--Myślisz że tylko tobie jest ciężko?? Przestań męczyć innych swoimi problemami i weź się w garść leniuchu i pieprzony egoisto!!! Wiesz ilu ludzi chce żyć?? A ty tak po prostu chcesz umrzeć - tchórz; nie zasługujesz na niczyją pomoc - powinieneś być samotnym, może to cię czegoś nauczy...---
Genialne słowa kuracji, pociechy i zrozumienia. Do tego w pewnym momencie warto dodać też,--- mam już cię dość, kiedyś cieszyłem/am się życiem, a przy tobie wszystko jest szare albo czarne, idę dalej żyć pełnią życia i cieszyć się tym co mam i mogę mieć, a ty albo się zmienisz, albo daj mi spokój!
Aha, i jest jeszcze jeden ratunek dla osób z już zaawansowaną depresją, coby innych nie męczyli - eutanazja, przecież to też jest choroba przynosząca niezmierne cierpienie i w ten sposób humanitarnie można to cierpienie ukrócić, i już do takich aktów dochodzi. Pozdrawiam wszystkich cieszących się życiem, obojętnych na życie innych, a mówiących że życie drugiej osoby jest najważniejsze ;*
PS Nie życzę wam, byście wy kiedykolwiek doświadczyli depresji...
Łatwo jest powiedzieć że po prostu partner sukinsyn, całkowity brak empatii i dobija osobę chorą i popycha ku samobójstwu. Ale realnie to zwykle lata całe zajmuje kiedy choroba stopniowo niszczy związek wbrew dobrym chęciom obu stron. Powinni być terapeuci z którymi oboje mogą porozmawiać, którzy nie tylko przypiszą jakieś SSRI ale i doradzą jak chorej osobie pomóc.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2015 o 12:33
Są różne odmiany depresji, każdy czuje inaczej. Jest też tak, że druga osoba w ogóle nie chce się leczyć. I jeszcze zatruwa ci życie, bo jest przykra dla ciebie, ty widzisz jej cierpienie, sam cierpisz i nie ma jak zatrzymać tej karuzeli. To są bardzo ciężkie sprawy, tak że łatwo oceniać i być mądrym jak to ciebie nie dotyczy.
Czy wy w ogóle przeczytaliście wypowiedź Imsickofhedonism czy tylko po pierwszym zdaniu daliście minusa, co? A może nie umiecie czytać ze zrozumieniem? Nie dostrzegacie tutaj ironii? Nie widzicie tego, że autor po prostu przytacza różne "złote rady" osób postronnych nie rozumiejących czym jest depresja?
Hehe, ile w tym prawdy - ale wynika to z tego, że ludzie często nie potrafią odróżnić depresji od zwykłego użalania się nad sobą i wiecznego niezadowolenia (jaką przejawia sporo osób w żadnym razie nie będących w depresji). Ten filmik to i tak drobiazg - tylko wstęp do depresji - później pojawiają się też objawy fizyczne i wysiada zdrowie. Spotkałem się z przypadkami, kiedy z taką osobą nie było praktycznie kontaktu - nie były w stanie funkcjonować. Ale cóż - przecież przyczyną depresji na ogół są inni ludzie - najczęściej najbliżsi...
Jesteś imbecylem myśląc, że człowiekowi w depresji pomożesz takimi tekstami...będą dwie opcje, albo pogrążysz go jeszcze bardziej takimi tekstami, albo oleje Cię i nigdy więcej słowem się do Ciebie nie odezwie, Przy opcji nr 2 po prostu będziesz miał spokój, ale przy opcji nr 1 możliwe, że będziesz miał człowieka na sumieniu, bo tacy ludzie są strasznie impulsywni. Zanim coś napiszesz najpierw się nad tym zastanów...
Cieszę się, że miałeś/aś szczęśliwe dzieciństwo. Fajnie, że nigdy nikt cię nie stłamsił, nie żyłaś/eś w rodzinie patologicznej, nie byłeś/aś nękany/a, upokarzany/a itd. Depresja nie bierze się znikąd. Jednak fajnie, że żyłeś/aś w szczęśliwej rodzinie, w przeciwnym wypadku czekałaby cię eutanazja ;) Buziaczki.
Imsickofhedonism, trochę empatii ty zimny sku*wielu, nie jesteś jedyną osobą, która ma prawo do szczęścia. Takie egoistyczne podejście tylko psuje innym nastrój, więc albo przestaniesz być takim samolubnym idiotą albo daj mi spokój. Jak spotykam takie elementy jak ty to jestem za aborcją do 18 roku życia płodu.------------- I co, lepiej ci? ;) btw, pozdrawiam wszystkich, którzy wykryli ironię.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2015 o 19:17
Nie wiesz co to jest depresja. To jest choroba. Sam na nią zapadłem. Masz dwa życia. Twoi znajomi myślą, masz fajne życie. Tak na prawdę jest źle. Nikt ci nie może pomóc, ale w sumie to ty udajesz. Najbliższa rodzina myśli że jest ok. Najbliższa osoba mówi ci, że pier.... i nie chce pomóc. Po co ci specjalista, to jest kasa. Po alkoholu przychodzi znieczulenie i to jest chwila gdzie idziesz spać i się wysypiasz. Okazuje się że kolega, którego nie liczył byś daje ci pomoc w razie czego. Rozmawiasz z dawaną koleżanką ze studiów. Rozumie i daje rady. Ja wyszedłem sam, ale nadal odczuwam skutki, Postawiłem na pewne cele. Żyć trzeba dalej, bo mam dla kogo. Muszę się poświęcić dla córki. Ale muszę też mieć coś dla siebie. Moi koledzy nie widzą co przeżyłem.
Wydaje mi się, że pomyliłeś pojęcia. Nie mówimy o ludziach mówiących na każdym kroku "Jest mi smutno więc mam depresję", tylko o osobach naprawdę chorych, które cierpią tak samo jak przy każdej innej poważnej chorobie. Chyba nie obejrzałeś tego filmu, bo tam jest wyraźnie powiedziane, że osoby chore na depresję ODGRADZAJĄ się od innych, z nikim nie chcą rozmawiać i wycofują się do swojej strefy komfortu.
Jak tak chcesz świętego spokoju to zastosuj własną radę. Gorsi od depresji są ludzie będącymi kompletnymi ignorantami jeśli chodzi o wiedzę na temat tej choroby, lekceważący problem innej osoby lub nawet (przykład powyżej) namawiający ją do samobójstwa. Wiesz, że na to są paragrafy, drogi anonimie?
Może wydaje Ci się, że te słowa są tu dobrym żartem. A może naprawdę to Twoje poglądy. Nie wiem. Chciałabym jednak, byś wiedział, że w komentarze pod takimi demotami zwykle zaglądają ludzie, których to interesuje, w tym osoby cierpiące na depresję. Taki komentarz, od całkiem obcej, anonimowej osoby może je zranić. Zapewne zranić tak, że nawet sobie nie potrafisz tego wyobrazić. Pomyśl zanim coś napiszesz, bo anonimowość nie daje przyzwolenia na wyrządzanie krzywdy.
Ważne, żeby przed próbą samobójczą wyłączyć telewizor. Po co narażać innych na koszty. Dobrze też zakręcić zawory z wodą i gazem. I porządnie nakarmić kota. Wtedy zacznie Twoje zwłoki ogryzać nieco później.
Nie ma czegoś takiego jak depresja! To po prostu kolejny kit żeby leki sprzedawać, wystarczy nie uzalac się nad sobą i tyle. A jeżeli rzeczywiście jesteś tak wielce skrzywdzony i uciśniony to to zrób po prostu
Wszyscy szczekają, bo im się udało. Gdybyście mieli pojęcie jakie to uczucie, to byście tak nie pyszczyli. Gdyby to było takie proste, to nikt by depresji nie miał. Widzicie, że ta dziewczyna na filmie ma pracę, ma przyjaciół. Nie można powiedzieć, że jest życiowym przegrywem. A mimo to ma depresję. Zazwyczaj depresje mają osoby z jakimiś refleksjami na temat życia. Pod tym względem te osoby są lepsze od reszty. Depresja może się pojawić np. przez niewidzenie celu w życiu, sensu. Reszta tej bandy krów lecących za stadem nawet sie nie zdobędzie na taką refleksję "po co to wszystko?". Większość o prostu żre, chla, śpi, sra, pracuje, chodzi do szkoły, zakłada rodzinę i zdycha. I nigdy nie zada sobie nawet pytania "po kiego ch*ja to robię?". Dlatego nie mają depresji. Ale nie mają też wartości większej od zwykłego pionka, członka stada. Piszę to, żeby uświadomić, że depresja nie jest końcem. Jest swego rodzaju początkiem. Znaczy, że człowiek szuka odpowiedzi / chce coś zmienić, a nie zadowala się jakimiś banałami w stylu "po śmierci pójdziemy do nieba, więc nie musimy nic robić" czy "żyjemy po to, by umrzeć". Do dupy pójdziecie z takim nastawieniem nie do "nieba". Depresja jest stanem umysłu. Zawsze jest jakiś powód. Być może brak pracy, być może brak znajomych, być może brak drugiej połówki, być może niedostrzeganie sensu w tym wszystkim. Ale dopóki walczysz - jest nadzieja. A sens życia istnieje
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
5 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 grudnia 2015 o 22:50
@Krzysiek9375 Zazwyczaj depresję mają osoby którym serotonina się źle przyjmuje / wydziela / działa. Może ale nie musi to mieć jakikolwiek związek z Twoim życiem, podejściem do niego, czy jesteś refleksyjny czy nie. Jeśli masz młodzieńczy kryzys egzystencjalny to raczej nie jest to depresja, nawet jeśli jesteś strasznie smutny przez kilka lat.
@Krzysiek9375 Cóż, wszyscy teraz chcą być wyjątkowi, przelicytywowywać się kto ma lepsze, fajniejsze, bardziej refleksyjne życie, a jak to ludzie to do każdej głupoty potrafią swoją filozofię wymyślić. Opowiadasz o ludziach z depresją jacy to oni są lepsi od reszty, bo zastanawiają się więcej nad sensem życia, tylko co z tych zastanowień przyszło im? Smutek, ból egzystencjonalny i odpychanie od siebie wszystkich, bo osoby, które użalają się nad sobą wcześniej czy później odpychają każdego. Według mnie lepiej być szczęśliwy przynajmniej przez krótki czas życia niż być najmądrzejszy z największymi refleksjami, które prowadzą tylko do smutku, ostatecznie bez względu na to czy Bóg jest czy go nie ma, jak długo będę się nad tym zastanawiać nic to nie zmieni, jedynie ja będę marnować moje życie na byciu smutnym, a trup osoby z refleksjami, einsteina, marksa, papieża czy kogokolwiek sobie chcesz wygląda tak samo. Dlatego według mnie w życiu trzeba dążyć do własnego szczęścia i przede wszystkim odkryć to, co je nam daje, a nie rozpaczać, bo wszystko nie ma sensu. Fakt, nie ma gdyby się nad tym zastanowić ale czy twoje rozważania ten sens przywrócą? Dlatego wolałbym być szczęśliwym murarzem niż smutnym filozofem. Na szczęście każdy ma wybór, jeżeli wolisz całe życie spędzić nad zamartwianiem się i rozpaczą, bo życie nie ma sensu to już twoja decyzja tylko nie rań przez to inne osoby, które są z Tobą emocjonalnie związane. Powodzenia ;)
@koko99992 "Według mnie lepiej być szczęśliwy przynajmniej przez krótki czas życia niż być najmądrzejszy z największymi refleksjami, które prowadzą tylko do smutku" --> "Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 16, 25-26). Naprawdę uważasz, że życie jest przypadkiem? że zyjemy tylko bo tak? Skoro zadajesz sobie pytania, ale nie znajdujesz odpowiedzi, to nic Ci to nie da. "Szukajcie, a znajdziecie". Szczęśliwym murarzem? smutnym filozofem? a Jezus był kim? szczęśliwym cieślą - filozofem. Dlaczego nie połączyć tego? Nie można być murarzem z refleksjami? z godnymi podziwu ideałami? Jesteśmy bombardowani gównem od małego. Wciskają nam w łeb durne poglądy i złe nastawienie. Jak wychowujesz dziecko i wmawiasz mu, że jedzenie ludzi jest ok, to on wyrośnie na kanibala. Jego zadaniem jest (jak dorośnie) żeby się kapnąć, że wyprano mu mózg. To jest sens życia. Uwolnij się od tego bagna. Stwórz swoją drogę, a nie leć za innymi. Sam się zaprogramuj, a nie pozwalaj programować się innym. Nie wierz jak ci mówią, że musisz wierzyć w Boga. Nie wierz, jak mówią, że nie można się przekonać o Jego istnieniu. I nie mówię tu o żadnych durnych pseudo objawieniach, bo takich nie było. Nie ma Boga osobowego, a jeśli ktoś Ci mówi, że go widział to pewnie uciekł z psychiatryka. Sens życia istnieje, kluczem jest tylko go znaleźć. A żeby go znleźć należy pracowac nad sobą. Ludzie tłumaczą sobie różne rzeczy depresją. Jak powiem, że depresja to nie choroba, to jestem atakowany. A wiesz dlaczego? bo jeśli się okaże, że mam rację, to ci ludzie stracą wymówkę i będą musieli coś ze swoim życiem zrobić, zamiast narzekać. Ludzie z depresją nie potrafią się przyznać nawet przed sobą do błędów, a co dopiero przed innymi. Twierdzą, że ja masz depresję, to jest ci wszystko obojętne. Ale nie potrafią np. wyjść do ludzi, bo co powiedzą, jak ich zobaczą w takim stanie. No więc ku*wa się pytam: skoro wszystko ci obojętne, to dlaczego przejmujesz się tym, co powiedzą ludzie? To tylko chora wymówka i trzeba ostro się nabiedzić, żeby to zauważyć. Ale pierwszym krokiem do zmiany jest zauważenie błędu. Pozdro
@Krzysiek9375 Hyh, nie twierdze, że Bóg jest ani, że go nie ma, bo to osobiste przemyślenia każdego i niech je każdy sobie ma, mi to nie przeszkadza. Tak samo jak i nie przeszkadza mi to jaki zawód wykonuje, co sobie myśli, jeżeli jest szczęśliwy to własnie to było mu potrzebne i super, chodzi tylko o to by zamiast siedzieć i rozpaczać nad swoim życiem, próbować robić coś co się chce robić i co daje szczęście, bo koniec końców i tak umrzemy i nic po nas nie zostanie, więc lepiej żyć szczęśliwie i zgodnie z sobą niż całe życie rozpaczać nad czymś, a później umierać z poczuciem, że całe życie przeminęło i nie było w nim nic co sprawiało radość. Co do faktu, że wciskają nam różne rzeczy od urodzenia, fakt ale sam system narzuca nam to, a walka z systemem to walka z wiatrakami, no chyba, że jest to Twój życiowy cel to spoko, osobiście mogę żyć w czymś co pod koniec okaże się całkowitym kłamstwem mi to nie przeszkadza, bo dla mnie było to najbardziej prawdziwe jakie znam, jeżeli było szczęśliwe to spoko. Sama depresja jest trochę jak lenistwo, niby masz wiele rzeczy do zrobienia, gdzieś tam w głębi wiesz, że to będzie dobre, lecz nie dasz rady tego robić, bo czujesz się jakbyś nie miał zupełnie sił, trzeba z tym walczyć, lecz to nie przyszło przez 1 dzień i w 1 dzień wyleczyć się nie da, warto zainteresować się grupami wsparcia, bo depresja zazwyczaj łączy się z osamotnieniem i odcięciem od świata, a poznanie osób z podobnymi problemami pomaga razem się motywować do pracy nad sobą. Niestety żyjemy też w czasach i społeczeństwie w którym nienawiść, szyderstwo i negatywne emocje biorą górę, zamiast się szanować, cieszyć to tylko czekamy na potknięcia innych, możliwości do wyśmiania ich i zaniżenia ich samooceny przez co osoby, które sobie z tym nie radzą szczególnie wśród młodzieży popadają w depresje, a te zjawisko jest zupełnie ignorowane przez szkoły, nauczyciel, rodziców, więc taka młoda osoba jest pozostawiona sama sobie. Gdybyśmy tylko chcieli by w naszym życiu było więcej emocji pozytywnych i chcieli się tymi emocjami dzielić świat byłby lepszy.
@koko99992 Skąd wiesz, że nic po nas nie zostanie? TO jest właśnie przejmowanie opini od innych. Na jakiej podstawie tak myślisz? masz dowód? nie masz. To jest właśnie podążanie za stadem. Powtarzanie sloganów i przejmowanie światopoglądu od innych. Nie mówię tego, żeby Cię obrazić. Mówię to, żeby Cię uświadomić. Sam orłem życia nie jestem, ale jak sam mówisz "chodzi tylko o to by zamiast siedzieć i rozpaczać nad swoim życiem, próbować robić coś co się chce robić". Dostrzeganie wlaśnych błędów, wad to 1 krok do ich naprawy. Niestety niewiedza o tym co jest sensem życia nie będzie usprawiedliwieniem. Jesteśmy tu w pewnym celu. Depresja rzeczywiście jest trochę jak lenistwo, ale nie jest lenistwem. Miałem kiedyś takie uczucie. Po prostu uznajesz (choćbyś nie wiadomo jak szczytne i dobre miał ideały) , że to nie ma sensu. Że nie masz dla kogo, albo po co. Mimo tego, że dzień wcześniej twoim nastawieniem było "nigdy się nie poddawać". To takie odcięcie - niemal fizyczne - od życia. I to wynika z jakiegoś problemu: niepewności siebie, braku wiary we własne możliwości, braku kogoś kto nas rozumie itd. WSZYSTKO wynika z negatywnych cech charakteru, które trzeba wyplenić. Jeśli ktoś poniża innego, to tylko dlatego, że nie może znieść myśli, że ta osoba jest lepsza. Ładni ludzie często są atakowani i nienawidzeni przez tych, którzy czują się brzydcy. Ci co dokuczają i się znęcają nad innymi na 100% mają jakiś problem. Nienawidzą siebie. "Bo kto nienawidzi świata sam siebie nie pokocha" - Sokół
koko999 A wewnętrze rozbicie przed np grypą istnieje i wyobraźcie sobie, ze czujecie się tak cały czas. I skąd to przygnębienie przed ta chorobą wirusową? Przeciez ze smutku 'będę chory", to jest co innego niż wtedy ktoś martwi sie o prace, miłośc itp.
@Krzysiek9375 Mi depresja dala motywacje do walki z problemami(bylem pod sciana i tak) jak by mi sie nie udalo to bog wie jak by to sie skonczylo, od samobojstwa powstrzymala mnie mysl o rodzinie, to oni by cierpieli przez moja glupote, samobojstwo to ucieczka od problemow.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 grudnia 2015 o 1:47
@Krzysiek9375 Można to skrócić znacząco. Paradoksem jest to, że wiedza jest naprawdę przekleństwem i zauważyć należy, że w depresje popadają zwykle ludzie inteligentni (nie mam na myśli przeciętnej inteligencji), właśnie przez to, że te osoby zbyt wiele widzą.
@Krzysiek9375 Generalnie spoko, że masz refleksyjne podejście do życia, że się zastanawiasz, a nie idziesz na ślepo przez życie. Wartość tego jest ogromna i warto, ale należy uważać na pułapki. Są te niebezpieczne, jak depresja właśnie, są też takie, które są uciążliwe dla innych. Pycha. Pamiętaj, nigdy nie będziesz od nikogo lepszy, nigdy nie będziesz też od nikogo gorszy. To że starasz się przeżyć życie bardziej świadomie, nie jest powodem do tego, by uznać innych ludzi za gorszych od Ciebie. Też się kiedyś złapałem w tą pułapkę, ale jak mówiłeś, kto szuka ten znajdzie, więc znalazłem wskazówkę także w tej kwestii. Każdy ma potencjał, z którego korzysta mniej, bardziej lub w ogóle - i pomimo tego, wciąż każdy człowiek jest wartościowy. Stopniowanie też jest niewłaściwe, bo skoro jesteś lepszy, to możesz być też gorszy, albo ktoś staje się gorszy. Nie ma lepszych i gorszych ludzi, patrzenie na świat w ten sposób jest niebezpieczne, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Inna rzecz, że stawianie siebie ponad innych jest oznaką niskiego poczucia własnej wartości - kiedy jesteś świadom tego, ile jesteś wart, to nie masz potrzeby umniejszać innym, by dodać sobie. Spokojnie, pozdrawiam i do przodu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 grudnia 2015 o 2:05
@Krzysiek9375 kolego pisałeś o celach życiowych, że kto ich nie posiada jest gorszy. Ja nie posiadam takowego celu, albo mój cel jest zbyt prosty przeżyć życie tak aby być z niego zadowolonym znaleźć prawdziwych przyjaciół, mieć żonę, dzieci. Czy to naprawdę jest gorsze od nic nierobienia, niszczenia życia swojego i swoim bliskim. Pewnie myślisz, że jestem kolejnym bezmyślnym wołem, a ja po prostu jestem krok dalej. Nie masz celu umierasz, masz cel umierasz. Teraz trochę logiki osoby z depresją ,,skoro i tak wszystko co osiągnę nic nie będzie znaczyło, a i tak umrę to po co mam jeszcze żyć?". Więc dlaczego nie żyć tym życiem do końca? Bo jest ciężkie? Nie tylko dla osób z depresją życie może być ciężkie.Jeszcze takie podsumowanie jesteście tak zapatrzeni w swoją przyszłość oraz tak bardzo przejmujecie się swoją przeszłością, że niszczycie swoją teraźniejszość. Dziękuję dobranoc
@szerszen9 Nikt nie jest gorszy. Każdy jest równy. Tylko jeden robi co trzeba, a drugi niszczy sobie życie. Niszczy swoją szansę. Żyje złudzeniami, omotany przez media, przez innych ludzi. Każdy ma swój własny umysł nie po to, żeby ktoś myślał za niego. Dlaczego wszystko co osiągniesz nie będzie miało znaczenia? Właśnie o to chodzi, że będzie. Tylko Ty mówisz o rzeczach materialnych. A ja kładę nacisk na rozwój swojego umysłu, poglądów, nastawienia. To zostanie z Tobą i będzie Twoją walutą. Chrzescijanie powiedziliby, że za te walutę odkupisz się. Żyj sobie prostym życiem, ale zrozum pewne prawdy i uwolnij się
@Krzysiek9375 Niech sie wezmą za robotę a nie depresują się... Kto niby ma depresję? Nieuidacznicy studenci i licealiści których POgnało na studia a jak już je skończyli lub nie to nie mają co robić to im wali do dekla, kto po zawodówce czy technikum ma depresję? Ludzie myślą że samo się coś zrobi że im psycholog pomoże, WEŹCIE SIĘ ZA ROBOTĘ A NIE SIEDZICIE W DOMU!!!
Jeśli miałeś depresję, napisał byś coś winnego. Film nie jest sztuczny. To ty w depresji czujesz się sztuczny, nieprawdziwy. Czujesz się jak lalka zmieniająca twarze. Czujesz się jak przedmiot, bez powodu wyprodukowany i wyrzucony do kosza.
Zgadzam się z kygo. Oczywiście depresja jest problemem i należy uświadamiać to innym ludziom ale film jest strasznie sztuczny, na siłę próbuje wzbudzić emocje w oglądającym co w rzeczywistości odnosi inny skutek.
Dla osób z depresją jest jedna rada. DOBRY PSYCHIATRA! Nie żaden psycholog czy terapeuta, ale ktoś kto zapisze leki. Tak, tak, moi drodzy, depresja to CHOROBA, a chorobę należy wyleczyć. "Depresję na poziomie molekularnym wywołują zaburzenia funkcjonowania przekaźników synaptycznych, głównie serotoniny i noradrenaliny." Czyli TRZEBA to naprawić, a do tego służą leki. Psycholog, terapeuta... na to przyjdzie czas później, najpierw należy się wyleczyć.
To nie jest wstyd iść do lekarza i prosić o pomoc. Piszę z własnego doświadczenia: wiem, byłem, widziałem.
Jeśli WY macie problem idźcie z nim do lekarza.
Jeśli ktoś bliski ma problem, namówcie go na lekarza. Namawiajcie dopóki nie pójdzie, potem pilnujcie aby poszedł na kolejną wizytę i aby przyjmował leki. Nie zrażajcie się tym, że pierwszy lek nie pomaga, że ma skutki uboczne. Niech lekarz zapisze inny lek. Osobie w depresji ciężko zmusić samą siebie do leczenia. To może być dla niej większe wyzwanie niż ktokolwiek zdrowy może zrozumieć.
Rzadko komentuję demoty mam gdzieś minusujących, ale jeśli mój wpis pomoże choć jednej osobie to i tak warto było poświęcić te kilka minut.
Idź do psychiatry... aha, tylko szkoda że większość z nich powinna dopisek "lekarz" zamienić na "jasnowidz", bo nie znam żadnego, który zlecał by jakiekolwiek badania poza podstawowymi krwi, które zazwyczaj nic nie wnoszą. Z takim ich podejściem nic dziwnego, że astmę diagnozują jako depresję, a tężyczkę jako nerwicę. Znam parę osób, które leczą się psychiatrycznie, jedyne co ci "specjaliści" z nimi zrobili to ćpunów. To jest leczenie bez końca bardzo często silnie uzależniającymi lekami zmieniającymi osobowość człowieka. Często najbliższy dobry psychiatra może być ponad 100km od miejsca zamieszkania i wyślij do niego kogoś komu ledwie starcza motywacji by wstać z łóżka.
Jezeli cos czujesz to jeszcze nie depresja... Wedlug mnie depresja zaczyna sie w momencie gdy nie ma juz nawet tych negatywnych uczuc. Nic tylko pustka.
Tylko jak poradzić sobie z tym paraliżującym uczuciem, przestać oddcinać się od znajomych i ukochanych osób? Kiedy ktoś "przyłapuje" mnie na tej bezsilności, nie wiem nawet jak wytłumaczyć ten smutek. Nie chce żeby mnie taką widzieli, żeby było im źle z mojego powodu, nie chce nikogo przytłaczać. Większość ludzi uważa mnie za pogodną i rozenergetyzowaną osóbkę, ale sama ze sobą nie potrafię wytrzymać. Dziwne jest to wszystko. Świat, ludzie, zachowanie i mentalność dzisiejszych czasów, wymagania.
Ech, rozumiem, co czujesz. Ludzie wokół wydają się żyć własnym życiem, więc dlaczego wchodzić im na głowę, tak? Kluczem jest chyba małe otworzenie się. Nie na wszystkich, ale chociaż na kogoś... Niemniej jednak trzymaj się ciepło, nie jesteś sama i powodzenia, zdrowia i siły życzę. :)
Depresja to CHOROBA. Nie zły stan, nie dół, nie chwilowy okres smutku, nie gorsze dni tylko CHOROBA. A przez niektórych ludzi, bagatelizujących to zjawisko ludzie żyją z tą chorobą tkwiąc w martwym punkcie albo.....
Tego typu filmiki nie dotykają dwóch najważniejszych spraw tzn. tego co najgorsze w depresji: po pierwsze - bólu, ale nie jak to by się niewtajemniczonym mogło wydawać "psychicznego", ale na wskroś fizycznego i po drugie - przyczyny - stanu zapalnego, który jest spowodowany nie tyle "myślami", ile stanem odżywienia organizmu typowym dla chorób cywilizacyjnych (miażdżyca, cukrzyca, alkoholizm itp.). Warto też dodać, że większość leków przeciwdepresyjnych nie działa, a te które działają przynoszą tylko chwilową poprawę i okropne skutki uboczne. Czy to oznacza rozpacz? Nie - ja sam byłem w depresji, a teraz jestem niesamowicie szczęśliwy. Chorym polecam - pokonaj depresję dr. S. Ilardi oraz Dzienniczek św. Faustyny - lektury bardzo pomocne.
Najgorsze w depresji jest chyba to, że większość chorych ma świadomość tego, jak ich zachowanie destrukcyjnie wpływa na relacje z najbliższym otoczeniem. To jest paradoks tej choroby, że chory widzi jak swoim zachowaniem niszczy swoje przyjaźnie i więzi rodzinne, szczerze się za to nienawidzi, a jednocześnie nie potrafi temu zapobiegać. Dlatego największym problemem ludzi z depresją jest ich niezrozumienie. Otoczenie chorego nie rozumie, ani nie potrafi sobie radzić z osobą w depresji i stąd teksty w stylu "weź się w garść", czy "inni mają gorzej". Jasne, każdy przypadek jest inny, ale nawet zdrową osobę takie hasła irytują. Wiadomo, trudno żyć z osobą w depresji, ale dla takiego chorego jest kluczowe, żeby mieć w kimś oparcie, żeby mieć zaufaną osobę i móc jej się wygadać bez skrępowania i narażania na osądzanie, kogoś kto nie będzie naciskał i wywierał presji. Chory sam z siebie rzadko zwraca się o pomoc, tym ważniejsza jest dobra reakcja otoczenia, które mu pomoże, a nie uzna za aspołecznego i wiecznie smutnego czubka, a potem powoli się odsunie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2015 o 15:05
@kubakw "...a nie uzna za aspołecznego i wiecznie smutnego czubka, a potem powoli się odsunie."
Z skąd ja to znam........ Życie jest jakie jest - może jutro będzie lepsze - a jak nie .... to wojna z państwem islamskim czeka. No może ktoś chociaż skorzysta.
Co wy wiecie o tym? Super rady "super ludzi". Krytykujecie osoby w depresji, krytykujecie krytyków, dajecie dobre rady, które możecie sobie w d**ę wsadzić. Obejrzeliście film dziewczyny, która opowiada jak żyje się z depresją i wielka empatia się w was obudziła, ale jeśli na swojej drodze spotkalibyście taką osobą, przeszlibyście na drugą stronę (może nie wszyscy ale większość). Taką mentalność mają Polacy.
Wszyscy mądrzy i wiedzą co robić, ale spróbujcie żyć z osobą w depresji - i dopiero się wypowiadajcie.
Ha ha - ale z ciebie optymista. Ludzi nie lubią "smutasów" i tyle. Jeśli ktoś jest męczący do dostaje kopa w dupę. Dzisiaj trzeba być przebojowym. Więc wizja bycia z jakimś ponurakiem już jest ułudą a co dopiero z osobą z depresją. . . Od razu "zonk" na wejście.
Więc jeśli ty nie odtrąciłeś/aś to szacun - oby się ułożyło. :)
Od 8 lat choruję na CHAD - Chorobę Afektywną Dwubiegunową, gdzie ciężka depresja jest częścią składową tego horroru.
Udało mi się napisać książkę, w której przedstawiam jak wygląda pseudożycie, a właściwie przerażająca wegetacja z tym syfem. To nieuleczalna choroba o bardzo wysokiej śmiertelności - samobójstwo popełnia w końcu kilkanaście procent chorych.
Jeżeli ktoś z Was chce poszerzyć swoje horyzonty, poczuć na własnej skórze choć namiastkę tego cierpienia- zachęcam do lektury.
Nie jest to kryptoreklama !!!
Każdemu, kto zechce przeczytać prześlę plik PDF, MOBI lub EPUB CAŁKOWICIE ZA DARMO - takim osobom jak ja zależy, aby ogół zrozumiał co przechodzimy każdego dnia...
"Robert W - Z pierwszej ręki" https://www.e-bookowo.pl/self-publishing/z-pierwszej-reki,1,e-book-pdf.html
Zainteresowanych proszę o kontakt
rober66666@o2.pl
Pozdrawiam
Robert
też kiedyś miewałem stany depresyjne, ale teraz mam własnoręcznie wykonaną brzytwę, wygolone na skroniach, ogromną jazdę (przeważnie na temat życia seksualnego... smoków) i książkę na koncie (diabły demony smoki i sex), którą planuje puścić w sieć, czasem aż dziwnie się czuję, chodząc i śmiejąc się jak na haju
Na depresje są 2 lekarstwa ze 100% skutecznością - milion dolców albo nasz wymarzony partner/ka. Obydwa przypadki oczywiście nie osiągalne dla osób z depresją.
no też tak miałam, jak nie miałam problemów, a potem to była choroba serca w rodzinie, kontrola w firmie, rak w rodzinie tzn rzeczywistość sprowadziła mnie do parteru i dziś cieszę się jak głupi, że słońce świeci i ptaki ćwierkają, bo wiem jak krucha to równowaga i że wszystko może się zawalić w każdej chwili jak domek z kart!
Chorowałam na depresję. Nie będę się rozpisywać na temat przyczyn. Było ich wiele. Narastały przez lata. Samotność, problemy zdrowotne najbliższych, problemy finansowe... Gdy wszyscy dookoła się załamywali i mówili o samobójstwie ja jedna trzymałam ich na duchu. Wszystkim wydawało się, że jestem silna, że nie mam żadnych emocji, że wszystko ze mnie spływa jak woda po gęsi. Tylko ja wiedziałam jak jest naprawdę. Jak bardzo wszystko przeżywam. Jak mocno ukrywam swoje prawdziwe emocje. Ale było tak, że gdybym pokazała te swoje prawdziwe emocje, to bliscy, wszyscy ci których wspierałam, załamaliby się. Więc brałam ich emocje na siebie, bo czułam ciężar odpowiedzialności. Ten ciężar zaczął mnie w końcu przerastać. Nie było to szybko. Ale wreszcie stało się tak, że najprostsze czynności zaczęły urastać do rangi spraw niewykonalnych. Jakby ciężar w duszy przeszedł na ciężar ciała, Nie miałam siły wstawać z łóżka, zmuszałam się do tego by cokolwiek robić. Żyłam od poniedziałku do piątku. Przy życiu trzymało mnie poczucie obowiązku, to że chodziłam do pracy. Ożywiałam się w czasie tych kilku godzin. Choć tak naprawdę żyłam jak automat to nawet potrafiłam żartować i się śmiać. Weekendy przelatywały mi przez palce. Modliłam się by jak najszybciej się skończyły. Bo wtedy nie miałam motywacji by wstać, by żyć... Wszystko do czasu. W pewnym momencie jednak doszłam do ściany. Było tak (akurat byłam na urlopie - Boże, jak ja ich wtedy nienawidziłam!), że wstawałam rano, po czym przez cały dzień nic nie robiłam, nawet nie miałam siły łóżka pościelić. Totalny stupor, całkowity brak energii. Jakby ktoś wypuścił powietrze z balonika.... Wtedy nazywano mnie leniem. A ja po prostu już dłużej nie mogłam. Nie miałam siły by żyć. Nikt, kto tego nie przeżył nie ma pojęcia jak to wygląda. Nic nie pomaga. Żadne motywujące teksty typu "weź się w garść", "wyjdź między ludzi". Dopiero brat mi pomógł. On jeden zrozumiał co się ze mną dzieje. To było tego dnia gdy myślałam już intensywnie o popełnieniu samobójstwa (bo po co żyć?). O czym bynajmniej nie mówiłam nikomu... Jakoś tak się złożyło, że wtedy wpadł mnie odwiedzić i wyjątkowo rozgadaliśmy się (co się wcześniej prawie nie zdarzało). Na różne tematy. Ale wypłynął i ten. O tym, co się dzieje w mojej duszy. Nawet nie mówiłam wprost. Jak brat mi później powiedział wyglądało to tak, jakbym nagle zapadła się w sobie. Zobaczył we mnie to samo, co kiedyś widział u siebie. Zrozumiał mnie, bo kiedyś miał taki sam cień w duszy jak ja i wiedział, że koniecznie trzeba mi pomóc, mimo, że ja nawet już nie miałam siły o tą pomoc prosić. Wysłał mnie do świetnej terapeutki. A raczej zaprowadził mnie do niej, bo ja sama raczej bym nie doszła. Ona jakimś cudem dotarła do mnie. Może pomogło mi to, że była pierwszą i jedyną osobą w moim życiu, której mogłam o wszystkim powiedzieć? Bo zwykle było tak, że z jednymi mogłam rozmawiać o czymś, a z innymi o czymś innym. Byle tylko nikogo nie urazić. Ale nigdy nie mogłam pogadać o wszystkim na raz. A tu mogłam. Długo to trwało nim "wróciłam do żywych". Na razie wyznaczam sobie kolejne cele. Póki mnie coś nakręca, póki coś się dzieje - depresja nie wraca. Ale wiem, że ten cień, mimo wszystko czai się gdzieś w głębi. Trudno jest całkowicie wyleczyć zranioną duszę....
Niech się cieszy, że ma ręce, nogi, pracę, że ma co jeść a nie pierniczy o depresji. Pożyłaby trochę w miejscu gdzie jest wojna, głód i poznała prawdziwe nieszczęście ludzkie to by zobaczyła dopiero co to jest depresja.
W Niemczech, czy innych krajach, sporo się mówi o depresji, szczególnie, że pare znanych osobistości, na przykład piłkarzy, wyszło z tym na świat.
Jeden znany piłkarz popełnił kiedyś samobójstwo, też było o tym głośno. Bo niby milioner, sukcesy, a tu masz ci, nie żyje. Depresja to choroba i może być śmiertelna. Powoli to może i chyba nawet w Polsce do ludzi dociera, nie wiem.
Niektórzy tu twierdzą, że depresja, to nie choroba. To grypa, to też nie choroba, bo można z niej nawet samemu wyjść, wystarczy tylko odczekać.
Z raka ludzie też czasami wychodzą, czyli to też nie choroba?
Wiadomo, to kwestia definicji, czym jest choroba. Jak ktoś ma wątpliwości, to niech popatrzy w katalog chorób, i statystyki "udanych" samobójstw. Wiadomo, nie każdy zły humor jest depresją. Ale warto poczytać na ten temat, zanim stanie się "specjalistą internetowym".
ktoś napisał, że ciężka praca powoduje że nie wpada się w depresję..
człowieku jak jesteś nieprzytomny to się nie przyznawaj i lepiej poczytaj jaki odsetek samobójstw jest wśród pracoholików np...
do eugeniusz łagi... taki cytacik:
,,Problem pracoholizmu najbardziej widoczny jest w Azji, ponieważ w dalekowschodniej mentalności istnieje wręcz kult pracy. W Japonii używa się terminu karoshi, co oznacza — ‘śmierć z przepracowania’. Rocznie notuje się tam około 10 tys. przypadków takiej śmierci. Ludzie pracują tam 60-70 godzin tygodniowo, czyli około 10-12 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu. Praca w napięciu pompuje taką ilość adrenaliny, że ludziom wysiada serce. Śmierć wśród japońskich pracowników pomiędzy 40. a 50. rokiem życia była tak powszechna, że zakłady pracy nazwano miejscami, w których się umiera.,,
Bardzo łatwo jest wydawać komentarze nie wiedząc tak naprawdę nic o temacie. Też mam depresję, od kilku lat biorę leki i bywają dni, w które sama siebie nie rozumiem. Bywa, że jestem wręcz szczęśliwa, cieszy mnie głupi drobiazg. Nie rozumiem jak mogłam chcieć umrzeć, przecież życie jest cudowne. Mam znajomych, żyję w fajnym mieście... A są dni w które muszę sama siebie przekonywać, że powinnam odłożyć ten nóż. To, co widziałam jako pozytyw jest teraz udręką. Nie widzę w niczym sensu i nie boję się umrzeć. To jest najstraszniejsze. Idąc ulicą mam świadomość, że gdy wejdę pod jadący pociąg czy samochód nawet serce mi mocniej nie zabije. Sprawdzałam.
Chyba najgorsze są dobre rady ludzi obok w stylu "weź się w garść". Ty przecież nie chcesz się tak czuć, rozpadasz się na kawałki, ale nie potrafisz sam się podnieść, potrzebujesz pomocy, a takie komentarze pogłębiają jeszcze poczucie beznadziejności, dają do zrozumienia, że jesteś beznadziejny, nie potrafisz nawet poradzić sobie z własnym życiem. A przecież chcesz, tylko jest w tobie taka okropna bezsilność, z którą nie potrafisz sobie poradzić, która cię przygniata
Depresja... bardzo często ludzie nadużywają tego słowa. Rozumiem, że jest taka choroba ale bez przesady... Ludzie z patologicznych rodzin potrafią wyjść na ludzi pełnych życia i energii. Teraz niech całe społeczeństwo może przypisze sobie chorobę depresja bo trzeba pracować, życie goni dzień za dniem. Kurcze ludzie ja też mam przemyślenia dotyczących życia i egzystencji, ale nie oszukujmy się duża część osób udaje depresje żeby zwrócić na siebie uwagę.. oj jak im źle (myśląc "zainteresuj się mną " ) a to tylko fikcja. Tempo współczesnego życia jest wysokie i trzeba sobie z tym radzić niestety. Trzeba znajdować w codziennym życiu cele. I dążyć do tego żeby się realizować, trzeba znaleźć jakieś hobby i przede wszystkim marzyć. Marzenia mogą stać się celem ,którego spełnienie daje ogromną satysfakcje. Ludzie wyjdźcie z domów, ruszcie się. Każdy musi SAM znaleźć swoją drogę a nie żyć za kurtyną " jak mi źle, jak niedobrze , nic mi nie wychodzi". Milionom ludzi coś nie wychodzi. Żyją z długami nie mają na chleb a się cieszą ze zwykłych codziennych rzeczy . Ludzie nauczcie się cieszyć małymi rzeczami bo dzięki temu docenicie rzeczy wielkie.
" Żyjemy nie tak jak chcemy, Żyjemy tak jak umiemy."
a co jeżeli depresja jest spowodowana przez empatię i miłość do innych gatunków widząc jak są traktowane i jak cierpią przez ludzie i wymierają a większość ma to gdzieś?
Większość ludzi to bezduszna zaraza przejmująca się tylko innymi ludźmi. Robią piosenki o głupich ludzkich sprawach, a co ze zwierzętami zwłaszcza dzikimi, które już są krytycznie zagrożone przez ludzką chciwość i obojętność? To właśnie one są teraz najbardziej potrzebujące!
--Myślisz że tylko tobie jest ciężko?? Przestań męczyć innych swoimi problemami i weź się w garść leniuchu i pieprzony egoisto!!! Wiesz ilu ludzi chce żyć?? A ty tak po prostu chcesz umrzeć - tchórz; nie zasługujesz na niczyją pomoc - powinieneś być samotnym, może to cię czegoś nauczy...---
Genialne słowa kuracji, pociechy i zrozumienia. Do tego w pewnym momencie warto dodać też,--- mam już cię dość, kiedyś cieszyłem/am się życiem, a przy tobie wszystko jest szare albo czarne, idę dalej żyć pełnią życia i cieszyć się tym co mam i mogę mieć, a ty albo się zmienisz, albo daj mi spokój!
Aha, i jest jeszcze jeden ratunek dla osób z już zaawansowaną depresją, coby innych nie męczyli - eutanazja, przecież to też jest choroba przynosząca niezmierne cierpienie i w ten sposób humanitarnie można to cierpienie ukrócić, i już do takich aktów dochodzi. Pozdrawiam wszystkich cieszących się życiem, obojętnych na życie innych, a mówiących że życie drugiej osoby jest najważniejsze ;*
PS Nie życzę wam, byście wy kiedykolwiek doświadczyli depresji...
Myślisz, że osoby z depresją nie mają świadomości tego wszystkiego o czym jest napisane w Twojej wypowiedzi?
Łatwo jest powiedzieć że po prostu partner sukinsyn, całkowity brak empatii i dobija osobę chorą i popycha ku samobójstwu. Ale realnie to zwykle lata całe zajmuje kiedy choroba stopniowo niszczy związek wbrew dobrym chęciom obu stron. Powinni być terapeuci z którymi oboje mogą porozmawiać, którzy nie tylko przypiszą jakieś SSRI ale i doradzą jak chorej osobie pomóc.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2015 o 12:33
Są różne odmiany depresji, każdy czuje inaczej. Jest też tak, że druga osoba w ogóle nie chce się leczyć. I jeszcze zatruwa ci życie, bo jest przykra dla ciebie, ty widzisz jej cierpienie, sam cierpisz i nie ma jak zatrzymać tej karuzeli. To są bardzo ciężkie sprawy, tak że łatwo oceniać i być mądrym jak to ciebie nie dotyczy.
Czytam komentarze i odnoszę wrażenie że coraz więcej jest osób, które sarkazmu nie rozpoznają nawet jak się o niego potkną :/
Czy wy w ogóle przeczytaliście wypowiedź Imsickofhedonism czy tylko po pierwszym zdaniu daliście minusa, co? A może nie umiecie czytać ze zrozumieniem? Nie dostrzegacie tutaj ironii? Nie widzicie tego, że autor po prostu przytacza różne "złote rady" osób postronnych nie rozumiejących czym jest depresja?
Hehe, ile w tym prawdy - ale wynika to z tego, że ludzie często nie potrafią odróżnić depresji od zwykłego użalania się nad sobą i wiecznego niezadowolenia (jaką przejawia sporo osób w żadnym razie nie będących w depresji). Ten filmik to i tak drobiazg - tylko wstęp do depresji - później pojawiają się też objawy fizyczne i wysiada zdrowie. Spotkałem się z przypadkami, kiedy z taką osobą nie było praktycznie kontaktu - nie były w stanie funkcjonować. Ale cóż - przecież przyczyną depresji na ogół są inni ludzie - najczęściej najbliżsi...
Jesteś imbecylem myśląc, że człowiekowi w depresji pomożesz takimi tekstami...będą dwie opcje, albo pogrążysz go jeszcze bardziej takimi tekstami, albo oleje Cię i nigdy więcej słowem się do Ciebie nie odezwie, Przy opcji nr 2 po prostu będziesz miał spokój, ale przy opcji nr 1 możliwe, że będziesz miał człowieka na sumieniu, bo tacy ludzie są strasznie impulsywni. Zanim coś napiszesz najpierw się nad tym zastanów...
Cieszę się, że miałeś/aś szczęśliwe dzieciństwo. Fajnie, że nigdy nikt cię nie stłamsił, nie żyłaś/eś w rodzinie patologicznej, nie byłeś/aś nękany/a, upokarzany/a itd. Depresja nie bierze się znikąd. Jednak fajnie, że żyłeś/aś w szczęśliwej rodzinie, w przeciwnym wypadku czekałaby cię eutanazja ;) Buziaczki.
Woops, doczytałem do końca. Cofam.
Imsickofhedonism, trochę empatii ty zimny sku*wielu, nie jesteś jedyną osobą, która ma prawo do szczęścia. Takie egoistyczne podejście tylko psuje innym nastrój, więc albo przestaniesz być takim samolubnym idiotą albo daj mi spokój. Jak spotykam takie elementy jak ty to jestem za aborcją do 18 roku życia płodu.------------- I co, lepiej ci? ;) btw, pozdrawiam wszystkich, którzy wykryli ironię.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2015 o 19:17
Nie wiesz co to jest depresja. To jest choroba. Sam na nią zapadłem. Masz dwa życia. Twoi znajomi myślą, masz fajne życie. Tak na prawdę jest źle. Nikt ci nie może pomóc, ale w sumie to ty udajesz. Najbliższa rodzina myśli że jest ok. Najbliższa osoba mówi ci, że pier.... i nie chce pomóc. Po co ci specjalista, to jest kasa. Po alkoholu przychodzi znieczulenie i to jest chwila gdzie idziesz spać i się wysypiasz. Okazuje się że kolega, którego nie liczył byś daje ci pomoc w razie czego. Rozmawiasz z dawaną koleżanką ze studiów. Rozumie i daje rady. Ja wyszedłem sam, ale nadal odczuwam skutki, Postawiłem na pewne cele. Żyć trzeba dalej, bo mam dla kogo. Muszę się poświęcić dla córki. Ale muszę też mieć coś dla siebie. Moi koledzy nie widzą co przeżyłem.
Wydaje mi się, że pomyliłeś pojęcia. Nie mówimy o ludziach mówiących na każdym kroku "Jest mi smutno więc mam depresję", tylko o osobach naprawdę chorych, które cierpią tak samo jak przy każdej innej poważnej chorobie. Chyba nie obejrzałeś tego filmu, bo tam jest wyraźnie powiedziane, że osoby chore na depresję ODGRADZAJĄ się od innych, z nikim nie chcą rozmawiać i wycofują się do swojej strefy komfortu.
To się powieś i będzie spokój dla wszystkich.
"Nie szukam Boga w ludziach, chcę znaleźć w nich człowieczeństwo". Mam nadzieję, że kiedyś zmądrzejesz.
Jak tak chcesz świętego spokoju to zastosuj własną radę. Gorsi od depresji są ludzie będącymi kompletnymi ignorantami jeśli chodzi o wiedzę na temat tej choroby, lekceważący problem innej osoby lub nawet (przykład powyżej) namawiający ją do samobójstwa. Wiesz, że na to są paragrafy, drogi anonimie?
"Ludzi jest dużo ale pradziwy człowiek to rzadkość" ty idioto ggdfgdfgd
Może wydaje Ci się, że te słowa są tu dobrym żartem. A może naprawdę to Twoje poglądy. Nie wiem. Chciałabym jednak, byś wiedział, że w komentarze pod takimi demotami zwykle zaglądają ludzie, których to interesuje, w tym osoby cierpiące na depresję. Taki komentarz, od całkiem obcej, anonimowej osoby może je zranić. Zapewne zranić tak, że nawet sobie nie potrafisz tego wyobrazić. Pomyśl zanim coś napiszesz, bo anonimowość nie daje przyzwolenia na wyrządzanie krzywdy.
Ważne, żeby przed próbą samobójczą wyłączyć telewizor. Po co narażać innych na koszty. Dobrze też zakręcić zawory z wodą i gazem. I porządnie nakarmić kota. Wtedy zacznie Twoje zwłoki ogryzać nieco później.
Nie ma czegoś takiego jak depresja! To po prostu kolejny kit żeby leki sprzedawać, wystarczy nie uzalac się nad sobą i tyle. A jeżeli rzeczywiście jesteś tak wielce skrzywdzony i uciśniony to to zrób po prostu
@NIEkolorowaNIEtolerancja Moja mama miała depresje. To jest choroba, ciężka i straszna. Nie zrozumiesz dopóki ty w to nie wpadniesz albo twój bliski.
@NIEkolorowaNIEtolerancja prędzej czy później gimbaza wychodzi z każdego korwinisty
Wszyscy szczekają, bo im się udało. Gdybyście mieli pojęcie jakie to uczucie, to byście tak nie pyszczyli. Gdyby to było takie proste, to nikt by depresji nie miał. Widzicie, że ta dziewczyna na filmie ma pracę, ma przyjaciół. Nie można powiedzieć, że jest życiowym przegrywem. A mimo to ma depresję. Zazwyczaj depresje mają osoby z jakimiś refleksjami na temat życia. Pod tym względem te osoby są lepsze od reszty. Depresja może się pojawić np. przez niewidzenie celu w życiu, sensu. Reszta tej bandy krów lecących za stadem nawet sie nie zdobędzie na taką refleksję "po co to wszystko?". Większość o prostu żre, chla, śpi, sra, pracuje, chodzi do szkoły, zakłada rodzinę i zdycha. I nigdy nie zada sobie nawet pytania "po kiego ch*ja to robię?". Dlatego nie mają depresji. Ale nie mają też wartości większej od zwykłego pionka, członka stada. Piszę to, żeby uświadomić, że depresja nie jest końcem. Jest swego rodzaju początkiem. Znaczy, że człowiek szuka odpowiedzi / chce coś zmienić, a nie zadowala się jakimiś banałami w stylu "po śmierci pójdziemy do nieba, więc nie musimy nic robić" czy "żyjemy po to, by umrzeć". Do dupy pójdziecie z takim nastawieniem nie do "nieba". Depresja jest stanem umysłu. Zawsze jest jakiś powód. Być może brak pracy, być może brak znajomych, być może brak drugiej połówki, być może niedostrzeganie sensu w tym wszystkim. Ale dopóki walczysz - jest nadzieja. A sens życia istnieje
Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2015 o 22:50
@Krzysiek9375 Zazwyczaj depresję mają osoby którym serotonina się źle przyjmuje / wydziela / działa. Może ale nie musi to mieć jakikolwiek związek z Twoim życiem, podejściem do niego, czy jesteś refleksyjny czy nie. Jeśli masz młodzieńczy kryzys egzystencjalny to raczej nie jest to depresja, nawet jeśli jesteś strasznie smutny przez kilka lat.
@Krzysiek9375 Cóż, wszyscy teraz chcą być wyjątkowi, przelicytywowywać się kto ma lepsze, fajniejsze, bardziej refleksyjne życie, a jak to ludzie to do każdej głupoty potrafią swoją filozofię wymyślić. Opowiadasz o ludziach z depresją jacy to oni są lepsi od reszty, bo zastanawiają się więcej nad sensem życia, tylko co z tych zastanowień przyszło im? Smutek, ból egzystencjonalny i odpychanie od siebie wszystkich, bo osoby, które użalają się nad sobą wcześniej czy później odpychają każdego. Według mnie lepiej być szczęśliwy przynajmniej przez krótki czas życia niż być najmądrzejszy z największymi refleksjami, które prowadzą tylko do smutku, ostatecznie bez względu na to czy Bóg jest czy go nie ma, jak długo będę się nad tym zastanawiać nic to nie zmieni, jedynie ja będę marnować moje życie na byciu smutnym, a trup osoby z refleksjami, einsteina, marksa, papieża czy kogokolwiek sobie chcesz wygląda tak samo. Dlatego według mnie w życiu trzeba dążyć do własnego szczęścia i przede wszystkim odkryć to, co je nam daje, a nie rozpaczać, bo wszystko nie ma sensu. Fakt, nie ma gdyby się nad tym zastanowić ale czy twoje rozważania ten sens przywrócą? Dlatego wolałbym być szczęśliwym murarzem niż smutnym filozofem. Na szczęście każdy ma wybór, jeżeli wolisz całe życie spędzić nad zamartwianiem się i rozpaczą, bo życie nie ma sensu to już twoja decyzja tylko nie rań przez to inne osoby, które są z Tobą emocjonalnie związane. Powodzenia ;)
@koko99992 "Według mnie lepiej być szczęśliwy przynajmniej przez krótki czas życia niż być najmądrzejszy z największymi refleksjami, które prowadzą tylko do smutku" --> "Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 16, 25-26). Naprawdę uważasz, że życie jest przypadkiem? że zyjemy tylko bo tak? Skoro zadajesz sobie pytania, ale nie znajdujesz odpowiedzi, to nic Ci to nie da. "Szukajcie, a znajdziecie". Szczęśliwym murarzem? smutnym filozofem? a Jezus był kim? szczęśliwym cieślą - filozofem. Dlaczego nie połączyć tego? Nie można być murarzem z refleksjami? z godnymi podziwu ideałami? Jesteśmy bombardowani gównem od małego. Wciskają nam w łeb durne poglądy i złe nastawienie. Jak wychowujesz dziecko i wmawiasz mu, że jedzenie ludzi jest ok, to on wyrośnie na kanibala. Jego zadaniem jest (jak dorośnie) żeby się kapnąć, że wyprano mu mózg. To jest sens życia. Uwolnij się od tego bagna. Stwórz swoją drogę, a nie leć za innymi. Sam się zaprogramuj, a nie pozwalaj programować się innym. Nie wierz jak ci mówią, że musisz wierzyć w Boga. Nie wierz, jak mówią, że nie można się przekonać o Jego istnieniu. I nie mówię tu o żadnych durnych pseudo objawieniach, bo takich nie było. Nie ma Boga osobowego, a jeśli ktoś Ci mówi, że go widział to pewnie uciekł z psychiatryka. Sens życia istnieje, kluczem jest tylko go znaleźć. A żeby go znleźć należy pracowac nad sobą. Ludzie tłumaczą sobie różne rzeczy depresją. Jak powiem, że depresja to nie choroba, to jestem atakowany. A wiesz dlaczego? bo jeśli się okaże, że mam rację, to ci ludzie stracą wymówkę i będą musieli coś ze swoim życiem zrobić, zamiast narzekać. Ludzie z depresją nie potrafią się przyznać nawet przed sobą do błędów, a co dopiero przed innymi. Twierdzą, że ja masz depresję, to jest ci wszystko obojętne. Ale nie potrafią np. wyjść do ludzi, bo co powiedzą, jak ich zobaczą w takim stanie. No więc ku*wa się pytam: skoro wszystko ci obojętne, to dlaczego przejmujesz się tym, co powiedzą ludzie? To tylko chora wymówka i trzeba ostro się nabiedzić, żeby to zauważyć. Ale pierwszym krokiem do zmiany jest zauważenie błędu. Pozdro
@Krzysiek9375 Hyh, nie twierdze, że Bóg jest ani, że go nie ma, bo to osobiste przemyślenia każdego i niech je każdy sobie ma, mi to nie przeszkadza. Tak samo jak i nie przeszkadza mi to jaki zawód wykonuje, co sobie myśli, jeżeli jest szczęśliwy to własnie to było mu potrzebne i super, chodzi tylko o to by zamiast siedzieć i rozpaczać nad swoim życiem, próbować robić coś co się chce robić i co daje szczęście, bo koniec końców i tak umrzemy i nic po nas nie zostanie, więc lepiej żyć szczęśliwie i zgodnie z sobą niż całe życie rozpaczać nad czymś, a później umierać z poczuciem, że całe życie przeminęło i nie było w nim nic co sprawiało radość. Co do faktu, że wciskają nam różne rzeczy od urodzenia, fakt ale sam system narzuca nam to, a walka z systemem to walka z wiatrakami, no chyba, że jest to Twój życiowy cel to spoko, osobiście mogę żyć w czymś co pod koniec okaże się całkowitym kłamstwem mi to nie przeszkadza, bo dla mnie było to najbardziej prawdziwe jakie znam, jeżeli było szczęśliwe to spoko. Sama depresja jest trochę jak lenistwo, niby masz wiele rzeczy do zrobienia, gdzieś tam w głębi wiesz, że to będzie dobre, lecz nie dasz rady tego robić, bo czujesz się jakbyś nie miał zupełnie sił, trzeba z tym walczyć, lecz to nie przyszło przez 1 dzień i w 1 dzień wyleczyć się nie da, warto zainteresować się grupami wsparcia, bo depresja zazwyczaj łączy się z osamotnieniem i odcięciem od świata, a poznanie osób z podobnymi problemami pomaga razem się motywować do pracy nad sobą. Niestety żyjemy też w czasach i społeczeństwie w którym nienawiść, szyderstwo i negatywne emocje biorą górę, zamiast się szanować, cieszyć to tylko czekamy na potknięcia innych, możliwości do wyśmiania ich i zaniżenia ich samooceny przez co osoby, które sobie z tym nie radzą szczególnie wśród młodzieży popadają w depresje, a te zjawisko jest zupełnie ignorowane przez szkoły, nauczyciel, rodziców, więc taka młoda osoba jest pozostawiona sama sobie. Gdybyśmy tylko chcieli by w naszym życiu było więcej emocji pozytywnych i chcieli się tymi emocjami dzielić świat byłby lepszy.
@koko99992 Skąd wiesz, że nic po nas nie zostanie? TO jest właśnie przejmowanie opini od innych. Na jakiej podstawie tak myślisz? masz dowód? nie masz. To jest właśnie podążanie za stadem. Powtarzanie sloganów i przejmowanie światopoglądu od innych. Nie mówię tego, żeby Cię obrazić. Mówię to, żeby Cię uświadomić. Sam orłem życia nie jestem, ale jak sam mówisz "chodzi tylko o to by zamiast siedzieć i rozpaczać nad swoim życiem, próbować robić coś co się chce robić". Dostrzeganie wlaśnych błędów, wad to 1 krok do ich naprawy. Niestety niewiedza o tym co jest sensem życia nie będzie usprawiedliwieniem. Jesteśmy tu w pewnym celu. Depresja rzeczywiście jest trochę jak lenistwo, ale nie jest lenistwem. Miałem kiedyś takie uczucie. Po prostu uznajesz (choćbyś nie wiadomo jak szczytne i dobre miał ideały) , że to nie ma sensu. Że nie masz dla kogo, albo po co. Mimo tego, że dzień wcześniej twoim nastawieniem było "nigdy się nie poddawać". To takie odcięcie - niemal fizyczne - od życia. I to wynika z jakiegoś problemu: niepewności siebie, braku wiary we własne możliwości, braku kogoś kto nas rozumie itd. WSZYSTKO wynika z negatywnych cech charakteru, które trzeba wyplenić. Jeśli ktoś poniża innego, to tylko dlatego, że nie może znieść myśli, że ta osoba jest lepsza. Ładni ludzie często są atakowani i nienawidzeni przez tych, którzy czują się brzydcy. Ci co dokuczają i się znęcają nad innymi na 100% mają jakiś problem. Nienawidzą siebie. "Bo kto nienawidzi świata sam siebie nie pokocha" - Sokół
@Krzysiek9375 mądrze powiedziane!
koko999 A wewnętrze rozbicie przed np grypą istnieje i wyobraźcie sobie, ze czujecie się tak cały czas. I skąd to przygnębienie przed ta chorobą wirusową? Przeciez ze smutku 'będę chory", to jest co innego niż wtedy ktoś martwi sie o prace, miłośc itp.
@Krzysiek9375 Mi depresja dala motywacje do walki z problemami(bylem pod sciana i tak) jak by mi sie nie udalo to bog wie jak by to sie skonczylo, od samobojstwa powstrzymala mnie mysl o rodzinie, to oni by cierpieli przez moja glupote, samobojstwo to ucieczka od problemow.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2015 o 1:47
@Krzysiek9375 Można to skrócić znacząco. Paradoksem jest to, że wiedza jest naprawdę przekleństwem i zauważyć należy, że w depresje popadają zwykle ludzie inteligentni (nie mam na myśli przeciętnej inteligencji), właśnie przez to, że te osoby zbyt wiele widzą.
@Krzysiek9375 Generalnie spoko, że masz refleksyjne podejście do życia, że się zastanawiasz, a nie idziesz na ślepo przez życie. Wartość tego jest ogromna i warto, ale należy uważać na pułapki. Są te niebezpieczne, jak depresja właśnie, są też takie, które są uciążliwe dla innych. Pycha. Pamiętaj, nigdy nie będziesz od nikogo lepszy, nigdy nie będziesz też od nikogo gorszy. To że starasz się przeżyć życie bardziej świadomie, nie jest powodem do tego, by uznać innych ludzi za gorszych od Ciebie. Też się kiedyś złapałem w tą pułapkę, ale jak mówiłeś, kto szuka ten znajdzie, więc znalazłem wskazówkę także w tej kwestii. Każdy ma potencjał, z którego korzysta mniej, bardziej lub w ogóle - i pomimo tego, wciąż każdy człowiek jest wartościowy. Stopniowanie też jest niewłaściwe, bo skoro jesteś lepszy, to możesz być też gorszy, albo ktoś staje się gorszy. Nie ma lepszych i gorszych ludzi, patrzenie na świat w ten sposób jest niebezpieczne, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Inna rzecz, że stawianie siebie ponad innych jest oznaką niskiego poczucia własnej wartości - kiedy jesteś świadom tego, ile jesteś wart, to nie masz potrzeby umniejszać innym, by dodać sobie. Spokojnie, pozdrawiam i do przodu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2015 o 2:05
@Krzysiek9375 Nic dodać, nic ująć. Sam bym tego lepiej nie ujął.
@Krzysiek9375 kolego pisałeś o celach życiowych, że kto ich nie posiada jest gorszy. Ja nie posiadam takowego celu, albo mój cel jest zbyt prosty przeżyć życie tak aby być z niego zadowolonym znaleźć prawdziwych przyjaciół, mieć żonę, dzieci. Czy to naprawdę jest gorsze od nic nierobienia, niszczenia życia swojego i swoim bliskim. Pewnie myślisz, że jestem kolejnym bezmyślnym wołem, a ja po prostu jestem krok dalej. Nie masz celu umierasz, masz cel umierasz. Teraz trochę logiki osoby z depresją ,,skoro i tak wszystko co osiągnę nic nie będzie znaczyło, a i tak umrę to po co mam jeszcze żyć?". Więc dlaczego nie żyć tym życiem do końca? Bo jest ciężkie? Nie tylko dla osób z depresją życie może być ciężkie.Jeszcze takie podsumowanie jesteście tak zapatrzeni w swoją przyszłość oraz tak bardzo przejmujecie się swoją przeszłością, że niszczycie swoją teraźniejszość. Dziękuję dobranoc
@szerszen9 Nikt nie jest gorszy. Każdy jest równy. Tylko jeden robi co trzeba, a drugi niszczy sobie życie. Niszczy swoją szansę. Żyje złudzeniami, omotany przez media, przez innych ludzi. Każdy ma swój własny umysł nie po to, żeby ktoś myślał za niego. Dlaczego wszystko co osiągniesz nie będzie miało znaczenia? Właśnie o to chodzi, że będzie. Tylko Ty mówisz o rzeczach materialnych. A ja kładę nacisk na rozwój swojego umysłu, poglądów, nastawienia. To zostanie z Tobą i będzie Twoją walutą. Chrzescijanie powiedziliby, że za te walutę odkupisz się. Żyj sobie prostym życiem, ale zrozum pewne prawdy i uwolnij się
@Krzysiek9375 ta dziewczyna nie ma depresji, po prostu nakręciła taki filmik, ponoć ma znajomych, którzy ją mają
@Krzysiek9375 Niech sie wezmą za robotę a nie depresują się... Kto niby ma depresję? Nieuidacznicy studenci i licealiści których POgnało na studia a jak już je skończyli lub nie to nie mają co robić to im wali do dekla, kto po zawodówce czy technikum ma depresję? Ludzie myślą że samo się coś zrobi że im psycholog pomoże, WEŹCIE SIĘ ZA ROBOTĘ A NIE SIEDZICIE W DOMU!!!
Zna ktoś adres tej kici z filmiku? Już ja wyleczyłbym ją z depresji. hłe hłe hłe hłe :)))
Eutanazję to po mojej kuracji, co będę sobie omawiał przyjemności. Hłe hłe hłe hłe :)))
@Aliens_Hicks1 Seba daj spokoj to nie jest facebook a ta pani to nie jest Karyna.
słaby film, sztuczny. jak zwykle brak pomysłu. myślę, że tylko ten kto miał depresję mógłby zrobić mistrzowski film na ten temat.
Jeśli miałeś depresję, napisał byś coś winnego. Film nie jest sztuczny. To ty w depresji czujesz się sztuczny, nieprawdziwy. Czujesz się jak lalka zmieniająca twarze. Czujesz się jak przedmiot, bez powodu wyprodukowany i wyrzucony do kosza.
Zgadzam się z kygo. Oczywiście depresja jest problemem i należy uświadamiać to innym ludziom ale film jest strasznie sztuczny, na siłę próbuje wzbudzić emocje w oglądającym co w rzeczywistości odnosi inny skutek.
Dla osób z depresją jest jedna rada. DOBRY PSYCHIATRA! Nie żaden psycholog czy terapeuta, ale ktoś kto zapisze leki. Tak, tak, moi drodzy, depresja to CHOROBA, a chorobę należy wyleczyć. "Depresję na poziomie molekularnym wywołują zaburzenia funkcjonowania przekaźników synaptycznych, głównie serotoniny i noradrenaliny." Czyli TRZEBA to naprawić, a do tego służą leki. Psycholog, terapeuta... na to przyjdzie czas później, najpierw należy się wyleczyć.
To nie jest wstyd iść do lekarza i prosić o pomoc. Piszę z własnego doświadczenia: wiem, byłem, widziałem.
Jeśli WY macie problem idźcie z nim do lekarza.
Jeśli ktoś bliski ma problem, namówcie go na lekarza. Namawiajcie dopóki nie pójdzie, potem pilnujcie aby poszedł na kolejną wizytę i aby przyjmował leki. Nie zrażajcie się tym, że pierwszy lek nie pomaga, że ma skutki uboczne. Niech lekarz zapisze inny lek. Osobie w depresji ciężko zmusić samą siebie do leczenia. To może być dla niej większe wyzwanie niż ktokolwiek zdrowy może zrozumieć.
Rzadko komentuję demoty mam gdzieś minusujących, ale jeśli mój wpis pomoże choć jednej osobie to i tak warto było poświęcić te kilka minut.
Mnie psychiatra nie pomógł. Przyjmowałem różne leki, nawet dwa razy byłem w szpitalu psychiatrycznym, ale nic to nie dało.
Idź do psychiatry... aha, tylko szkoda że większość z nich powinna dopisek "lekarz" zamienić na "jasnowidz", bo nie znam żadnego, który zlecał by jakiekolwiek badania poza podstawowymi krwi, które zazwyczaj nic nie wnoszą. Z takim ich podejściem nic dziwnego, że astmę diagnozują jako depresję, a tężyczkę jako nerwicę. Znam parę osób, które leczą się psychiatrycznie, jedyne co ci "specjaliści" z nimi zrobili to ćpunów. To jest leczenie bez końca bardzo często silnie uzależniającymi lekami zmieniającymi osobowość człowieka. Często najbliższy dobry psychiatra może być ponad 100km od miejsca zamieszkania i wyślij do niego kogoś komu ledwie starcza motywacji by wstać z łóżka.
Gdybym nie wierzyła w Boga to na pewno miałabym depresje. Świat bez Boga jest bezsensowny.
@szeropinjon Ja tam jakoś daję radę.
Nie zaczynamy kłótni, ok? Każdy ma własne zdanie.
Jezeli cos czujesz to jeszcze nie depresja... Wedlug mnie depresja zaczyna sie w momencie gdy nie ma juz nawet tych negatywnych uczuc. Nic tylko pustka.
Tylko jak poradzić sobie z tym paraliżującym uczuciem, przestać oddcinać się od znajomych i ukochanych osób? Kiedy ktoś "przyłapuje" mnie na tej bezsilności, nie wiem nawet jak wytłumaczyć ten smutek. Nie chce żeby mnie taką widzieli, żeby było im źle z mojego powodu, nie chce nikogo przytłaczać. Większość ludzi uważa mnie za pogodną i rozenergetyzowaną osóbkę, ale sama ze sobą nie potrafię wytrzymać. Dziwne jest to wszystko. Świat, ludzie, zachowanie i mentalność dzisiejszych czasów, wymagania.
Ech, rozumiem, co czujesz. Ludzie wokół wydają się żyć własnym życiem, więc dlaczego wchodzić im na głowę, tak? Kluczem jest chyba małe otworzenie się. Nie na wszystkich, ale chociaż na kogoś... Niemniej jednak trzymaj się ciepło, nie jesteś sama i powodzenia, zdrowia i siły życzę. :)
Depresja to CHOROBA. Nie zły stan, nie dół, nie chwilowy okres smutku, nie gorsze dni tylko CHOROBA. A przez niektórych ludzi, bagatelizujących to zjawisko ludzie żyją z tą chorobą tkwiąc w martwym punkcie albo.....
Tego typu filmiki nie dotykają dwóch najważniejszych spraw tzn. tego co najgorsze w depresji: po pierwsze - bólu, ale nie jak to by się niewtajemniczonym mogło wydawać "psychicznego", ale na wskroś fizycznego i po drugie - przyczyny - stanu zapalnego, który jest spowodowany nie tyle "myślami", ile stanem odżywienia organizmu typowym dla chorób cywilizacyjnych (miażdżyca, cukrzyca, alkoholizm itp.). Warto też dodać, że większość leków przeciwdepresyjnych nie działa, a te które działają przynoszą tylko chwilową poprawę i okropne skutki uboczne. Czy to oznacza rozpacz? Nie - ja sam byłem w depresji, a teraz jestem niesamowicie szczęśliwy. Chorym polecam - pokonaj depresję dr. S. Ilardi oraz Dzienniczek św. Faustyny - lektury bardzo pomocne.
Najgorsze w depresji jest chyba to, że większość chorych ma świadomość tego, jak ich zachowanie destrukcyjnie wpływa na relacje z najbliższym otoczeniem. To jest paradoks tej choroby, że chory widzi jak swoim zachowaniem niszczy swoje przyjaźnie i więzi rodzinne, szczerze się za to nienawidzi, a jednocześnie nie potrafi temu zapobiegać. Dlatego największym problemem ludzi z depresją jest ich niezrozumienie. Otoczenie chorego nie rozumie, ani nie potrafi sobie radzić z osobą w depresji i stąd teksty w stylu "weź się w garść", czy "inni mają gorzej". Jasne, każdy przypadek jest inny, ale nawet zdrową osobę takie hasła irytują. Wiadomo, trudno żyć z osobą w depresji, ale dla takiego chorego jest kluczowe, żeby mieć w kimś oparcie, żeby mieć zaufaną osobę i móc jej się wygadać bez skrępowania i narażania na osądzanie, kogoś kto nie będzie naciskał i wywierał presji. Chory sam z siebie rzadko zwraca się o pomoc, tym ważniejsza jest dobra reakcja otoczenia, które mu pomoże, a nie uzna za aspołecznego i wiecznie smutnego czubka, a potem powoli się odsunie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2015 o 15:05
@kubakw "...a nie uzna za aspołecznego i wiecznie smutnego czubka, a potem powoli się odsunie."
Z skąd ja to znam........ Życie jest jakie jest - może jutro będzie lepsze - a jak nie .... to wojna z państwem islamskim czeka. No może ktoś chociaż skorzysta.
@kubakw Osoby z depresja potrafia sie dobrze z tym kryc, nawet rodzina moze nie zauwazyc ze cos jest nie tak.
Co wy wiecie o tym? Super rady "super ludzi". Krytykujecie osoby w depresji, krytykujecie krytyków, dajecie dobre rady, które możecie sobie w d**ę wsadzić. Obejrzeliście film dziewczyny, która opowiada jak żyje się z depresją i wielka empatia się w was obudziła, ale jeśli na swojej drodze spotkalibyście taką osobą, przeszlibyście na drugą stronę (może nie wszyscy ale większość). Taką mentalność mają Polacy.
Wszyscy mądrzy i wiedzą co robić, ale spróbujcie żyć z osobą w depresji - i dopiero się wypowiadajcie.
Ha ha - ale z ciebie optymista. Ludzi nie lubią "smutasów" i tyle. Jeśli ktoś jest męczący do dostaje kopa w dupę. Dzisiaj trzeba być przebojowym. Więc wizja bycia z jakimś ponurakiem już jest ułudą a co dopiero z osobą z depresją. . . Od razu "zonk" na wejście.
Więc jeśli ty nie odtrąciłeś/aś to szacun - oby się ułożyło. :)
Trzeba sobie od razu powiedzieć, że życie z depresją to nie życie. To jedynie egzystencja, tak jak w moim przypadku.
Od 8 lat choruję na CHAD - Chorobę Afektywną Dwubiegunową, gdzie ciężka depresja jest częścią składową tego horroru.
Udało mi się napisać książkę, w której przedstawiam jak wygląda pseudożycie, a właściwie przerażająca wegetacja z tym syfem. To nieuleczalna choroba o bardzo wysokiej śmiertelności - samobójstwo popełnia w końcu kilkanaście procent chorych.
Jeżeli ktoś z Was chce poszerzyć swoje horyzonty, poczuć na własnej skórze choć namiastkę tego cierpienia- zachęcam do lektury.
Nie jest to kryptoreklama !!!
Każdemu, kto zechce przeczytać prześlę plik PDF, MOBI lub EPUB CAŁKOWICIE ZA DARMO - takim osobom jak ja zależy, aby ogół zrozumiał co przechodzimy każdego dnia...
"Robert W - Z pierwszej ręki"
https://www.e-bookowo.pl/self-publishing/z-pierwszej-reki,1,e-book-pdf.html
Zainteresowanych proszę o kontakt
rober66666@o2.pl
Pozdrawiam
Robert
"pokazujący,że jak czują się"
też kiedyś miewałem stany depresyjne, ale teraz mam własnoręcznie wykonaną brzytwę, wygolone na skroniach, ogromną jazdę (przeważnie na temat życia seksualnego... smoków) i książkę na koncie (diabły demony smoki i sex), którą planuje puścić w sieć, czasem aż dziwnie się czuję, chodząc i śmiejąc się jak na haju
Polllecam "obudźcie tygrysa -leczenie traumy" peter a. levine
Na depresje są 2 lekarstwa ze 100% skutecznością - milion dolców albo nasz wymarzony partner/ka. Obydwa przypadki oczywiście nie osiągalne dla osób z depresją.
@Master_Yi Nie zgodzę się. Na depresję chorują także ludzie zamożni i tacy, którzy mają drugie połówki. To niestety nie jest takie proste.
no też tak miałam, jak nie miałam problemów, a potem to była choroba serca w rodzinie, kontrola w firmie, rak w rodzinie tzn rzeczywistość sprowadziła mnie do parteru i dziś cieszę się jak głupi, że słońce świeci i ptaki ćwierkają, bo wiem jak krucha to równowaga i że wszystko może się zawalić w każdej chwili jak domek z kart!
Chorowałam na depresję. Nie będę się rozpisywać na temat przyczyn. Było ich wiele. Narastały przez lata. Samotność, problemy zdrowotne najbliższych, problemy finansowe... Gdy wszyscy dookoła się załamywali i mówili o samobójstwie ja jedna trzymałam ich na duchu. Wszystkim wydawało się, że jestem silna, że nie mam żadnych emocji, że wszystko ze mnie spływa jak woda po gęsi. Tylko ja wiedziałam jak jest naprawdę. Jak bardzo wszystko przeżywam. Jak mocno ukrywam swoje prawdziwe emocje. Ale było tak, że gdybym pokazała te swoje prawdziwe emocje, to bliscy, wszyscy ci których wspierałam, załamaliby się. Więc brałam ich emocje na siebie, bo czułam ciężar odpowiedzialności. Ten ciężar zaczął mnie w końcu przerastać. Nie było to szybko. Ale wreszcie stało się tak, że najprostsze czynności zaczęły urastać do rangi spraw niewykonalnych. Jakby ciężar w duszy przeszedł na ciężar ciała, Nie miałam siły wstawać z łóżka, zmuszałam się do tego by cokolwiek robić. Żyłam od poniedziałku do piątku. Przy życiu trzymało mnie poczucie obowiązku, to że chodziłam do pracy. Ożywiałam się w czasie tych kilku godzin. Choć tak naprawdę żyłam jak automat to nawet potrafiłam żartować i się śmiać. Weekendy przelatywały mi przez palce. Modliłam się by jak najszybciej się skończyły. Bo wtedy nie miałam motywacji by wstać, by żyć... Wszystko do czasu. W pewnym momencie jednak doszłam do ściany. Było tak (akurat byłam na urlopie - Boże, jak ja ich wtedy nienawidziłam!), że wstawałam rano, po czym przez cały dzień nic nie robiłam, nawet nie miałam siły łóżka pościelić. Totalny stupor, całkowity brak energii. Jakby ktoś wypuścił powietrze z balonika.... Wtedy nazywano mnie leniem. A ja po prostu już dłużej nie mogłam. Nie miałam siły by żyć. Nikt, kto tego nie przeżył nie ma pojęcia jak to wygląda. Nic nie pomaga. Żadne motywujące teksty typu "weź się w garść", "wyjdź między ludzi". Dopiero brat mi pomógł. On jeden zrozumiał co się ze mną dzieje. To było tego dnia gdy myślałam już intensywnie o popełnieniu samobójstwa (bo po co żyć?). O czym bynajmniej nie mówiłam nikomu... Jakoś tak się złożyło, że wtedy wpadł mnie odwiedzić i wyjątkowo rozgadaliśmy się (co się wcześniej prawie nie zdarzało). Na różne tematy. Ale wypłynął i ten. O tym, co się dzieje w mojej duszy. Nawet nie mówiłam wprost. Jak brat mi później powiedział wyglądało to tak, jakbym nagle zapadła się w sobie. Zobaczył we mnie to samo, co kiedyś widział u siebie. Zrozumiał mnie, bo kiedyś miał taki sam cień w duszy jak ja i wiedział, że koniecznie trzeba mi pomóc, mimo, że ja nawet już nie miałam siły o tą pomoc prosić. Wysłał mnie do świetnej terapeutki. A raczej zaprowadził mnie do niej, bo ja sama raczej bym nie doszła. Ona jakimś cudem dotarła do mnie. Może pomogło mi to, że była pierwszą i jedyną osobą w moim życiu, której mogłam o wszystkim powiedzieć? Bo zwykle było tak, że z jednymi mogłam rozmawiać o czymś, a z innymi o czymś innym. Byle tylko nikogo nie urazić. Ale nigdy nie mogłam pogadać o wszystkim na raz. A tu mogłam. Długo to trwało nim "wróciłam do żywych". Na razie wyznaczam sobie kolejne cele. Póki mnie coś nakręca, póki coś się dzieje - depresja nie wraca. Ale wiem, że ten cień, mimo wszystko czai się gdzieś w głębi. Trudno jest całkowicie wyleczyć zranioną duszę....
Niech się cieszy, że ma ręce, nogi, pracę, że ma co jeść a nie pierniczy o depresji. Pożyłaby trochę w miejscu gdzie jest wojna, głód i poznała prawdziwe nieszczęście ludzkie to by zobaczyła dopiero co to jest depresja.
W Niemczech, czy innych krajach, sporo się mówi o depresji, szczególnie, że pare znanych osobistości, na przykład piłkarzy, wyszło z tym na świat.
Jeden znany piłkarz popełnił kiedyś samobójstwo, też było o tym głośno. Bo niby milioner, sukcesy, a tu masz ci, nie żyje. Depresja to choroba i może być śmiertelna. Powoli to może i chyba nawet w Polsce do ludzi dociera, nie wiem.
Niektórzy tu twierdzą, że depresja, to nie choroba. To grypa, to też nie choroba, bo można z niej nawet samemu wyjść, wystarczy tylko odczekać.
Z raka ludzie też czasami wychodzą, czyli to też nie choroba?
Wiadomo, to kwestia definicji, czym jest choroba. Jak ktoś ma wątpliwości, to niech popatrzy w katalog chorób, i statystyki "udanych" samobójstw. Wiadomo, nie każdy zły humor jest depresją. Ale warto poczytać na ten temat, zanim stanie się "specjalistą internetowym".
ktoś napisał, że ciężka praca powoduje że nie wpada się w depresję..
człowieku jak jesteś nieprzytomny to się nie przyznawaj i lepiej poczytaj jaki odsetek samobójstw jest wśród pracoholików np...
TEN DEMOTYWATOR JEST SZKODLIWY SUGERUJE LUDZIOM Z DEPRESJĄ ŻE MAJĄ DWA WYJŚCIA ALBO SAMOBÓJSTWO ALBO SIEDZENIE CAŁYMI DNIAMI U PSYCHIATRY...ŻAŁOSNE
JA SIĘ NP OD NIKOGO NIE SEPAROWAŁAM TO TZW PRZYJACIÓŁKI MNIE OLAŁY... I CO???
do eugeniusz łagi... taki cytacik:
,,Problem pracoholizmu najbardziej widoczny jest w Azji, ponieważ w dalekowschodniej mentalności istnieje wręcz kult pracy. W Japonii używa się terminu karoshi, co oznacza — ‘śmierć z przepracowania’. Rocznie notuje się tam około 10 tys. przypadków takiej śmierci. Ludzie pracują tam 60-70 godzin tygodniowo, czyli około 10-12 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu. Praca w napięciu pompuje taką ilość adrenaliny, że ludziom wysiada serce. Śmierć wśród japońskich pracowników pomiędzy 40. a 50. rokiem życia była tak powszechna, że zakłady pracy nazwano miejscami, w których się umiera.,,
Bardzo łatwo jest wydawać komentarze nie wiedząc tak naprawdę nic o temacie. Też mam depresję, od kilku lat biorę leki i bywają dni, w które sama siebie nie rozumiem. Bywa, że jestem wręcz szczęśliwa, cieszy mnie głupi drobiazg. Nie rozumiem jak mogłam chcieć umrzeć, przecież życie jest cudowne. Mam znajomych, żyję w fajnym mieście... A są dni w które muszę sama siebie przekonywać, że powinnam odłożyć ten nóż. To, co widziałam jako pozytyw jest teraz udręką. Nie widzę w niczym sensu i nie boję się umrzeć. To jest najstraszniejsze. Idąc ulicą mam świadomość, że gdy wejdę pod jadący pociąg czy samochód nawet serce mi mocniej nie zabije. Sprawdzałam.
@Kirika Życie jest cudowne? No nie dla wszystkich istot na tym świecie... wpisz sobie w gogle THE LAST SNOWLEOPARD
film pełny przykrych emocji...
Nie chce mi się odtworzyć ten filmik :(
Chyba najgorsze są dobre rady ludzi obok w stylu "weź się w garść". Ty przecież nie chcesz się tak czuć, rozpadasz się na kawałki, ale nie potrafisz sam się podnieść, potrzebujesz pomocy, a takie komentarze pogłębiają jeszcze poczucie beznadziejności, dają do zrozumienia, że jesteś beznadziejny, nie potrafisz nawet poradzić sobie z własnym życiem. A przecież chcesz, tylko jest w tobie taka okropna bezsilność, z którą nie potrafisz sobie poradzić, która cię przygniata
Depresja... bardzo często ludzie nadużywają tego słowa. Rozumiem, że jest taka choroba ale bez przesady... Ludzie z patologicznych rodzin potrafią wyjść na ludzi pełnych życia i energii. Teraz niech całe społeczeństwo może przypisze sobie chorobę depresja bo trzeba pracować, życie goni dzień za dniem. Kurcze ludzie ja też mam przemyślenia dotyczących życia i egzystencji, ale nie oszukujmy się duża część osób udaje depresje żeby zwrócić na siebie uwagę.. oj jak im źle (myśląc "zainteresuj się mną " ) a to tylko fikcja. Tempo współczesnego życia jest wysokie i trzeba sobie z tym radzić niestety. Trzeba znajdować w codziennym życiu cele. I dążyć do tego żeby się realizować, trzeba znaleźć jakieś hobby i przede wszystkim marzyć. Marzenia mogą stać się celem ,którego spełnienie daje ogromną satysfakcje. Ludzie wyjdźcie z domów, ruszcie się. Każdy musi SAM znaleźć swoją drogę a nie żyć za kurtyną " jak mi źle, jak niedobrze , nic mi nie wychodzi". Milionom ludzi coś nie wychodzi. Żyją z długami nie mają na chleb a się cieszą ze zwykłych codziennych rzeczy . Ludzie nauczcie się cieszyć małymi rzeczami bo dzięki temu docenicie rzeczy wielkie.
" Żyjemy nie tak jak chcemy, Żyjemy tak jak umiemy."
a co jeżeli depresja jest spowodowana przez empatię i miłość do innych gatunków widząc jak są traktowane i jak cierpią przez ludzie i wymierają a większość ma to gdzieś?
Większość ludzi to bezduszna zaraza przejmująca się tylko innymi ludźmi. Robią piosenki o głupich ludzkich sprawach, a co ze zwierzętami zwłaszcza dzikimi, które już są krytycznie zagrożone przez ludzką chciwość i obojętność? To właśnie one są teraz najbardziej potrzebujące!