Jest sporo możliwości wydawania dźwięków pomiędzy szeptem a krzykiem. Krzyk w takich miejscach powinien być jednak uciszany, jeżeli problemem jest rozmowa - to podważałabym sens podobnego placu zabaw.
Jak wychowanie nawala, to pojawiają się bzdurne regulaminy...
Przez sporą część dzieciństwa spędzałem prawie każde wakacje u babci. Mieszkała na osiedlu bloków z wielkiej płyty. Były pomiędzy nimi wielkie podwórka, na których były też place zabaw. I z reguły było słychać donośnie każdy krzyk dziecka. Jednak duża odległość od otaczających bloków oraz rosnące wszędzie drzewa (a w pewnym stopniu również mająca miejsce kilka lat wcześniej wymiana okien na bardziej szczelne) powodowały, że dało się to wytrzymać.
A teraz porównajmy to do współczesnych osiedli, gdzie plac zabaw zajmuje jakieś 90% niezabudowanej przestrzeni między budynkami, a bloki odległe od siebie o dopuszczone prawem minimalne 4 metry tworzą studnię i krzyki oraz piski dzieci się niosą, jak w pomieszczeniu.
Szczerze? Nie dziwi mnie, że niektórzy idą w takie absurdalne tabliczki.
Uważam,że osoba/osoby które to wymyśliły, zleciły produkcję i wywiesiły na ogrodzeniu placu zabaw są upośledzone umysłowo, skrzywdzono je lub same się skrzywdziły psychicznie i nie potrafią zrozumieć,że każdy ma prawo przeżyć swoje życie tak jak chcę, będąc szczęśliwym i czerpiąc przyjemność z zabawy na dworze m.im.
to nie jest plac zabaw tylko patodeweloperka
OdpowiedzJest sporo możliwości wydawania dźwięków pomiędzy szeptem a krzykiem. Krzyk w takich miejscach powinien być jednak uciszany, jeżeli problemem jest rozmowa - to podważałabym sens podobnego placu zabaw.
OdpowiedzJak wychowanie nawala, to pojawiają się bzdurne regulaminy...
Przez sporą część dzieciństwa spędzałem prawie każde wakacje u babci. Mieszkała na osiedlu bloków z wielkiej płyty. Były pomiędzy nimi wielkie podwórka, na których były też place zabaw. I z reguły było słychać donośnie każdy krzyk dziecka. Jednak duża odległość od otaczających bloków oraz rosnące wszędzie drzewa (a w pewnym stopniu również mająca miejsce kilka lat wcześniej wymiana okien na bardziej szczelne) powodowały, że dało się to wytrzymać.
OdpowiedzA teraz porównajmy to do współczesnych osiedli, gdzie plac zabaw zajmuje jakieś 90% niezabudowanej przestrzeni między budynkami, a bloki odległe od siebie o dopuszczone prawem minimalne 4 metry tworzą studnię i krzyki oraz piski dzieci się niosą, jak w pomieszczeniu.
Szczerze? Nie dziwi mnie, że niektórzy idą w takie absurdalne tabliczki.
Uważam,że osoba/osoby które to wymyśliły, zleciły produkcję i wywiesiły na ogrodzeniu placu zabaw są upośledzone umysłowo, skrzywdzono je lub same się skrzywdziły psychicznie i nie potrafią zrozumieć,że każdy ma prawo przeżyć swoje życie tak jak chcę, będąc szczęśliwym i czerpiąc przyjemność z zabawy na dworze m.im.
Odpowiedz