Najczęściej jest to awantura o:
1) Ty nic nie robisz.
2) Nie ruszaj, bo to na święta.
3) Nie, nie pójdziesz z kolegami na piwo. Jest tyle rzeczy do zrobienia.
@Buka1976 Jak bylem dzieckiem, to myslalem, ze tak jest bo jestem dzieckiem i pomagac musze. Teraz jestem dorosly i widze, ze ta paranoja nie zna wieku...
Kiedyś myślałam podobnie, że na święta dom musi być "na błysk", bo tak mnie uczyła moja Mama. Kiedy jedne święta spędziłam z ręką w bandażu od przeciążenia pracą - stwierdziłam, że niedomyte okna, czy niewyczyszczone półki w szafkach kuchennych nie zrujnują świąt, bo liczy się atmosfera. Pewnie, że święta to okazja do generalnych porządków, na które nie ma czasu na co dzień. Nie byłoby tych wszystkich fochów, gdyby para umawiała się kto co sprząta i działali wspólnie. Wierzcie mi, serniczka domowego by się zjadło, przy zastawionym stole posiedziało, ale nic nie zrobi się samo. Nie chcecie nawału pracy na święta - zamówcie jedzenie, niech restauratorzy zarobią w tym trudnym czasie. A może to się potem stanie tradycją i małżonka będzie miała więcej czasu na upiększanie siebie, zamiast miotać się w kuchni pomiędzy bigosem, makowcem, a rybą na patelni?
Najczęściej jest to awantura o:
Odpowiedz1) Ty nic nie robisz.
2) Nie ruszaj, bo to na święta.
3) Nie, nie pójdziesz z kolegami na piwo. Jest tyle rzeczy do zrobienia.
@Buka1976 Jak bylem dzieckiem, to myslalem, ze tak jest bo jestem dzieckiem i pomagac musze. Teraz jestem dorosly i widze, ze ta paranoja nie zna wieku...
Uffff. Pozbyłem się tego stresu. :)
OdpowiedzKiedyś myślałam podobnie, że na święta dom musi być "na błysk", bo tak mnie uczyła moja Mama. Kiedy jedne święta spędziłam z ręką w bandażu od przeciążenia pracą - stwierdziłam, że niedomyte okna, czy niewyczyszczone półki w szafkach kuchennych nie zrujnują świąt, bo liczy się atmosfera. Pewnie, że święta to okazja do generalnych porządków, na które nie ma czasu na co dzień. Nie byłoby tych wszystkich fochów, gdyby para umawiała się kto co sprząta i działali wspólnie. Wierzcie mi, serniczka domowego by się zjadło, przy zastawionym stole posiedziało, ale nic nie zrobi się samo. Nie chcecie nawału pracy na święta - zamówcie jedzenie, niech restauratorzy zarobią w tym trudnym czasie. A może to się potem stanie tradycją i małżonka będzie miała więcej czasu na upiększanie siebie, zamiast miotać się w kuchni pomiędzy bigosem, makowcem, a rybą na patelni?
OdpowiedzNie tylko restauratorzy mają ciężki czas, niewielu ludzi stać na to, by kupić takie jedzenie na wigilie
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 December 2020 2020 11:22