haha :D swoją drogą, sam troszkę gram w wowa byłem liderem raz gildii i powiem wam, że ciężko trochę ogarnąć grupę - 120 łomów... także to powinno być plusem w pracy dla takiej osoby jak ogarnia :)
Tak naprawdę, kierowanie taką grupą jest niekiedy trudniejsze od managowania ludzi w pracy - to zdania i opinie ludzi, którzy zajmują się jednym i drugim przedsięwzięciem.
Możecie się śmiać, ale akurat gry MMO i inne społecznościowe bardzo rozwijają w tym kierunku. W końcu taki lider kieruje określoną grupą osób, uczy się logicznego myślenia, planowania i dyplomacji.
Śmiejcie się, ale zarządzanie gildią/klanem, w której jest więcej niż 80 osób (gry inne niż WoW), gdzie dodatkowo dochodzą rzeczy takie jak crafting, rozstrzyganie sporów i dyplomacja + normalne granie, jest rzeczą którą można byłoby wpisać w CV. Jednak dla wielu przyszłych pracodawców taki punkt byłby śmieszny i obniżyłby szanse.
Dokładnie, grałem kilka lat w Lineage i naprawdę podziwiam ludzi którzy potrafili poświęcić swój czas i nerwy dla tych kilkudziesięciu członków w swoim klanie. Organizowanie takiej grupy i trzymanie tego wszystkiego razem to nie jest nic prostego, szczególnie jeśli to był klan z górnej półki.
Nie warto pracować dla pracodawców dla których byłby to minus. Oni nie mają sami pojęcia o zarządzaniu zespołem, więc ktoś kto pojęcie takowe ma, srodze się zawiedzie i jedynie sfrustruje.
Ogólnie jak ktoś tak ogarnia zarządzanie to powinien własną firmę zakładać albo aspirować na wysokie stanowiska. To unikalny talent w dodatku urobiony w praktyce.
Lider klanu z WoW czy dowolnego muda jest bardziej kompetentny w zarządzaniu niż dyrektorzy wysokiego szczebla w korporacjach.
Po primo:
Kadra kierownicza jest "coraz młodsza" i bardziej obyta w realiach internetu. (Twój 25-letni kierownik, może Cie PK-nie jak mu podpadniesz. A może to zwykły NOOB-ek i odwdzięczy się za pomoc w VR ?)
Secondo:
Wielu pracodawców już zaczyna "sprawdzać" przyszłego pracownika w internecie.
( narazie ogranicza się to, do portali społecznościowych i zainteresowań z nimi związanymi -w tym znajomi-)
Tertio:
Pomyśl co Ty byś zrobił jako pracodawca, gdyby twój najpotrzebniejszy w danej chwili pracownik nie przyszedł, bo miał misje na czas -.-
I o czym jest ten demot?
Bo nie rozumiem. O tym że ktoś posiada nietypową umiejętność i chwali się nią na rozmowie kwalifikacyjnej? Tym lepiej dla niego.
rozumiem, nie jesteś no-lifem, chodzi o menadżera rębajłów różnych wyimaginowanych potworów, żyją tam, jedzą jakieś paskudztwa z plecaka i piją w przystaniach, ba nawet niektórzy się żenią, po co takiemu rozmowa o pracę skoro może coś upolować
Wiesz, zebrać ekipe do grania w piłkę, a zarządzać kilkoma grupami po 10-20 osób i utrzymać ich w ryzach przez 5 godzin, gdy jeden flejmuje na drugiego, zajmować się kilkunastoma rzeczami na raz, przygotowywać się (uczyć się wszelkich taktyk na pamięć i umieć to wytłumaczyć tak, żeby druga osoba zrozumiała), zarządzać forum, ogarniać podania itp. itd. To się wydaje takie głupie, ale do tego też trzeba mieć łeb ogromny ;>
80 aktywnych piplów to już hardcore. Miałem przyjemność również prowadzić jedna z większych gildii polskich na Infinity Aion i bycie guild masterem to ciężki kawałek chleba. Jak najbardziej warto potrenować :) Pozdrawiam wszystkich GM!
Myślę, że jako pracodawca wolałbym pracownika który poznał w stopniu chociażby podstawowym jakiś dodatkowy język - w tym czasie co władca gier zajmował się czymś skrajnie bezproduktywnym, choć sprawiającym niewątpliwą przyjemność. Sory, to jest równe wpisaniu "byłem moderatorem na forum XVIII wiecznego garncarstwa bułgarskiego". :)
hmm nie że się czepiam ale uważam że zarządzanie ludźmi którymi zależy (na pracy, na firmie, na własnych zarobkach) którzy się boją stracić pracę, jest o niebo łatwiejsze niż zarządzanie 80+ ludźmi ktroych się praktycznie nie zna, każdy mówi innym językiem i przede wszystkim może strzelić focha i odejść w każdym momencie (np w czasie raidu albo jakiegoś guild siega ) co spowoduje że owa grupa poprostu się rozpadnie a plany dla pozostałych 9/24 itp itd ludzi którzy poświęcili swój czas (niejednokrotnie kosztem rodziny/przyjaciół) szlag trafi :) plus tak jak ktoś mówił użeranie się ze sporami o pierdoły, łagodzenie sytuacji, a wszystko to za darmo ;) to trzeba mieć naprawdę pasję do tego co się robi.
Zawsze jakieś doświadczenie - lepsze to, niż pusty punkt CV.
haha :D swoją drogą, sam troszkę gram w wowa byłem liderem raz gildii i powiem wam, że ciężko trochę ogarnąć grupę - 120 łomów... także to powinno być plusem w pracy dla takiej osoby jak ogarnia :)
Tak naprawdę, kierowanie taką grupą jest niekiedy trudniejsze od managowania ludzi w pracy - to zdania i opinie ludzi, którzy zajmują się jednym i drugim przedsięwzięciem.
Możecie się śmiać, ale akurat gry MMO i inne społecznościowe bardzo rozwijają w tym kierunku. W końcu taki lider kieruje określoną grupą osób, uczy się logicznego myślenia, planowania i dyplomacji.
Śmiejcie się, ale zarządzanie gildią/klanem, w której jest więcej niż 80 osób (gry inne niż WoW), gdzie dodatkowo dochodzą rzeczy takie jak crafting, rozstrzyganie sporów i dyplomacja + normalne granie, jest rzeczą którą można byłoby wpisać w CV. Jednak dla wielu przyszłych pracodawców taki punkt byłby śmieszny i obniżyłby szanse.
Jeżeli pracodawca sam by grał w WoW'a to mogłoby mu się to spodobać :D
Dokładnie, grałem kilka lat w Lineage i naprawdę podziwiam ludzi którzy potrafili poświęcić swój czas i nerwy dla tych kilkudziesięciu członków w swoim klanie. Organizowanie takiej grupy i trzymanie tego wszystkiego razem to nie jest nic prostego, szczególnie jeśli to był klan z górnej półki.
Nie warto pracować dla pracodawców dla których byłby to minus. Oni nie mają sami pojęcia o zarządzaniu zespołem, więc ktoś kto pojęcie takowe ma, srodze się zawiedzie i jedynie sfrustruje.
Ogólnie jak ktoś tak ogarnia zarządzanie to powinien własną firmę zakładać albo aspirować na wysokie stanowiska. To unikalny talent w dodatku urobiony w praktyce.
Lider klanu z WoW czy dowolnego muda jest bardziej kompetentny w zarządzaniu niż dyrektorzy wysokiego szczebla w korporacjach.
Cookie! Nie mów, że grałeś w L2. Kurna Jeśli to Ty, to się odezwij. EvilCookie? ;)
Po primo:
Kadra kierownicza jest "coraz młodsza" i bardziej obyta w realiach internetu. (Twój 25-letni kierownik, może Cie PK-nie jak mu podpadniesz. A może to zwykły NOOB-ek i odwdzięczy się za pomoc w VR ?)
Secondo:
Wielu pracodawców już zaczyna "sprawdzać" przyszłego pracownika w internecie.
( narazie ogranicza się to, do portali społecznościowych i zainteresowań z nimi związanymi -w tym znajomi-)
Tertio:
Pomyśl co Ty byś zrobił jako pracodawca, gdyby twój najpotrzebniejszy w danej chwili pracownik nie przyszedł, bo miał misje na czas -.-
Co do Twojego ostatniego zdania to sory, ale jeżeli ktoś stawia grę ponad życie realne to jeszcze nie dorósł do bycia pracownikiem.
I o czym jest ten demot?
Bo nie rozumiem. O tym że ktoś posiada nietypową umiejętność i chwali się nią na rozmowie kwalifikacyjnej? Tym lepiej dla niego.
rozumiem, nie jesteś no-lifem, chodzi o menadżera rębajłów różnych wyimaginowanych potworów, żyją tam, jedzą jakieś paskudztwa z plecaka i piją w przystaniach, ba nawet niektórzy się żenią, po co takiemu rozmowa o pracę skoro może coś upolować
Ja zawsze zbieram ekipę do grania w gałę. To też się liczy?
Wiesz, zebrać ekipe do grania w piłkę, a zarządzać kilkoma grupami po 10-20 osób i utrzymać ich w ryzach przez 5 godzin, gdy jeden flejmuje na drugiego, zajmować się kilkunastoma rzeczami na raz, przygotowywać się (uczyć się wszelkich taktyk na pamięć i umieć to wytłumaczyć tak, żeby druga osoba zrozumiała), zarządzać forum, ogarniać podania itp. itd. To się wydaje takie głupie, ale do tego też trzeba mieć łeb ogromny ;>
80 aktywnych piplów to już hardcore. Miałem przyjemność również prowadzić jedna z większych gildii polskich na Infinity Aion i bycie guild masterem to ciężki kawałek chleba. Jak najbardziej warto potrenować :) Pozdrawiam wszystkich GM!
Myślę, że jako pracodawca wolałbym pracownika który poznał w stopniu chociażby podstawowym jakiś dodatkowy język - w tym czasie co władca gier zajmował się czymś skrajnie bezproduktywnym, choć sprawiającym niewątpliwą przyjemność. Sory, to jest równe wpisaniu "byłem moderatorem na forum XVIII wiecznego garncarstwa bułgarskiego". :)
A do grania w takiego WoWa to nie trzeba znać języka angielskiego "w stopniu chociażby podstawowym"?
hmm nie że się czepiam ale uważam że zarządzanie ludźmi którymi zależy (na pracy, na firmie, na własnych zarobkach) którzy się boją stracić pracę, jest o niebo łatwiejsze niż zarządzanie 80+ ludźmi ktroych się praktycznie nie zna, każdy mówi innym językiem i przede wszystkim może strzelić focha i odejść w każdym momencie (np w czasie raidu albo jakiegoś guild siega ) co spowoduje że owa grupa poprostu się rozpadnie a plany dla pozostałych 9/24 itp itd ludzi którzy poświęcili swój czas (niejednokrotnie kosztem rodziny/przyjaciół) szlag trafi :) plus tak jak ktoś mówił użeranie się ze sporami o pierdoły, łagodzenie sytuacji, a wszystko to za darmo ;) to trzeba mieć naprawdę pasję do tego co się robi.
dokładnie, ciężko czasem "dogadać się" z takim delikwentem, co go się nie zna w rzeczywistości i przemówić mu do rozsądku :)
Kocham tą grę !
haha wszyscy wiedzą o co chodzi (siostrze musiałem tylko tłumaczyć)