Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
32 57
-

Zobacz także:


W wiecejwolnosci
0 / 2

Niech wypowie się specjalista. Czy nie jest tak, że takiego obrotu sprawy można było się spodziewać od początku? Od początku szczepień było jasne, że nie uda się szczepić szybko i nie uda się zaszczepić wszystkich. Dopóki mamy jeszcze szczątkową demokrację, to z jej natury i natury ludzi to wynika. Wirus musiał z czasem zmutować i szczepionka musiała przestać chronić przed nowymi wariantami? Ktokolwiek miał dobre względem ludzi intencje, powinien był to uwzględniać?

Nie pasuje mi tutaj jeszcze początkowa narracja, że jeśli zaszczepi się część społeczeństwa, to pandemia nie mając odpowiednio dużo żywicieli zacznie wygasać. Co się podziało z tą narracją?

A w tej całej historii pełnej niespodzianek nie pasuje mi zupełnie narracja, że szczepionka i proces szczepień jest dobrze przebadany i bezpieczny. Że jednostki i społeczeństwo dobrze na tym wyjdą z medycznego przynajmniej punktu widzenia.

Odpowiedz
P pejter
-2 / 2

@wiecejwolnosci Przecież to były tylko założenia, nie mogli przewidzieć w którą stronę pójdzie mutacja... szczepionka i tak chroni bardziej niż jej brak, ale weź kolejną, kolejną dawkę... To wina ludzi bo za mały procent się wyszczepił

I kit z tym, że wirus nie ma interesu, żeby być groźniejszy, bo sam ginie, teraz mamy nową medycynę

G glup
+1 / 1

@wiecejwolnosci pierwsze- to wirus najszybciej rozmnażający i co za tym idzie ewoluujący organizm w przyrodzie. Skoro szczepionka nie skracała czasu jego pobytu w organizmie, łagodziła jedynie jego objawy to siłą rzeczy miał czas na mutację i dostosowanie się do przeciwciał. Fakt zaszczepienia czy jego braku miał tu marginalne znaczenie dla mutacji. Miał za to ogromne, dla służby zdrowia. Dlatego moim zdaniem szczepionki na wirusy to badziew, skoro za dzień lub tydzień będzie nowy i juz dostosowany do nowych warunków.

P pejter
-1 / 1

@kojot_pedziwiatr A niby są takie uciśnione, że nie zajmują kierowniczych stanowisk ')