@kikurenty W marketowej żywności jest wypisane co dokładnie zawiera i są wszędzie ograniczenia, w indyjskich fast foodach może być dosłownie wszystko, trudne do wyleczenia bakterie, pasożyty, przemysłowe barwniki na bazie np ołowiu, olej wyłowiony ze ścieków bo taniej
Ale oczywiście najwięcej otrujesz w europie bo trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona
@rex4 Tak. Pamiętam też zbiorowe zatrucia, jako stały element sezonu wakacyjnego i moje częste zatrucia - a to parówką, a to wątróbką, a to mielonym z restauracji. W tym ostatnim przypadku, sądziłem, że wyrzygam i wysram duszę i to na raz, bo siedziałem dupą na klopie i z łbem nad wiadrem.
W tych dzisiejszych, strasznych i szkodliwych czasach od wielu lat zapomniałem, że istnieje coś takiego, jak niestrawność czy wymioty. Nawet kupa rzadsza od codziennej zdarza się niezwykle rzadko.
Babcia pyta wnuka jak mu się podobał pobyt u niej, na wsi. Wnuczek mówi: Było fajnie, tylko załatwianie się w tej ubikacji na podwórku jest do bani. Jest tam pełno much, które siedzą na kupach, a później siadają na mnie. Na to babcia: bo ty nie wiesz kiedy chodzi się do ubikacji; trzeba iść tam jak ja gotuję obiad - wtedy wszystkie muchy są w kuchni.
Obawiam się że to i tak jest zdrowsze niż to chemiczne gó##no które sprzedaje się nam w lidlach i biedronkach.
Odpowiedz@kikurenty Ale jako osoba nieprzyzwyczajona do tamtejszej flory bakteryjnej z pewnością dostałbyś w najlepszym przypadku niezłej biegunki.
@katem Niekoniecznie. Bywałem w krajach azjatyckich i jadałem w takich przybytkach. I nic. Tylko wodę butelkowaną trzeba pić.
@kikurenty W marketowej żywności jest wypisane co dokładnie zawiera i są wszędzie ograniczenia, w indyjskich fast foodach może być dosłownie wszystko, trudne do wyleczenia bakterie, pasożyty, przemysłowe barwniki na bazie np ołowiu, olej wyłowiony ze ścieków bo taniej
Ale oczywiście najwięcej otrujesz w europie bo trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona
@kikurenty Obawiam się że pieprzysz farmazony
Jak z wiejskich sklepikach lata temu nad ciastami. Też było pełno os.
Odpowiedz@rex4 Tak. Pamiętam też zbiorowe zatrucia, jako stały element sezonu wakacyjnego i moje częste zatrucia - a to parówką, a to wątróbką, a to mielonym z restauracji. W tym ostatnim przypadku, sądziłem, że wyrzygam i wysram duszę i to na raz, bo siedziałem dupą na klopie i z łbem nad wiadrem.
W tych dzisiejszych, strasznych i szkodliwych czasach od wielu lat zapomniałem, że istnieje coś takiego, jak niestrawność czy wymioty. Nawet kupa rzadsza od codziennej zdarza się niezwykle rzadko.
No, ale - kiedyś to było!
Babcia pyta wnuka jak mu się podobał pobyt u niej, na wsi. Wnuczek mówi: Było fajnie, tylko załatwianie się w tej ubikacji na podwórku jest do bani. Jest tam pełno much, które siedzą na kupach, a później siadają na mnie. Na to babcia: bo ty nie wiesz kiedy chodzi się do ubikacji; trzeba iść tam jak ja gotuję obiad - wtedy wszystkie muchy są w kuchni.
OdpowiedzNikt nikogo nie zmusza do kupowania.
Odpowiedz"Muchę na dziko poproszę"
Odpowiedz