To jest sposób na uniknięcie problemów ze stacjonarna nauką szkolną. Nie robimy testów w szkole - nie mamy zarażonych. I wydaje mi się, patrząc na łagodny przebieg epidemii, że to w sumie dobre rozwiązanie.
Tylko zastanawiam się jeszcze kiedy ktoś pierwszy z władz państwowych powie, że nie mamy tylu zakażonych ilu podaje codziennie MZ ale w rzeczywistości kilkadziesiąt razy więcej oraz że to bardzo dobrze bo coraz bliżej jesteśmy nabycia odporności zbiorowej.
Nie "jesteś zdrowy" tylko nie masz kwarantanny. To różnica.
OdpowiedzTo jest sposób na uniknięcie problemów ze stacjonarna nauką szkolną. Nie robimy testów w szkole - nie mamy zarażonych. I wydaje mi się, patrząc na łagodny przebieg epidemii, że to w sumie dobre rozwiązanie.
OdpowiedzTylko zastanawiam się jeszcze kiedy ktoś pierwszy z władz państwowych powie, że nie mamy tylu zakażonych ilu podaje codziennie MZ ale w rzeczywistości kilkadziesiąt razy więcej oraz że to bardzo dobrze bo coraz bliżej jesteśmy nabycia odporności zbiorowej.
Przykład Szwecji i Chin pokazuje, że nigdy nie będziemy mieli odporności stadnej.
Władza w końcu postanowiła wygasić epidemię, bo wygaszanie gospodarki wiąże się z większymi powikłaniami.
Odpowiedz