@Ihan Trudno, żeby w czasie swojej edukacji religijnej nie natknął się na 5 warunków dobrej spowiedzi. Jednym z nich jest szczera spowiedź i nie zachowanie go sprawia, że nie tylko nie ma mowy o odpuszczeniu grzechów, ale sama spowiedź staje się grzechem świętokradztwa.
Od lat jestem zdania, że 99% ludzi tak naprawdę się... nie spowiada, bo nie spełniają tych 5 warunków. Ani nawet dwóch, trzech z nich. Może i widzę to z nieco cynicznej perspektywy, ale:
Rachunek sumienia? "Eee.. kto by to tam analizował i spamiętał?"
Żal za grzechy? "Nope. A nawet jeśli, to poczekam, rozejdzie się po kościach".
Mocne postanowienie poprawy? "Hehe, do następnego razu!"
Szczera spowiedź? "No, o tym może powiem.. Ale do tego się nie przyznam, za duży obciach"
Zadośćuczynienie? "Ale że co? Mam kogoś przepraszać i przyznawać, że nawaliłem? Pogięło? Może jeszcze ponieść jakieś konsekwencje?!"
@Pierdzideuko dlatego wcześnie przestałam chodzić do spowiedzi. Wyspowiadać trzeba się ze wszystkich grzechów, żałować ich, a potem jeszcze faktycznie starać się poprawić. Dla mnie to było nieosiągalne.
@karolina1128 Oczywiście od razu wszystkiego nie naprawisz. Ale pomyśl, że gdybyś systematycznie i uczciwie do sprawy podchodziła, postęp byłby w oczach.
Opowiadał mi znajomy ksiądz, że spowiadała się u niego dziewuszka, że spała z chłopakiem. Nieopatrznie, jak mówi, zapytał: Czy żałujesz córko? A ta mu na to: Ależ skąd, fajnie było! Do Mszy, mówi, mniej niż pięć minut, ale bez żalu nie ma rozgrzeszenia.
Na przykładzie tej opowiastki, można za to pokazać, że nie chodzi o zaprzeczenie jakiejś formy przyjemności jaką daje grzech (inaczej byśmy go nie popełniali), ale że przez jego popełnienie, kogoś krzywdzę lub obrażam. I tego trzeba żałować. Było to przyjemne, ale żałuję, że przez to odwróciłem się od Prawodawcy.
@Zadziwiony sęk w tym, że wiedziałam, iż pewne grzechy będą mi towarzyszyć przez całe życie, stąd brak prób poprawy. Choćby drobne kłamstewka, żeby uniknąć czyjegoś głupiego ględzenia. Zwyczajnie niektóre grzechy umożliwiają zwykłe funkcjonowanie w społeczeństwie, a spowiedź z nieszczerym postanowieniem poprawy zwyczajnie nie ma sensu. Ba, sama jest grzechem.
@karolina1128 Drobne kłamstewka, powiadasz. A czy nie lepiej powiedzieć prawdę w oczy, żeby raz na zawsze się odczepili. A poza tym 8 przykazanie to nie: "nie kłam", ale "nie mów fałszywego świadectwa PRZECIW bliźniemu swemu" :)
Tak zwana "spowiedź uszna", wprowadzona w 1215 roku, uwaliła ideę spowiedzi. Od tego momentu każdy klepał księdzu co chciał, a jak zapłacił, to dostawał rozgrzeszenie.
Jeśli ktoś kantuje przy spowiedzi, to znaczy, ze tak naprawdę nie jest wierzący. To po co chodzi do tej spowiedzi?
Chrzest niemowląt, spowiedź dzieci nie posiadających zdolności do czynności prawnych - dla patrzącego z zewnątrz nie wygląda to zbyt dobrze.
W czasach Jezusa i pierwszych wiekach chrześcijaństwa były one przeznaczone dla dorosłych.
Niezmywalny i nieusuwalny zdaniem Kościoła Katolickiego sakrament chrztu jest dokonywany na kompletnie nieświadomej osobie. To wygląda tak, jakby Kościół zdawał sobie sprawę z tego, że nie wszyscy dorośli, czy "podrośli" do niego przystąpią i chciał sobie "zaklepać" członka wspólnoty zanim osiągnie świadomość.
Spowiedź można postawić obok przesłuchania przez policję, czy prokuratora. W przypadku nieletnich wymagane są dodatkowe zabezpieczenia w postaci obecności psychologa, czy rodziców. Pan w konfesjonale może sobie dowolnie "przemaglować" ośmio- czy dziewięciolatka.
To mi się po prostu nie podoba, mimo tego, że sam byłem poddany tym samym procederom.
@bromba_2k akurat chrzest dziecka ma zupełnie inne uzasadnienie. Osoba nieochrzczona nie ma wstępu do raju, co najwyżej może liczyć na wieczność w limbo zamiast piekła. Chrzci się już dzieci, żeby uniknęły takiego losu w razie gwałtownej śmierci.
@karolina1128
Chrzest niemowląt zastępuje raczej obrzęd obrzezania, które według Biblii jest konieczne dla zbawienia. Zmieniono. Wykonanie tegoż obrzezania w bardzo wczesnym wieku i w ogóle sam zabieg obrzezania ma jednak jakieś uzasadnienie medyczne. Uzasadnienie dla chrztu jest wyłącznie natury religijnej i dodatkowo już tylko historycznej.
"Extra Ecclesiam nulla salus" uzasadniała konieczność chrztu dla zbawienia tylko do Vaticanum II. Sobór formalnie nie zniósł tej zasady, ale rozszerzył grono "ecclesias", czyli członków - wyznawców.
Zacytuję kawałek wywiadu (https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2017/Przewodnik-Katolicki-33-2017/Opinie/Czy-niewierzacy-beda-zbawieni): "Sobór Watykański II inaczej tłumaczy tę prawdę niż uczniowie św. Augustyna. I mówi o kręgach przynależności do Kościoła, które obejmują kolejno chrześcijan katolików, chrześcijan niekatolików, niechrześcijan i „ludzi dobrej woli”, którzy w swoim postępowaniu kierują się własnym sumieniem i prawem naturalnym." Jest tam sporo innych ciekawych wypowiedzi.
Moim zdaniem wynika z tego jednoznacznie, że chrzest nie jest obecnie uznawany za warunek sine qua non zbawienia, więc poddawanie mu osób nieświadomych może być uznane za nadużycie..
To nie jest sposób ani coś czym można się pochwalić. Jeśli wymieniał nie prawdziwe grzechy a potem mówił że kłamał to dostawał rozgrzeszenie za te grzechy które wymienił czyli te które nie wymienił ciągle "miał na sumieniu".
@Ihan Trudno, żeby w czasie swojej edukacji religijnej nie natknął się na 5 warunków dobrej spowiedzi. Jednym z nich jest szczera spowiedź i nie zachowanie go sprawia, że nie tylko nie ma mowy o odpuszczeniu grzechów, ale sama spowiedź staje się grzechem świętokradztwa.
@Zadziwiony dorzucę do tego jeszcze, nieobecny w democie, żal za grzechy.
@karolina1128 to był kiedyś mój problem miałem spowiadać się z grzechów których wcale nie żałowałem z perspektywy czasu wydaje się to takie absurdalne
Od lat jestem zdania, że 99% ludzi tak naprawdę się... nie spowiada, bo nie spełniają tych 5 warunków. Ani nawet dwóch, trzech z nich. Może i widzę to z nieco cynicznej perspektywy, ale:
Rachunek sumienia? "Eee.. kto by to tam analizował i spamiętał?"
Żal za grzechy? "Nope. A nawet jeśli, to poczekam, rozejdzie się po kościach".
Mocne postanowienie poprawy? "Hehe, do następnego razu!"
Szczera spowiedź? "No, o tym może powiem.. Ale do tego się nie przyznam, za duży obciach"
Zadośćuczynienie? "Ale że co? Mam kogoś przepraszać i przyznawać, że nawaliłem? Pogięło? Może jeszcze ponieść jakieś konsekwencje?!"
@Pierdzideuko dlatego wcześnie przestałam chodzić do spowiedzi. Wyspowiadać trzeba się ze wszystkich grzechów, żałować ich, a potem jeszcze faktycznie starać się poprawić. Dla mnie to było nieosiągalne.
@karolina1128 Oczywiście od razu wszystkiego nie naprawisz. Ale pomyśl, że gdybyś systematycznie i uczciwie do sprawy podchodziła, postęp byłby w oczach.
Opowiadał mi znajomy ksiądz, że spowiadała się u niego dziewuszka, że spała z chłopakiem. Nieopatrznie, jak mówi, zapytał: Czy żałujesz córko? A ta mu na to: Ależ skąd, fajnie było! Do Mszy, mówi, mniej niż pięć minut, ale bez żalu nie ma rozgrzeszenia.
Na przykładzie tej opowiastki, można za to pokazać, że nie chodzi o zaprzeczenie jakiejś formy przyjemności jaką daje grzech (inaczej byśmy go nie popełniali), ale że przez jego popełnienie, kogoś krzywdzę lub obrażam. I tego trzeba żałować. Było to przyjemne, ale żałuję, że przez to odwróciłem się od Prawodawcy.
@Zadziwiony sęk w tym, że wiedziałam, iż pewne grzechy będą mi towarzyszyć przez całe życie, stąd brak prób poprawy. Choćby drobne kłamstewka, żeby uniknąć czyjegoś głupiego ględzenia. Zwyczajnie niektóre grzechy umożliwiają zwykłe funkcjonowanie w społeczeństwie, a spowiedź z nieszczerym postanowieniem poprawy zwyczajnie nie ma sensu. Ba, sama jest grzechem.
@karolina1128 Drobne kłamstewka, powiadasz. A czy nie lepiej powiedzieć prawdę w oczy, żeby raz na zawsze się odczepili. A poza tym 8 przykazanie to nie: "nie kłam", ale "nie mów fałszywego świadectwa PRZECIW bliźniemu swemu" :)
@Pierdzideuko nie musisz żałować grzechów, wystarczy, że żałujesz, że to grzech
@Tomasz1977 tak grzech czasem taki fajny jest że aż grzech nie zgrzeszyć
Nie wiem, czy już lepiej byłoby, gdyby wcale do niej nie przystępował. Miałby mniej grzechów.
Ale co by inni mówili?
Tak zwana "spowiedź uszna", wprowadzona w 1215 roku, uwaliła ideę spowiedzi. Od tego momentu każdy klepał księdzu co chciał, a jak zapłacił, to dostawał rozgrzeszenie.
Jeśli ktoś kantuje przy spowiedzi, to znaczy, ze tak naprawdę nie jest wierzący. To po co chodzi do tej spowiedzi?
Chrzest niemowląt, spowiedź dzieci nie posiadających zdolności do czynności prawnych - dla patrzącego z zewnątrz nie wygląda to zbyt dobrze.
W czasach Jezusa i pierwszych wiekach chrześcijaństwa były one przeznaczone dla dorosłych.
Niezmywalny i nieusuwalny zdaniem Kościoła Katolickiego sakrament chrztu jest dokonywany na kompletnie nieświadomej osobie. To wygląda tak, jakby Kościół zdawał sobie sprawę z tego, że nie wszyscy dorośli, czy "podrośli" do niego przystąpią i chciał sobie "zaklepać" członka wspólnoty zanim osiągnie świadomość.
Spowiedź można postawić obok przesłuchania przez policję, czy prokuratora. W przypadku nieletnich wymagane są dodatkowe zabezpieczenia w postaci obecności psychologa, czy rodziców. Pan w konfesjonale może sobie dowolnie "przemaglować" ośmio- czy dziewięciolatka.
To mi się po prostu nie podoba, mimo tego, że sam byłem poddany tym samym procederom.
@bromba_2k akurat chrzest dziecka ma zupełnie inne uzasadnienie. Osoba nieochrzczona nie ma wstępu do raju, co najwyżej może liczyć na wieczność w limbo zamiast piekła. Chrzci się już dzieci, żeby uniknęły takiego losu w razie gwałtownej śmierci.
@karolina1128
Chrzest niemowląt zastępuje raczej obrzęd obrzezania, które według Biblii jest konieczne dla zbawienia. Zmieniono. Wykonanie tegoż obrzezania w bardzo wczesnym wieku i w ogóle sam zabieg obrzezania ma jednak jakieś uzasadnienie medyczne. Uzasadnienie dla chrztu jest wyłącznie natury religijnej i dodatkowo już tylko historycznej.
"Extra Ecclesiam nulla salus" uzasadniała konieczność chrztu dla zbawienia tylko do Vaticanum II. Sobór formalnie nie zniósł tej zasady, ale rozszerzył grono "ecclesias", czyli członków - wyznawców.
Zacytuję kawałek wywiadu (https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2017/Przewodnik-Katolicki-33-2017/Opinie/Czy-niewierzacy-beda-zbawieni): "Sobór Watykański II inaczej tłumaczy tę prawdę niż uczniowie św. Augustyna. I mówi o kręgach przynależności do Kościoła, które obejmują kolejno chrześcijan katolików, chrześcijan niekatolików, niechrześcijan i „ludzi dobrej woli”, którzy w swoim postępowaniu kierują się własnym sumieniem i prawem naturalnym." Jest tam sporo innych ciekawych wypowiedzi.
Moim zdaniem wynika z tego jednoznacznie, że chrzest nie jest obecnie uznawany za warunek sine qua non zbawienia, więc poddawanie mu osób nieświadomych może być uznane za nadużycie..
To nie jest sposób ani coś czym można się pochwalić. Jeśli wymieniał nie prawdziwe grzechy a potem mówił że kłamał to dostawał rozgrzeszenie za te grzechy które wymienił czyli te które nie wymienił ciągle "miał na sumieniu".