Jeśli w pieprzu jest zdechłą mrówka a sól już dawno skamieniał, to znaczy że po użyciu internetowego translatora autorowi demota nie chciało się nawet przeczytać tego co wstawia.
@borg8472 nie koniecznie
kiedyś z rodzina tak wybrałem - na granicy czesko-słowackiej albo słowacko-węgierskiej - tego już nie pamiętam
ale wiem, że dużo tirów tam stało. wzięliśmy typowe jedzenie - rosół, kotlet, ziemniaki. Jedzenie było normalne - bez szału, - zjadliwe. Ale perturbacje żołądkowe mieliśmy wszyscy - łącznie ze mną, gdzie mogę gruz żreć. Dopiero później skojarzyłem, że wszyscy kierowcy tirów jedli z głębokiego oleju - kurczak, frytki itd. i to jest jakaś metoda
Zasada ktora sie kieruje: jesli wchodze do restauracji i wiekszosc stolikow jest zajeta a meny krotkie - zostaje. Jesli niema ludzi lub menu jest na pol ryzy papieru xero - uciekam. Niedotyczy "makdonaldof", pizzerii, kebasow, foodtruckow itp. Tam niechodze...
Gdybym miał czas i cierpliwość chodzić od restauracji do restauracji i zaglądać do kuchni, to bym też miał czas po prostu spróbować tam czegoś. Tak też wybieram restauracje - próbuję jakiegoś niedrogiego dania i wracam tam gdzie mi smakowało.
Tak właśnie powstają mądrości plemienne. Ktoś coś zaobserwował, wysnuł wnioski i jest. Niestety nawet korelacja niczego nam nie gwarantuje i może być zupełnie przypadkowa lub oderwana od zamierzonego wykorzystania. Każdy może zatrudnić kucharza w klapkach. To, że kilka fajnych knajp tak ma jeszcze nie tworzy reguły. Tak samo lokalsi jedzący w knajpie to też nie jest wyznacznik. Może jesteś w uboższym kraju i oni się tam stołują z oszczędności? We Wrocławiu największy ruch lokalsów widywałem w lokalnych kebsach i innych knajpach z tanim, szybkim żarciem. Może i jest smaczne, ale nijak nie jest to coś, czego powinien próbować turysta. Lokalne dania często gotuje się w domu. Ot, turyści często chętnie próbują pierogów, a mało kto z mieszkańców idzie do restauracji na pierogi. Najczęściej jeśli gdzieś jest duży ruch i są pierogi, to jest to stołówka pracownicza.
Jeśli w pieprzu jest zdechłą mrówka a sól już dawno skamieniał, to znaczy że po użyciu internetowego translatora autorowi demota nie chciało się nawet przeczytać tego co wstawia.
OdpowiedzWiele rad może sugerować mc Donalda, a jaki on obrzydliwy.
OdpowiedzOd dziś przed wyborem restauracji będę najpierw obserwował kucharzy, jak wyglądają i czy chodzą w klapkach. Nawet zimą.
Odpowiedz@Clayton chciałbym jednakowoż zauważyć, że ten wpis dotyczył południa stanów zjednoczonych. Tam to raczej mrozów nie uświadczysz ;)
"Tam to raczej mrozów nie uświadczysz ;)"
Jak i również użytkowników demotywatorów, @Vinyard ;-)
jesli jesteś w podróży samochodem, wybieraj te knajpy przy których stoi dużo samochodów ciężarowych.
Odpowiedz@borg8472 nie koniecznie
kiedyś z rodzina tak wybrałem - na granicy czesko-słowackiej albo słowacko-węgierskiej - tego już nie pamiętam
ale wiem, że dużo tirów tam stało. wzięliśmy typowe jedzenie - rosół, kotlet, ziemniaki. Jedzenie było normalne - bez szału, - zjadliwe. Ale perturbacje żołądkowe mieliśmy wszyscy - łącznie ze mną, gdzie mogę gruz żreć. Dopiero później skojarzyłem, że wszyscy kierowcy tirów jedli z głębokiego oleju - kurczak, frytki itd. i to jest jakaś metoda
@Bizi chodzi o miejsca w których takie zgrupowanie Tirów nie jest oczywiste
Zasada ktora sie kieruje: jesli wchodze do restauracji i wiekszosc stolikow jest zajeta a meny krotkie - zostaje. Jesli niema ludzi lub menu jest na pol ryzy papieru xero - uciekam. Niedotyczy "makdonaldof", pizzerii, kebasow, foodtruckow itp. Tam niechodze...
OdpowiedzGdybym miał czas i cierpliwość chodzić od restauracji do restauracji i zaglądać do kuchni, to bym też miał czas po prostu spróbować tam czegoś. Tak też wybieram restauracje - próbuję jakiegoś niedrogiego dania i wracam tam gdzie mi smakowało.
OdpowiedzTak właśnie powstają mądrości plemienne. Ktoś coś zaobserwował, wysnuł wnioski i jest. Niestety nawet korelacja niczego nam nie gwarantuje i może być zupełnie przypadkowa lub oderwana od zamierzonego wykorzystania. Każdy może zatrudnić kucharza w klapkach. To, że kilka fajnych knajp tak ma jeszcze nie tworzy reguły. Tak samo lokalsi jedzący w knajpie to też nie jest wyznacznik. Może jesteś w uboższym kraju i oni się tam stołują z oszczędności? We Wrocławiu największy ruch lokalsów widywałem w lokalnych kebsach i innych knajpach z tanim, szybkim żarciem. Może i jest smaczne, ale nijak nie jest to coś, czego powinien próbować turysta. Lokalne dania często gotuje się w domu. Ot, turyści często chętnie próbują pierogów, a mało kto z mieszkańców idzie do restauracji na pierogi. Najczęściej jeśli gdzieś jest duży ruch i są pierogi, to jest to stołówka pracownicza.
OdpowiedzJa zawsze zwracam uwagę czy w pizzerii pracują Włosi i dopiero wtedy zamawiam.
Odpowiedz"czy jakieś gówniane [chleb] kupowane w sklepie, produkowane masowo bułki?"
OdpowiedzA gdzie ma być kupowany chleb jak nie w sklepie? Sami mają piec, @kazamo?
@RomekC Tak, w wielu dobrych restauracjach sami pieką pieczywo lub zamawiają u piekarzy. Nie podają bułek z mrożonek z supermarketów
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 June 2023 2023 11:53
@kazamo, chleb i bułki produkowane przez piekarzy nie są produkcją masową? I ile znasz restauracji które same pieką?
pieką w obu przypadkach, tylko w jednym z mrożonki, w drugim z rozczynu.
Odpowiedz