Warto dodać iż nie protestują tylko imigranci ale także zwykli młodzi francuzi. Którzy maja wolne. Wielu się w to wkręciło część z nich sama nie wie czemu protestuje :P
Problemem jest to, że jak już się zapalą to dużo trudniej je ugasić. W krajach o klimacie umiarkowanym płoną rzadziej, w gorących z dużym nasłonecznieniem w podobnej liczbie przypadków na 100 tys. aut co auta spalinowe. Jednak jest o tych przypadkach głośniej, bo ugaszenie auta elektrycznego wymaga co najmniej 4-krotności (często jeszcze więcej) ilości wody od ugaszenia spalinowego o zbliżonym rozmiarze.
Problememem jest konsekwencja zdarzenia:
Spalinowe auto zapaliło mi się w 2008 roku.
wziąłem gaśnice - małą, której homologacja wygasła w 2001.
ugasiłem.
Oddałem do warsztatu, "dość tania" była naprawa - koło 3000zł.
Pożar elektryka: (na szczęście to nie z autopsji)
Spaliło się auto,
Auto było w garażu, więc spalił się cały garaż.
Garaż był na -1 w domu to spalił się cały dom.
Dom był bliźniakiem to spaliły się dwa...
Różnica jest kolosalna.
To trochę jak te "katastrowy lotnicze" niby rzadsze od samochodowych, ale jednak jak już jest takowa to wszędzie o niej trąbią bo "zginęło 200 ludzi". I później mam znajomą co boi się wejść na pokład samolotu, chociaż przejazd autem 2000km daje dużo większe ryzyko.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lipca 2023 o 10:08
płoną rzadziej , tak mówią statystyki z Norwegii
Warto dodać iż nie protestują tylko imigranci ale także zwykli młodzi francuzi. Którzy maja wolne. Wielu się w to wkręciło część z nich sama nie wie czemu protestuje :P
@CP666 taaa "protestuje"....
Ale elektryki nigdy nie płonęły częściej.
Problemem jest to, że jak już się zapalą to dużo trudniej je ugasić. W krajach o klimacie umiarkowanym płoną rzadziej, w gorących z dużym nasłonecznieniem w podobnej liczbie przypadków na 100 tys. aut co auta spalinowe. Jednak jest o tych przypadkach głośniej, bo ugaszenie auta elektrycznego wymaga co najmniej 4-krotności (często jeszcze więcej) ilości wody od ugaszenia spalinowego o zbliżonym rozmiarze.
Elektryki płoną tak samo często jak spalinowe.
Problememem jest konsekwencja zdarzenia:
Spalinowe auto zapaliło mi się w 2008 roku.
wziąłem gaśnice - małą, której homologacja wygasła w 2001.
ugasiłem.
Oddałem do warsztatu, "dość tania" była naprawa - koło 3000zł.
Pożar elektryka: (na szczęście to nie z autopsji)
Spaliło się auto,
Auto było w garażu, więc spalił się cały garaż.
Garaż był na -1 w domu to spalił się cały dom.
Dom był bliźniakiem to spaliły się dwa...
Różnica jest kolosalna.
To trochę jak te "katastrowy lotnicze" niby rzadsze od samochodowych, ale jednak jak już jest takowa to wszędzie o niej trąbią bo "zginęło 200 ludzi". I później mam znajomą co boi się wejść na pokład samolotu, chociaż przejazd autem 2000km daje dużo większe ryzyko.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2023 o 10:08