Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
168 190
-

Zobacz także:


J jeszczeNieZajety
+2 / 4

@rokokokowa_kokota Ale to jest nonsens. Jeśli się coś WIE, bo się sprawdziło to gdzie tu miejsce na wiarę? Wiara może być tylko tam gdzie nie ma wiedzy. Na przykład facet może wierzyć, że jego żona jest mu wierna. Albo może wynająć detektywa i wiedzieć, że faktycznie jest wierna. O ile oczywiście jest wierna....

J jeszczeNieZajety
0 / 2

@okiem_inteligenta To prawda ale są tacy co stoją u wybrzeży Ameryki i wciąż jej nie widzą. Ba - okręt rozbiją, zatonie a oni wciąż negują istnienie Ameryki.

R Rydzykant
-3 / 3

Należałoby współczuć panu Deschnerowi, jego edukacja religijna zakończyła się zapewne około 10 roku życia. Przychodzi wiek, w którym człowiek powinien zacząć analizować w co wierzy. Czy jest to "Bozinka na chmurce ciskająca gromami", "wąż mieszkający w ogrodzie i namawiający na jabłka", czy poszukiwania duchowej głębi. Niektórzy tej głębi nigdy nie odkrywają. Tak samo jak niektórzy nigdy nie wyrastają poza Disco-Polo. Czy z tego wynika, że głębia duchowa nie istnieje? Albo że muzyka klasyczna to hałas nie nadający się do słuchania?

Odpowiedz
K Kar4
+1 / 1

@Rydzykant Przytoczony tekst nie koniecznie jest sprzeczny z Twoim poglądem, tam jest napisane że religia nie równa się rozwojowi duchowemu. Idąc dale (może i nad interpretując), można by powiedzieć, że niektórzy nie wyrastają z religii i nie doznają duchowej głębi.

R Rydzykant
0 / 4

@Kar4
Trafiłeś w sedno.

1. Nie wszyscy dorastają, czy chociażby dostrzegają podstawowy cel wiary, jakim jest rozwój duchowy. Religia stanowi jedynie narzędzie, usystematyzowany zbiór zasad i technik, które mają ułatwić człowiekowi ten rozwój. Oraz uchronić go przed pułapkami, które ktoś kiedyś już odkrył na tej drodze. Niestety znaczna większość osób religijnych ogranicza się do bezrefleksyjnego wykonywania rytuałów. Taka religijność jest mało wartościowa. No może kogoś powstrzyma przed nadmiernym czynieniem zła, ale: "Jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można". Zbyt często słyszę z ust osób wierzących taką wymówkę. Do tego dochodzą fanatyzmy, szkodliwe bez względu na to jakiej sprawie służą.

2. Piszesz "religia nie równa się rozwojowi duchowemu". Tak, możliwy jest też rozwój duchowy bez wiary religijnej. Jednak wówczas należy przeanalizować co motywuje daną osobę do rozwoju.
- Z jednej strony mamy Buddyzm. W sumie nie jest on klasyczną religią. W Buddyzmie nie ma bóstw, od których można coś wyżebrać. Jest jedynie ścieżka rozwojowa. Jednak wbrew pozorom nie różni ona się tak bardzo od ścieżki religijnej. Zainteresuj się "medytacjami ignacjańskimi" - wprowadzonymi do katolicyzmu przez "tego strrrrasznego założyciela Jezuitów ;)". Możesz się bardzo zdziwić.
- Jednak buddyści mają swój cel - Oświecenia. A co ma typowy ateista? Dla niego medytacje i inne podobne techniki, to jedynie metody relaksacyjne, podnoszące sprawność ciała i umysłu. Nie spotkałem na swojej drodze osoby o światopoglądzie skrajnie materialistycznym, która uzyskałaby większe osiągnięcia w rozwoju duchowym. Tak samo jak fizyk ograniczający się do praw Newtona utknie, gdy trafi na zagadnienia z fizyki kwantowej lub czaso-przetrzennej. Aby rozwinąć się duchowo, jednak trzeba uwierzyć, że jest coś poza znaną nam materią i energią. Wiara ta nie musi być wiarą stricte religijną, w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.
Albo Deschner tego nie zauważył, albo sliko celowo wyrwał jego słowa z szerszego kontekstu. Raczej stawiałbym na to drugie.

K Kar4
0 / 0

@Rydzykant Dziękuje za informacje, może kiedyś przyjdzie na to czas i to wykorzystam. Ja jeszcze nie dorosłem do tego, a sam nazywam to z przymrużeniem oka "chwilowym kryzysem wiary" i na razie mnie do tego nie ciągnie, ale jest to "materialistycznie" ciekawy temat.
Przytoczone cytaty Deschnera, jak dla mnie w przybliżeniu to samo co Twoje zdanie "Niestety znaczna większość osób religijnych ogranicza się do bezrefleksyjnego wykonywania rytuałów.". I tu pojawiają się pytania: kto ma im powiedzieć że mają iść dalej, pokazać jak to robić i czy w ogóle Kościołowi zależy na tym? Ksiądz na kazaniu nie pokaże tłumowi wiernych tego, choć może się mylę - nie znam takich metod.

PS "Do tego dochodzą fanatyzmy, szkodliwe bez względu na to jakiej sprawie służą." i tu z sliko pewnie możecie sobie podać ręce.

R Rydzykant
0 / 4

@Kar4
Daleki jestem od namawiania Cie na jakąkolwiek religię. Jeśli nie czujesz "duchowej potrzeby" to nie trać czasu. Bezrozumne powtarzanie rytuałów nie ma sensu. Na ten moment w zupełności wystarczyłoby mi, gdybyś stwierdził "nie wykluczam istnienia sił pozamaterialnych, ale temat mnie nie interesuje". Oznaczałoby to, że Twój umysł jest otwarty na nowe koncepcje. Jeśli Twoje potrzeby z czasem się zmienią, to świetnie. Jeśli nie, to nawet nie poczujesz straty, czyli też OK.

"kto ma im powiedzieć że mają iść dalej"
Wbrew pozorom istnieje wiele wspólnot eucharystycznych koncentrujących się właśnie na rozwoju duchowym. Tam nie tylko mówią, że warto iść, ale nawet wskazują drogę. A dzięki ich różnorodności, ma się kilka ścieżek do wyboru. W dodatku kazania niektórych księży są bardzo ciekawe i inspirujące. Tylko trzeba takiego sensownie mówiącego księdza znaleźć, często w jakiejś innej parafii. Ale powiedzmy sobie szczerze, kto siedząc na mszy uważnie słucha kazania?

I jeszcze jedno - katolicyzm nie jest jedyną drogą. Mój przypadek był dość zabawny. Pod koniec szkoły średniej przeszedłem kryzys wiary. Przez półtora roku byłem typowym ateistą, krytykującym głupie rytuały oraz zachowania księży. Czułem jakiś rodzaj niedosytu duchowego, ale nie zdawałem sobie z niego sprawy. Aż pewnego dnia trafiłem na Buddystów. Tego mi było trzeba. Religia która nie jest religią, tylko systemem filozoficznym. Brak "boga" siedzącego i wypominającego grzechy. Prawo, a nawet zalecenie kwestionowania wszystkich znanych praw i zasad. I do tego brak purytańskich ograniczeń dotyczących sexu. Czy to nie jest spełnienie marzeń dla zbuntowanego nastolatka?
Buddystą byłem 8 lat. Poznałem tą drogę, ale naturalna ciekawość kazała mi badać także inne - Hinduizm, Judaizm Kabalistyczny, Taoizm. Z czasem zacząłem dostrzegać, że pod pozorami sprzeczności doktryn, wszystkie one prowadzą w tym samym kierunku. Przełomem było namówienie mnie przez koleżankę na udział w "rekolekcjach ignacjańskich". To były... medytacje. Klasyczne medytacje znane mi z Buddyzmu i innych wschodnich nauk. Oczywiście różniły się tematyką wprowadzającą, lecz z technicznego punktu widzenia były tym samym. Wówczas zrozumiałem - religie to tylko narzędzia. Powinieneś wybrać taką, która jest najbardziej zgodna z Twoją naturą. Jak wiesz, z pozoru jestem katolikiem.Jednak typowy ksiądz nazwałby mnie groźnym heretykiem, a na ataki na inne doktryny religie zareaguje ich obroną.

Różna religie są jak szkoły językowe, z których każdy na swój sposób uczy człowieka nowej umiejętności. Jedne koncentrują się na gramatyce, inne na słownictwie, jeszcze inne stawiają na swobodną konwersację. Pomimo różnorodności sposobów nauczania, cel jest ten sam.
W takiej sytuacji zrozumiały staje się chyba mój sprzeciw wobec fanatyzmów. Nie ma sensu udowadniać że moje narzędzie jest lepsze od Twojego, albo mój język jest jedynie słuszny. Wszystkie służą temu samemu.

p.s.
Gdyby sliko i inne osoby z tamtej samej ekipy ograniczyli się do podawania wiarygodnych faktów, oraz przyznali że nie tylko księża popełniają czyny przestępcze, najprawdopodobniej zaniechałbym dyskusji z nimi. Jest wiele ciekawszych tematów niż religia. Ja jedynie reaguję na ich ataki i docinki. Przyznaję, nie jestem "święty". Też prowadzę swego rodzaju agitację. Jednak jestem gotów do ustępstw, jeśli druga strona ograniczy swoje ataki do racjonalnego przekaz. Zrobię to samo. A może nawet zamilknę.

K Kar4
0 / 0

@Rydzykant
Temat mnie interesuje, ale do istnienia boga przedstawionego w religiach na razie mnie nic nie przekonuje. Temat sił pozamaterialnych rożnie można rozumieć: jako bezduszną siłę (inne wymiary, telekineza, telepatia) lub jako rodzicielsko-kochający byt, wchodzący z nami w interakcję którego celem jest uzyskanie wiecznego szczęścia.
Raczej każdego potrzeby z czasem się zmieniają i ja wyjątkiem nie jestem.
"Bezrozumne powtarzanie rytuałów nie ma sensu." pod względem duchowości nie, ale nawet jeśli ktoś tylko tak postępuje, to nie można odmówić pozytywnego aspektu jakim jest spajanie rodziny, uczestniczącą w kolejnych sakramentach jej członka i towarzyszącym im imprezom :-).
Sliko nie mówi że tylko księża popełniają czyny przestępcze, tylko ma wewnętrzną potrzebę krytyki złych zachowań akurat tego środowiska (widocznie mu podpadli) i religii, która nie niesie tylko samych pozytywów (mówiąc o całej ludzkości, w aspekcie każdego pojedynczego człowieka) - bo każdy medal ma dwie strony. Sliko podaje dane, jak wg kogoś są nieprawdziwe, to można (nawet trzeba) to merytorycznie podważyć. Ja się cieszę, że Ty jak i Sliko prezentujecie swoje racje, które dają Wam spełnienie - moim spełnieniem się jest poszerzanie horyzontów, w szczególności o funkcjonowania tego świata, fizycznego jak i duchowego.

R Rydzykant
0 / 4

@Kar4
część 1 ;)
Jeśli czytujesz moje wpisy, zapewne uważasz mnie za "religianta". W takiej sytuacji przeczytaj uważnie:
Moim zdaniem, "bogowie" opisywani w sformalizownych religiach są tworami sztucznymi!!! Wszyscy, włącznie z "Bogiem katolickim".
Nie rozumiemy "pozamaterialnych" sił występujących w naszym świecie. Niektórzy im zaprzeczają, inni usiłują zrozumieć. Jeśli istnieje jakiś absolut, ludzki umysł jest zbyt ograniczony by w pełni go ogarnąć. Od tysięcy lat ludzie próbują jednak to robić. Pojawiają się wielcy mistycy i nauczyciele. Jednak nawet jeśli zdołali pojąć jakiś skrawek absolutu, ludzi język jest zbyt ograniczony, by poprawnie go opisać. Czyli przekaz już na samym początku będzie zawierał błędy. Potem uczniowie takiego mistyka starają się przekazać te idee dalej. Jednak jak w zabawie w głuchy telefon, każdy coś zapomni a coś doda od siebie. Ilość błędów narasta. Sformalizowane systemy religijne starają się uporządkować przekazy. Jednak nie są w stanie usunąć powtarzających się błędów. (Zauważ, pomijam celowe przekłamania, a przecież przedstawiciele religii bardzo często mają swoje czysto materialne interesy, które dodatkowo z premedytacją wciskają do religijnego nauczania). Czyli w uproszczeniu można powiedzieć "takich bogów jakich przedstawiają religie, w rzeczywistości nie ma. Tu warto zapytać, jaki jest sens religii? Otóż powinny one być rodzajem drogowskazów, wskazówkami jak podążać ścieżkami rozwoju duchowego. Przed nami szło nimi już wielu. Popełniali błędy szli ślepymi drogami. Religia pozwala pamiętać, która droga wiedzie donikąd, która prowadzi po niepotrzebnych wertepach, a która pozwala ominąć przynajmniej część pułapek. Religia ma pomagać w Twojej drodze, anie ją narzucać. Powinna być Twoim narzędziem. Jeżeli jakieś narzędzie nie sprawdza się na Twoim odcinku drogi, odłóż je i użyj własnego. Albo czasami zdaj się na instynkt, na intuicję.
Tekst zrobił się zbyt długi. Podzielę go, aby doszedł w całości.

R Rydzykant
0 / 4

@Kar4
To jest 2 część tekstu. Sugeruję abyś jednak zaczął od części 1, ale wybór należy do Ciebie.

Sliko jest "sfokusowany" na kler. Gdyby ograniczył się do potwierdzonych faktów nie miałbym do niego żalu. On jednak miesza fakty, domniemania, wyrwane z kontekstu wypowiedzi najrózniejszych osób (przykładowo antyteistycznych komików), oraz zwyczajne łgarstwa.
Postępuje jak nawiedzony bolszewik - wiedząc jak faktycznie bezduszny potrafi być kapitalizm, wszędzie widzi i zwalcza kułaków oraz kontrrewolucjonistów. Oczywiście ma do tego prawo. Ja odpowiadam na jego wpisy, przypominając że świat nie jest czarno-biały. Odpowiedzi w rzeczywistości nie są kierowane do niego. Po prostu chcę, by czytelnicy poznali odmienny punkt widzenia. Oraz podaję informacje które sliko przemilcza, czy wręcz mataczy, zafałszowuje, a czasami zwyczajnie kłamie. Nie oczekuję, że ktoś bez dowodów uwierzy mnie. Wystarczy że zacznie myśleć, mieć wątpliwości. Jak widzisz z mojego wcześniejszego wpisu, ja cały czas mam wątpliwości i podważam "uznane dogmaty".

Napisałeś
"moim spełnieniem się jest poszerzanie horyzontów, w szczególności o funkcjonowania tego świata, fizycznego jak i duchowego."
Popieram Cię. Moim zdaniem wybrałeś najlepsza drogę. Zapewne zarówno ksiądz proboszcz jak i typowy antyteista wyśmiałby Cię i próbował "nawrócić" na własne widzenie świata. Ty jednak myślisz i czujesz samodzielnie. To słuszna postawa. Co więcej, nawet jeśli skrajnie materialistyczni ateiści mają rację, i tak niewiele tracisz. Badasz zarówno świat fizyczny, jak i duchowy.

A przy okazji, mogą zainteresować Cię koncepcje doktora Joe Dispenzy. Być może kiedyś, jeśli bardzo będziesz się nudził, poczytasz go sobie ;)

K Kar4
0 / 0

@Rydzykant
"zapewne uważasz mnie za "religianta"" - nie i staram się nie szufladkować ludzi.
"Tu warto zapytać, jaki jest sens religii?" - Ja to trochę mniej wzniośle sobie tłumaczę: daje odpowiedź na wiele pytań które sobie zadajemy, daje nam sens i cel życia, przestrzega przed czynieniem błędów w młodości (a jak nie, to mówi o wybaczeniu), aby na starość nie zadręczało nas sumienie (doświadczeni życiem napisali zakazy, przypowieści dla młodych, aby oni nie popełniali tych samych błędów).

"Sliko jest "sfokusowany" na kler. ... On jednak miesza fakty, domniemania, wyrwane z kontekstu wypowiedzi najrózniejszych osób oraz zwyczajne łgarstwa." - cóż, walczy z nimi metodami, które oni też stosują.
"Co więcej, nawet jeśli skrajnie materialistyczni ateiści mają rację..." - nawet jak, to są ludzie, którzy lubią być okłamywani, przeważnie wizją fajnego, dobrego świata który oni tworzą. Z tego powodu lub wyżej wspomnianych, religia po prostu niektórym ludziom jest potrzebna.
"Badasz zarówno świat fizyczny, jak i duchowy" - duchowego na razie nie badam, a bardziej robię rozpoznanie "z czym to się je".
"A przy okazji, mogą zainteresować Cię koncepcje doktora Joe Dispenzy. Być może kiedyś, jeśli bardzo będziesz się nudził" - No właśnie, na razie ciężko na wszystko znaleźć czas, ale dzięki, choć z jakąś jego jedną wypowiedzią postaram się dziś zapoznać.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 June 2022 2022 3:02

R Rydzykant
0 / 4

@Kar4
Zasadniczo nie mogę się przyczepić do żadnego Twojego zdania. ;)

Życzę powodzenia, oraz znalezienia czasu na wszystko, co Cię interesuje.

K Kar4
0 / 0

@Rydzykant Dziękuję i Tobie też życzę powodzenia.
PS po 2 minutach słuchania Joe Dispenzy na YT stwierdziłem, że jeszcze nie dojrzałem do tego co mówi, ale także niezbyt zachęciło mnie do próby zmierzania drogą, do poznania jego opisu występujących zjawisk, ... ale może kiedyś powrócę do tego.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 June 2022 2022 18:07

R Rydzykant
+1 / 3

@Kar4
Idź własną drogą. Zawsze szukaj tego, co pasuje do Twojej natury. Ludzie jak Bradden czy też Dispenza odnieśli pewne ciekawe sukcesy na własnej drodze, ale to nie oznacza że inni też mają nią iść.
Ważniejsze jest aby zachować otwarty umysł i nie zakładać, że coś jest pewne, a coś innego jest niemożliwe. Należy dokładnie patrzeć na ręce wszystkim "nauczycielom" oraz "autorytetom". Zarówno tym duchowym jak i tym naukowym, bo każdy widzi świat ze swojej, wąskiej perspektywy.
Zbuduj własną perspektywę.