We wszystkich tego typu rodach, małżeństwo to "biznes". Żeby nie zwariować, mają oficjalnego małżonka/kę i kilkoro "pomocników". Wszyscy udają ślepotę i cyrk jakoś się kręci przez stulecia.
Dziwi mnie, że niektórych z Was to dziwi. :) Młodziutkie dziewczęta marzące o swoim idealnym księciu na białym koniu jeszcze mogę zrozumieć.
Której?
Prababci ?
Tyle, że na załączonym obrazku babcia ma rację...
We wszystkich tego typu rodach, małżeństwo to "biznes". Żeby nie zwariować, mają oficjalnego małżonka/kę i kilkoro "pomocników". Wszyscy udają ślepotę i cyrk jakoś się kręci przez stulecia.
Dziwi mnie, że niektórych z Was to dziwi. :) Młodziutkie dziewczęta marzące o swoim idealnym księciu na białym koniu jeszcze mogę zrozumieć.