Widziałem na własne oczy i słyszałem na własne uszy jak ojciec mówił dziecku pokazując na nutrię, że to bóbr. I co z tego? Oczywisty brak wiedzy, czy jak w rozmowie pomyłki, się zdarzają.
Nie zmienia to sytuacji, że człowiek w fazie płodowej jest człowiekiem - i jakiekolwiek zależności wynikają wyłącznie od poziomu rozwoju.
Ba, są ludzie, którzy w XXI w. twierdzą, że dziecko w fazie płodowej nic nie czuje, zatem nie czuje również bólu, w tym bólu zadawanego podczas zabijania/aborcji. Nie przyjmują do wiadomości, że system nerwowy wykształca się przed urodzeniem. I to znacznie przed.
@michkrak Bo nie czuje, układ nerwowy się rozwija, ale co z tego skoro neurony nie są w stanie przesyłać żadnych informacji, bo brak im synaps? Od 20 tygodnia czyli 5 miesiąca zaczyna odczuwać cokolwiek.
Także Ci ludzie mają rację, że do 5 miesiące płód nie odczuwa niczego.
Ale ja mam lepszą propozycje, zakończmy te durne debaty, kiedy i czy dziecko czuje i czy jest to moralne czy nie i niech każdy sam decyduje kierując się własną moralnością czy przeprowadzić aborcję czy nie. To sprawa osobista, a nie całego narodu i tyle.
@Logon To akurat nie jest prawda, że niczego nie odczuwa - to pewna teza, która zresztą obejmuje okres od 15-17 tygodnia - czasem tylko przyjmuje się 20ty tydz. (co najwyżej jednak poziom odczuwania się rozszerza). Zresztą, jak wiesz aborcia w niektórych rozwiniętych krajach (choćby Kanadzie) pozwala na aborcję do dnia porodu, a więc dziecka 9 miesięcznego.
Istotą problemu nie jest jednak "durna debata" (bo kwestie autonomii decyzji można zostawiać w kwestii np. antykoncepcji), ale kwestia elementarnych zasad, w tym praw człowieka. Albo ludzie, bez względu na ich stan, będą chronieni przed zabiciem, albo dopuszczamy właściwie dowolność w zakresie tego, kogo większość (zgodnie z zasadami demokracji, a więc decyzją tłumu) uzna za wyłączonych z ochrony i pozwoli ich bezkarnie zabijać. Młodych, starych, kalekich, nieproduktywnych, w śpiączce, niedających widoków na wyleczenie, etc. Taki Hawking już wiele lat przed śmiercią powinien być zabity - zgodnie ze stanowiskiem wielu "postępowców".
Stąd poziom debaty bywa oczywiście durny, ale sama jest potrzebna, bo zabójstwo jest (i powinno być) co do zasady penalizowane - nie pozostawia się go "własnej moralności"; dlaczego zatem w przypadku małego człowieka miałoby być inaczej?
Podejrzewam, że wiecej głosów sprzeciwu usłyszałbyś chcąc zabić płód psa niż człowieka.
Widziałem na własne oczy i słyszałem na własne uszy jak ojciec mówił dziecku pokazując na nutrię, że to bóbr. I co z tego? Oczywisty brak wiedzy, czy jak w rozmowie pomyłki, się zdarzają.
Nie zmienia to sytuacji, że człowiek w fazie płodowej jest człowiekiem - i jakiekolwiek zależności wynikają wyłącznie od poziomu rozwoju.
Ba, są ludzie, którzy w XXI w. twierdzą, że dziecko w fazie płodowej nic nie czuje, zatem nie czuje również bólu, w tym bólu zadawanego podczas zabijania/aborcji. Nie przyjmują do wiadomości, że system nerwowy wykształca się przed urodzeniem. I to znacznie przed.
@michkrak Bo nie czuje, układ nerwowy się rozwija, ale co z tego skoro neurony nie są w stanie przesyłać żadnych informacji, bo brak im synaps? Od 20 tygodnia czyli 5 miesiąca zaczyna odczuwać cokolwiek.
Także Ci ludzie mają rację, że do 5 miesiące płód nie odczuwa niczego.
Ale ja mam lepszą propozycje, zakończmy te durne debaty, kiedy i czy dziecko czuje i czy jest to moralne czy nie i niech każdy sam decyduje kierując się własną moralnością czy przeprowadzić aborcję czy nie. To sprawa osobista, a nie całego narodu i tyle.
@Logon To akurat nie jest prawda, że niczego nie odczuwa - to pewna teza, która zresztą obejmuje okres od 15-17 tygodnia - czasem tylko przyjmuje się 20ty tydz. (co najwyżej jednak poziom odczuwania się rozszerza). Zresztą, jak wiesz aborcia w niektórych rozwiniętych krajach (choćby Kanadzie) pozwala na aborcję do dnia porodu, a więc dziecka 9 miesięcznego.
Istotą problemu nie jest jednak "durna debata" (bo kwestie autonomii decyzji można zostawiać w kwestii np. antykoncepcji), ale kwestia elementarnych zasad, w tym praw człowieka. Albo ludzie, bez względu na ich stan, będą chronieni przed zabiciem, albo dopuszczamy właściwie dowolność w zakresie tego, kogo większość (zgodnie z zasadami demokracji, a więc decyzją tłumu) uzna za wyłączonych z ochrony i pozwoli ich bezkarnie zabijać. Młodych, starych, kalekich, nieproduktywnych, w śpiączce, niedających widoków na wyleczenie, etc. Taki Hawking już wiele lat przed śmiercią powinien być zabity - zgodnie ze stanowiskiem wielu "postępowców".
Stąd poziom debaty bywa oczywiście durny, ale sama jest potrzebna, bo zabójstwo jest (i powinno być) co do zasady penalizowane - nie pozostawia się go "własnej moralności"; dlaczego zatem w przypadku małego człowieka miałoby być inaczej?
A co jeśli to meblościanka?
Pies też człowiek.
A to nie jest jakiś pasażer?