W PRL, w latach 60-tych moją babcię zaszczepili na ospę prawdziwą na stacji kolejowej, jak wyszła z pociągu. Miało to dwie przyczyny: pierwsza - we Wrocławiu wybuchła ostatnia duża epidemia czarnej ospy, a druga - już wtedy mówiło się o tym, że chorobę można wyeliminować.
I chorobę wyeliminowano. Trwałą zimna wojna, a obydwie strony konfliktu skupiły się na jednym - na wyeliminowaniu ospy prawdziwej. Jak tylko ospa gdzieś się pojawiła, to stosowano kwarantannę i szczepienia pierścieniowe, tzn. szczepiono wszystkich w okolicy.
@Gesser, dokładnie. Tacy głupsi jak Ty.
1. Epidemię ospy prawdziwej widać było na każdym kroku. Pandemii od roku nie widać. Poza mediami, gdzie nikt nie chorune już na grypę tylko na covid.
2. W latach 60tych nikomu nie zależało na sterowaniu ludźmi. Podejrzewam, że nikt nawet nie myślał, jak ludzi zastraszyć ich własnymi fobiami. Wtedy była inna ideologia.
3. Badania nie były tak zaawansowane jak dzisiaj.
@ewmario . Nie chodzi o to czy epidemia jest czy jej nie ma tylko o organizację, zdolność do skutecznego działania. Postanowili wszystkich zaszczepić a robią to tak, że akcję zakończą dopiero po kilku latach. Do tego czasu ta zaraza wygaśnie, pojawi się kilka kolejnych, a oni nadal nie ukończą szczepienia na covid-19.
1. Z kręgu moich bliskich znajomych osiem osób przeszło COVID, dwie z nich ciężko. Patrząc dalej: 65-letnia znajoma babci na to zmarła, mama od znajomych ma pocovidowe zwłóknienie płuc. Ja byłem przez 10 dni na kwarantannie.
To, że Ty czegoś nie widzisz, nie znaczy, że tego nie ma.
2. Lata 60-te, zimna wojna, totalitaryzm, silnie rozbudowana cenzura i propaganda - i Ty mi mówisz, że wtedy nie próbowano ludzi straszyć ich fobiami i kontrolować?
3. Tak, badania nie były tak zaawansowane jak dzisiaj. Ale były wystarczająco zaawansowane, żeby to właśnie w tamtych czasach eradykować (zupełnie zniszczyć) jedną z chorób, a kilka następnych praktycznie wyeliminować z tej bogatszej, bardziej rozwiniętej części świata.
W PRL, w latach 60-tych moją babcię zaszczepili na ospę prawdziwą na stacji kolejowej, jak wyszła z pociągu. Miało to dwie przyczyny: pierwsza - we Wrocławiu wybuchła ostatnia duża epidemia czarnej ospy, a druga - już wtedy mówiło się o tym, że chorobę można wyeliminować.
OdpowiedzI chorobę wyeliminowano. Trwałą zimna wojna, a obydwie strony konfliktu skupiły się na jednym - na wyeliminowaniu ospy prawdziwej. Jak tylko ospa gdzieś się pojawiła, to stosowano kwarantannę i szczepienia pierścieniowe, tzn. szczepiono wszystkich w okolicy.
I co? I w tych kiepskich czasach udało się.
Teraz czasy lepsze, a ludzie głupsi.
@Gesser, dokładnie. Tacy głupsi jak Ty.
1. Epidemię ospy prawdziwej widać było na każdym kroku. Pandemii od roku nie widać. Poza mediami, gdzie nikt nie chorune już na grypę tylko na covid.
2. W latach 60tych nikomu nie zależało na sterowaniu ludźmi. Podejrzewam, że nikt nawet nie myślał, jak ludzi zastraszyć ich własnymi fobiami. Wtedy była inna ideologia.
3. Badania nie były tak zaawansowane jak dzisiaj.
@ewmario . Nie chodzi o to czy epidemia jest czy jej nie ma tylko o organizację, zdolność do skutecznego działania. Postanowili wszystkich zaszczepić a robią to tak, że akcję zakończą dopiero po kilku latach. Do tego czasu ta zaraza wygaśnie, pojawi się kilka kolejnych, a oni nadal nie ukończą szczepienia na covid-19.
@ewmario
1. Z kręgu moich bliskich znajomych osiem osób przeszło COVID, dwie z nich ciężko. Patrząc dalej: 65-letnia znajoma babci na to zmarła, mama od znajomych ma pocovidowe zwłóknienie płuc. Ja byłem przez 10 dni na kwarantannie.
To, że Ty czegoś nie widzisz, nie znaczy, że tego nie ma.
2. Lata 60-te, zimna wojna, totalitaryzm, silnie rozbudowana cenzura i propaganda - i Ty mi mówisz, że wtedy nie próbowano ludzi straszyć ich fobiami i kontrolować?
3. Tak, badania nie były tak zaawansowane jak dzisiaj. Ale były wystarczająco zaawansowane, żeby to właśnie w tamtych czasach eradykować (zupełnie zniszczyć) jedną z chorób, a kilka następnych praktycznie wyeliminować z tej bogatszej, bardziej rozwiniętej części świata.