Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
154 166
-

Zobacz także:


D Dejmien86
+13 / 13

No i widzisz. Gdybyś nie studiował to pewnie robiłbyś fizycznie a wtedy mógłbyś narzekać że nie siedzisz za biurkiem.

Odpowiedz
P Prally
-3 / 3

@ubooot Umie raczej dużo więcej. To pracodawcy, włącznie z korporacyjnymi, są na tyle głupi nie chcą zatrudniać ludzi którzy nie wykonywali wcześniej podobnego zawodu. Stąd narzekania na brak siły roboczej. Siła robocza jest, tylko trzeba przestać traktować magistrów jak debili.

U ubooot
0 / 0

@Prally nie, nie umie więcej. Po studiach ma głowę nabitą starymi frazesami, najczęściej nie przystającymi do współczesności. Taką osobę trzeba dopiero przyuczyć aby był z niej jakiś pożytek.

P Prally
-2 / 2

@ubooot 1. Frazesów to uczy się w szkole średniej. Na studiach właśnie się je z głów usuwa. No chyba że ktoś studiował np. matematykę, to wtedy frazesy mogą zostać ale za to jest biegły w tej dziedzinie.
2. Każdego trzeba do wszystkiego przyuczać, już choćby dlatego że każda, nawet najmniejsza firma ma swoje sposoby robienia pewnych rzeczy. I nieważne czy chodzi o to o której godzinie myje się podłogę, jak wylicza się wydajność czy jak programuje linię produkcyjną. Za każdym razem zakład ma swoje indywidalne metody zasady które są inne niż u konkurencji.
Nawet przy tak wąskiej i praktycznej specjalizacji jak programowanie obiektowe przy użyciu konkretnego języka i konkretnych narzędzi, nowy pracownik potrzebuje czasu żeby nauczyć się pracy w nowej firmie. Nawet jeżeli ma 20 lat dośiwadczenia na stanowisku, to musi miecz czas żeby zapoznać się z istniejącym kodem oraz tym jakie były założenia przy jego tworzeniu i w jaki sposób oraz na ile ten kod je realizuje. I tak samo jest z dowolną inną pracą. Różne są tylko poziomy jej. skomplikowania.

Jeżeli uważasz że studia mają kogoś przygotować do pracy w konkretnej firmie to znaczy tylko że jesteś debilem który nie rozumie że jest to nie tylko niemożliwe ale w dodatku byłoby szkodliwe zarówno dla rynku, jak i dla wiedzy kandydata. Celem nauki jest nabycie zdolności odnalezienia się w sytuacji danego typu, a nie obkucie co i jak robi firma Januszex Spóka Zoo z siedzibą w Koziej Dupie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 February 2022 2022 1:44

R Ricochet69
+4 / 4

Jeżeli założyłeś że same studia przygotowały Ciebie na tyle, aby dobrze wykonywać swoją pracę to nie dziwię się, że otrzymałeś zadania związane jedynie z wysyłaniem i odbieraniem maili.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 February 2022 2022 13:30

Odpowiedz
P Prally
-1 / 1

@Ricochet69
1. Wbrew pozorom studia mogą szczegółowo przygotować do wykonywania skomplikowanej pracy. Np. matematyk z wykształcenia, raczej nie będzie miał problemu z dowolnym pracą związaną z matematyką w biznesie.
2. Problemem nie są niedostatki studiów, takich czy innych, bo większość zawodów nawet biurowych jest dużo prostsza do nauczenia i wykonania niż matematyka ze szkoły średniej. Problemem jest myślenie pracodawców, w tym także korporacyjnych. Tzn. wygląda to tak; Janusz biznesu który ma firmę tylko dlatego że na początku lat 90. ukradł 2 miliony złotych, nie może sobie wyobrazić że ktoś może być mądrzejszy od niego, a sam jest debilem, więc nie zaryzykuje zatrudnienia absolwenta bez doświadczenia na stanowisku.
Korporacje działają nieco inaczej. Przedewszystkim korporacje działające na polskim rynku oszczędzają delegując część zadań na legalnych niewolników, czyli nawet nie absolwentów, a jeszcze studentów pracujących dla nich w ramach bezpłatnych praktyk i staży. Urabiają ludzi do przekonania że bez takowych pracy nie dostaną. Wszystko po to, żeby mieć stały dopływ niewolników którzy tę pracę wykonają bezpłatnie.

R Ricochet69
+1 / 1

@Prally
Trudno jest odnieść mi się do Twoich doświadczeń w tym zakresie ale mogę napisać coś o swoich. Pracuję w przemyśle i tu doskonale widać jak absolwenci studiów technicznych są w początkach swojej zawodowej kariery zszokowani gdy zderzają się z codzenną rzeczywistością. Maszyny i linie technologiczne to nie to samo co zajęcia w laboratoriach i spotyka się często rozwiązania o których na uczelniach nawet nikt nie wspominał. Programiści PLC są na przykład dosyć biegli w poruszaniu się w środowisku programistycznym ale często mają problemy w zastosowaniu swojej wiedzy w praktyce. Zanim staną się w pełni użytecznymi pracownikami, wymagają solidnego praktycznego wprowadzenia w różne tematy przez bardziej doświadczonych kolegów. Spotkałem także w pracy studenta mechatroniki, który miał braki wiedzy w zakresie teorii obwodów na poziomie szkoły podstawowej. Sytuacje takie są do zaakceptowania pod warunkiem, że taki absolwent trzeźwo ocenia swoje możliwości i ma ochotę na dalsze zdobywanie wiedzy i doświadczeń, co akurat w technice jest praktycznie niezbędne aby dobrze wykonywać swoją pracę. Jeżeli ktoś uważa, że zaraz po ukończeniu studiów jego wiedza i umiejętności są wystarczające aby być pełnoprawnym i samodzielnym specjalistą, to lepiej nie wpuszczać go na obiekt ponieważ może zrobić krzywdę sobie i innym.
Moja żona ma wykształcenie ekonomiczne i także twierdzi, że wiedza wyniesiona ze studiów nie była wystarczająca aby samodzielnie wykonywać wszystkie zadania w póżniejszej pracy zawodowej, a teorie wygłaszane przez uczelnianych ekonomistów często miały się nijak do codziennej rzeczywistości.
Wiedza ze studiów jest przydatna i przynajmniej w moim przypadku pozwala na podejście do rozwiązywania wielu problemów z uwzględnieniem znacznie szerszej perspektywy niż ma to miejsce dla na przykład szeregowego elektryka któremu przydziela się prostsze zadania. Uważam jednak, że same studia i wyniesiona z nich wiedza to znacznie za mało aby uważać siebie za super specjalistę w swojej dziedzinie i oczekiwać w związku z tym nie wiadomo czego od pracodawcy.
Podejście pracodawców których których określasz jako Januszy biznesu do zatrudnianych przcowników to chyba temat na osobną dyskusję.

P Prally
0 / 0

@Ricochet69 O pracy w zakładzie produkcyjnym akurat nie wspominałem, ale też jest tu jakieś nieporozumnie, skoro mówisz o teorii obwodów w konstekście szkoły podstawowej, a coś takiego się może pojawić najwcześniej jedynie w niektórych technikach, i to z optymistycznym założeniem.
Ogólnie przemysł zawsze miał swoją specyfikę, i nie mówię tu tylko o tym co jest oczywiste, ale także o tym że każda pojedyncza fabryka może mieć swoje autorskie rozwiązania, i nie da się tego włączyć do programu jakichkolwiek studiów.

Pana żona może mieć wykształcenie ekonomiczne, ale tu trzeba sobie zadać pytanie po co ono jest.
Posłużę się informatyką, albo tym co na Zachodzie moim zdaniem trafniej nazywa się Computer Science.
Absolwent Computer Science musi znać się na fizyce, bo kierunek przewiduje że może będzie się zajmował badaniami nad rozwojem hardware, czyli fizycznie istniejącego sprzętu w którym dane procesy zachodzą.
W praktyce prawie nikt kto ukończył te studia, nie korzysta z fizyki, bo większość pracuje w biznesie gdzie korzysta tylko z języków wysokiego stopnia i nie musi nawet umieć zbyt dobrze matematyki, mimo że na studiach się tego wymaga, bo jak potrzebuje żeby program policzył macież to nie programuje tego sam, tylko np. C Sharp wpisuje "Matrix" i język robi wszystko za niego,

Ogólnie studia nie są konieczne i nie mogą przewidywać zastosowań zawodowych. Na Zachodzie funkcjonują już Apprenticeships, gdzie absolwent szkoły średniej dostaje się na takowe, dostaje pensję i przez 3-4 lata uczy się w firmie, a nie na uniwersytecie, choć raz w tygodniu ma na lokalnym uniwersytecie zajęcia z wybranych dziedzin.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 February 2022 2022 20:38

M konto usunięte
+4 / 8

To po cholerę studiowałeś jak nie nauczyłeś się niczego co pozwoliłoby znaleźć sobie lepszą pracę?

Odpowiedz
P Prally
0 / 0

@MaksParadys Myślę że większość tu komentujących ma gorsze zawody.

Prawda jest taka, że matematyka w szkole średniej jest dużo trudniejsza do opanowania i bardziej skomplikowana niż 90% zawodów jakie w ogóle istnieją. Po prostu taka jest specyfika nauki, uczysz się, a potem robisz coś prostszego niż to czego się nauczyłeś. Wyjątkiem od tej reguły bywają naukowcy i inżynierowie, ale to też rzadko. Zwykle korzystają z jakiegoś wąskiego wycinka, albo też wykonują prace, typu: pojedź do firmy A, z naszej maszyny wykręć śrubkę oznaczoną numerem 86Z i wkręć śrubkę o większej twardości bo źle dobraliśmy na etapie projektu."

Po prostu rynek nie ma pojemności żeby zaoferować adekwatną pracę tylu wykształconym ludziom. Tak napraedę wystarczyłoby żeby 99 osób na 100 skończyło tylko gimnazjum, a potem poszli gdzieś przyuczyć się do zawodu w konkretnej firmie.

M konto usunięte
-3 / 3

@Prally
Zgadza się, moim zdaniem za dużo jest uczelni wyższych, a za mało zawodówek, większość po uczelni wyższej robi to co mogłoby robić po szkole średniej, a większość tych co jest po średniej mogłoby robić to samo, i zapewne byliby w tym lepsi, po odpowiedniej szkole zawodowej. Teraz dzieciaki chcą sobie przedłużać dzieciństwo/młodość i jak najdłużej się kształcić na co rodzice często dają pieniądze, a jak taki jeden z drugim skończy studia lub je przerwie lub wcale na nie nie pójdzie to rodzice kurek z kasą zakręcą więc po co się spieszyć z końcem nauki? :-)
Gdybyśmy mieli system emerytalny powiązany z latami pracy* to też mogłoby to inaczej wyglądać, bo ten co zaczynałby prace w wieku 18 lat szedł by 5 lat szybciej na emeryturę niż ten co w wieku 23 lat. Wiem, że młodzi o emeryturze nie myślą ale zawsze byłaby to jakaś zachęta aby na siłę nie przedłużać nauki tylko brać się szybciej do pracy. Ale to już wymaga zmian systemowych do których chyba jako społeczeństwo nie dorośliśmy :-).

* według mnie należałoby zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn i zlikwidować wszelkie przywileje emerytalne, to znaczy wszyscy równo, a nie górnicy czy mundurowi prędzej, co nie znaczy, że ktoś musi pod ziemią lub "na ulicy" pracować do późnej starości, można z 30 letnim doświadczeniem pod ziemią lub "na ulicy wykonywać inną prace powiązaną z tym aby to doświadczenie wykorzystać. I wtedy emerytura od 68 lat wszyscy lub po przepracowaniu 45 lat (czyli w wieku 63 jak ktoś zaczął zaraz po skończeniu 18 lat). Jedyny przywilej to kobiety, które urodziły dziecko, po za tym, że ciąża i urlop wychowawczy, np. 3 lata po urodzeniu, zalicza się do lat pracy to dodatkowy 1 rok do lat pracy od każdego urodzonego dziecka.
Dodatkowo wprowadziłbym coś takiego, że od 55 roku życia 30 godzinny tydzień pracy (np. 5x 6h lub 4x 7,5h), a pracodawca w zamian za to zwolniony ze składek ZUS od takiego pracownika tak aby się opłacało go trzymać i płacić mu tyle samo co pracującym 40 godzin na tym stanowisku.
Ale u nas to nie przeszłoby.

I iposek
+4 / 8

problem w tym że przy takim nastawieniu jest spora szansa że i tego nie potrafi. Inna sprawa że raczej rzadko wysyła się maile dla samego wysyłania, tam powinna być jakaś treść,

Odpowiedz
P Prally
-1 / 1

@iposek A może napisanie dobrej treści jest dla niego tak banalne że uważa to zadanie za urągające jego kompetencjom.

Studenci "huymanistyki" w trakcie studiów zajmują się m.in. takimi rzeczami jak analiza zdań języka naturalnego przy użyciu logiki formalnej, obliczenia statystyczne, probabilistyczne, czy przewidywanie sytuacji międzynarodowej. Jak chodziłem na politologię, to pół roku przed faktem już wiedzieliśmy że Rosja zajmie Krym.
Naprawdę uważasz że odpowiadanie na maile, obojętnie jakie, choć zbliża się do dolnej granicy naszych możliwości?

I iposek
0 / 4

@Prally nie znam każdego przypadku, to oczywiste, ale jak napisałem, dla większości socjologów z jakimi mam kontakt sensowne odpowiadanie na maile faktycznie nie tylko nie zbliża się do dolnej granicy ich możliwości, ale dramatycznie przekracza górną granicę.

P Prally
0 / 0

@iposek Akurat nie znam zbyt wielu socjologów, więc się nie mogę wypowiedzieć o ich możliwościach.
Jako tako znałem tylko jedną osobę która studiowała ten kierunek, i obecnie zajmuje stanowisko kierownicze w IBM.

P Prally
0 / 0

@iposek A co do sensownego odpowiadania na maile, to też jest stwierdzenie obosieczne.
Filolog zna się na języku ale niekoniecznie rozumie treść.

Filozof raczej będzie w stanie pisać bardziej sensowne pod względem logicznym treści niż ktokolwiek inny, ale raczej nie o to chodzi w korespondencji w biznesie. Chodzi o wyczucie wykrzywionego toku myślenia debila po drugiej stronie i wyłuskanie o co mu chodziło, oraz odpisanie w taki sposób żeby skumał.

W IT wiele projektów pada dlatego, że klient nie umie jasno wyrazić o co mu chodzi, albo nie da się mu wytłumaczyć że oczekuje że do otwierania drzwi będzie miał działo atomowe zamiast klamki. Albo deweloper dowiaduje się od klienta że chce "działo atomowe" ale już nie tego że chodzi tylko o otwarcie drzwi. I potem jest zdziwienie i rozpacz klienta że zamówiony produkt kompletnie nie sprawdza się w jego firmie, a deweloper nie rozumie o co chodzi, bo przecież bomba działa prawidłowo.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 February 2022 2022 1:58

S sosen9
+3 / 3

Spodziewasz się owocowych czwartków i ku**a wesołego miasteczka?

Odpowiedz