Klimat klimatem, ale ja sobie nie wyobrażam żyć na takim skupisku ludzi (nie wiem, może to kwestia przyzwyczajenia, ale sobie nie wyobrażam, bo praktycznie zero prywatności). Siedzisz sobie na balkonie, rozmawiasz z kimś i wielu ludzi nie tylko widzi was, ale i słyszy wasza rozmowę. Robisz imprezę dla rodziny, czy znajomych, to zaraz to komuś przeszkadza, choć wcale nie jesteście aż tak głośni.
@Cammax coś za coś. Nikt tego nie lubi ale ludzie mogą coś poświęcić żeby było taniej lub bliżej.
Ja czasem tęsknię za blokiem gdzie nie trzeba co raz naprawiać rynny, kosić trawy, łatać dachu czy płacić fortuny za ogrzewanie. Tylko przez baby ciągle domki i domki, nie miną dwie dekady i znowu "kupmy domek, będzie ładnie".
@Albiorix popieram. Też się tu męczę od 5 lat. Chociaż w czasie lockdownu to się nawet sprawdziło, bo jest dużo miejsca dla każdego. Ale często marzę o powrocie do boku, braku trawnika, rynien i tych wielkich okien. No ale żona musi mieć domek.
Klimat klimatem, ale ja sobie nie wyobrażam żyć na takim skupisku ludzi (nie wiem, może to kwestia przyzwyczajenia, ale sobie nie wyobrażam, bo praktycznie zero prywatności). Siedzisz sobie na balkonie, rozmawiasz z kimś i wielu ludzi nie tylko widzi was, ale i słyszy wasza rozmowę. Robisz imprezę dla rodziny, czy znajomych, to zaraz to komuś przeszkadza, choć wcale nie jesteście aż tak głośni.
Odpowiedz@Cammax To się nazywa "mieszkać w bloku". ;)
@Cammax coś za coś. Nikt tego nie lubi ale ludzie mogą coś poświęcić żeby było taniej lub bliżej.
Ja czasem tęsknię za blokiem gdzie nie trzeba co raz naprawiać rynny, kosić trawy, łatać dachu czy płacić fortuny za ogrzewanie. Tylko przez baby ciągle domki i domki, nie miną dwie dekady i znowu "kupmy domek, będzie ładnie".
@Albiorix popieram. Też się tu męczę od 5 lat. Chociaż w czasie lockdownu to się nawet sprawdziło, bo jest dużo miejsca dla każdego. Ale często marzę o powrocie do boku, braku trawnika, rynien i tych wielkich okien. No ale żona musi mieć domek.
Grunt to intymność.
Odpowiedz