aktorzyna brzmi pogardliwie, a te role jakie nie były, przyniosły mu sławę na cały świat, to raz. Dwa, aktualnie też są tacy, tylko promuje się nie tych, co trzeba. Minie kilkadziesiąt lat i historia zweryfikuje, które nazwiska zostaną w ludzkiej pamięci.
Osobiście uważam że warsztatowo jako aktor wcale nie był zły, tyle że raczej występował w kiepskich serialach i filmach, i się utarło nie brać go poważnie. Jakiś czas temu widziałem recenzję filmu z lat 90. pt. "Nick Fury" który był adaptacją jakiegoś popularnego komiksu, i przypieprzyli się do Hasselhoffa że jego gra aktorska była ociężała i groteskowa... A tak się składa że cała estetytyka tego filmu była w sposób widoczny, świadomie zrobiona na groteskową po całości i aktor nie grający groteskowo nie pasowałby do filmu.
Ten aktorzyna jak piszesz nagrywał płyty i dawał koncerty z niemałymi sukcesami mając na koncie kilka przebojów. Więc twoje twierdzenie że nie był muzykiem ma niewiele wspólnego z prawdą. Jeśli to dla ciebie zbyt odległe czasy by to pamiętać to sprawdź sobie jego biografię.
@haron009 Jakby to powiedzieć... po pierwsze to nie było jego główne zajęcie, a po drugie, poza pierwszym albumem "Night Rocker", zresztą dosyć słabym, te jego przeboje było coś w rodzaju disco polo i funkcjonowało tylko w Niemczech.
No i nagrał kilka singli typowo dla jaj, jak Hooked on a feeling, czy Jump in my car.
Dopiero w ostatnich latach, po sukcesie jakim był przypadek w rodzaju piosenki tytułowej do Kung Fury, nagrał płytę z coverami starych przebojów rockowych i to chyba jedyna dobra płyta jaką wydał.
Do Kung Fury śpiewał pod piosenkę w stylu Retrowave, i okazało się że wokalnie się świetnie do tego stylu nadaje ale nic z tego nie wynikło mimo że Mitch Murder który ją skomponował, z nikim w zasadzie nie współpracuje, tworzy dużo muzyki tego typu i panowie mogli dobrą płytę nagrać, ale jakoś nie skorzystali z okazji.
aktorzyna brzmi pogardliwie, a te role jakie nie były, przyniosły mu sławę na cały świat, to raz. Dwa, aktualnie też są tacy, tylko promuje się nie tych, co trzeba. Minie kilkadziesiąt lat i historia zweryfikuje, które nazwiska zostaną w ludzkiej pamięci.
Odpowiedz@Rhanai Tak jest postrzegany.
Osobiście uważam że warsztatowo jako aktor wcale nie był zły, tyle że raczej występował w kiepskich serialach i filmach, i się utarło nie brać go poważnie. Jakiś czas temu widziałem recenzję filmu z lat 90. pt. "Nick Fury" który był adaptacją jakiegoś popularnego komiksu, i przypieprzyli się do Hasselhoffa że jego gra aktorska była ociężała i groteskowa... A tak się składa że cała estetytyka tego filmu była w sposób widoczny, świadomie zrobiona na groteskową po całości i aktor nie grający groteskowo nie pasowałby do filmu.
Ten aktorzyna jak piszesz nagrywał płyty i dawał koncerty z niemałymi sukcesami mając na koncie kilka przebojów. Więc twoje twierdzenie że nie był muzykiem ma niewiele wspólnego z prawdą. Jeśli to dla ciebie zbyt odległe czasy by to pamiętać to sprawdź sobie jego biografię.
Odpowiedz@haron009 Jakby to powiedzieć... po pierwsze to nie było jego główne zajęcie, a po drugie, poza pierwszym albumem "Night Rocker", zresztą dosyć słabym, te jego przeboje było coś w rodzaju disco polo i funkcjonowało tylko w Niemczech.
No i nagrał kilka singli typowo dla jaj, jak Hooked on a feeling, czy Jump in my car.
Dopiero w ostatnich latach, po sukcesie jakim był przypadek w rodzaju piosenki tytułowej do Kung Fury, nagrał płytę z coverami starych przebojów rockowych i to chyba jedyna dobra płyta jaką wydał.
Do Kung Fury śpiewał pod piosenkę w stylu Retrowave, i okazało się że wokalnie się świetnie do tego stylu nadaje ale nic z tego nie wynikło mimo że Mitch Murder który ją skomponował, z nikim w zasadzie nie współpracuje, tworzy dużo muzyki tego typu i panowie mogli dobrą płytę nagrać, ale jakoś nie skorzystali z okazji.
Skoro ma własną gwiazdę w Alei Sław i występy w musicalach na Broadwayu, to raczej nie kwalifikuje się jako "aktorzyna".
OdpowiedzBTW - muzycy są od gry na instrumentach; nie wymaga się od nich talentów wokalnych.