Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
180 212
-
Czarny_motyl
+3 / 5

W epoce kamienia jakby mąż uderzył żonę, to by mu oddała własną maczugą.

Odpowiedz
agronomista
0 / 6

Akurat. Niestety ale w tamtym czasach gwałt mógł być podstawową formą rozrodu. Szczególnie od czasu neolitu.

H konto usunięte
-1 / 3

@agronomista Neolitu tak, ale neolit to już nie epoka kamienia, rewolucja neolityczna to już osiadły tryb życia. W Paleolicie natomiast, panował matriarchat, kobieta była najważniejsza, nie było wtedy anarchii. W religiach Pogańskich, nawet do średniowiecza, tylko kobiety mogły być kapłankami.

M maxpaw
0 / 6

@agronomista wiadomo. Wszystkie zwierzęta obecnie rozmnażają się przez gwałt....

agronomista
+1 / 1

@Hostis_Humani_Generis wydawało mi się, że neolit to epoka kamienia gładzonego. ;), ale masz racje wtedy nastąpiła duża zmiana społeczne. I muszę się poprawić. Patriarchat nastąpił w epoce brązu wraz z rozwojem wojowniczych grup ludności indoeuropejskich. W początkach neolitu dominował kult bogini matki, potem zamieniony na boga ojca. Chociaż tutaj archeolodzy opierają się głownie na badaniach archeologicznych z obszaru śródziemnomorskiego. Gdzie indziej mogło to wyglądać inaczej. Same wyznawanie bogini kobiecych też nie jest dowodem na uprzywilejowanie tej płci. W Niemczech znajdowano masowe groby złożone z samych mężczyzn, zaś badania DNA i izotopów na szkieletach, wykazywało, że sporo kobiet pochodziło z innych regionów niż potem mieszkały. Prawdopodobnie były porywane. Dodatkowo jakiś genetyk wykazał, że DNA mitochondrialne przekazywane tylko po linii żeńskiej jest kilkukrotnie bardziej różnorodne niż DNA Y chromosomalne. Wykazuje, to, że dużo kobiet było w stanie urodzić dzieci, a tylko nieliczni mężczyźni je mogli spłodzić.

Czarny_motyl
0 / 0

@maxpaw Dokładnie! xDDD Im mniejsza była liczebność i prawdopodobieństwo spotkania się ludzkich grup, tym savoir vivre musiał być lepszy, bo reszta rodziny natłukłaby gwałcicielowi do bani.

Cammax
-3 / 19

Im wyższe poparcie dla PIS, tym wyższy odestek przemocy domowej i alkoholizmu. https://www.google.com/amp/s/m.demotywatory.pl/amp/4930609
Poza tym to w PISie jest pełno damskich bokserów. Dlatego PIS zezwala na przemoc domową i wypowiedziało konwencję (zamierza dopiero?) chroniącą ofiary.

Niestety, Polska cofnęła się w 6 lat do XVII wieku. Ciemne masy nadal stosują kary cielesne wobec dzieci, podczas gdy w normalnych krajach są na to artykuły i biją kobiety (u nas niby to też jest przestępstwem, ale u nas jest mentalność typu sama sobie winna, najwyraźniej go sprowokowała, a sprawcy damy jakieś zawiasy).
Jeszcze gorzej, gdy ofiarą przemocy jest mężczyzna "hahahahahha przed babą się nie obronisz!!! Co za pi**a!!!! Zresztą na pewno kłamiesz, gdzie ona by ci dala radę przyłożyć?!".

Dopóki nie wybijemy ciemnocie z głów tej okropnej mentalności (a pozostałym nie wytłumaczymy, że ofiarą przemocy może być KAŻDY), to u nas nie będzie normalnie.

Kobiety, jeśli nie chcecie być ofiarami, to nie wiążcie się z PISowcami, zwłaszcza z politykami z tej opcji. Mężczyźni, jeśli widzicie, że jakaś kobieta jest agresywna zupełnie bez powodu, to powinna wam się już zapalić lamka ostrzegwacza.
Dzieci- w normalnych krajach kary fizyczne są przestępstwem. Gdy u nas wróci demokracja, to też będziecie mogły szukać pomocy, gdy rodzice będą was bili.

Odpowiedz
Cammax
0 / 2

@bundes pewnie, lepiej być ofiarą przemocy domowej. Widzę, że prawda o wyborcach twojej ukochanej partii zabolała?

To w PISie jest pełno damskich bokserów, to PISowcy uważają, że miejsce kobiety jest w kuchni, że ma ona siedzieć w domu i rodzić dzieci (Czarnek nawet wprost to powiedział).

agronomista
-1 / 1

@bundes Ta ostatnia to jest całkiem całkiem, i czasem coś sensownego powie. Szczególnie jeśli chodzi o ocenę działania partii władzy. O pierwszej za wiele nie wiem oprócz kilku memów z Internetu, a tej drugiej życzę aby zdechła.

B konto usunięte
+1 / 7

Jeszcze daleko nam do istoty rozumnej, ponieważ nadal to pierwotna część mózgu, odpowiadająca za emocje dominuje nad rozumem. Także jeszcze zbyt dobrze nie wyewoluowaliśmy od zwierząt ;P

A co do demota to zasadnicze pytanie o konkretne szczegóły tych przypadków. Generalizować jest zbyt łatwo, trzeba zejść do przyczyn.

Odpowiedz
rafik54321
+9 / 19

Zadam ci pytanie. Wyobraź sobie taką sytuację. Masz dziecko pod nadzorem, dajmy na to w wieku 7 lat. Zaczyna cię wyzywać od takich, siakich, owakich. Pluje na ciebie. Niszczy rzeczy, Nie reaguje na polecenia, tylko się nimi jeszcze bardziej nakręca. Przewraca krzesła itp. Co zrobisz? Będziesz pokornie prosił aż dzidzia łaskawie przestanie? Nie.
Do takich dzieci nie ma wyjścia, trzeba się przebić z bodźcem i trzeba strzelić w tyłek. To nie jest idealna opcja, ale skuteczna.
Gdyby prośby i słowa były takie skuteczne, to policja by nie potrzebowała broni XD.

Wielu rodziców popełnia błędy wychowawcze, mniejsze czy większe. Klaps może część tych błędów naprostować, ale jest różnica pomiędzy wychowawczym klapsem jako bodźcem który ma przywrócić dzieciaka do pionu, a pomiędzy maltretowaniem. Klaps to ostateczność.

A trzonem wychowania powinna być konsekwencja, jak powiesz NIE, to ma znaczyć NIE i koniec dyskusji.
A często jest taka sytuacja:
- dziecko - mama daj telefon do grania!,
- mama - nie,
- dziecko błeeeeeeeeeeee,
- mama - no dobra masz.
No super wychowawcze.
Drugi trzon wychowania to "bądź taki jakie ma być twoje dziecko".
2 proste zasady a są super skuteczne.

Odpowiedz
M Myslaca_istota
+4 / 8

@rafik54321 Miałam pod opieką takie dzieci i nigdy nie musiałam uciekać się do "strzelania w tyłek". Zwłaszcza, jak to nie było moje dziecko. Moje dzieci nigdy nie były "strzelane w tyłek", bo były nauczone, że wszystko ma swoje konsekwencje. Przede wszystkim stosowałam zasadę wzajemności: Ty mnie nie słuchasz - ja cię nie słucham, ty mnie słuchasz, ja cię słucham. Kiedy nastoletni syna na hasło: "wyrzuć śmieci" mówi "Eeee.." , ja mu mówię, że jak będzie głodny i będzie chciał obiad to też będę mówiła "Eeee...". Zawsze działa.

R Rydzykant
+1 / 9

@rafik54321
Bądźmy szczerzy. Konieczność użycie przemocy wskazuje na porażkę edukacyjną, dowodzi słabości naszej argumentacji. Niestety czasami ponosimy porażki. Dlatego jednorazowy klaps może uświadomić dziecku, że rodzic dysponuje znacznie silniejszymi argumentami niż prośby, groźby i szlabany. Natomiast w rodzinach, gdzie kary cielesne stosowane są jako standardowe narzędzie wychowawcze, mamy do czynienia z patologią.
A teraz pytanie. Jeśli żona uderzy męża, czy jest to patologia? Znam taki przypadek. Żona coś zrobiła, wkurzony mąż rzucił się na nią z pięściami i... kobieta sprzedała mu prawego sierpowego. Gość wylądował na ziemi. Już nigdy więcej nie podniósł na swoją kobietę ręki. O ile wiem, ona też już nigdy więcej go nie uderzyła. Jak widać czasem, w ekstremalnych okolicznościach, przymus bezpośredni okazuje się niezbędny. Byle tylko pozostał wyjątkiem, a nie stał się normą.

Z zarki
+1 / 5

@rafik54321 Dożyliśmy takich czasów gdzie mądry musi ustępować głupiemu, żeby głupi nie poczuł się urażony.

rafik54321
-2 / 2

@Myslaca_istota oczywiście jeśli nie popełnisz błędów wychowawczych (stosując się do fundamentalnych zasad które napisałem). Twoje dziecko nie wpadnie w złe towarzystwo. Mieszkasz w ogarniętej dzielnicy. To owszem, możliwe jest że kary cielesne po prostu nigdy nie będą konieczne. I tak zawsze by było w utopijnym świecie, ale tak nie jest.

Dzieci są różne i jedne będą nadwyraz pobudzone i skore do brojenia, gdyż po prostu bawi je rozwalanie przedmiotów. Inne są spokojniejsze.

"Przede wszystkim stosowałam zasadę wzajemności: Ty mnie nie słuchasz - ja cię nie słucham, ty mnie słuchasz, ja cię słucham. " - a widzisz i takie zachowanie też nie jest takie super. Bo ignorujesz dziecko, a ono potem może chcieć ignorować ciebie. Zamknięta pętla. Co z tego że dzieciak zaczął? Nieistotne. Dzieciak nie pojmie tego jako "na niesłuchałem, więc matka nie słucha". Dzieciak zrozumie "matka mnie nie słucha". Nie pojmuje szerszego kontekstu. Z takimi akcjami to do nastolatka możesz startować, nie do dziecka.

@Rydzykant nie mówiłem że klaps jest super. Jednak czasem po prostu jest konieczny. Jak policjant zastrzeli bandytę to zrobił coś dobrego? De facto nie - zabił, odebrał życie, to było złe, ale konieczne.
Tak samo jest z klapsami.
Mam 4kę siostrzeńców. 2 chłopaków którzy podostawali po tyłku w swoim czasie. I siostrzenicę która nie dostawała (4ta siostrzenica to jeszcze noworodek). Chłopacy są z grubsza grzeczni. Jak za dużo brykają, to wystarczy im powiedzieć raz.
Ale siostrzenica to masakra, jak się rozkręci to nie idzie jej uspokoić.
Dlatego kilka klapsów dla dzieciaka 5-7 lat to żadna trauma, a potem już wychowywanie robi się łatwiejsze. A jak tego w tym wieku nie ma, to potem z nastolatkiem nie idzie do ładu dojść.

"Jeśli żona uderzy męża, czy jest to patologia? Znam taki przypadek. Żona coś zrobiła, wkurzony mąż rzucił się na nią z pięściami i... kobieta sprzedała mu prawego sierpowego." - kto zaczął? Mąż? Bo tak wychodzi z tego co napisałeś. Mąż się rzucił z łapami i za to dostał po łbie, żona zrobiła prawidłowo. Gorzej gdyby najpierw go strzeliła w pysk, a potem on się rzucił z łapami. Wtedy by była wina żony.

kondon
+2 / 2

@rafik54321 Groźba kary jest skuteczne głównie wtedy, kiedy ktoś obserwuje i może ją wymierzyć.
Dzieci trzeba uczyć co jest dobre, a co złe, aby same rozumiały czego nie należy robić, a co się powinno. Tylko, że tego bardzo często dorośli nie rozumieją...
Wkleję fragment książki w następnym komentarzu, tylko jest długi i trochę zaspamuje dyskusję...

Tutaj bardziej praktycznie:
https://www.youtube.com/watch?v=zNnZ9N6jpRM

kondon
+2 / 2

Przedstawiacie nauk społecznych przekonywająco wykazali, że ludzie biorą osobistą odpowiedzialność za własne postępowanie jeżeli myślą, że sami je wybrali pod nieobecność jakichś silnych nacisków zewnętrznych. Nagrody o dużej wartości stanowią jeden z rodzajów takiego nacisku - mogą nas nakłonić do pewnych działań, ale nie nakłonią nas do wzięcia za nie osobistej odpowiedzialności. W konsekwencji, nie będziemy się czuli w działania te zaangażowani. To samo dotyczy też poważnych gróźb - mogą nas nakłonić do jakiegoś postępowania, ale niewielka jest szansa, że spowodują nasze trwałe weń zaangażowanie. Wszystko to ma poważne konsekwencje na przykład dla procesu wychowywania dzieci. Kiedy chcemy nakłonić dzieci, aby w coś naprawdę uwierzyły, nie powinniśmy stosować ani dużych gróźb, ani bardzo silnych "marchewek". Wymuszą one tymczasową uległość dziecka, ale nie nakłonią go do wewnętrznego przekonania, że to, co robi, jest dobre i pożądane. Jeżeli pragniemy, aby dziecko w to uwierzyło - co jest oczywiście konieczne, by postępowało ono tak nawet wtedy, gdy go nie widzimy i nie możemy go nagrodzić lub ukarać - musimy jakoś doprowadzić do tego, by wzięło ono osobistą odpowiedzialność za to, co robi. Pewnych wskazówek, co czynić, a czego unikać, by to osiągnąć, dostarcza eksperyment Jonathana Freedmana (1965). Freedman chciał sprawdzić, czy uda mu się powstrzymać drugo- i czwartoklasistów od bawienia się fascynującą zabawką tylko dlatego, że sześć tygodni wcześniej im tego zabroniono. Każdy, kto miał do czynienia z siedmio- i dziewięcioletnimi chłopcami, bez trudu uświadomi sobie ogrom zadania postawionego sobie przez Freedmana. Miał on jednak pewien pomysł, jak tego dokonać. Założył, że jeżeli doprowadzi chłopców do przekonania, że zabawką tą bawić się nie należy, to przekonanie to powstrzyma ich potem przed zakazaną zabawą. Trudność polegała natomiast na przekonaniu chłopców, że złą jest rzeczą bawienie się napędzanym elektrycznie i niesłychanie drogim robotem. Freedman zdawał sobie sprawę, że dosyć łatwo można na chłopcach wymusić tymczasową uległość wobec zakazu - wystarczy zagrozić surowymi konsekwencjami w przypadku złapania na zakazanej zabawie. I rzeczywiście, okazało się, że dopóki Freedman był w pobliżu wraz ze swoją groźbą surowej kary, niewielu chłopców zaryzykowało bawienie się robotem. Kiedy powiadał: "To nieładnie bawić się tym robotem. Jeżeli cię na tym złapię, bardzo się pogniewamy i coś z tym będę musiał zrobić. A więc uważaj" i wychodził na kilka minut z pokoju, tylko l chłopiec na 22 badanych mimo wszystko bawił się robotem (co Freedman podejrzał przez lustro jednostronne). Nie było to oczywiście żadnym zaskoczeniem. Tym, co Freedmana naprawdę interesowało, była jednak skuteczność zakazu w późniejszym okresie, kiedy autor zakazu był już nieobecny, Aby to sprawdzić, Freedman w sześć tygodni później wysłał do tych samych chłopców młodą kobietę, mającą z nimi przeprowadzić pewien eksperyment (rzekomo nie związany wcale z osobą Freedmana). Eskortowała ona każdego z chłopców oddzielnie do pokoju, w którym znajdowało się pięć zabawek (a wśród nich - robot) i zadawała im pewne zadanie rysunkowe. Kiedy później opracowywała rysunek chłopca, mówiła mu, że może się pobawić, czym chce. Trzy czwarte chłopców wybrało zabawę uprzednio zakazanym robotem. Surowy zakaz, tak skuteczny sześć tygodni wcześniej, okazał się niemal całkowicie nieskuteczny, kiedy jego autor był już nieobecny. Jednak na tym nie koniec - w innej grupie chłopców Freedman nieznacznie zmienił sposób postępowania i to w jednym tylko momencie. Zamiast grozić surową karą, jedynie zabronił im tego samego, co poprzednio, mówiąc: "To nieładnie bawić się tym robotem". I wyszedł z pokoju, raz jeszcze obserwując poczynania chłopców przez lustro jednostronne. Podobnie jak poprzednio, na 22 badanych chłopców tylko l odważył się dotknąć robota. Różnica między dwoma grupami chłopców ujawniła się dopiero w sześć tygodni później, kiedy mieli możliwość bawienia się robotem pod

rafik54321
+1 / 1

Groźba kary jest skuteczna tylko wtedy kiedy jest realna. Bo to że ktoś jest w stanie ja wymierzyć, ale dzieciak wie że jej nie wymierzyć nic nie da. Dlatego np często dzieci bardziej się boją gróźb od obcych osób - bo nie mają tej pewności uniknięcia kary.
Oczywiście że dziecku trzeba mówić o tym co dobre, a co złe. Karać, ale częściej nagradzać. Potrzebna w tym wszystkim równowaga. Potrzeba dbać o bezpieczeństwo dziecka, ale nie można go bezwzględnie izolować od zagrożeń.

M Myslaca_istota
+1 / 9

10 osób zminusowało. Czyżby to ci, którzy uważają, że używanie przemocy w stosunku słabszej osoby "dla jej dobra" jest dozwolone?

Odpowiedz
M MajorKaza
+2 / 6

To np. Ci, którzy nie lubią generalizacji. Może Pan bije żonę, ale w moim otoczeniu to się nie dzieje.

DonSalieri
+2 / 2

@Myslaca_istota Nee, to ci, którzy korzystają z wolności słowa i możliwości wyboru. Nie dorabiaj sobie ideologii do kliknięcia

S sancz79
+3 / 3

Sadze że postęp techniczny wcale nie jest/musi byś korelowany z postępem praw człowieka, rozwoju etycznym ,idei moralnych . Kraj który wymyślił samoloty odrzutowe ,silniki rakietowe , filmy kolorowe, transmisje telewizyjne stworzył też fabryki śmierci i ideologie nazistowską .
To że jesteśmy zaawansowani technicznie ...nie oznacz postępu moralnego

Odpowiedz
DonSalieri
-1 / 1

Konkretne przypadki poproszę.
Bo takie np FejkMMA, gdzie baby się tłuką - "przemoc wobec kobiet, bo przecie babę biją i ponoć sama chciała"
A o dzieciach wypowiedział się Rafik.

Odpowiedz
A Asravaf
-3 / 5

jeżeli faktycznie się prosiła to oczywistym jest że trzeba jej przyebac w lep tak jamo jak każdemu kto się prosi uniwersalna prawda która będzie aktualna w każdych czasach a szczególnie teraz w czasach wszechobecnych psychofanow pedalstwa nie może być tak że ktoś czuje się bezkarny bo jest kobieta albo pedałem WKU*wiasz innych dostajesz w lep i po sprawie

Odpowiedz
Z zarki
+1 / 5

A o przemocy psychicznej zapomniało się? Zwłaszcza tej stosowanej przez kobiety.

Odpowiedz
B Bongo123xyz
+2 / 4

Przemoc to nie tylko ta fizyczna, to również ta psychiczna. To nierozsądne i niesprawiedliwe aby przemoc utożsamiać z jedną płcią.

Odpowiedz
M maxpaw
-2 / 4

Jak przeczytasz coś sensownego w życiu to dotrzesz do statystyk, które wskazują jednoznacznie że kobiety dopuszczają się przemocy domowej w tym samym stopniu co mężczyźni. One dopuszczają się co prawda przemocy emocjonalnej a nie fizycznej ale sugeruję zadać sobie pytanie co jest bardziej szkodliwe.

Odpowiedz
T Tomasz3652
-1 / 1

Tak dla równowagi -- słyszałaś o przemocy kobiet wobec mężczyzn?
To głównie ta ekonomiczna i seksualna. Taka niby 'bardziej wyrafinowana', perfidna: "Sąsiad zarabia 3x więcej!", "masz zarabiać na rodzinę, kur...", "nieudacznik", "co z ciebie za mężczyzna", palant, "śpisz na kanapie (= nie daję dupy (bo ta=$$$))".
86% samobójców to mężczyźni - daje Ci to coś do myślenia (raczej wątpię)?

Odpowiedz
J jeszczeNieZajety
0 / 0

Przemoc w małżeństwie ma różne oblicza. Dawno, dawno temu, gdy jeszcze chodziłem do przedszkola mieliśmy sąsiadów, gdzie ONA biła JEGO dość systematycznie. Fakt - lubił wypić. I ona była od niego większa. Dosłownie. Zazwyczaj wyglądał to tak: ktoś puka do naszych drzwi. Mama otwiera. W drzwiach stoi sąsiad, twarz zalana krwią."No niech pani popatrzy pani sąsiadko, co mi ta k**wa zrobiła" mówił zazwyczaj sąsiad. Mama go zabierała do kuchni, obmywała, opatrywała i on wracał do domu. Za - powiedzmy - godzinę ktoś puka do naszych drzwi...

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 December 2021 2021 17:33

Odpowiedz
agronomista
+1 / 1

@jeszczeNieZajety chłop jak żaba, silniejszy niż baba. Mógł być uległy i się nie bronić, ale jak to możliwe to nie wiem

J jeszczeNieZajety
+1 / 1

@agronomista Ona była naprawdę większa od niego.

M Myslaca_istota
0 / 0

Odpowiem "hurtem" na posty powyżej, bo nie mam czasu na analizę każdego z osobna:
1) nie zapomniałam o przemocy kobiet względem mężczyzn, ta również jest zła,
2) Mam 51 lat i im jestem starsza, tym bardziej widzę, jakie rany psychiczne powoduje przemoc (czy fizyczna, czy psychiczna) i jaki ma ogromny wpływ na dorosłe życie,
3) dzieci wychowywane przemocowo (bite, "klapane", czy zastraszane) znają tylko takie wzorce zachowania i przenoszą je na swoje dzieci, a te na swoje (obserwuję taki wpływ już na trzecie pokolenie: dziadkowie bili, czy wrzeszczeli na rodziców, a ci biją, czy wrzeszczą na wnuki, znam też prawnuki bite przez matkę, bo tyle wyniosła z rodzinnego domu).
4) Klaps nie naprostowuje żadnych błędów, bo sam jest błędem wychowawczym.
5) Dzieci uczone od maleńkości zasad, a nie wyłącznie zakazów, potrafią się zachować nawet w tzw. "złym" towarzystwie w myśl zasady, że dobrego karczma nie zepsuje, a złego kościół nie nawróci.

Odpowiedz