Gównoburza o przedmiot, do którego nawet dzieciaki zawsze podchodziły z rezerwą.
Ja tam lubiłem religię. Na początku modlitwa. Kto chciał, ten się modlił, a kto nie, ten nie. Nikt, nikogo nie oceniał i nie przymuszał. Potem z reguły miały miejsce (szczególnie w LO) fajne, światopoglądowe dyskusje. Wszystko z kulturą, której dziś tak bardzo brakuje.
@Ashardon I zminusowany przez tych co są "toleracyjni", ale tylko wtedy jak jesteś nie-katolikiem :D
Ja osobiście lubiałem religię, miałem spoko katechetę, z którym przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji, każdy oczywiście pozostał przy swoim - dla mnie wiara to bajki -, dla niego to coś "więcej".
Ale tak jak mówisz, pełna kultura
3 punkt nie jest prawdziwy. Wniosek o chodzenie składa się raz i jest ważny albo do końca danej szkoły albo do zmiany zdania (czyli dokumentu odwołującego chęć, aby dziecko uczestniczyło w lekcjach religii).
@Barelik U mnie w liceum była na początku roku co roku karteczka z deklaracją, którą w trzeciej klasie można było podpisać samemu (jak się miało skończone 18 lat). Parę lat minęło, więc coś niecoś mogło się zmienić.
Z tym punktem 9 to dowalone po całości, śmiech na sali, nauczyciela religii bez względu na to czy to jest osoba duchowna czy świecka obowiązują takie same prawa i obowiązki jak każdego nauczyciela, napisane jest to w prawie oświatowym i w karcie nauczyciela i dyrektor może sobie wejść na lekcję i posłuchać o czym się tam mówi i co robi i jeśli są treści nieodpowiednie to ma prawo i obowiązek interweniować. Nie ma tam samowolki.
@piotrek1751
Dokładnie to chciałam napisać i jako bliska znajoma katechetki powiem wiecej, żaden przedmiot nie jest tak sprawdzany w każdym tego słowa znaczeniu co właśnie religia, przynajmniej w tej szkole w której ona uczy
A ja dzieci wypisałem z religii i mam problem z głowy. Ja nie rozumiem tych rodziców co narzekają na katechezy, na to co ksiądz pieprzy z ambony... przecież nikt nie każe wam chodzić na katechezy ani do kościoła. Trochę odwagi. Ja robię to z narażeniem życia, bo babka mojej żony to psychol od rydzyka i nie wiem czy czasem nie obudzę się w nocy, a ona z nożem będzie na mnie czekać:P cały czas słyszę, że przeze mnie moje dzieci pójdą do piekła.
Tlumaczenie, że do piekła idą po prostu źli ludzie (czyli napewno ona), a nie ci co chodzą często do kościoła i dają dużo kasy na tace nic nie daje.
Ja ogólnie dziwię się, że ludzie nie widzą tej hipokryzji. Kościół to nie spadkobiercy Jezusa, a tych co go ukrzyżowali, czyli hierarchów obłożonych złotem. Stoi taki cały w złocie i gada nam, że mamy żyć skromnie....dobre, a wszyscy słuchają i nikt nic nie powie.
Mój, jako jedyny dzieciak w szkole podstawowej im. JP2, nie chodzi na religię. Jest pierwszą lub ostatnią lekcją, żeby młody nie siedział okienka w bibliotece, 'bo to stygmatyzuje' ( słowa nauczycielki). Żadnych problemów z tego powodu nie ma, placówka publiczna, wysoki poziom kształcenia. Da się, o dziwo, w Polsce. Bez szarpaniny, z poszanowaniem praw innych. Polecam.
Do czasu aż Czarnek nie zrobi obowiązkowej religii/etyki zamiennie gdzie etyki też będzie uczył katecheta albo ksiądz czy zakonnica.
Odpowiedzto wystarczy zapisać się na religię np. buddyjską - szkoła nie znajdzie katechetów
hmm... czy 3 jest taka? wydaje mi się, że jak zapisany, to zapisany do końca szkoły lub do wypisania
OdpowiedzGównoburza o przedmiot, do którego nawet dzieciaki zawsze podchodziły z rezerwą.
OdpowiedzJa tam lubiłem religię. Na początku modlitwa. Kto chciał, ten się modlił, a kto nie, ten nie. Nikt, nikogo nie oceniał i nie przymuszał. Potem z reguły miały miejsce (szczególnie w LO) fajne, światopoglądowe dyskusje. Wszystko z kulturą, której dziś tak bardzo brakuje.
@Ashardon I zminusowany przez tych co są "toleracyjni", ale tylko wtedy jak jesteś nie-katolikiem :D
Ja osobiście lubiałem religię, miałem spoko katechetę, z którym przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji, każdy oczywiście pozostał przy swoim - dla mnie wiara to bajki -, dla niego to coś "więcej".
Ale tak jak mówisz, pełna kultura
3 punkt nie jest prawdziwy. Wniosek o chodzenie składa się raz i jest ważny albo do końca danej szkoły albo do zmiany zdania (czyli dokumentu odwołującego chęć, aby dziecko uczestniczyło w lekcjach religii).
Odpowiedz@Barelik U mnie w liceum była na początku roku co roku karteczka z deklaracją, którą w trzeciej klasie można było podpisać samemu (jak się miało skończone 18 lat). Parę lat minęło, więc coś niecoś mogło się zmienić.
@Eaunanisme wczoraj oglądałem dokumenty do szkoły. Deklaracja jest do końca szkoły lub do odwołania.
Jednak być może zależy od szkoły.
Z tym punktem 9 to dowalone po całości, śmiech na sali, nauczyciela religii bez względu na to czy to jest osoba duchowna czy świecka obowiązują takie same prawa i obowiązki jak każdego nauczyciela, napisane jest to w prawie oświatowym i w karcie nauczyciela i dyrektor może sobie wejść na lekcję i posłuchać o czym się tam mówi i co robi i jeśli są treści nieodpowiednie to ma prawo i obowiązek interweniować. Nie ma tam samowolki.
Odpowiedz@piotrek1751
Dokładnie to chciałam napisać i jako bliska znajoma katechetki powiem wiecej, żaden przedmiot nie jest tak sprawdzany w każdym tego słowa znaczeniu co właśnie religia, przynajmniej w tej szkole w której ona uczy
A ja dzieci wypisałem z religii i mam problem z głowy. Ja nie rozumiem tych rodziców co narzekają na katechezy, na to co ksiądz pieprzy z ambony... przecież nikt nie każe wam chodzić na katechezy ani do kościoła. Trochę odwagi. Ja robię to z narażeniem życia, bo babka mojej żony to psychol od rydzyka i nie wiem czy czasem nie obudzę się w nocy, a ona z nożem będzie na mnie czekać:P cały czas słyszę, że przeze mnie moje dzieci pójdą do piekła.
OdpowiedzTlumaczenie, że do piekła idą po prostu źli ludzie (czyli napewno ona), a nie ci co chodzą często do kościoła i dają dużo kasy na tace nic nie daje.
Ja ogólnie dziwię się, że ludzie nie widzą tej hipokryzji. Kościół to nie spadkobiercy Jezusa, a tych co go ukrzyżowali, czyli hierarchów obłożonych złotem. Stoi taki cały w złocie i gada nam, że mamy żyć skromnie....dobre, a wszyscy słuchają i nikt nic nie powie.
Mój, jako jedyny dzieciak w szkole podstawowej im. JP2, nie chodzi na religię. Jest pierwszą lub ostatnią lekcją, żeby młody nie siedział okienka w bibliotece, 'bo to stygmatyzuje' ( słowa nauczycielki). Żadnych problemów z tego powodu nie ma, placówka publiczna, wysoki poziom kształcenia. Da się, o dziwo, w Polsce. Bez szarpaniny, z poszanowaniem praw innych. Polecam.
Odpowiedz