Czy wy nie potraficie zrozumiec, ze to tak naprawde nie jest wazne co autor mial na mysli. Sa to cwiczenia uczace logicznego myslenia. A ze akurat dzieje sie to kosztem dziel innych ludzi, to juz inna bajka.
@Kenigis - spytaj się mojej nauczycielki, czy nie jest ważne to, co autor miał na myśli, zobaczymy co ci odpowie. Nie wiemy, co twórca chciał przekazać przez jakiś wiersz/tekst, a dywagowanie na ten temat uważam za bezcelowe. I tak ponad połowa utworów nie posiada tzw. "drugiego dna".
Ja sobie pierdnę i to wcale nie oznacza, że zjadłem fasolkę. To znaczy, że uwielbiam muzykę, która przypomina mi piękne chwile spędzone w ojczyźnie i aż poczułem jej zapach
Kenigis, ale nikt oprócz autora nie wie, co autor miał na myśli. To nie jest logiczne myślenie, to jest wymyślanie głupot. To jest tak samo bezsensu, jak to, ile sylab jest w każdym wersie utworu i czemu służy zastosowanie epifory w drugiej zwrotce.
Podpis mógł by być lepszy.A co to ciebie czilalt, tak samo autor demota jak i jakaś humanistka nie mogą być pewni co autor miał na mysli.Każdy może to zinterpretować inaczej wiec dlaczego mam trafić w jakiś "klucz" skoro on wcale nie musi być poprawny?
jezu. chodziło mi o to że humanistka z którą omawiasz wiersze, najpierw ten sam wiersz (jakikolwiek, którego nie ogarniasz) studiowała na uczelni. nie wiem skąd ten tekst do mnie o studiach. jeśli nadal nie rozumiesz to powiem inaczej. nie ma klucza odpowiedzi do wierszy na lekcji. a że Ty go sobie interpretujesz po swojemu tylko potwierdza fakt, że nie masz pojęcia jak się powinno omawiać wiersze.
Wybacz źle przeczytałem to co napisałeś. A zastanów się nad jednym. Ci co uczyli tą nauczycielkę sami nie wiedzieli co autor miał na myśli. Piękno sztuki jest takie, że należy je podziwiać, interpretować po swojemu. A gdy idziesz na Język Polski to wciskają ci jakieś tłumaczenia, które nie są potwierdzone i są zwykłymi domysłami. Domysłami, które niszczą sztukę. I do tego każą ci się tego uczyć na pamięć, myśleć tak jak im się podoba.
Ten demot ma pokazać, że to co się dzieje to jeden wielki kretynizm. Nie ma indywidualności, nie ma kreatywność, a tym właśnie jest sztuka.
Nie tak dawno temu był demot na głównej opowiadający o historii pewnej piosenki. Słowa w piosence były losowe, a jej autor otrzymywał różne teorie interpretacji tego mimo, że nie było czego interpretować. Gdy to przeczytałem pomyślałem tylko jedno "Humaniści, pier... się wreszcie w łepetynę i przestańcie szukać tego czego nie ma" i taka właśnie jest prawda.
Ty uważasz inaczej. Jak stwierdziłeś, nie wiem jak omawiać wiersz. A ja powiem inaczej. Nie wiem jak ktoś chce bym go omawiał ale wiem jak omawiał by go artysta czyli też jego autor.
@Mariusch: Nie zgodzę się. W szkole UPRASZCZA się interpretacje, ale to, co mówią jest również prawdziwe. Może sztukę nowoczesną można interpretować po swojemu, ale im dalej w czasie tym mniej tzw. indywidualizmu, a więcej ustalonej symboliki, której dziś zwykły człowiek nie rozumie, ale zbadali ją kulturoznawcy - i na nich wiedzy trzeba się oprzeć. Sztuka dla sztuki i indywidualizm to pomysły dopiero XIX wieku.
tak i tu masz rację. ale jak w przykładzie te 'niebieskie zasłony' faktycznie mogą symbolizować tęsknotę do ojczyzny. w inwokacji "Pana Tadeusza" bynajmniej nie chodzi o opisanie krajobrazu gór i dolin tylko o ukazanie tęsknoty Mickiewicza do ojczyzny w tych trudnych dla Polski czasach. zadaniem polonistki jest przybliżenie nam tej historii, dzięki czemu możemy POPRAWNIE zinterpretować wiersz. takie zupełnie indywidualne podejście do omawiania dzieła to tylko w przypadku obrazów, rysunków i rzeźb. i przepraszam za błąd z pomorzem. byłam zmęczona.
Mogą symbolizować ale nie muszę. Tylko autor to wie. Odnośnie przykładu, który podałeś... on jest niepoprawny. Dlaczego? Ponieważ sam początek tej inwokacji brzmi: "Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił." Same te słowa świadczą o tym że autor ukazuje tęsknotę za ojczyzną. Ale w momencie gdy nic nie jest powiedziane o tęsknocie czy czymś innym to interpretacja to jest zwykły domysł związany z zbiegiem okoliczności. I gdyby ktoś na górze wymyślił inną interpretację wiersza to w tym momencie byśmy musieli coś innego się nauczyć.
W średniej szkole miałem wiele wierszy. Większość z nich nie mówiło ani słowa o jakiś tam uczuciach autora do ojczyzny czy jakimś wewnętrznym przesłaniu ale humaniści je znaleźli. Nawiązali do czegoś nie mającego nic wspólnego z wierszem.
Większość wierszy jest uznawane za wielce patriotyczne, a w nich ani słowa o tym nie ma. To humaniści wymyślili interpretację tych wierszy, a gdyby tej interpretacji nie było to były by to najpiękniejsze wiersze, które potrafią uruchomić wyobraźnię i sprawić, iż ukaże się nam przed oczami obraz, który możliwe że autor widział pisząc ten wiersz.
Przypuszczam, że teraz ten demot się nie dostanie na główną ale wiem, że w nim jest wiele prawdy i to co jest uczone w szkołach powinno zostać ponownie zweryfikowane i przekształcone tak by osoby mogły się rozwijać, a nie zamykać ich w klatce jak jakieś zwierzęta w ZOO wmawiając im, że tak ma być i koniec.
powiem tak - studiuję polonistykę i absolutnie NIE uczymy się interpretowania jakichkolwiek wierszy czy innych utworów, a przynajmniej nie w sposób: "co poeta miał na myśli". co innego w wypadku, gdy autor sam zostawił komentarze do swoich utworów, konkretny program z konkretnymi założeniami czy cokolwiek innego - ale w szalonej większości przypadków nie wiadomo, czy chodzi o błękitne zasłony, tęsknotę za ojczyzną czy bolący ząb. równie dobrze ktoś mógł mieć płacone od sztuki albo tzw. wierszówkę (chociażby wszelkie "dziełka" wychwalające mecenasów czy innych zleceniodawców) i produkując się, myślał o d*pie maryni, za przeproszeniem...
z drugiej strony bardzo mnie bawią narzekający na to, że na maturze z polskiego trzeba się wstrzelić w klucz, a nie wiadomo, co autor miał na myśli. otóż, drodzy państwo - na maturze wystarczy się oprzeć o "pierwsze dno" przytoczonego fragmentu albo po prostu dokładnie przeczytać i ZROZUMIEĆ temat - zwłaszcza na podstawce. nikt nie każe nikomu niczego kreatywnie interpretować... ale cóż, zawsze znajdą się tacy, którzy szukają usprawiedliwienia dla nieumiejętności czytania ze zrozumieniem bądź pisania zrozumiale.
no, i nie zmienia to faktu, że taka forma matury, jak obecnie, w żaden sposób nie odzwierciedla wiedzy zdającego - co najwyżej jego inteligencję, ale w to też trudno mi uwierzyć.
czy żeby wiersz był patriotyczny autor musi napisać to dosłownie ? to inny przykład. "folwark zwierzęcy". książka ta została wydana w '45 roku i jest alegorią komunizmu, tego jak powstawał i czym był, na przykładzie zwierząt, które są metaforą komunistów i społeczeństwa. jeśli Twoi nauczyciele nie dopuszczali Twoich interpretacji do wiadomości to albo dlatego że były wyabstrahowane albo trafiłeś na wyjątkowo konserwatywnych nauczycieli, co nie oznacza że wszyscy tacy są. być może też byłeś cienki z polskiego, więc nic dziwnego że nauczyciel nie chciał Cię nawet posłuchać. ;]
tyle, że orwell sam niejednokrotnie wypowiadał się na temat systemów totalitarnych czy polityki w ogóle i w wypadku "folwarku" autor SAM powiedział (wielokrotnie) co miał na myśli. "interpretacja" zakłada jednak pewien subiektywizm, o którym w wypadku obiektywnych danych nie może być mowy...
ja też wchodzę na kwejka (czy tam na joemonster) i ileż się pytam można oglądać to samo na kilku stronach? Trochę kreatywności ludzie, a nie obrazek, który widziało już 50000 innych osób i podpis powtarzający to co na obrazku. i główna. genialne
Paradoks Szymborskiej mówi o tym samym... ale... tak to jest ze sztuką. Ja też piszę wiersze, a w nich inni interpretują na różne sposoby coś co jest proste i oddaje piękno oraz nie wymaga żadnych refleksji...
Prawda jest taka, że ów "paradoks Szymborskiej" to brednia zmyślona przez jakiegoś dziennikarzynę. Poza tym stwierdzenie, że określony zabieg językowy "oddaje piękno" (jak to lakonicznie ujęłaś) lub świadczy o refleksyjnym podejściu podmiotu mówiącego do rzeczywistości, również stanowi element interpretacji.
a ja wam przytoczę dla odmiany rozmowę z moją nauczycielką: [Ja]Proszę pani, czy pani to nie męczy, że musi pani nas nauczać wszystkich utworów według tych wszystkich kluczy i programu? [N] A jak myślisz, dlaczego mam taką zmęczoną i smutną minę na zajęciach? To że was tak uczę, to nie oznacza że tak samo twierdzę i że chcę wam to przekazać. Wolałabym wam dać więcej swobody w interpretacji, ale cóż... Moim obowiązkiem jest wpajanie wam to co mi każą wpajać. ------ nauczyciel na lekcji nie koniecznie mówi to co chciałby. Cieszę się, że moja nauczycielka robiła wstawki spoza programu... np "Wiosna-Dytyramb" Tuwima. Obczajcie, to zrozumiecie, co ciekawego zrobiła. :)
akurat ten utwór tuwima omawia się normalnie przy skamandrytach - nie zrobiła niczego ponad program, jeśli nie podstawy, to może rozszerzenia, ale nadal program. jakbyście czytywali miesiącami bursę, to bym się może zdziwiła...
Tak, "Wiosna" Tuwima to jeden z tych utworów, gdy nawet śpiące zwykle na lekcji gamonie się budzą :) Bo komu przyszłoby do głowy, że poeta może używać słów na k...? Sensacja! "A proszę pani, mogę przeczytać na głos?" itp. Ale w tym wypadku to uczniowie ograniczają swoje pojmowanie, a nie system edukacyjny.
Jerzy Sosnowski nie zdał matury z interpretacji własnego felietonu i to najlepiej pokazuje poziom nauki w naszym kraju... (podaje ten przykład bo jest faktem w przeciwieństwie do mitu Szymborskiej ;])
oczywiście że zerżnięte z JM. Wiesz prędzej czy później sam bym takie coś stworzył gdyż od dawna już chciałem coś takiego dać, a jako że ten obrazek odzwierciedla to co chcę przekazać to go wykorzystałem. Jeśli komuś to nie pasuje to BARDZO PRZEPRASZAM!!!
i to jest prawda. większość nauczycieli interpretuje po swojemu i uważają że tak jest a może być całkiem inaczej. zbyt głębokie myślenie nie jest czasem takie dobre
Przekaz dość jasny, ale demot ogólnie słaby. Poza tym omawiane w szkole wiersze to w większości wypadków dzieła kanoniczne, które zanalizowane zostały przez wielu literaturoznawców (z uwzględnieniem rozmaitych kontekstów), zatem nauczyciel nie narzuca nikomu swoich subiektywnych domysłów. Zabawne jest również to, że o "zabijaniu kreatywności" najchętniej i najgłośniej mówią ci, którzy albo nie mają bladego pojęcia o istocie interpretacji tekstów literackich, albo po prostu nie potrafią zwerbalizować swoich odczuć związanych z przeczytanym utworem. Idea klucza maturalnego wydaje się jednak kompletnie idiotyczna, bo model odpowiedzi zawiera zwykle niesłychanie banalne spostrzeżenia i nie przewiduje punktów za wartościowanie. Ale cóż, takie są skutki dostosowywania poziomu egzaminów do (nie)wiedzy uczniów.
Owszem, nadal istnieje taka możliwość, ale z tego, co wiem, egzaminatorzy dość niechętnie przyznają dodatkowe punkty (choć przypuszczam, że w większości przypaków po prostu nie mają ku temu powodu). W każdym razie wyrażenie swojej opinii na temat danego tekstu i jej uargumentowanie nie jest traktowane jako szczególny walor wypracowania. A szkoda.
Ja już prawie nie ogarniam głównej!
Ten obrazek był na Joemonster od ok.5 dni i wszystko autor tego demota zerżnął -.-
WSZYSTKO!
Równie dobrze ja tez mogę sobie na żywca z joe'a wziąć i być na głównej...
Żeby nie było więcej komentarzy typu "To jest z JM" albo "To jest z kwejk". Chcę sprostować wasz tok myślenia. Ten obrazek jest z JM i się zgadzam, nawet nie oszukuję i dałem info że tak jest. Odnośnie kwejk. Nie prawda tam zostało to dodane 6h później.
Od dawna chciałem już takiego demota dodać ale nie miałem czasu zabrać się za obrazek. Jako że nadarzyła się taka sytuacja a obrazek ten odzwierciedla moje myśli to postanowiłem go wykorzystać.
Nie mam do niego żadnych praw i jeśli jego autor nie będzie miał ale do tego co zrobiłem to bardzo mu dziękuję.
A wszystkie osoby, którym nie podoba się to co zrobiłem składam PRZEPROSINY.
I właśnie matura z polskiego to najlepszy przykład na to, że matura to bzdura. Cholera mnie bierze, jak na analizie na polskim zinterpretuję inaczej niż moja nauczycielka (niezbyt inteligentna, nawiasem mówiąc), haha tzn. nie inaczej niż ona, tylko inaczej niż klucz, bo sama to ona nie umie interpretować, no to mi tego nie uznaje i zapisuje jako "błąd interpretacyjny". Jak raz próbowałem jej udowodnić swoje racje, to wymiękłem, jak chyba trzeci raz mi powiedziała coś w stylu "Za daleko brniesz", "Nadinterpretujesz"... To się nazywa polemika na 'poziomie'. Ja konkretne argumenty, a ona takie teksty tylko. I taki ktoś ma mnie nauczać? Poważny egzaminator (przez pewien czas mieliśmy z doktorantem, więc wiem, co mówię) i polonista zaliczy interpretację, o ile jako tako można by to tak zrozumieć, ale ona nie, bo tego już w kluczu nie było... Na matmie albo fizie jak okaże się, że istnieje inne, wcześniej nieprzewidziane, poprawne rozwiązanie zadania, to robi się poprawki do klucza. Ale na polskim jest klucz, ale to że ktoś inaczej zrozumiał, to jego problem.
"Ja
konkretne argumenty, a ona takie teksty tylko. " no, pochwal się, jakie były twoje argumenty to może sami ocenimy, czy kwalifikowały się one do polemiki na poziomie :) Poważny egzaminator (ani doktorant, ani doktor, ani profesor) nie zaakceptuje raczej czegoś, co jest "jako tako". Zanim coś skrytykujesz, spróbuj to zrozumieć.
Najlepszy przykład powyższego demota to była moja matura : mieliśmy wiersz pana Tadeusza Różyckiego (ktoś kojarzy? Nie? Nie dziwi mnie to). Wg. klucza CKE wiersz był nawiązaniem do Pana Tadeusza i stacji drogi krzyżowej, było tam pełno patriotyzmu, miłości do ojczyzny, walki o wolność i inne tego typu rzeczy. Po czym jak sie spytali poety co on miał na myśli...to okazało sie że on sobie robił jaja z Pana Tadeusza i polskiej martyrologii. Niestety, klucz CKE takiej odpowiedzi nie uznawał.
O ile mi wiadomo, pastisz to nie "robienie sobie jaj", tylko imitowanie stylu jakiegoś twórcy, zagęszczenie charakterystycznych środków językowych, niekoniecznie w celach parodystycznych ;-)
Taaa... Często jest tak, że przy omawianiu jakiegoś wiersza nauczyciel mówi np, że autor chciał wyrazić piękno natury, która nas otacza, a skąd ona do cholery jasnej może wiedzieć co on miał na myśli?! To jest chore! Co, ona go znała, że tak mówi? Powiedział jej to? Ok, żeby to był jakiś współczesny pisarz, to jeszcze może by to jakoś przeszło, a jak on żył wiele wiele wieków temu, to nikt nie będzie wiedział o co mu chodziło. Koleś se pierdyknął pod drzewem, machnął kilka słów, poskładał w wersy i cała filozofia! Nie trzeba tego tłumaczyć na baaaaardzo wiele apostrof itp... To inni stwarzają z tych wierszy nie wiadomo co... O tutaj jest apostrofa, a tutaj przenośnia, a tu kur** nastrał ptak! -.-
"Koleś se
pierdyknął pod drzewem, machnął kilka słów, poskładał w wersy i cała filozofia!" - widzę, że ty wiesz lepiej niż nauczycielka i cała rzesza literaturoznawców?
@makos1004: Rozumiem, że nie warto nic pisać, bo tacy jak ty stwierdzą, że sobie "pierdyknął pod drzewem i machnął"? Kiedyś na świecie był porządek, sztuka miała przekazywać, symbole znaczyć to, a nie co innego. Jest to zbadane niezależnie od Twojej ograniczonej wyobraźni. A apostrofa to termin z pogranicza gramatyki - wyrażenie kierowane do kogoś zawsze jest apostrofą, nie ma rady. Widać, że spałeś na polskim.
cóż, szkolnictwo polskie wychodzi z założenia ,że autor w gruncie rzeczy nie wiedział sam co miał na myśli. Przykład? Gdy Wisława Szymborska pisała wypracowanie maturalne ze swojego utworu uzyskała ok.60% trafności w klucz odpowiedzi. :)
wisława szymborska absolutnie nie wie nic na temat tego, jakoby miała zdawać jakąkolwiek maturę na podstawie swojego wiersza. wierzycie w jakieś miejskie legendy, a potem słyszę te same bzdury z kolejnych już ust...
Zawartość klucza nie zależy jedynie od widzimisię CKE. Po zakończeniu matur wybiera się losowo i
sprawdza kilka tysięcy wypracowań i ostateczna wersja modelu odpowiedzi zostaje wzbogacona o wnioski (niekiedy bardzo
trywialne), które najczęściej pojawiały się w pracach maturzystów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 maja 2011 o 23:03
Nie uwzględniacie tego, że te niby wyssane z palca interpretacje nie biorą się znikąd. Są wynikiem pracy badaczy -
literaturoznawców, znających kontekst historyczny, kulturowy czy biograficzny danego wiersza, znających doskonale
twórczość danego pisarza. Siedząc w tekstach jakiegoś autora wiele, wiele lat, myślę, że jednak można wpaść na dość pewny
ślad, co też mógł on mieć na myśli.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 maja 2011 o 23:04
Słucham Jacka Kaczmarskiego od ponad 10 lat. I czasem w trakcie czytania nowej książki, wiersza, albo jakiegos artykułu historycznego nagle zapala mi się w głowie żarówka- to o to chodziło w tym zdaniu! Wiersze mają konkretny sens tylko nie każdy jest w stanie go zrozumieć bo poprostu nie zna kontekstu i odnośników do których odwołuje się autor. A zazwyczaj jeżeli autor naprawdę wiedział o co mu chodzi to sens jest jeden i konkretny. Co nie zmienia faktu że bardzo podobała mi sie wypowiedź Wyspiańskiego w sztuce "Chryje z Polską" - "chochoł reprezentuje chochoła" :)
Na besty.pl też to jest kurde nie macie własnych pomysłów demoty nie są po to żeby brać czyjeś pomysły i je tu wrzucać wysilcie się sami to aż takie trudne nie jest !!! Szukaj natchnienie gdzie indziej !!!!!!!!!!!!! zal mi cię że myślałeś że nik się nie kapnie głupi to my nie jesteśmy !!!!!!1
"hmmm, ciekawe co autor demota miał na myśli, no doprawdy, nie mam pojęcia. nie znam go i nie pytałam, więc podpis może znaczyć wiele, a co konkretnie to wie tylko sam autor" - idąc autorze twoim tokiem myślenia można dojść do takich oto wniosków dotyczących demota. Jeśli mówimy o wierszach "szkolnych", takich, jakie się interpretuje w liceum, to żeby je zrozumieć czasem wystarczy znajomość historii literatury. Wasz bunt, dzieci, wynika tylko i wyłącznie z lenistwa a nie z dbałości o literaturę. Ale oczywiście, jeśli chcecie, macie prawo czuć się mądrzejsi i bardziej kreatywni niż twórcy teorii literackich i metodologii badań nad literaturą (strukturalizm, psychoanaliza, fenomenologia). Nie uczcie się najlepiej niczego, bo jeszcze zmądrzejecie.
Się uśmiałam ;P
A tak serio - są nauczyciele, którzy robią nadinterpretację i wprowadzają uczniów w błąd i są nauczyciele, których to wkurza... ;) znam ten ból
Dla niektorych blekitne zaslony to blekitne zaslony. Sa ludzie ktorzy nie rozumieja metafor. I napewno pisarze i poeci nie mysla tak plytko i kazde ich slowa maja jakies inne znaczenie.
Przez pomylke chyba dalem plus, bo powinienem dac minus.
Ci ludzie nazywają siebie "umysłami ścisłymi". Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że nie czyta tego żaden młody pisarz, bo jak usłyszy, że "tylko on wie, o co mu chodziło" to zechce podrzeć swoje dzieła... Ludzie, nie róbcie tego! Przecież po to się pisze, by to coś znaczyło.
nie zgadzam się, jestem w LO na humanistycznym i uważam, że j. polski to właśnie jeden z nielicznych przedmiotów szkolnych, który może rozwijać inwencję i kreatywność uczniów. O ile CHCE SIĘ MYŚLEC i dociekać co autor mógł mieć na myśli, to żaden, nawet najgorszy nauczyciel tego nie skrępuje.
TEGO DEMOTA MUSIAŁ ROBIĆ CHYBA JAKIŚ SFRUSTROWANY ŚCISŁOWIEC, BO JEST KOMPLETNIE BEZ SENSU.
Bez urazy, ale nie można od razu zakładać z góry, że autor potraktował te przykładowe firanki aż tak lekceważąco, bo skoro umieścił je w swoim dziele to musiało to służyć czemukolwiek, chociażby osiągnięciu określonego nastroju np. spokoju.
A to, że nauczyciel miałby zinterpretować to jako nawiązanie do losów ojczyzny to już jest tylko i wyłącznie jego sprawa, uczniowie nie muszą iść za jego poglądami jak stado ślepych baranów, bo ostatecznie KAŻDY MA SWÓJ MÓZG I POWINIEN MYŚLEC ZA SIEBIE.
Pierwszy raz w życiu słyszę o przedmiocie zwanym: humanistyka :P
Czy wy nie potraficie zrozumiec, ze to tak naprawde nie jest wazne co autor mial na mysli. Sa to cwiczenia uczace logicznego myslenia. A ze akurat dzieje sie to kosztem dziel innych ludzi, to juz inna bajka.
Najgorzej jak komuś się zdaje że jest mądry...i ustala klucz do wypracowania z matury.
Jakbyś miał z moją nauczycielką to byś musiał poznać nastrój bohatera na podstawie tego, jak podcierał się w kiblu.
@Kenigis - spytaj się mojej nauczycielki, czy nie jest ważne to, co autor miał na myśli, zobaczymy co ci odpowie. Nie wiemy, co twórca chciał przekazać przez jakiś wiersz/tekst, a dywagowanie na ten temat uważam za bezcelowe. I tak ponad połowa utworów nie posiada tzw. "drugiego dna".
Kenigis, no proszę Cię, w jaki sposób uczy to logicznego myślenia? Już bardziej jakiegoś abstrakcyjnego. Logicznego myślenia to uczy np. matma.
@nwn9: Nie wiemy? Tak w ogóle? No to psu na budę cała literatura, po co pisać - o to Ci chodziło?
Ja sobie pierdnę i to wcale nie oznacza, że zjadłem fasolkę. To znaczy, że uwielbiam muzykę, która przypomina mi piękne chwile spędzone w ojczyźnie i aż poczułem jej zapach
Kenigis, ale nikt oprócz autora nie wie, co autor miał na myśli. To nie jest logiczne myślenie, to jest wymyślanie głupot. To jest tak samo bezsensu, jak to, ile sylab jest w każdym wersie utworu i czemu służy zastosowanie epifory w drugiej zwrotce.
widocznie kolega czilalt jest lepszy z geografii, niż z polskiego... ;D
Nikt nie wie co autor miał na myśli więc po co się w tym grzebać?
Podpis mógł by być lepszy.A co to ciebie czilalt, tak samo autor demota jak i jakaś humanistka nie mogą być pewni co autor miał na mysli.Każdy może to zinterpretować inaczej wiec dlaczego mam trafić w jakiś "klucz" skoro on wcale nie musi być poprawny?
Jeżeli nie studiowała tego z autorem wiersza, to i tak gówno wie :)
Wiem, że popełniłem błąd lecz dopiero go zauważyłem po dodaniu demota.
Błąd poprawiony.
jezu. chodziło mi o to że humanistka z którą omawiasz wiersze, najpierw ten sam wiersz (jakikolwiek, którego nie ogarniasz) studiowała na uczelni. nie wiem skąd ten tekst do mnie o studiach. jeśli nadal nie rozumiesz to powiem inaczej. nie ma klucza odpowiedzi do wierszy na lekcji. a że Ty go sobie interpretujesz po swojemu tylko potwierdza fakt, że nie masz pojęcia jak się powinno omawiać wiersze.
Wybacz źle przeczytałem to co napisałeś. A zastanów się nad jednym. Ci co uczyli tą nauczycielkę sami nie wiedzieli co autor miał na myśli. Piękno sztuki jest takie, że należy je podziwiać, interpretować po swojemu. A gdy idziesz na Język Polski to wciskają ci jakieś tłumaczenia, które nie są potwierdzone i są zwykłymi domysłami. Domysłami, które niszczą sztukę. I do tego każą ci się tego uczyć na pamięć, myśleć tak jak im się podoba.
Ten demot ma pokazać, że to co się dzieje to jeden wielki kretynizm. Nie ma indywidualności, nie ma kreatywność, a tym właśnie jest sztuka.
Nie tak dawno temu był demot na głównej opowiadający o historii pewnej piosenki. Słowa w piosence były losowe, a jej autor otrzymywał różne teorie interpretacji tego mimo, że nie było czego interpretować. Gdy to przeczytałem pomyślałem tylko jedno "Humaniści, pier... się wreszcie w łepetynę i przestańcie szukać tego czego nie ma" i taka właśnie jest prawda.
Ty uważasz inaczej. Jak stwierdziłeś, nie wiem jak omawiać wiersz. A ja powiem inaczej. Nie wiem jak ktoś chce bym go omawiał ale wiem jak omawiał by go artysta czyli też jego autor.
@Mariusch: Nie zgodzę się. W szkole UPRASZCZA się interpretacje, ale to, co mówią jest również prawdziwe. Może sztukę nowoczesną można interpretować po swojemu, ale im dalej w czasie tym mniej tzw. indywidualizmu, a więcej ustalonej symboliki, której dziś zwykły człowiek nie rozumie, ale zbadali ją kulturoznawcy - i na nich wiedzy trzeba się oprzeć. Sztuka dla sztuki i indywidualizm to pomysły dopiero XIX wieku.
tak i tu masz rację. ale jak w przykładzie te 'niebieskie zasłony' faktycznie mogą symbolizować tęsknotę do ojczyzny. w inwokacji "Pana Tadeusza" bynajmniej nie chodzi o opisanie krajobrazu gór i dolin tylko o ukazanie tęsknoty Mickiewicza do ojczyzny w tych trudnych dla Polski czasach. zadaniem polonistki jest przybliżenie nam tej historii, dzięki czemu możemy POPRAWNIE zinterpretować wiersz. takie zupełnie indywidualne podejście do omawiania dzieła to tylko w przypadku obrazów, rysunków i rzeźb. i przepraszam za błąd z pomorzem. byłam zmęczona.
Mogą symbolizować ale nie muszę. Tylko autor to wie. Odnośnie przykładu, który podałeś... on jest niepoprawny. Dlaczego? Ponieważ sam początek tej inwokacji brzmi: "Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił." Same te słowa świadczą o tym że autor ukazuje tęsknotę za ojczyzną. Ale w momencie gdy nic nie jest powiedziane o tęsknocie czy czymś innym to interpretacja to jest zwykły domysł związany z zbiegiem okoliczności. I gdyby ktoś na górze wymyślił inną interpretację wiersza to w tym momencie byśmy musieli coś innego się nauczyć.
W średniej szkole miałem wiele wierszy. Większość z nich nie mówiło ani słowa o jakiś tam uczuciach autora do ojczyzny czy jakimś wewnętrznym przesłaniu ale humaniści je znaleźli. Nawiązali do czegoś nie mającego nic wspólnego z wierszem.
Większość wierszy jest uznawane za wielce patriotyczne, a w nich ani słowa o tym nie ma. To humaniści wymyślili interpretację tych wierszy, a gdyby tej interpretacji nie było to były by to najpiękniejsze wiersze, które potrafią uruchomić wyobraźnię i sprawić, iż ukaże się nam przed oczami obraz, który możliwe że autor widział pisząc ten wiersz.
Przypuszczam, że teraz ten demot się nie dostanie na główną ale wiem, że w nim jest wiele prawdy i to co jest uczone w szkołach powinno zostać ponownie zweryfikowane i przekształcone tak by osoby mogły się rozwijać, a nie zamykać ich w klatce jak jakieś zwierzęta w ZOO wmawiając im, że tak ma być i koniec.
powiem tak - studiuję polonistykę i absolutnie NIE uczymy się interpretowania jakichkolwiek wierszy czy innych utworów, a przynajmniej nie w sposób: "co poeta miał na myśli". co innego w wypadku, gdy autor sam zostawił komentarze do swoich utworów, konkretny program z konkretnymi założeniami czy cokolwiek innego - ale w szalonej większości przypadków nie wiadomo, czy chodzi o błękitne zasłony, tęsknotę za ojczyzną czy bolący ząb. równie dobrze ktoś mógł mieć płacone od sztuki albo tzw. wierszówkę (chociażby wszelkie "dziełka" wychwalające mecenasów czy innych zleceniodawców) i produkując się, myślał o d*pie maryni, za przeproszeniem...
z drugiej strony bardzo mnie bawią narzekający na to, że na maturze z polskiego trzeba się wstrzelić w klucz, a nie wiadomo, co autor miał na myśli. otóż, drodzy państwo - na maturze wystarczy się oprzeć o "pierwsze dno" przytoczonego fragmentu albo po prostu dokładnie przeczytać i ZROZUMIEĆ temat - zwłaszcza na podstawce. nikt nie każe nikomu niczego kreatywnie interpretować... ale cóż, zawsze znajdą się tacy, którzy szukają usprawiedliwienia dla nieumiejętności czytania ze zrozumieniem bądź pisania zrozumiale.
no, i nie zmienia to faktu, że taka forma matury, jak obecnie, w żaden sposób nie odzwierciedla wiedzy zdającego - co najwyżej jego inteligencję, ale w to też trudno mi uwierzyć.
czy żeby wiersz był patriotyczny autor musi napisać to dosłownie ? to inny przykład. "folwark zwierzęcy". książka ta została wydana w '45 roku i jest alegorią komunizmu, tego jak powstawał i czym był, na przykładzie zwierząt, które są metaforą komunistów i społeczeństwa. jeśli Twoi nauczyciele nie dopuszczali Twoich interpretacji do wiadomości to albo dlatego że były wyabstrahowane albo trafiłeś na wyjątkowo konserwatywnych nauczycieli, co nie oznacza że wszyscy tacy są. być może też byłeś cienki z polskiego, więc nic dziwnego że nauczyciel nie chciał Cię nawet posłuchać. ;]
tyle, że orwell sam niejednokrotnie wypowiadał się na temat systemów totalitarnych czy polityki w ogóle i w wypadku "folwarku" autor SAM powiedział (wielokrotnie) co miał na myśli. "interpretacja" zakłada jednak pewien subiektywizm, o którym w wypadku obiektywnych danych nie może być mowy...
Ja np. mam już zaj*biście dośc kwejkowania na demotach... ile można...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2011 o 19:53
BYŁO NA KWEJKU :))
czemu coraz więcej na demotach rzeczy z kwejku!? Wszystko było, zero własnej kreatywności... http://kwejk.pl/obrazek/80176/interpretacja.html
ja też wchodzę na kwejka (czy tam na joemonster) i ileż się pytam można oglądać to samo na kilku stronach? Trochę kreatywności ludzie, a nie obrazek, który widziało już 50000 innych osób i podpis powtarzający to co na obrazku. i główna. genialne
Wybacz ale na kwejku było to 6h po moim dodaniu demota
Paradoks Szymborskiej mówi o tym samym... ale... tak to jest ze sztuką. Ja też piszę wiersze, a w nich inni interpretują na różne sposoby coś co jest proste i oddaje piękno oraz nie wymaga żadnych refleksji...
Prawda jest taka, że ów "paradoks Szymborskiej" to brednia zmyślona przez jakiegoś dziennikarzynę. Poza tym stwierdzenie, że określony zabieg językowy "oddaje piękno" (jak to lakonicznie ujęłaś) lub świadczy o refleksyjnym podejściu podmiotu mówiącego do rzeczywistości, również stanowi element interpretacji.
a ja wam przytoczę dla odmiany rozmowę z moją nauczycielką: [Ja]Proszę pani, czy pani to nie męczy, że musi pani nas nauczać wszystkich utworów według tych wszystkich kluczy i programu? [N] A jak myślisz, dlaczego mam taką zmęczoną i smutną minę na zajęciach? To że was tak uczę, to nie oznacza że tak samo twierdzę i że chcę wam to przekazać. Wolałabym wam dać więcej swobody w interpretacji, ale cóż... Moim obowiązkiem jest wpajanie wam to co mi każą wpajać. ------ nauczyciel na lekcji nie koniecznie mówi to co chciałby. Cieszę się, że moja nauczycielka robiła wstawki spoza programu... np "Wiosna-Dytyramb" Tuwima. Obczajcie, to zrozumiecie, co ciekawego zrobiła. :)
akurat ten utwór tuwima omawia się normalnie przy skamandrytach - nie zrobiła niczego ponad program, jeśli nie podstawy, to może rozszerzenia, ale nadal program. jakbyście czytywali miesiącami bursę, to bym się może zdziwiła...
Tak, "Wiosna" Tuwima to jeden z tych utworów, gdy nawet śpiące zwykle na lekcji gamonie się budzą :) Bo komu przyszłoby do głowy, że poeta może używać słów na k...? Sensacja! "A proszę pani, mogę przeczytać na głos?" itp. Ale w tym wypadku to uczniowie ograniczają swoje pojmowanie, a nie system edukacyjny.
Jerzy Sosnowski nie zdał matury z interpretacji własnego felietonu i to najlepiej pokazuje poziom nauki w naszym kraju... (podaje ten przykład bo jest faktem w przeciwieństwie do mitu Szymborskiej ;])
Zerżnięte z Joe Monster, dobrze, że chociaż źródło podał...
oczywiście że zerżnięte z JM. Wiesz prędzej czy później sam bym takie coś stworzył gdyż od dawna już chciałem coś takiego dać, a jako że ten obrazek odzwierciedla to co chcę przekazać to go wykorzystałem. Jeśli komuś to nie pasuje to BARDZO PRZEPRASZAM!!!
i to jest prawda. większość nauczycieli interpretuje po swojemu i uważają że tak jest a może być całkiem inaczej. zbyt głębokie myślenie nie jest czasem takie dobre
Ostatnio miałem zaszczyt się z nazwą powieści Sienkiewicza, nazwa ta została napisana przez dyslektyka. Brzmiało to : kwofatiz
masz racjie zwłaszcza że często nawet autor nie wiedzial co ma na myśli bo większość albo pisała pod wpływem narkotyków albo alkocholu
Przekaz dość jasny, ale demot ogólnie słaby. Poza tym omawiane w szkole wiersze to w większości wypadków dzieła kanoniczne, które zanalizowane zostały przez wielu literaturoznawców (z uwzględnieniem rozmaitych kontekstów), zatem nauczyciel nie narzuca nikomu swoich subiektywnych domysłów. Zabawne jest również to, że o "zabijaniu kreatywności" najchętniej i najgłośniej mówią ci, którzy albo nie mają bladego pojęcia o istocie interpretacji tekstów literackich, albo po prostu nie potrafią zwerbalizować swoich odczuć związanych z przeczytanym utworem. Idea klucza maturalnego wydaje się jednak kompletnie idiotyczna, bo model odpowiedzi zawiera zwykle niesłychanie banalne spostrzeżenia i nie przewiduje punktów za wartościowanie. Ale cóż, takie są skutki dostosowywania poziomu egzaminów do (nie)wiedzy uczniów.
Jak ja zdawałem maturę (2008 rok) to były do przydzielenia 4 punkty za "walory szczególne", ale nie wiem czy wciąż tak jest. Poza tym masz rację.
Owszem, nadal istnieje taka możliwość, ale z tego, co wiem, egzaminatorzy dość niechętnie przyznają dodatkowe punkty (choć przypuszczam, że w większości przypaków po prostu nie mają ku temu powodu). W każdym razie wyrażenie swojej opinii na temat danego tekstu i jej uargumentowanie nie jest traktowane jako szczególny walor wypracowania. A szkoda.
Ja już prawie nie ogarniam głównej!
Ten obrazek był na Joemonster od ok.5 dni i wszystko autor tego demota zerżnął -.-
WSZYSTKO!
Równie dobrze ja tez mogę sobie na żywca z joe'a wziąć i być na głównej...
Przeczytaj to co niżej napisałem. A jeśli nie podoba się to co zrobiłem to przepraszam cię za to.
Żeby nie było więcej komentarzy typu "To jest z JM" albo "To jest z kwejk". Chcę sprostować wasz tok myślenia. Ten obrazek jest z JM i się zgadzam, nawet nie oszukuję i dałem info że tak jest. Odnośnie kwejk. Nie prawda tam zostało to dodane 6h później.
Od dawna chciałem już takiego demota dodać ale nie miałem czasu zabrać się za obrazek. Jako że nadarzyła się taka sytuacja a obrazek ten odzwierciedla moje myśli to postanowiłem go wykorzystać.
Nie mam do niego żadnych praw i jeśli jego autor nie będzie miał ale do tego co zrobiłem to bardzo mu dziękuję.
A wszystkie osoby, którym nie podoba się to co zrobiłem składam PRZEPROSINY.
Język polski, przymiotniki z małej się pisze k****.
Co miał na myśli autor języka polskiego??
dzięki bogu ja starą maturę zdawałam 5 godz przepisywania ściąg do tego przegryzka i przepoja, to były piękne czasy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2011 o 20:50
I właśnie matura z polskiego to najlepszy przykład na to, że matura to bzdura. Cholera mnie bierze, jak na analizie na polskim zinterpretuję inaczej niż moja nauczycielka (niezbyt inteligentna, nawiasem mówiąc), haha tzn. nie inaczej niż ona, tylko inaczej niż klucz, bo sama to ona nie umie interpretować, no to mi tego nie uznaje i zapisuje jako "błąd interpretacyjny". Jak raz próbowałem jej udowodnić swoje racje, to wymiękłem, jak chyba trzeci raz mi powiedziała coś w stylu "Za daleko brniesz", "Nadinterpretujesz"... To się nazywa polemika na 'poziomie'. Ja konkretne argumenty, a ona takie teksty tylko. I taki ktoś ma mnie nauczać? Poważny egzaminator (przez pewien czas mieliśmy z doktorantem, więc wiem, co mówię) i polonista zaliczy interpretację, o ile jako tako można by to tak zrozumieć, ale ona nie, bo tego już w kluczu nie było... Na matmie albo fizie jak okaże się, że istnieje inne, wcześniej nieprzewidziane, poprawne rozwiązanie zadania, to robi się poprawki do klucza. Ale na polskim jest klucz, ale to że ktoś inaczej zrozumiał, to jego problem.
"Ja
konkretne argumenty, a ona takie teksty tylko. " no, pochwal się, jakie były twoje argumenty to może sami ocenimy, czy kwalifikowały się one do polemiki na poziomie :) Poważny egzaminator (ani doktorant, ani doktor, ani profesor) nie zaakceptuje raczej czegoś, co jest "jako tako". Zanim coś skrytykujesz, spróbuj to zrozumieć.
Kolejny raz bezpośredni trolling z joemonster.org
Najlepszy przykład powyższego demota to była moja matura : mieliśmy wiersz pana Tadeusza Różyckiego (ktoś kojarzy? Nie? Nie dziwi mnie to). Wg. klucza CKE wiersz był nawiązaniem do Pana Tadeusza i stacji drogi krzyżowej, było tam pełno patriotyzmu, miłości do ojczyzny, walki o wolność i inne tego typu rzeczy. Po czym jak sie spytali poety co on miał na myśli...to okazało sie że on sobie robił jaja z Pana Tadeusza i polskiej martyrologii. Niestety, klucz CKE takiej odpowiedzi nie uznawał.
To nie był wiersz, tylko poemat...
Przecież "robienie sobie jaj" to też rodzaj nawiązania. Może gdybyś napisał "pastisz" to spojrzeliby przychylniej.
O ile mi wiadomo, pastisz to nie "robienie sobie jaj", tylko imitowanie stylu jakiegoś twórcy, zagęszczenie charakterystycznych środków językowych, niekoniecznie w celach parodystycznych ;-)
nie martw się, w innych językach (jak np. w angielskim) jest tak samo XD
Taaa... Często jest tak, że przy omawianiu jakiegoś wiersza nauczyciel mówi np, że autor chciał wyrazić piękno natury, która nas otacza, a skąd ona do cholery jasnej może wiedzieć co on miał na myśli?! To jest chore! Co, ona go znała, że tak mówi? Powiedział jej to? Ok, żeby to był jakiś współczesny pisarz, to jeszcze może by to jakoś przeszło, a jak on żył wiele wiele wieków temu, to nikt nie będzie wiedział o co mu chodziło. Koleś se pierdyknął pod drzewem, machnął kilka słów, poskładał w wersy i cała filozofia! Nie trzeba tego tłumaczyć na baaaaardzo wiele apostrof itp... To inni stwarzają z tych wierszy nie wiadomo co... O tutaj jest apostrofa, a tutaj przenośnia, a tu kur** nastrał ptak! -.-
"Koleś se
pierdyknął pod drzewem, machnął kilka słów, poskładał w wersy i cała filozofia!" - widzę, że ty wiesz lepiej niż nauczycielka i cała rzesza literaturoznawców?
@makos1004: Rozumiem, że nie warto nic pisać, bo tacy jak ty stwierdzą, że sobie "pierdyknął pod drzewem i machnął"? Kiedyś na świecie był porządek, sztuka miała przekazywać, symbole znaczyć to, a nie co innego. Jest to zbadane niezależnie od Twojej ograniczonej wyobraźni. A apostrofa to termin z pogranicza gramatyki - wyrażenie kierowane do kogoś zawsze jest apostrofą, nie ma rady. Widać, że spałeś na polskim.
Widzę, że Makos w niesłychanie sugestywny sposób usiłuje wytłumaczyć swoją ignorancję :d
Kwejk
żaden kwejk
cóż, szkolnictwo polskie wychodzi z założenia ,że autor w gruncie rzeczy nie wiedział sam co miał na myśli. Przykład? Gdy Wisława Szymborska pisała wypracowanie maturalne ze swojego utworu uzyskała ok.60% trafności w klucz odpowiedzi. :)
wisława szymborska absolutnie nie wie nic na temat tego, jakoby miała zdawać jakąkolwiek maturę na podstawie swojego wiersza. wierzycie w jakieś miejskie legendy, a potem słyszę te same bzdury z kolejnych już ust...
I tylko Bóg jeden wie, co ma na myśli komisja CKE.
Zawartość klucza nie zależy jedynie od widzimisię CKE. Po zakończeniu matur wybiera się losowo i
sprawdza kilka tysięcy wypracowań i ostateczna wersja modelu odpowiedzi zostaje wzbogacona o wnioski (niekiedy bardzo
trywialne), które najczęściej pojawiały się w pracach maturzystów.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2011 o 23:03
Nie uwzględniacie tego, że te niby wyssane z palca interpretacje nie biorą się znikąd. Są wynikiem pracy badaczy -
literaturoznawców, znających kontekst historyczny, kulturowy czy biograficzny danego wiersza, znających doskonale
twórczość danego pisarza. Siedząc w tekstach jakiegoś autora wiele, wiele lat, myślę, że jednak można wpaść na dość pewny
ślad, co też mógł on mieć na myśli.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2011 o 23:04
Słucham Jacka Kaczmarskiego od ponad 10 lat. I czasem w trakcie czytania nowej książki, wiersza, albo jakiegos artykułu historycznego nagle zapala mi się w głowie żarówka- to o to chodziło w tym zdaniu! Wiersze mają konkretny sens tylko nie każdy jest w stanie go zrozumieć bo poprostu nie zna kontekstu i odnośników do których odwołuje się autor. A zazwyczaj jeżeli autor naprawdę wiedział o co mu chodzi to sens jest jeden i konkretny. Co nie zmienia faktu że bardzo podobała mi sie wypowiedź Wyspiańskiego w sztuce "Chryje z Polską" - "chochoł reprezentuje chochoła" :)
Super demot.
demot:KWEJK!:CIULU!!!
to sobacz sobie daty kretynie
szczerze to prawdziwe... był gdzieś nawet demot o tym że ktoś nie zdał matury z interpretacji własnego wiersza... ktoś przytoczy kto? xD
demot: Żaden kwejk: Sprawdźcie daty i zamknąć ryje
Na besty.pl też to jest kurde nie macie własnych pomysłów demoty nie są po to żeby brać czyjeś pomysły i je tu wrzucać wysilcie się sami to aż takie trudne nie jest !!! Szukaj natchnienie gdzie indziej !!!!!!!!!!!!! zal mi cię że myślałeś że nik się nie kapnie głupi to my nie jesteśmy !!!!!!1
jesteś jakimś kretynem chyba. Zobacz ku*** daty!!! I nie pier.. głupoty
"hmmm, ciekawe co autor demota miał na myśli, no doprawdy, nie mam pojęcia. nie znam go i nie pytałam, więc podpis może znaczyć wiele, a co konkretnie to wie tylko sam autor" - idąc autorze twoim tokiem myślenia można dojść do takich oto wniosków dotyczących demota. Jeśli mówimy o wierszach "szkolnych", takich, jakie się interpretuje w liceum, to żeby je zrozumieć czasem wystarczy znajomość historii literatury. Wasz bunt, dzieci, wynika tylko i wyłącznie z lenistwa a nie z dbałości o literaturę. Ale oczywiście, jeśli chcecie, macie prawo czuć się mądrzejsi i bardziej kreatywni niż twórcy teorii literackich i metodologii badań nad literaturą (strukturalizm, psychoanaliza, fenomenologia). Nie uczcie się najlepiej niczego, bo jeszcze zmądrzejecie.
Miałem napisać coś innego, ale wasze komentarze mnie zdemotywowały
Się uśmiałam ;P
A tak serio - są nauczyciele, którzy robią nadinterpretację i wprowadzają uczniów w błąd i są nauczyciele, których to wkurza... ;) znam ten ból
Na każdym polskim zastanawiam się skąd pani bierze takie pomysły :P
Z książek... Takie małe, prostokątne.
Dla niektorych blekitne zaslony to blekitne zaslony. Sa ludzie ktorzy nie rozumieja metafor. I napewno pisarze i poeci nie mysla tak plytko i kazde ich slowa maja jakies inne znaczenie.
Przez pomylke chyba dalem plus, bo powinienem dac minus.
Ci ludzie nazywają siebie "umysłami ścisłymi". Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że nie czyta tego żaden młody pisarz, bo jak usłyszy, że "tylko on wie, o co mu chodziło" to zechce podrzeć swoje dzieła... Ludzie, nie róbcie tego! Przecież po to się pisze, by to coś znaczyło.
Oj zablokował mnie hahahahaha zal.pl!!!!!!!!!
nie zgadzam się, jestem w LO na humanistycznym i uważam, że j. polski to właśnie jeden z nielicznych przedmiotów szkolnych, który może rozwijać inwencję i kreatywność uczniów. O ile CHCE SIĘ MYŚLEC i dociekać co autor mógł mieć na myśli, to żaden, nawet najgorszy nauczyciel tego nie skrępuje.
TEGO DEMOTA MUSIAŁ ROBIĆ CHYBA JAKIŚ SFRUSTROWANY ŚCISŁOWIEC, BO JEST KOMPLETNIE BEZ SENSU.
Bez urazy, ale nie można od razu zakładać z góry, że autor potraktował te przykładowe firanki aż tak lekceważąco, bo skoro umieścił je w swoim dziele to musiało to służyć czemukolwiek, chociażby osiągnięciu określonego nastroju np. spokoju.
A to, że nauczyciel miałby zinterpretować to jako nawiązanie do losów ojczyzny to już jest tylko i wyłącznie jego sprawa, uczniowie nie muszą iść za jego poglądami jak stado ślepych baranów, bo ostatecznie KAŻDY MA SWÓJ MÓZG I POWINIEN MYŚLEC ZA SIEBIE.
Dlaczego rysunek poety wygląda jak ten typ z Jozina z Bazin?...
http://www.youtube.com/watch?v=S3tG1X5ewAg&feature=related
sadistic znowu z sadistica -.-
to mowisz ze zle wspominasz zawodówke przyglupie?