe nasze życie. Reszta, to znajomości na kilka lat, choć niektóre osoby pamięta się całe życie. Utrzymywanie trwalszych relacji niewątpliwie ułatwia obecnie internet i portale społecznościowe.
OdpowiedzTo ciekawe, bo jedynych przyjaciół którzy przetrwali do dzisiaj są 3 osoby z podstawówki i gimnazjum...
OdpowiedzTak że ten, nie potwierdzam :P
@Paveu69 z doświadczenia wiem, że z podstawówki i gimnazjum tak, ale ze szkoły średniej jak w democie już nie. Później nawiązujemy stałe relacje z osobami ze studiów, ale o znajomych ze szkoły średniej mało kto pamięta.
Ja zagadałem do jednej dziewczyny w liceum i dwanaście lat po ślubie jesteśmy.
OdpowiedzTakże nie warto zgadzam się z autorem
U mnie jest zupełnie na odwrót. Mam teraz rodzinę, dzieci, obowiązki i w moim życiu teraz na tyle mało się dzieje, że obecnie zawierane znajomości są raczej powierzchowne. Chyba właśnie dlatego trzymam się z kumplami poznanymi w szkole, bo to z nimi przeżywałem prawdziwe emocje i oni są częścią mnie. Np. przez 36 lat regularnie widuję się z kumplem, którego poznałem jak mój inny szkolny kolega rozbił mu kijem na nosie okulary w pierwszej klasie podstawówki. Mam teraz raczej małe szanse, żeby z nowymi znajomymi, będącymi zwykle rodzicami kolegów moich dzieci, poczuć na własnej skórze sztorm, gdzie wokół giną ludzie (Jez. Dobskie, sierpień 2000 ), zostać zatrzymanym i spędzić noc w areszcie w związku z fałszywym podejrzeniem o udział w napadzie na jednostkę wojskową i kradzież broni (Jawczyce/Ożarów, około 1995 r.), czy zaryć po szyję w puszysty śnieg jadąc z 50 km/h na dzikiej trasie narciarskiej (Korbielów, marzec 2003).
OdpowiedzMoja żona z jednej ławki, z liceum...od 26 lat... Kocham Cię Kinga
Odpowiedz