Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
451 456
-

Zobacz także:


T tenqoba
+7 / 7

fajnie, kiedy to tylko plotka...nie zawsze tak bywa.

Odpowiedz
H haakim1
+13 / 13

Tak to jest jak się mieszka w małej mieścinie, gdzie wszyscy wszystkich znają i wszędzie nos w nie swoje sprawy wpier***ą...

Odpowiedz
K konto usunięte
0 / 2

@haakim1 Tak jest gdy się nie ma innych zainteresowań niż życie innych.

E El_Polaco
+7 / 7

Każdy ocenia innych swoją miarą. Trudno o większych zboczeńców niż ci "porządni" ludzie, którzy wszędzie widzą romans albo zdradę. Chłopak zamieni kilka słów z dziewczyną, na pewno coś jest na rzeczy.

Odpowiedz
rafik54321
+11 / 11

A teraz dolej wiy do ognia i w trójkę wyjdźcie na miasto haha. To dopiero będzie dym.

Odpowiedz
A acotam43
+13 / 13

Mialam 19 lat, było lato i starsza siostra mojego chłopaka wyjeżdżała na wakacje na trzy tygodnie. Poprosila mnie czy zajmę sie jej półtorarocznym synkiem za określoną stawkę. Oczywiście się zgodziłam.
Jeździłam po małego do jej teściowej i często zabierałam go do nas do domu, mieszkaliśmy nad jeziorem, rodzice mieli też działkę, zaraz obok park zabaw i las, super sprawa dla takiego maluszka.
Lato minęło, wyjechałam na studia. Kilka lat później dowiedziałam się, że jako nastolatka urodziłam dziecko ale zostawiłam je w szpitalu. Po jakimś czasie odezwał się instynkt macierzyński czy wyrzuty sumienia i wróciłam po synka, który był w domu dziecka. Okazało się jednak ze beznadziejna że mnie matka więc go oddałam z powrotem... także taka sytuacja :)))

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 November 2022 2022 21:00

Odpowiedz
W warszawiaczanka
+6 / 6

@acotam43 Świetna historia. :D Mój kolega miał też śmieszną historię. Jego dziewczyna wynajmowała się jako opiekunka do dziecka. Dostała zlecenie, żeby się zająć kilkuletnim chłopcem. Pewnego dnia jak była ładna pogoda zabrała malucha do parku i zadzwoniła po swojego faceta czy nie dotrzyma im towarzystwa. Ochoczo się zgodził, a potem żałował. Ludzie się dziwnie patrzyli na nich: ona, on i mały murzynek w wózku. :D

M michalSFS
+12 / 12

Byłem świadkiem w jednej sprawie. Złożyłem zeznania, a potem pojechałem na staż do USA. Sprawa się przeciągała, pisma do sądu nie pomogły i policja szukała mnie ścigając jak przestępcę. Jeździli po wiosce koło mojego domu, pytali. Nie wiadomo po co, bo już zeznania złożyłem na policji i w sądzie (i na uczelni). W rezultacie na wsi uznano, że uciekłem za Wielką Wodę, gdyż jestem w mafii i szykowano na mnie paragraf. A że jakiś czas temu kilku zamknięto w mieście obok, to mieli podkładkę. A więc jako świadek wręcz szykanowany przez policję zostałem ogłoszony przestępcą. Co śmieszniejsze po powrocie sąsiedzi o długich językach kłaniali mi się w pas. Lepiej nie drażnić mafii XD

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 18 November 2022 2022 15:04

Odpowiedz
J jeszczeNieZajety
+4 / 4

Stara chińska opowieść: przy pewnej ulicy były naprzeciw siebie dwa klasztory. Męski i żeński. Nie ma w tym nic złego. Ale może być.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 November 2022 2022 16:04

Odpowiedz
P pan_grajek92
+5 / 5

często ludzie mają tak ujowe życie że muszą się interesować życiem innych ludzi :)

Odpowiedz
L Longslaw
0 / 2

Kłamiesz. w Twoim mieście wszyscy wiedzieliby, że to Wasza wspólna koleżanka. :)

Odpowiedz
J Jan_z_Mazur
+1 / 1

Miałem podobną ale nieco inna sytuację ( nieduże miasto - wszyscy niemal się znają - przynajmniej z widzenia): Wędkujący ze mną kolega poprosił mnie o kupno haczyków w sklepie wędkarskim i przekazanie ich jego żonie. Nasze żony się znają z racji mojego wędkowania z kolegą. Jesteśmy przyjaciółmi, spotykamy się przy różnych okazjach i uroczystościach. Jego żona ze mną pracuje w jednej z firm (ok. 50 osób). Oczywiście pojechała ze mną do sklepu i razem wybieraliśmy te nieszczęsne haczyki :) patrząc na nas z boku, oceniając po naszym zachowaniu - typowe małżeństwo. Na drugi dzień musiałem wstąpić ponownie do tego sklepu ale byłem już ze swoją ślubną żoną. I tu Pani sprzedawczyni (nowa, od niedawna sprzedaje) zmierzyła mnie wzrokiem, patrzyła badawczo (wczoraj inna kobieta, dziś inna). Widząc to postanowiłem troszkę "podkręcić" sytuację zachowaniem w stosunku do żony. W niedługim czasie doniesiono koledze że jego żona "przyprawia mu rogi" z najlepszym jego kolegą, natomiast mojej żonie "doniesiono" że ja mam kochankę tj żonę kolegi.
Przy spotkaniu na kawie śmieliśmy się z tego, ale jednocześnie dało nam do myślenia jak ludzie interesują się życiem innych ludzi. Jak można kogoś skrzywdzić poprzez błędne swoje oceny nie znając sytuacji. Smutne i prawdziwe - niestety.

Odpowiedz
M michalSFS
+1 / 1

@Jan_z_Mazur
Na studiach miałem wiele koleżanek, przyjaciółki. Spotykaliśmy się na kawę, chodziliśmy na dyskoteki, na festiwale filmowe, itp. Bez jakichś poważniejszych zamiarów czy seksu. Miałem tak, że zawsze odprowadzałem je do domu czy przynajmniej na autobus. U jednej czasami nocowałem, w kawalerce na materacu-sam:), bo daleka dzielnica i nie opłacało się kombinować. A że środowisko zamknięte - często miasteczko akademickie - to była grupa plotkarek, która widziała, że co trochę wychodzę z innymi kobietami:)

No do doczekałem się reputacji podrywacza. Jak poznałem obecną żonę to przestrzegały ją, aby nie zadawała się ze mną i nie wierzyła w żadne moje słowo. Grupa kilku znajomych z akademika, organizacji studenckich. Co śmieszniejsze, dwie z nich próbowały się do mnie dobrać, ale nie byłem zainteresowany. Generalnie ta niezasłużona reputacja zamiast odstraszać wzbudzała ciekawość. I bądź tu mądry z kobitami :)

B biuro74
0 / 0

Dobra, dobra. Poru**ałeś, to trzeba teraz jakąś legendę obmyślić :)

Odpowiedz
A alienapacz
0 / 0

kiedyś spotkałem się z jedną kobietą na mieście, życzliwi donieśli o tym mojej n aktualnej kobiecie i był trochę przypał bo byłem świeżo po spotkaniu z tamtą i odebrałem telefon od tej swojej że ktoś, gdzieś mnie widział, mówię ale jak to, przecież właśnie jestem w pracy, na to ona że wybierze się do tej mojej pracy i sprawdzi, jeżdżę na ogół rowerem i rzadko kiedy tak szybko jeżdżę jak wtedy jechałem do tej swojej pracy żeby zdążyć przed nią, na szczęście się udało i jakby nigdy nic wyszedłem do niej prosto z pracy jak przyjechała, normalnie, rozgrzeszony

Odpowiedz