Serio, nie kumam...
Jestem samotny albo leżę na łożu śmierci - wtedy koń dotknie mnie pyskiem, kot się o mnie otrze albo pies przyjdzie pętać mi się pod nogami i ja od tego poczuję się lepiej? To tak działa? U dorosłych ludzi? Naprawdę? To ja chyba po prostu nie mam jakiejś emocji w sobie, bo w ogóle nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Owszem, towarzystwo przydałoby się czasem - ale połączone z pożywką intelektualną, na poziomie. A nie, że coś się pęta po nogami. Dziwny świat...
Serio, nie kumam...
OdpowiedzJestem samotny albo leżę na łożu śmierci - wtedy koń dotknie mnie pyskiem, kot się o mnie otrze albo pies przyjdzie pętać mi się pod nogami i ja od tego poczuję się lepiej? To tak działa? U dorosłych ludzi? Naprawdę? To ja chyba po prostu nie mam jakiejś emocji w sobie, bo w ogóle nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Owszem, towarzystwo przydałoby się czasem - ale połączone z pożywką intelektualną, na poziomie. A nie, że coś się pęta po nogami. Dziwny świat...