Życzeniem było zniszczenie niedokończonych powieści. Niszczenie dysku było w gruncie rzeczy bardziej symboliczne (bo faktycznie nie wiemy, czy nie miał więcej urządzeń na których trzymał dane). Choć fakt faktem, Terry cierpiał na Alzheimera i pod koniec swojej kariery dyktował niż pisał samodzielnie - bardzo więc możliwe, iż ktoś mu pomagał w organizacji plików i danych (sam mógłby mieć problemu z obsługą komputera). Więc kto wie - być może ten jeden dysk to faktycznie wszystko?
Jak to ujął ktoś na Twitterze - przynajmniej nie musi czyścić historii przeglądarki. :P
Smutne to. Oj smutne.
czy ktoś wpadł chociaż na pomysł aby zgrać z niego wcześniej dane ? jeżeli życzeniem było zniszczenie dysku to nie widzę przeciwwskań.
Za pewne za kilka lat usłyszymy o cudownym odkryciu i ktoś się na tym dobrze zarobi.
Życzeniem było zniszczenie niedokończonych powieści. Niszczenie dysku było w gruncie rzeczy bardziej symboliczne (bo faktycznie nie wiemy, czy nie miał więcej urządzeń na których trzymał dane). Choć fakt faktem, Terry cierpiał na Alzheimera i pod koniec swojej kariery dyktował niż pisał samodzielnie - bardzo więc możliwe, iż ktoś mu pomagał w organizacji plików i danych (sam mógłby mieć problemu z obsługą komputera). Więc kto wie - być może ten jeden dysk to faktycznie wszystko?
Jak to ujął ktoś na Twitterze - przynajmniej nie musi czyścić historii przeglądarki. :P
Miałem pytać, czy ktoś zrobił najpierw kopię. :D
Pieprzyć ostatnią wolę! Przecież trupowi wszystko jedno!
Serio? :D
Człowiek miał jeszcze dysk na ATA? Ten komp pewnie pamiętał czasy Spice Girls!
Z jednej strony szkoda, z drugiej to i dobrze, przynajmniej nikt nie będzie próbował tego dokończyć i nie splami dzieł Mistrza swoimi wywodami.
u nas pewien "zdziwiony " Stanisław zrobił by z tego niezłą kase