Narzekałem. Na transportowy ekwiwalent tego, czyli zapluskwiony pociąg-rzeźnię. Po doświadczeniach wakacyjnych wyjazdów w dzieciństwie kijem nie tknąłem kolei aż do pojawienia się pedolino.
Po prostu, połowa dawała sobie spokój po pierwszej próbie i już nie było komu narzekać. Ale kiszenie się we własnym sosie nie oznacza, że tak wygląda cały świat.
O ja pjerdole, co za żur. Cóż za złe i okrutne czasy, sam na całe szczęście nigdy nie byłem zmuszony do uczestnictwa w takich ekscesach, ale pamiętam ja ci tamte właśnie złe, mroczne czasy jak ku rwa zły szeląg. Wszystko dlatego, że bieda była jak sam skur wesyn, wieczna prowizorka i wieczny pjerdolony "głód" wszystkiego. Jeździło się w wakacje na zabite wioski gdzie było tak smutno i nudno, że aż zęby bolały z żalu i zgryzoty. W najlepszym wypadku na jakiś zdziadziały kemping albo do tekturowego domu na skraju lasu w jakimś wypi ździewie. Jak komuś udało się wtedy pojechać do Bułgarii to był "obieżyświat" i "kozak" jakich mało. Nie, nie ,nie i jeszcze raz nie. Ciepły ocean, egzotyczna wyspa, dobry hotel to jest to, a nie ku rwa stare grube baby z iebiącymi girami leżące pokotem na podłodze...
Ciepły ocean, egzotyczna wyspa, dobry hotel jest dla nudziarzy. Co za różnica, czy leży się nad Oceanem czy nad pobliskim zalewem, i tak się leży albo siedzi, ew popływa. Wakacje to przygoda, beztroska, odpoczynek psychiczny od szarej codzienności. Leżenie plackiem nad monotonnym pejzażem kojarzy się jedynie z chęcią pochwalenia się znajomym, że "ooo, ja to jestem kimś, bo jestem na Seszelach, a nie w jakimś Egipcie czy innym Bałtyku". Zdecydowanie ciekawsze są wakacje bardziej urozmaicone, jak zwiedzanie jakichś świątyń, jaskiń, spacer po Alpach...
@BlueAlien Wiesz, z tymi wakacjami w mojej wypowiedzi to był taki skrót myślowy. Nie rozwlekałem się szczegółowo nad tym jak dokładnie lubię spędzać urlop, bo i nie taki był temat demota. Sam jestem z pokolenia dorastającego w latach 90' i po prostu zganiłem jakąś taką chęć gloryfikowania tamtych czasów, bo po prostu nie ma zbytnio czego wywyższać, za nic w świecie nie chciałbym tam wrócić. A wracając do obecnych czasów, jeśli już taki temat został podjęty, to no cóż... zazwyczaj na urlopie w ciągu roku spędzam 3 tygodnie, 7 dni na wiosnę (zazwyczaj na Cyprze bo w kwietniu jest już tam ciepło) i 14 dni we wrześniu gdzieś na jakiejś egzotycznej wyspie. Nie czuję zbytniej potrzeby robienia czegokolwiek ponieważ jestem kierowcą ciężarówki i w trakcie mojej pracy jestem na tyle aktywny w różnych miejscach Europy, iż po prostu na urlopie chcę czegoś zupełnie innego. Chcę palm, ciepłego oceanu, dobrego jedzenia, dobrego alkoholu i dobrego cygara, chcę leżeć i nie robić nic. Wszystko jest względne.
@Trucker_87 Mój partner też jest kierowcą ciężarówki, ile to on się nazwiedzał innych krajów, teraz chętnie by legł na piachu i nic nie robił, a mnie nosi, bo za dzieciaka moje wakacje to właśnie siedzenie na wsi i ew. gdzieś czasem w Polsce jakieś morze czy góry, już mnie to znudziło, chcę pozwiedzać inne miasta, zabytki, a wiem, że jemu już się nie chce tyle jeździć bo co mógł zobaczyć to zobaczył i mi odradza i mnie zniechęca.... A wyjechać na wakacje samemu? To będzie awantura. Dlatego drażni mnie plażing. Jakbym pojechała do Egiptu to bym chciała pozwiedzać miasto, a nie tylko w hotelu siedzieć czy na plaży. Zobaczyć kulturę, codzienne życie, spróbować kuchni...
Mi się to kojarzy jedynie z super imprezami , gdzie w 3 pokojowym mieszkaniu nocowało 19 członków rodziny plus dzieci bo mieszkalismy na Mazurach i każdy nas chętnie odwiedzał. My za to odwiedzaliśmy ciocię w Białym Dunajcu, taka wymiana barterowa. Było absolutnie genialnie i chyba taki też był zamysł tego demota.
O kurde ale super czasy mieliście. Chyba z szacunku do was, zamiast do Chorwacji, to poturlam się w gownie i błocie jak świnia w lesie, no bo stare dobre czasy, kiedys to bylo itd
K*rwa niestety uczestniczyłem w takim chlewie. Chrapanie, pierdzenie, sapanie, musisz wstać rano do pracy a w takich warunkach śpisz 4-5 godzin maks, bo zjechała się rodzina z Pcimia Dolnego Wybawieniem były klapki na oczy i stopery do uszu., a i tak w jeden wolny dzień czyli w niedziele o 6 rano budziły cię skaczące po tobie gówniaki. K*rwa nigdy więcej tego syfu, równie dobrze można spać u św. Alberta wśród bezdomnych, ten sam smród. Własne 4 ściany to jest to, a za nimi niech się świat wali.
@wonskji
I nie zapominajcie, że w latach '70 '80 palenie tam gdzie się śpi to była norma. Fajek brakowało ale palili wszyscy. Czasami tylko trafiało się towarzystwo "z kulturom -Ą- Ę" że przyjmowało taki "gentlemen's agreement", że w pokoju nie palimy po 21:00
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 6 July 2021 2021 20:43
Właśnie taka jest definicja "dawania radę" - robić coś dziadowskiego gdy wszelkie cywilizowane strategie są dla ciebie, z różnych przyczyn, niedostępne. W PRL było na to dobre określenie: wyrób czekoladopodobny.
Teraz jesteśmy trochę starsi i też nam się chce i jest wesoło ale warunki lepsze i wygodniej. Niema znaczenia w jakich czasach i gdzie ważne z kim i żeby było wesoło
No kurde! Jak kiedyś cała rodzinka zjechała się do babci i mieliśmy nocować, a ja usłyszałam, że mam spać z kimś na łóżku, to wręcz się wykłóciłam o to, żeby spać na podłodze z bratem i siostrą cioteczną. xD To była frajda!
To może cofniemy się jeszcze bardziej do sypiania w stodole albo w stajni jak zimno było. Wtedy też nikt nie narzekał.
OdpowiedzNarzekałem. Na transportowy ekwiwalent tego, czyli zapluskwiony pociąg-rzeźnię. Po doświadczeniach wakacyjnych wyjazdów w dzieciństwie kijem nie tknąłem kolei aż do pojawienia się pedolino.
OdpowiedzPo prostu, połowa dawała sobie spokój po pierwszej próbie i już nie było komu narzekać. Ale kiszenie się we własnym sosie nie oznacza, że tak wygląda cały świat.
O ja pjerdole, co za żur. Cóż za złe i okrutne czasy, sam na całe szczęście nigdy nie byłem zmuszony do uczestnictwa w takich ekscesach, ale pamiętam ja ci tamte właśnie złe, mroczne czasy jak ku rwa zły szeląg. Wszystko dlatego, że bieda była jak sam skur wesyn, wieczna prowizorka i wieczny pjerdolony "głód" wszystkiego. Jeździło się w wakacje na zabite wioski gdzie było tak smutno i nudno, że aż zęby bolały z żalu i zgryzoty. W najlepszym wypadku na jakiś zdziadziały kemping albo do tekturowego domu na skraju lasu w jakimś wypi ździewie. Jak komuś udało się wtedy pojechać do Bułgarii to był "obieżyświat" i "kozak" jakich mało. Nie, nie ,nie i jeszcze raz nie. Ciepły ocean, egzotyczna wyspa, dobry hotel to jest to, a nie ku rwa stare grube baby z iebiącymi girami leżące pokotem na podłodze...
Odpowiedz@Trucker_87
Ciepły ocean, egzotyczna wyspa, dobry hotel jest dla nudziarzy. Co za różnica, czy leży się nad Oceanem czy nad pobliskim zalewem, i tak się leży albo siedzi, ew popływa. Wakacje to przygoda, beztroska, odpoczynek psychiczny od szarej codzienności. Leżenie plackiem nad monotonnym pejzażem kojarzy się jedynie z chęcią pochwalenia się znajomym, że "ooo, ja to jestem kimś, bo jestem na Seszelach, a nie w jakimś Egipcie czy innym Bałtyku". Zdecydowanie ciekawsze są wakacje bardziej urozmaicone, jak zwiedzanie jakichś świątyń, jaskiń, spacer po Alpach...
@BlueAlien Wiesz, z tymi wakacjami w mojej wypowiedzi to był taki skrót myślowy. Nie rozwlekałem się szczegółowo nad tym jak dokładnie lubię spędzać urlop, bo i nie taki był temat demota. Sam jestem z pokolenia dorastającego w latach 90' i po prostu zganiłem jakąś taką chęć gloryfikowania tamtych czasów, bo po prostu nie ma zbytnio czego wywyższać, za nic w świecie nie chciałbym tam wrócić. A wracając do obecnych czasów, jeśli już taki temat został podjęty, to no cóż... zazwyczaj na urlopie w ciągu roku spędzam 3 tygodnie, 7 dni na wiosnę (zazwyczaj na Cyprze bo w kwietniu jest już tam ciepło) i 14 dni we wrześniu gdzieś na jakiejś egzotycznej wyspie. Nie czuję zbytniej potrzeby robienia czegokolwiek ponieważ jestem kierowcą ciężarówki i w trakcie mojej pracy jestem na tyle aktywny w różnych miejscach Europy, iż po prostu na urlopie chcę czegoś zupełnie innego. Chcę palm, ciepłego oceanu, dobrego jedzenia, dobrego alkoholu i dobrego cygara, chcę leżeć i nie robić nic. Wszystko jest względne.
@Trucker_87 Mój partner też jest kierowcą ciężarówki, ile to on się nazwiedzał innych krajów, teraz chętnie by legł na piachu i nic nie robił, a mnie nosi, bo za dzieciaka moje wakacje to właśnie siedzenie na wsi i ew. gdzieś czasem w Polsce jakieś morze czy góry, już mnie to znudziło, chcę pozwiedzać inne miasta, zabytki, a wiem, że jemu już się nie chce tyle jeździć bo co mógł zobaczyć to zobaczył i mi odradza i mnie zniechęca.... A wyjechać na wakacje samemu? To będzie awantura. Dlatego drażni mnie plażing. Jakbym pojechała do Egiptu to bym chciała pozwiedzać miasto, a nie tylko w hotelu siedzieć czy na plaży. Zobaczyć kulturę, codzienne życie, spróbować kuchni...
Kolejny z cyklu "kiedyś to było, dzisiaj to nie ma", "nikt nie narzekał", "młodość za komuny"
Odpowiedzoni nie narzekali bo nie mieli wyjścia
Mi się to kojarzy jedynie z super imprezami , gdzie w 3 pokojowym mieszkaniu nocowało 19 członków rodziny plus dzieci bo mieszkalismy na Mazurach i każdy nas chętnie odwiedzał. My za to odwiedzaliśmy ciocię w Białym Dunajcu, taka wymiana barterowa. Było absolutnie genialnie i chyba taki też był zamysł tego demota.
OdpowiedzCo to po powodzi ?
OdpowiedzCiotka mogła rozłożyć kanapę , ale nie było odważnych
OdpowiedzOpisać to można tylko jednym słowem - koszmar. Nie było w tym nic fajnego.
OdpowiedzTak było, w mordę
OdpowiedzJa takie wakacje miałam jeszcze w 2010 i też nie narzekałam.
OdpowiedzO kurde ale super czasy mieliście. Chyba z szacunku do was, zamiast do Chorwacji, to poturlam się w gownie i błocie jak świnia w lesie, no bo stare dobre czasy, kiedys to bylo itd
OdpowiedzK*rwa niestety uczestniczyłem w takim chlewie. Chrapanie, pierdzenie, sapanie, musisz wstać rano do pracy a w takich warunkach śpisz 4-5 godzin maks, bo zjechała się rodzina z Pcimia Dolnego Wybawieniem były klapki na oczy i stopery do uszu., a i tak w jeden wolny dzień czyli w niedziele o 6 rano budziły cię skaczące po tobie gówniaki. K*rwa nigdy więcej tego syfu, równie dobrze można spać u św. Alberta wśród bezdomnych, ten sam smród. Własne 4 ściany to jest to, a za nimi niech się świat wali.
Odpowiedz@wonskji
I nie zapominajcie, że w latach '70 '80 palenie tam gdzie się śpi to była norma. Fajek brakowało ale palili wszyscy. Czasami tylko trafiało się towarzystwo "z kulturom -Ą- Ę" że przyjmowało taki "gentlemen's agreement", że w pokoju nie palimy po 21:00
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 July 2021 2021 20:43
Właśnie taka jest definicja "dawania radę" - robić coś dziadowskiego gdy wszelkie cywilizowane strategie są dla ciebie, z różnych przyczyn, niedostępne. W PRL było na to dobre określenie: wyrób czekoladopodobny.
OdpowiedzI etykieta zastępcza.
I było super bo byliśmy młodzi i nam się chciało spotykać w realu, cała reszta była na dalszym planie, zawsze jakoś dawaliśmy radę i było wesoło
OdpowiedzTeraz jesteśmy trochę starsi i też nam się chce i jest wesoło ale warunki lepsze i wygodniej. Niema znaczenia w jakich czasach i gdzie ważne z kim i żeby było wesoło
OdpowiedzNo kurde! Jak kiedyś cała rodzinka zjechała się do babci i mieliśmy nocować, a ja usłyszałam, że mam spać z kimś na łóżku, to wręcz się wykłóciłam o to, żeby spać na podłodze z bratem i siostrą cioteczną. xD To była frajda!
Odpowiedz