Sardynia, szpital w Sassari - płynąc statkiem na Sardynię doznałem takiej choroby morskiej, że wymiotując odwodniłem się do tego stopnia, że nie mogłem chodzić, a palce wyginały mi się w drugą stronę. Trafiłem do ww. szpitala, gdzie spędziłem 10h oczekując na przyjęcie. Włoch który mi towarzyszył powiedział, że jedzie dokończyć pracę, wróci zobaczyć jak tam, a jeśli nadal będę czekał to pojedzie spać do hotelu i mam zadzwonić po niego jak mnie przyjmą. O 2 w nocy dopiero w szpitalu dostałem kroplówkę i wróciłem do żywych, a koledze Włochowi - włączył się w telefonie z automatu tryb "nie przeszkadzać". Spędziłem 5h chodząc po szpitalu, parkingu i samym mieście, gdzie nawet stacje benzynowe były zamknięte/automatyczne. Ani kupić nic do picia/jedzenia, ani się czymś zająć. O 7 rano dopiero kolega mnie odebrał spod szpitala... znów ledwo żywego.
Razem z kumplem nocowaliśmy w paśniku, który miał stryszek, bo już była ciemna noc, i baliśmy się, że zejdziemy ze szlaku. Następnego dnia rano, po tym jak zjedliśmy śniadanie, ruszyliśmy dalej w trasę po górach. Okazało się, że schronisko było 200 m dalej...
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 8 August 2023 2023 11:09
Za młodu, podczas wędrówki po Bieszczadach nocowałem na drzewie. Miałem namiot, ale ktoś mnie nastraszył, że po Bieszczadach grasują niedźwiedzie, więc wlazłem na drzewo, przywiązałem się linką żeby przez sen nie spaść i tak spędziłem noc. Oczywiście niedźwiedzi w tym rejonie nie było, ale za to mam fajne wspomnienia :)
W latach 90. - w konfesjonale w klasztorze na Jasnej Górze podczas tzw. "nocnego czuwania" przy obrazie MB - w krzakach nad Sekwaną w centrum Paryża z kloszardami obok - na workach z cementem w zamkniętym dla turystów podczas remontu schronisku Morskie Oko i wiele innych.. Ech, nie zamieniłbym tych nocy na żadnego Sheratona! :)
Nie wiem czy fejk czy nie ale mnie to rozbawiło: Konik nasikał i napierdział na namiot. A wcześniej skopał i ugryzł. To po pierwszym "ostrzeżeniu" nie można było znaleźć innego miejsca biwakowania?
@gstrzeg Dokładnie, dzikie. Ja bym się nie zdecydował rozbijać namiotu w takim miejscu. To ich terytorium i należy to uszanować. Ale, że podkute?? Jakim sposobem??
Pod mostem, w paśniku w lesie, a po pijaku pod stołem przy którym piłem.
Odpowiedzktoś ma fantazję
OdpowiedzSardynia, szpital w Sassari - płynąc statkiem na Sardynię doznałem takiej choroby morskiej, że wymiotując odwodniłem się do tego stopnia, że nie mogłem chodzić, a palce wyginały mi się w drugą stronę. Trafiłem do ww. szpitala, gdzie spędziłem 10h oczekując na przyjęcie. Włoch który mi towarzyszył powiedział, że jedzie dokończyć pracę, wróci zobaczyć jak tam, a jeśli nadal będę czekał to pojedzie spać do hotelu i mam zadzwonić po niego jak mnie przyjmą. O 2 w nocy dopiero w szpitalu dostałem kroplówkę i wróciłem do żywych, a koledze Włochowi - włączył się w telefonie z automatu tryb "nie przeszkadzać". Spędziłem 5h chodząc po szpitalu, parkingu i samym mieście, gdzie nawet stacje benzynowe były zamknięte/automatyczne. Ani kupić nic do picia/jedzenia, ani się czymś zająć. O 7 rano dopiero kolega mnie odebrał spod szpitala... znów ledwo żywego.
Odpowiedzhttp://demotywatory.pl/uploads/comments/8a5b/8a5b4ad00b02660a8a3181c15679ff1d.jpg
Razem z kumplem nocowaliśmy w paśniku, który miał stryszek, bo już była ciemna noc, i baliśmy się, że zejdziemy ze szlaku. Następnego dnia rano, po tym jak zjedliśmy śniadanie, ruszyliśmy dalej w trasę po górach. Okazało się, że schronisko było 200 m dalej...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 August 2023 2023 11:09
OdpowiedzW domu, we własnym łóżku, sam.
Odpowiedz@n0p wow, szaleństwo.
Za młodu, podczas wędrówki po Bieszczadach nocowałem na drzewie. Miałem namiot, ale ktoś mnie nastraszył, że po Bieszczadach grasują niedźwiedzie, więc wlazłem na drzewo, przywiązałem się linką żeby przez sen nie spaść i tak spędziłem noc. Oczywiście niedźwiedzi w tym rejonie nie było, ale za to mam fajne wspomnienia :)
Odpowiedz@Quant_ Dziś już pewnie wiesz, że niedźwiedzie doskonale wspinają się na drzewa...
Wspólny dzieciniec? Are you sure?
OdpowiedzW tundrze nie ma drzew. Trudno byłoby rozwiesić hamak na krzaczkach 15 cm nad ziemią.. To zapewne była tajga..
OdpowiedzNa kupie koksu - tak kilka ton - w czasie przewożenia z dworca do JW - ale to było w latach 70 ubiegłego wieku.
OdpowiedzW latach 90. - w konfesjonale w klasztorze na Jasnej Górze podczas tzw. "nocnego czuwania" przy obrazie MB - w krzakach nad Sekwaną w centrum Paryża z kloszardami obok - na workach z cementem w zamkniętym dla turystów podczas remontu schronisku Morskie Oko i wiele innych.. Ech, nie zamieniłbym tych nocy na żadnego Sheratona! :)
OdpowiedzNie była to noc ale udało mi się zasnąć w aucie stojąc w korku w centrum Wrocławia xd
OdpowiedzNie wiem czy fejk czy nie ale mnie to rozbawiło: Konik nasikał i napierdział na namiot. A wcześniej skopał i ugryzł. To po pierwszym "ostrzeżeniu" nie można było znaleźć innego miejsca biwakowania?
Odpowiedz@Amper80 Skoro to Ostoja konika polskiego to konie pewno dzikie... Dzikie i podkute...
@gstrzeg Dokładnie, dzikie. Ja bym się nie zdecydował rozbijać namiotu w takim miejscu. To ich terytorium i należy to uszanować. Ale, że podkute?? Jakim sposobem??
@Amper80 Też bym się tam nie rozbił. I też się dziwię jakim cudem.