Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Drukarka 3D pisze pracę domową, którą zrobił ChatGPT. Przyszłość jest teraz, staruszku

www.demotywatory.pl
+
200 208
-

Zobacz także:


Xar
+3 / 5

A przeczytales ja chociaz przed opublikowaniem? Zeby nie bylo, ze cos tam bedzie o martwych kotkach czy cos...

Odpowiedz
greony12
0 / 0

@Xar albo ze są tylko 2 płcie i tylko facet moze być facetem a kobieta tylko kobietą

J jakisgoscanonim
-3 / 5

O fajnie, więc żebym teraz mógł poczuć tą przyszłość, będę musiał wyłożyć ciężki hajs na drukarkę 3d, która w sumie mało kiedy będzie się przydać?

Odpowiedz
kondon
+5 / 7

@jakisgoscanonim Nie są to duże pieniądze.
A użyteczność narzędzia zależy głównie od użytkownika.

grzechotek
+3 / 3

@jakisgoscanonim, kolega @kondon ma rację, drukarka 3D wcale nie jest droga. Ja 4 lata temu kupiłem Endera 3 za 750zł, przez ten czas dołożyłem do niej 2500zł. Dzięki temu szybkość wzrosła trzykrotnie, a dokładność to ok. 0,05mm. W internecie masz masę darmowych projektów do wydrukowania. Jak znasz jakiś program CAD to wtedy ograniczeniem jest tylko pole robocze drukarki.

K karolina1128
+4 / 10

To trochę takie podejście, że szkoła to tylko przykry obowiązek. Co z tego, że nauczycielowi w dorosłym życiu musisz płacić, a i wcześniej musisz się dowiedzieć, że istnieje jakaś wiedza w jakimś temacie. Wiem, że program jest przeładowany, ale przynajmniej można się zapoznać z podstawami wszelkiej maści i wybrać coś dla siebie.

Odpowiedz
F FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8
-3 / 9

@karolina1128 W dorosłym życiu niestety niewiele się przyda komukolwiek z tego, czego wymaga polska szkoła. Zaoszczędzony w ten sposób czas, zamiast marnować na szkołę dzieciaki mogą poświęcić na pasję i naukę.

K karolina1128
+3 / 9

@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 ciężko jest mieć pasję, jeśli nie wie się zbyt wiele o świecie. Po to jest szkoła, żeby każdy mógł znaleźć dziedzinę dla siebie i przy okazji zrozumieć coś z pasji drugiego człowieka. Dodatkowo można też poznać kilka przydatnych w życiu faktów.

F FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8
0 / 6

@karolina1128 Normalna szkoła tak, polska szkoła odciąga dzieci od nauki i pasji niestety i każe im wkuwać zupełnie bezsensowną wiedzę, jednocześnie nie ucząc praktycznie niczego przydatnego w życiu. To o czym mówisz działa w zachodnim modelu nauczania, gdzie dzieciaki po szkole mają czas dla siebie i mogą realizować swoje pasje, rozwijać się, uczyć czegoś ciekawego zamiast odrabiać do nocy bezsensowne prace domowe. Nic dziwnego, że wynalazki i produkty zmieniające świat powstają nie w Polsce, a wydajność pracy Polaka jest o ponad połowę niższa niż jego rówieśnika zza oceanu. To nie jest tak, że Polacy są głupsi od Amerykanów, po prostu mamy debilny system marnujący ogromny potencjał. Fajnie że przeciętny polski żul jest lepiej wykształconym i oczytanym żulem od przeciętnego żula z USA, ale w zamian za to przeciętny polski profesor uniwersytetu nie posiada nawet ułamka kompetencji swojego amerykańskiego odpowiednika, bo większość swojego potencjału zmarnował przyswajając nieprzydatną wiedzą zupełnie nie związaną z dziedzina jego zainteresowań.Gdyby żule a nie naukowcy pchali świat do przodu Polska byłaby potęgą, niestety tak nie jest.

K karolina1128
0 / 4

@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 jak myślisz, w jakim wieku człowiek jest w stanie znaleźć swoją dziedzinę, w której będzie z przyjemnością i opłacalnie się rozwijał?

F FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8
+1 / 3

@karolina1128 Zależy od człowieka, ja miałem jakieś 9 lat kiedy pochłonęła mnie informatyka, 30 lat później nadal się tym zajmuję. Siostra zainteresowała się wojskiem i sztukami walki kiedy miała jakieś 6 lat, w wieku 12 lat zdobywała już mistrzostwa i dziś jest już emerytowanym żołnierzem zawodowym. Za to sąsiad ma 40 lat i nadal nie potrafi sobie znaleźć ani pasji ani celu, pracował już we wszystkich możliwych zawodach chyba, studia zmieniał od ścisłych po humanistyczne, ale nadal szuka swojej dziedziny. Einstein większość swoich osiągnięć miał za sobą w wieku 25 lat a karierę w zasadzie skończył mając lat 35. Steve Jobs założył Apple mając 22 lata, Bill Gates miał lat 20 tworząc Microsoft, Mark Zuckerberg zakładając Facebook też miał lat 20. Zakładam że nie posiadasz dzieci w wieku szkolnym i nie rozumiesz czemu w dzisiejszej Polsce żadne z nich nie byłoby w stanie w tym wieku mieć takich samych osiągnięć i nie rozumiesz, że najbardziej produktywny okres życia człowieka to 19 - 26 lat, więc w wieku 19 lat należałoby już mieć zakończoną edukację w swojej specjalizacji na maksymalnym możliwym poziomie, by móc coś sensownego do tej dziedziny dodać. I tak to właśnie wygląda czy w Szwajcarii, czy w USA, Kanadzie, czy krajach skandynawskich. Polski model to model sowiecki i to jeszcze w wersji rozszerzonej. Mój syn interesuje się chemią, biologią, matematyka fizyką i sportem. Nie będzie nigdy poetą, malarzem, historykiem ani księdzem, czemu więc większość czasu (koło 85%) szkoła karze mu spędzać na kompletnie niepotrzebnych zajęciach, natomiast na te rozwijające nie ma praktycznie miejsca? Przenieśliśmy dzieci do prywatnej szkoły gdzie wygląda to o niebo lepiej, ale tu też jest ta cholerna podstawa programowa i prywatna szkoła też mimo najszczerszych chęci i starań ma związane ręce. No ale to i tak ogromna różnica w proporcjach i dziś jedyna szansa by dziecko się mogło rozwijać zgodnie ze swoimi predyspozycjami i zainteresowaniami. Tylko żeby dać dziecku na to szansę, trzeba nieźle zabulić za czesne, podczas gdy w każdym normalnym kraju takie same szanse dają szkoły państwowe utrzymywane z podatków, w dodatku znacznie niższych niż w Polsce.

Aracarn
+1 / 1

@karolina1128 Problem w tym że w szkole nie zatrzymujesz się na podstawie, a potem wybierasz czym jesteś zainteresowany. Tylko masz wiedzieć wszystko co nauczyciel wymaga, a fakt że 95% tego ci się nigdy w życiu nie przyda, nie daje szczególnej motywacji. Nie mówiąc już o tym że najpierw siedzisz w szkole 8h, a potem jeszcze z 4h nad zadaniami domowymi i wkuwaniem materiału, bo to że według prawa nie możesz dostać jedynki za brak zadania domowego, nauczycielom nie przeszkadza.

K karolina1128
0 / 2

@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 Prawda jest taka, że uczniowie są obłożeni pełnym programem tak naprawdę tylko do końca szkoły podstawowej (wiek ok. 15 lat), a i tam przez ostatnie 3 klasy można umiejętnie dozować nakład pracy na potrzeby rozwoju wybranych dziedzin. Nikt nie każe kończyć szkoły ze świadectwem z paskiem. Kolejną szkołę można wybrać już profilowo i nieinteresujące przedmioty zaliczać na 2-3. Matura jest potrzebna tylko przyszłym studentom, a podstawowy polski, język obcy czy matmę można zdać przy minimalnym obyciu z przedmiotem i materiałami dostępnymi na samym egzaminie.

To nie szkoła jest zła, tylko społeczne podejście do niej. Rodzice mają parcie, by uczeń uczył się wszystkiego na 5, nauczyciel zawsze uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy. Prace domowe są zadawane dla zasady, nie dla pobudzenia ciekawości czy utrwalania umiejętności. Ba, nieraz w szkole nauczyciele lecą z materiałem dla odhaczenia, zamiast wytłumaczyć dzieciakom dlaczego tak, a nie inaczej.

To ludzie chrzanią ten system, bo dostępność do takiej wiedzy, o której jeszcze ktoś opowiada, jest wspaniała. Rzecz w tym, że ludziom w większości się nie chce angażować w to, co robią. Zarówno nauczycielom, uczniom jak i rodzicom. Oczywiście są też patologie, ale to już inny temat.

W samym systemie najbardziej zawala podejście. Podejście władz do nauczycieli, wymuszające tony zbędnej biurokracji. Podejście rodziców dyskredytujących autorytet nauczycieli lub wymuszających na dzieciach już "wyprofilowanych" samych dobrych ocen. Podejście dzieci, które jeszcze nie wiedzą, co tracą. Podejście nauczycieli do realizacji programu, zamiast nauczania.

K karolina1128
-1 / 3

@Aracarn zwróć uwagę, że nauczyciel z reguły wymaga kompletnych podstaw, zwłaszcza w szkole podstawowej. Stąd z resztą jej nazwa, a w życiu naprawdę przydaje się ok. połowa podstawy programowej ze szkoły podstawowej, tylko czasem nawet nie zauważasz, że jej używasz, lub nie pamiętasz tego, co akurat mógłbyś wykorzystać.

Co do prac domowych, zgadzam się. Zazwyczaj są zadawane dla zasady, bez pomyślunku, czy akurat poświęcenie czasu na taką czynność ma sens. Powinny być bardziej dostosowane do materiału i przerabianych zagadnień. Przez to byłyby ciekawsze i mogłoby być ich mniej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 February 2023 2023 12:27

F FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8
0 / 2

@karolina1128 Nie każdy ma takie podejście jak Ty. Mnie osobiście nie odpowiada Twoja argumentacja "po co latać w kosmos i wynaleźć lek na raka, skoro można zamiatać ulice i kopać rowy?". No widać mamy trochę inne podejście do przyszłości swoich dzieci. Swoja drogą bez matury to chyba i o zamiatanie ulic może być ciężko w dzisiejszych czasach, ale nie wiem, nie znam nikogo bez matury osobiście, a transmisje z obrad sejmu chyba są już zakazane, więc nie mam z nimi styczności.
Masz strasznie złe zdanie o nauczycielach - na prawdę sądzisz że przyszli pracować za najniższą krajową by wyżywać się na biednych dzieciach i psuć wspaniały system i to jest ich jedyny cel życiowy?
Musiałaś mieć potwory zamiast nauczycieli w szkole.
Wierz mi jest masa fantastycznych pedagogów z powołania, kochających swoją pracę i chcących przekazać wiedzę - niestety zderzają się z systemem i kretyństwami z ministerstwa i nie mają zbyt wielu opcji ominięcia tych durnot. Rodzice nie mają żadnego wpływu na siatkę godzin w żadnej szkole, nie decydują o tym ile będzie matematyki a ile religii. Dzieci mają zawsze naturalną skłonność do poznawania świata i wystarczy im to umożliwić i atrakcyjnie przedstawić wiedzę - ich podejście jest mega pozytywne od urodzenia, bo tak jesteśmy skonstruowani.

No i na koniec, wbrew pozorom, program liceum jest również przeładowany głupotami, choć trzeba przyznać że w klasach profilowanych jest o niebo lepiej niż przez poprzednie 8 lat nauki.

allmaechtig
0 / 2

@karolina1128 Możesz mi wytłumaczyć czemu amerykańskie, niemieckie, fińskie, czy szwedzkie dziecko nie musi po szkole robić żadnych prac domowych, a polskie średnio 4 godziny dziennie po szkole musi spędzić na wkuwaniu tych "kompletnych podstaw"? Czy polskie dzieci są jakieś upośledzone, że w szkole nie są w stanie się nauczyć przez 6 godzin że potem drugie tyle muszą nadrabiać jakieś zaległości? Rozumiem że dla Ciebie taka podstawowa wiedza jak występowanie służ kobaltu na kontynencie australijskim, budowa eugleny virids, przebieg bitwy pod Kłuszynem, czy katechizm religii której nie praktykujesz bardzo Ci się w życiu przydają, ale ja bym chyba wolał żeby moje dziecko po szkole potrafiło samodzielnie rozliczyć sobie PiT, rozumiało mechanizmy rynkowe, umiało szukać informacji, korzystać z edytora tekstu i Excela, potrafiło pływać i dzieląc pierwszej pomocy w nagłych wypadkach, szanowało różnorodność świata i nauczyło się kreatywności i asertywności zamiast przytakiwania i odpowiadania bezmyślnie z pamięci według klucza bez zrozumienia. Może dlatego też wysłaliśmy dzieci do szkoły prywatnej, bo publiczna uczy po Twojemu właśnie. Zbliża się okres składania PiT - proponuję powpisywać zgodnie z logiką edukacyjną którą lansujesz zamiast kwot daty bitew w wojnach napoleońskich - w przypadku PiSowskiego ruskiego ładu to w sumie faktycznie już bez różnicy, bo i księgowi już się w tym gubią. Na szczęście znają świetnie budowę pantofelka ze szkoły i zwyczaje godowe borsuków, więc tą cudowną wiedzą mogą się wspierać w pracy. Ufff... jaka ulga... A byłoby tak blisko katastrofy.

K karolina1128
-1 / 1

@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 chyba źle się zrozumieliśmy. Większość uczniów ma problem z wyborem nawet kierunku studiów, a co dopiero profilu w szkole średniej.

Niemniej masz rację, że część uczniów potrafi wybrać wcześnie swoją dziedzinę. Skoro uczeń wie, czego chce, to wtedy rodzice powinny mu pomóc ustalić, co jest mu do tego potrzebne i jak ogarnąć naukę, żeby zbędne przedmioty zaliczać na 2-3, a właściwe zaangażowanie przeznaczyć na wybrany kierunek.

Matura nie jest potrzebna, jeśli chcesz się specjalizować w czymś rzemieślniczym, wtedy wystarczą dobrze zdane egzaminy zawodowe w technikum, a nie raz i bez nich można ruszyć z biznesem, jeśli wie się, co robi i robi się to dobrze.

Mam realne zdanie o nauczycielach. Są tacy, którzy uczą z radością i pasją, ale prawda jest taka, że nawet tacy biurokracji nie przeskoczą, muszą mnóstwo czasu spędzać na zbędnych pierdołach i miewają gorsze dni. Nikt w końcu nie jest idealny. Czasem po prostu każdy musi się zmusić do pracy, nawet tej, którą kocha. Ze względu na swoją pracę znam sporo dzieciaków i wyobraź sobie, że prawie wszyscy przed feriami mieli co najmniej 4 sprawdziany, tygodniowo. Przepisy nawet mówią, że mogą być max 2. To pokazuje, jak niewielki odsetek nauczycieli potrafi zachować empatię do uczniów.

Tak jak pisałam we wcześniejszych komentarzach. Skład zajęć jest tak skonstruowany, żeby każdy mógł poznać świat z wielu perspektyw i w tej całej nauce znaleźć coś dla siebie. Nie każda szkoła ma pięć klas w jednym roczniku i mogłaby je profilować. Większość szkół w mniejszych miejscowościach ma może 2-3 klasy, co za tym idzie program jest ułożony tak, żeby i przyszły tłumacz, i matematyk, i inżynier i biolog mogli zapoznać się ze swoją dziedziną. Dalszy rozwój zależy już od nauczyciela konkretnego przedmiotu (i dyrekcji), bo to on może skierować ucznia na konkursy, zachęcając tym samym to poszerzania wiedzy poza obecny program.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 February 2023 2023 14:12

K karolina1128
0 / 0

@allmaechtig nie umiem odpowiedzieć na pytanie dotyczące uczniów, ale z pewnością na sprawę mają wpływ dwa fakty: ciągłe powtarzanie, że w szkole uczą bez sensu, powodujące olewcze nastawienie u niektórych uczniów, oraz to, że nasza edukacja zajmuje wysokie lokaty w międzynarodowych rankingach (z reguły jest w 2. dziesiątce).

Wymieniona przez Ciebie wiedza będzie miała znaczenie dla ludzi o konkretnym profilu zainteresowań. Niemniej warto wiedzieć, że kobalt stosowany w akumulatorach nie jest pierwiastkiem łatwo dostępnym i nie możemy zakładać, że uda się o niego oprzeć przez wieki całą światową gospodarkę (patrz - auta elektryczne). Występowanie kilku innych pierwiastków ma ogromne znaczenie na wpływy gospodarcze i polityczne świata, np. dziś radzimy sobie z kwestią ropy i wojny na Ukrainie. Wiedza o glonach i planktonie potrafi pomóc w ocenie zanieczyszczenia wód i informuje, że to nie drzewa są zielonymi płucami świata, a oceany, więc trzeba o nie dbać. Mogę pisać tak dalej. Co do przykładów bardziej codziennych, na chemii informują, że oleje nie łączą się z wodą, a reakcje chemiczne lepiej zachodzą zazwyczaj w wyższych temperaturach, co sama przełożyłam na maksymalnie optymalny sposób zmywania naczyń. Mój Tata przy domowych pracach majsterkowych potrzebował wyznaczyć środek okręgu, skorzystał z twierdzenia o kącie prostym wpisanym w okrąg. Tu też mogłabym wymieniać dalej.

W gimnazjum pomagałam wypełniać rodzicom PIT, bo dobrze radziłam sobie z czytaniem ze zrozumieniem, czego nauczyły mnie zadania tekstowe na matmie. Dziś prowadzę mały biznes i księgowość obrabiam sama. Wyszukiwania informacji dzieci ćwiczą czytając temat z podręcznika, pisząc rozprawki i robiąc prezentacje, z tym też nie miałam problemu nawet jeszcze za czasów, gdy musiałam pracować na książkach, bo miałam tzw. słaby internet. Praca na pakiecie office to podstawa na lekcjach informatyki, chyba że nauczyciel nie realizuje programu z ministerstwa. Pływanie zależy od lokalizacji najbliższego basenu. W szkołach miejskich są to częste zajęcia na wfie, a też trzeba pamiętać, że jakiś drobny odsetek ludzi nigdy pływać nie będzie, a dzieciaki musza dbać o rozwój organizmu szerzej niż tylko pływając. Pierwsza pomoc jest wałkowana od 4 klasy i wraca cyklicznie za każdym razem poszerzana o nową wiedzę. Obecnie takie zajęcia masz na każdym etapie edukacji, nawet niektóre przedszkola wprowadzają podstawy. Żeby szanować różnorodność świata, uczymy się o całym świecie, innych kulturach i geograficznych uwarunkowaniach i o konfliktach, które z braku tego szacunku wynikły. Brak kreatywności, asertywności i odpowiadanie zgodnie z kluczem, wynika w pełni z pracy dla ocen zamiast nauki dla wiedzy i umiejętności. Tu wracamy do kwestii parcia na oceny i podejścia do szkoły zarówno uczniów jak i rodziców.

Serio nie ma co narzekać na nasz program, tylko zacznijmy z niego rozsądnie korzystać. Sama uczyłam się do końca gimnazjum na piątkach. Pamiętam naprawdę ogrom rzeczy ze szkoły. W liceum już się profilowałam i skupiałam na przedmiotach dla mnie ważniejszych, choć wtedy nadal nie wiedziałam, co chcę robić w życiu. Po prostu świadomie zrezygnowałam ze świadectwa z paskiem.

Wystarczy czerpać ze szkoły garściami, słuchać na lekcjach (to i praca domowa idzie szybciej - mi zazwyczaj wszystko zajmowało 1h dziennie + przeczytanie kilku tematów z książki) i się angażować. Niektórzy uczniowie nigdy samodzielnie nie zajrzeli do książki szkolnej, więc jak mają coś pamiętać, skoro informacja zasłyszana raz zazwyczaj nie zostaje w głowie?

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 8 February 2023 2023 22:56

allmaechtig
0 / 0

@karolina1128 Na podstawowe pytanie nie odpowiedziałaś - nadal nie wiem czemu polskie dzieci są według Ciebie takie tępe i muszą się spędzać prawie 2 razy więcej czasu nad nauką niż ich rówieśnicy w krajach zachodnich. Nie bardzo wiem też o jakich rankingach mówisz, jak przez ostatnie lata wyprzedziły nas już nawet uczelnie afrykańskie i wypadkiśmy z pierwszej 500, a z roku na rok jest coraz gorzej. W jaki sposób wiedza o anatomii eugleny, ilości wodniczek i rozmieszczeniu jądra komórkowego ma Ci "pomóc w ocenie zanieczyszczenia wód"? I od kiedy to ktoś bez matury zajmuje się w życiu oceną zanieczyszczeń wód?
Może źle mnie zrozumiałaś - ja nie jestem przeciwko szkole jako takiej - na prawdę sporo wiedzy się w życiu przydaje, jeśli jest ona usystematyzowana, ale przy tak przeładowanym materiale ona jest niemożliwa do usystematyzowania, bo nie ma się kiedy zapisać do pamięci długotrwałej. Na zachodzie po szkole dzieci mają czas na odkrycie swoich zainteresowań i na ogół bez problemu wiedzą co chcą w życiu robić przed studiami. A jeśli nie to robią sobie przerwę roczną przed studiami na podróże albo próbną pracę w zawodzie z dziedziny którą potencjalnie chcą studiować. W Polsce nie maja się kiedy zastanowić. I to nie jest wina nauczycieli ale właśnie polskiego obecnego - najgorszego na świecie, czego dowodzą rankingi i ilość patentów per capita, sytemu edukacji serwowanego przez rząd, nie dyrekcje szkół/uczelni, nauczycieli czy rodziców.

K karolina1128
-1 / 1

@allmaechtig według mnie dzieci w Polsce nie są tępe, tylko w większości przypadków nie wykorzystują efektywnie czasu w szkole. Czasem przez własne rozleniwienie czy rozkojarzenie, czasem przez podejście "i tak mi się to w życiu nie przyda", czasem przez kiepskiego nauczyciela, lub kolegów w klasie, którzy nie pozwalają prowadzić lekcji.

Przyczyna leży też czasem w zbędnych ambicjach. Jak pisałam w poprzednich komentarzach, program jest tak rozbudowany, by każdy mógł liznąć wszystkiego i trafić na coś dla siebie. Skąd mają się brać mikrobiolodzy, jeśli ludzie nie będą w ogóle się uczyć o mikroorganizmach? Jeśli dziecko ma już na oku historię czy informatykę, to rodzic powinien mu pomóc określić, czy ta euglena to jest ważna i trzeba napisać sprawdzian na 5, bo to wiedza codzienna, czy wystarczy jak zapamięta tylko trochę materiału i napisze sprawdzian na 3.

Poza tym warto oceniać zanieczyszczenie wód, choćby wstępnie na oko, przy wyborze działki pod budowę domu ze studnią czy korzystaniu z naturalnego kąpieliska.

Jeśli chodzi o rankingi, widzę, że skupiasz się na edukacji wyższej, a tu temat jest raczej o edukacji obowiązkowej, czyli podstawowej, ewentualnie średniej. Np. według raportu Pearson pt. „The learning curve” Polska edukacja zajęła 14. miejsce spośród 50 badanych krajów. System nie jest zły, tylko my źle z niego korzystamy. Każdy powinien usłyszeć o wodniczce choć raz, żeby wiedzieć jak wygląda świat, ale nie musi do końca życia pamiętać jej dokładnej budowy, wystarczy, że w głowie zostanie, że to coś zupełnie innego niż człowiek, pies czy wąż.

allmaechtig
-1 / 1

@karolina1128 Czemu więc według Ciebie tylko polskie dzieci nie potrafią się skupić w szkole, podczas gdy jakoś wszystkie pozostałe nie mają. tym takiego problemu i nie muszą drugie tyle czasu spędzać na nadrabianiu strat?

Jaki jest konkretnie związek przyczynowo skutkowy między informacją o ilości ziaren paramylonu i wodniczek tętniących w Euglenie Viridis, a możliwością oceny zanieczyszczenia wód metodą "na oko"? Bo chyba coś mnie ominęło.

No już pisałaś w sumie że zdaje matury to przesadna ambicja, ale czemu mamy mieć cały kraj samych sprzątaczy i kasjerek? To chyba nie jest najlepsza z możliwych opcji, nawet jeśli Ci tak bardzo odpowiada.
Taka anegdota co do łatwości wypełniania PIT-u, w piątek dostałem PIT 11 od mojego księgowego za zeszły rok, jeszcze nie zacząłem składać swojego a już mi się nie zgadza ponad 20 tyś. I nie wiem za bardzo sam jak to się liczy, mimo skończonej ekonomii, ale to taka anegdotka, jakoś z księgowym i biegłym rewidentem chyba się w parę dni ogarniemy hehe.
Przytoczony przez Ciebie raport jest faktycznie dla mnie novum - szczególnie ciekawe są kryteria rankingu jak poziom zdawalności. Ja nie spotkałem się jeszcze z sytuacja by w Polsce ktoś nie zdał z klasy do klasy, bo szkoły przepychają największych głąbów nawet, gdyż poziom zdawalności ma wpływ na finanse szkoły, co jest chyba tylko polskim fenomenem. Tak też położono w Polsce systemowo uczelnie wyższe - pamiętam jak w w galeriach handlowych wykładowcy szukali swoich "studentów" żeby wpisali się na fikcyjne listy, by potem zdali fikcyjne egzaminy, bo zdawalność u nas jest jakimś kryterium skuteczności nauczyciela/wykładowcy. Czy uczeń / student zda to nie jest jego problem, tylko problem szkoły uczelni. Jak uczelnia otrzymuje finanse na dany kierunek musi wpisać że zda określony procent i jak nie spełni tego warunku to musi oddawać pieniądze państwu, to i zdawalność mamy niezłą nawet w szkołach wyższych. Ot tajemnica sukcesu - debilne kryteria.
System edukacji jest całością i nie kończy się na edukacji obowiązkowej podstawowej - istnieją szkoły średnie i uczelnie wyższe. Nikt w szkole podstawowej nie opracował jeszcze nowego procesora czy szczepionki, ani niczego innego. Ocena efektywności systemu edukacji może dotyczyć tylko mierzalnych efektów jego funkcjonowania jako całości, a zdawalność z klasy do klasy nie świadczy o niczym, bo w różnych krajach ma różne przyczyny. Dlatego dla mnie wyznacznikiem skuteczności systemu kształcenia nie jest ilość dyplomów ale jakość zdobytego wykształcenia, nawet jeśli nie każdy zrobi maturę, czy skończy studia. Nie tylko ja najwyraźniej tak myślę, bo liczące się rankingi szkół wyższych również nie bazują na ilości studentów ktoózy dane studia kończą ale na osiągnięciach naukowych, a tych w Polsce niestety praktycznie nie mamy już wcale. Przez ostatnie 7 lat spadliśmy we wszystkich możliwych rankingach i to nie o kilka pozycji ale o dziesiątki, a w niektórych i o setki, choć i wcześniej już nie było kolorowo i nie jest to upadek z wysokiej pozycji a z przeciętnej na marną. Wydajność pracy Polaków jest jedna z najniższych w Europie też nie bez powodu - jesteśmy kompletnie nieprzygotowani do żadnej pracy po ukończeniu edukacji. Zatrudniając ludzi widzę ten galopujący spadek kompetencji od co najmniej kilku lat, chyba jak się zaczęły tak zwane kierunki zamawiane na studiach.
Miałem nawet gościa ze średnią 5.0 na studiach, stypendium rządowym, który na politechnice obronił "swoją" pracę na 5 - niestety prócz rozwiązywania testów nie potrafił niczego, bo szkoła go nie przygotowała do realnej pracy a do rozwiązywaniatestów właśnie. Już na rozmowie dukał i prawie na żadne pytanie nie potrafił odpowiedzieć jeśli nie dało mu się zestawu odpowiedzido wyboru ABC to nie wiedział nic i wątpię aby sam pracę napisał, ale może. Jakoś się prześliznął przez "prestiżową" polską uczelnię i to jako najlepszy uczeń, zawsze z czerwonym paskiem, średnia z matury 6.0 i najlepszy student stypendysta. Trochę mnie zdziwiło że w żadny

koszmarek66
-1 / 1

Ponad 30 lat temu takie urządzenia nazywaliśmy ploterami.
Buziaczki...
Staruszek

Odpowiedz
A Antypandemik
+2 / 2

@koszmarek66 spokojnie, powstanie sztuczna inteligencja która na podstawie próbek Twojego pisma nauczy się pisać za Ciebie i to tak, żeby każda litera nie była taka sama ;)

J Jan_z_Mazur
+3 / 3

Właśnie ... Jaka powinna byc nowoczesna szkoła i w jakim zmierzać kierunku, bo chyba czas "pruskiej szkoły" minął. Szkoła ma przygotowywac do życia i rozwijać - cholernie trudne zagadnienie.

Odpowiedz
R ryho1000
+3 / 3

Czas terminatora nadchodzi.
Maszyny doskonale sobie poradzą bez ludzi. I nie będzie aktywistów i problemu CO2

Odpowiedz
S skromny
0 / 0

@Tomasz1977 Drukowane dużo bardziej sprawia wrażenie ściągniętego z internetu, niż pracy samodzielnej.

Bimbol
+1 / 3

Człowiek przyszłości: zbyt leniwy i zbyt głupi żeby robić cokolwiek innego poza jedzeniem i sraniem.

Odpowiedz