Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
521 533
-

Zobacz także:


polm84
+3 / 11

Sentiment ludzi, co nigdy tego auta nie mieli...

Odpowiedz
P Padre75
+1 / 7

Kaszlak, to było gówno na kółkach, w którym cisnęliśmy się jak sardynki, gdyż nie mieliśmy wyboru

Odpowiedz
D daclaw
0 / 2

@Padre75 Powiedzmy sobie - władze PRL-u kupowały licencje wyłącznie na rzeczy najtańsze i konstrukcyjnie najprostsze, bo niczemu innemu gówniany przemysł nie był w stanie sprostać.

Kupili więc licencję na jednen z licznych mikrosamochodów, które, wraz z innymi samochodopodobnymi jeździdełkami są charakterystyczne dla krajów śródziemnomorskich i służą tam do wożenia pizzy. Jest tego tyle, że w tym natłoku dzisiaj nikt by już o kaszlaku nie pamiętał, gdyby nie zakonserwował go PRL.

BrickOfTheWall
0 / 4

Nie znam nikogo kto miał "przyjemność" osobistego kierowania CZYMŚ takim i kto by za tym tęsknił.
Po tym to Matiz czy Tico wydawały się limuzynami.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 August 2021 2021 17:51

Odpowiedz
D daclaw
-2 / 2

Auto było gówniane, a brak wyboru nie jest wyborem ani powodem do dumy.
To to samo, co afrykańskie sandały robione z opon.

Odpowiedz
E Elathir
-3 / 3

Tak, i jak to wszystko upchnąłeś i upakowałeś to mocarny silnik pozwalał na wykręcenie po płaskim magicznych 50km/h (pusty z samym kierowcą rozpędzał się do setki) przy spalaniu 7l (a że paliwo było na kartki to każdy litr bolał nawet bardziej niż dzisiaj) a pod górkę to trzeba było się albo rozhuśtać, albo pasażerowie musieli wysiąść i podejść.

Oczywiście dało się go skatować tak by dal radę pojechać trochę szybciej, ale wtedy na trasie z Gdańska do Krakowa trzeba było liczyć ze dwa postoje na szybkie naprawy.

Odpowiedz
bat0n
+1 / 1

nie wszystko! tylko tyle ile się zmieściło. no weź pomyśl

Odpowiedz
M michalacpl
+3 / 3

Obecnie bierzemy dużo rzeczy "przyda się" bo jest miejsce w aucie czy ogólnie w bagażu, kiedyś albo po prostu tego nie było albo brano tylko niezbędne rzeczy bo tylko to się mieściło, brano mniej ubrań bo z założenia się robiło codziennie pranie na wyjedzie, ludzie się mieścili w tak małym aucie bo w tym aucie nic nie było. Sentyment do auta ludzie mają owszem, jak to było pierwsze auto czy pierwsze kupione za swoje, auto z którym się przeżyło trochę przygód i się je remontowało samemu. Wielu ludzi co miało wspomina auto ale nikt nie mówi że było dobre, jedynie chwali się że było do naprawienia za pomocą młotka i trzech śrubokrętów.

Odpowiedz
D Dinus84
0 / 0

widzę po większości komentarzy, że nie mieliście styczności z tym pojazdem albo się od dobrobytu w głowach poprzewracało! kaszel od kierowcy wymagał umiejętności ale jak ktoś umiał to wykorzystać to prowadził się jak gokart. Można było go naprawić na poboczu za bezcen nie mając większego pojęcia o mechanice... a tak na marginesie to zdrowy egzemplarz w tej chwili jest wart co najmniej cztery razy tyle co popularny w Polsce wieśwagen w tdi!!!!

Odpowiedz
K katem
+1 / 1

@Dinus84 Otóż to. Przejechałam takim samochodzikiem jakieś 200 tys. km, ale żadnego potem samochodu nie wspominam z takim sentymentem. Może dlatego, że byłam młoda, a przypadki w drodze traktowałam jak przygodę. Fakt, że samochodzik psuł mi się zawsze w takim miejscu, gdzie nie miałam problemu z jego naprawą, a naprawa była tania. (chyba mnie lubił) ;-)