Miałem podobną nauczycielkę do angielskiego. Dziś powiedzielibyśmy że "w pełni plastik". I powiem ci że to była jedna z największych, najwredniejszych kos w szkole :/ . Totalnie chora na łeb. Źle prowadziła lekcje, nie tłumacząc materiału. Ledwo udawało mi się 2ki wyciągnąć. Musiałem chodzić na korepetycje, gdzie student mi wszystko tłumaczył i łapałem materiał w 30min. Potem po prostu korepetytor powtarzał ze mną każdą szkolną lekcję od zera :/ .
W zasadzie mógłbym nie chodzić na angielski w szkole. Wtedy moje oceny zaczęły oscylować w granicach 3+/4-. Czyli jak na dyslektyka bez talentu do języków obcych - bardzo zadowalające oceny.
Miałem podobną nauczycielkę do angielskiego. Dziś powiedzielibyśmy że "w pełni plastik". I powiem ci że to była jedna z największych, najwredniejszych kos w szkole :/ . Totalnie chora na łeb. Źle prowadziła lekcje, nie tłumacząc materiału. Ledwo udawało mi się 2ki wyciągnąć. Musiałem chodzić na korepetycje, gdzie student mi wszystko tłumaczył i łapałem materiał w 30min. Potem po prostu korepetytor powtarzał ze mną każdą szkolną lekcję od zera :/ .
OdpowiedzW zasadzie mógłbym nie chodzić na angielski w szkole. Wtedy moje oceny zaczęły oscylować w granicach 3+/4-. Czyli jak na dyslektyka bez talentu do języków obcych - bardzo zadowalające oceny.
Chodziły do szkoły... ale innej, k..a innej
Odpowiedz