Sądzimy, że każdy rodzic kocha bezgranicznie swoje dziecko. Okazuje się, że nie jest to takie oczywiste Zobacz anonimowe wyznania rodziców, którzy są zawiedzeni swoimi dziećmi
(13 obrazków)
Portal Wisper zebrał wyznania rodziców, którzy w sekrecie mają zupełnie inne zdanie o swoich dzieciach, niż mogłoby się wydawać. Presja toczenia sprawia, że za nic na świecie nie powiedzieliby tego na głos przy świadkach. Jednak anonimowo wyznali, co naprawdę sądzą o swoich dzieciach i nie jest to, coś, co ktokolwiek chciałby o sobie usłyszeć
Nie kocham mojego dziecka, nawet go nie lubię, opiekują się nim, ale nie mogę zaakceptować. Chyba nie jestem dobrą matką
Moja żona była kiedyś brzydka, ale się zoperowała. Niestety dzieci są podobne do niej i są brzydkie, wstyd mi przed znajomymi, że są takie. Wolałbym, żeby się nie urodziły
Mój synek jest strasznie podobny do teściowej. Nie cierpię jej, jest podła. Przez to nie lubię mojego syna, choć wiem, że to głupie
Wstyd mi przed innymi, że mam takie brzydkie dzieci. Nie ma się czym chwalić, nawet nie lubię brać ich na plac zabaw
Moja córka nie była słodka, gdy się urodziła, ani w pierwszym roku urodzenia. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, gdy mówiłam im, że nie muszą kłamać. Ona nie jest słodka
Myślę, że moje dziecko jest paskudne. Ja też byłam brzydkim dzieckiem. Inne bobasy są słodkie, pulchne, moje dziecko jest chude, jak i ja. Może jest jeszcze dla niego nadzieja
@matkapolka35 a mi nie. Dorosły człowiek wie, że lubi lub nie lubi, to się pryncypałki albo kolor niebieski, a nie własne dziecko. Człowiek ma prawo do emocji ale "nielubienie" to nie jest emocja, tylko kaprys.
@ByleBadyle
Głupoty gadasz. Lubienie bądź nielubienie to jak najbardziej są emocje. Można nawet kogoś kochać, a czasami baaardzo nielubić. "Nie kocham mojego dziecka, nawet go nie lubię, opiekują się nim, ale nie mogę zaakceptować. Chyba nie jestem dobrą matką". Dziewczyna opiekuje się swoim dzieckiem, ale nie potrafi z siebie wykrzesać matczynych uczuć. Przecież to klasyczne objawy depresji
@ByleBadyle
A, więc Ty sądzisz, że to autentyczny wpis zamieszczony przez autentyczną mamę? Otóż powiem Ci, że to tylko przykład. Powiem Ci nawet więcej, większość tego typu internetowych zwierzeń to historyjki albo zmyślone albo takie które gdzieś tam się kiedyś komuś wydarzyły
pytanie za 100 punktow - czy jest to kolejna wymyslona galeria ktora ma na celu zniechecenie do posiadania dzieci, czy jest ona prawdziwa i pokazuje efekt dzialania tabletek antykoncepcyjnych ktore mieszajac w naturalnych hormonach kobiecych, zmienilo wiele z nich w bezduszne i egocentryczne potworki nie posiadajace naturalnej potrzeby posiadania dzieci i wysterylizowalo je z uczuc macierzynskich. (przepraszam za wielopietrowe zdanie).
@tomkosz Myślisz, że kiedyś, gdy nie było tabletek antykoncepcyjnych, ani fb, to wszyscy rodzice kochali swoje dzieci ? Niestety, nie jest to przypadłość współczesna. Wcześniej było to samo, tylko nikt o tym głośno nie mówił.
@tomkosz Raczej są inne czynniki i jest ich dosyć sporo, które wpływają negatywnie na chęć posiadania dzieci, a antykoncepcja pozwala ograniczyć ilość dzieci niechcianych. Choćby istnienie rodzin nuklearnych (brak możliwości sprawdzenia się w roli opiekuńczej bez posiadania własnych dzieci oraz obserwowania z bliska procesu wychowawczego), likwidacja domów wielopokoleniowych (nie ma na kogo zwalić opieki), całkowita zmiana podejścia do procesu wychowawczego (teraz dziecko znalazło się w centrum). W rodzinie mam sporo przypadków dzieci oddawanych na wychowanie babci za czasu PRLu. Normlanym było nie spędzanie z dzieckiem czasu. Ono po prostu było, do momentu gdy zaczynało sprawiać problem, wtedy trzeba było je ustawić. Teraz modelem jest rodzicielstwo bliskości, spędzanie z dzieckiem czasu, skupianie się na jego rozwoju i potrzebach, przy jednoczesnym pozbawieniu rodziców wsparcia w "wiosce". Więc jakiego rodzaju porównanie chcesz uzyskać badając dwa całkowicie różne światy?
Kiedyś naturalnym było robienie dziecka by pracowało na roli, pomagało przy rodzinnym zakładzie, czy po to by zabezpieczyć się finansowo na starość. Cztery umarły, tylko dwoje żyje? Trudno, śmierć dzieci była codziennością. Chcesz powiedzieć, że wtedy bardziej je kochano, czy mniej? Finansowa potrzeba posiadania dzieci na pewno była większa...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 października 2023 o 9:04
@Cascabel widzisz swiat w czarno-bialych barwach sadzac po tym wpisie. Masz troche racji w temacie przeszlosci i wielodzietnych rodzin, ale przeciez nigdzie czegoc podobnego nie sugeruje. Potepiam tylko egocentryczno-hedonistyczne podejscie do zycia, ktore jest coraz popularniejsze i ktore z definicji wyklucza posiadanie dzieci, bo przeciez kto by sie papral w kupkach i kleikach, kto by sie godzil na zarwane noce i przerwe w karierze, skoro w to miejsce mozna miec kota i wycieczki do cieplych krajow? Posiadanie jedynaka tez zwykle konczy sie zle, bo takie dziecko jest czesto trzymane pod kloszem, zdominowane przez matke, ktora na nim skupia cala swoja uwage i potrafi zaglaskac na smierc. Takie dziecko jak dorosnie czesto jest przekonane o swojej wyjatkowosci, narcystyczne, aspoleczne i oderwane od rzeczywistosci, a do tego nie potrafi podejmowac decyzji samodzielnie, bo przeciez mamusia to za niego robila zawsze. Okreslenie "zwalac na kogos opieke" jest wyjatkowo nieladne. Jakby zajmowanie sie wlasnym dzieckiem bylo przykrym obowiazkiem ktorego najlepiej sie pozbyc. Paskudnie to brzmi.
@tomkosz Nie mamy danych, nie mamy jak tego sprawdzić, bo wtedy nikt się nie przyznawał. Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby teraz skala była większa. Kiedyś kobiety musiały rodzić, ludzie się pobierali wbrew swojej woli (żenili ich, wydawali za mąż rodzice-opiekunowie), a teraz praktycznie nie muszą, więc ci, którzy dzieci mają to raczej je kochają.
@tomkosz
Możesz się zdziwić gdy poczytasz nt. historii miłości rodzicielskiej i macierzyńskiej w szczególności. Hormony w trakcie ciąży i po porodzie to jedna sprawa, ale gatunek ludzki nie sprowadza się tylko do instynktów - przecież to nas odróżnia od zwierząt.
Jedyna różnica miedzy kobietami kiedyś a dziś jest taka, że dzięki antykoncepcji i równouprawnieniu mamy w tej kwestii coś do powiedzenia - kiedyś rodzina wydawała dziewczynę za mąż i reszta po prostu się "działa". Zresztą historia pokazuje mnóstwo dowodów, że ciaża i dziecko nie były zawsze czymś upragnionym - przepisy na "spędzenie płodu", na srodki antykoncepcyjne, historie porzuconych dzieci itd.
@tristris jakis dowod na to ze srodki antykoncepcyjne oparte na zmianie gospodarki hormonalnej kobiet, nie maja wplywu na ich zachowanie, odczucia i wybory? mnie uczono ze to wlasnie za pomoca hormonow sterowany jest niemal caly sposob dzialania organizmu, a pomimo posiadania najsprawniejszego mozgu, wciaz pozostajemy zwierzetami. Zalicza sie do tego tez postawy ludzi wobec drugiej plci a takze chec posiadania dzieci wlasnie.
@tomkosz
a może dowód na to, ze istnieje bezpośredni, kierunkowy i znaczący związek miedzy przyjmowaniem środków antykoncepcyjnych a pragnieniem posiadania dzieci? Co najmniej kilka publikacji z renomowanych czasopism naukowych, które jako "dowodu" nie będą podawały argumentu, że "kiedyś kobiety nie przyjmowały hormonów i 99% chciało mieć dzieci, a teraz 50% przyjmuje hormony i tylko 60% mówi, że chce mieć dzieci"?
Oczywiście, ze hormony to nie cukierki i organizmy niektórych kobiet źle reagują na pigułki - powodem mogą być np. konkretne przeciwskazania zdrowotne u tych kobiet. Jednak nie ma to znaczenia dla kształtowania się postaw rodzicielskich w populacji.
I pisz sobie co chcesz - nie jestem zwierzęciem, które działa tylko instynktownie - nie ryzykuje zrobienia sobie dziecka, jeśli uwazam, że z różnych powodów nie mogę go wychować. Może za chwilę usprawiedliwisz gwałciciela, bo przeciez kieruje się naturalnym instynktem - pociągiem seksualnym. Nie będziemy oceniać moralności jego postępowania, bo to przeciez hormony i w gruncie rzeczy jesteśmy zwierzętami...
@tomkosz
No cóż... jestem uczulona na sytuacje, gdy uważam, ze ktoś próbuje sprowadzić człowieka tylko/głównie do gry hormonów i instynktów, a zapomina o kulturze, wolnej woli, aspiracjach konkretnych osób. Po prostu dla mnie to esencja człowieczeństwa.
@tristris to samo mozna powiedziec w druga strone - jak mozna czlowieka oceniac wylacznie przez pryzmat kultury, wolnej woli (nawet jesli jest tylko umowna fikcja) czy aspiracjach, zapominajac o milionach lat ewolucji ktora go uksztaltowala, hormonach ktore nim kieruja i podstawowym faktem ze jest on zwierzeciem, ktore nieco bardziej sie rozwinelo od kolegow naczelnych i nie rozumie nawet tego jak dziala jego wlasne cialo.
@MIKKOP Ej, oczywiście że może. W szkole średniej znałem zje**nego typa. Nie żebyśmy szli na noże, ale gość charkterologicznie zupełnie mi nie pasujący. A na studiach w grupie właściwie identyczny wyglądam i takimi tikami ruchowymi. Ale totalnie różny. I ni huhu nie mogłem się do niego przekonać. Wiedziałem, że to irracjonalne i próbowałem z tym walczyć, ale bezskutecznie.
Portal Whisper jak już. Więc biedni Ci Amerykanie. U nas setki tysięcy takich rodziców i ich "kakubentuf" którzy nie lubią swoich dzieci ale u nas dają za to "pensje" w zapomogach na pocieszenie! Taki dobrobyt
@wampirjin fundamentem rozwoju dziecka jest bezwarunkowa miłość i bezpieczne przywiązanie do rodzica. Jak ktoś nie lubi swojego dziecka to robi z niego wyrodne dziecko, bo w jakiś sposób będzie szukało zauważenia. I będzie to uzyskiwac robiąc coraz gorsze rzeczy. Tak to niestety jest. Kontaktu społecznego uczy się widząć uśmiechnięta mamę i slyszać rozmowy w domu. Pieniądze dobrego rozwoju nie zapewniaj, ale mama reagująca na potrzeby dziecka tak
@pirlipati nie wiem czy zauważyłeś ironiczno-sarkastyczny ton mojego wpisu. A pisze w taki sposób bo właśnie utożsamiam się z takim poglądem jak Twój. Irytuje mnie ta patologia i zakładanie nie rodzin a fabryczek dzieci po to żeby tylko żyć na socjalach. A dobro dziecka to sprawa trzeciorzędna ważne żeby "państwo" co miesiąc "dawało" od sztuki.
@wampirjin w moim otoczeniu nie ma za bardzo takich rodzin, nie przyjaźnię się z takimi a w mojej gminie jest taki GOPS, że jak w jednej rodzinie w szkole dziewczyna w zimę gdzie był śnieg pojawiła się w krótkich adidasach (i szkoła to zgłosiła) to dostali asystenta rodziny na 3 miesiące i siedziała z nimi 4 godziny i sprawdzała co gotują, co robią, itp. Bardziej wiele dzieci się pojawiło bo się nie zabezpieczali i tyle a nie jako fabryka pieniędzy. Moja mama w szkole pracuje i mówiła tylko o jednym przypadku gdzie dzieci nigdy na wycieczki nie jeżdżą bo szkoda pieniędzy. Dzieci nie są zaniedbane. Pewnie jest pełno takich przypadków ale ja nie bardzo znam
Przecież wygląd dziecka o niczym nie przesądza. Z dzieci przeciętnej urody często wyrastają urodziwi dorośli. Przy czym, pełnię tej urody mogą osiągać dopiero po 30, nawet nie jako nasto- i dwudziestolatki. I odwrotnie - z urodziwych dzieci często wyrastają przeciętni dorośli.
Nie wiem kogo mocniej żal, dzieci, czy tak niedojrzałych dorosłych. Przywilej wychowania drugiego człowieka nie jest dla wszystkich. Jak nie chcesz, kup sobie ładnego kota.
Wszystko rozbija się o wygląd. To nie są rodzice tylko mentalna gównażeria która chciała mieć dziecko bo to fajne do relacjonowania na FB.
@ByleBadyle
No, może nie wszystko. To pierwsze zwierzenie o nielubieniu swojego dziecka, mocno mi zajeżdża depresją poporodową
@matkapolka35 a mi nie. Dorosły człowiek wie, że lubi lub nie lubi, to się pryncypałki albo kolor niebieski, a nie własne dziecko. Człowiek ma prawo do emocji ale "nielubienie" to nie jest emocja, tylko kaprys.
@ByleBadyle
Głupoty gadasz. Lubienie bądź nielubienie to jak najbardziej są emocje. Można nawet kogoś kochać, a czasami baaardzo nielubić. "Nie kocham mojego dziecka, nawet go nie lubię, opiekują się nim, ale nie mogę zaakceptować. Chyba nie jestem dobrą matką". Dziewczyna opiekuje się swoim dzieckiem, ale nie potrafi z siebie wykrzesać matczynych uczuć. Przecież to klasyczne objawy depresji
@matkapolka35 jeszcze nie widziałam osoby w depresji, która się tym anonimowo chwali w sieci.
@ByleBadyle
A, więc Ty sądzisz, że to autentyczny wpis zamieszczony przez autentyczną mamę? Otóż powiem Ci, że to tylko przykład. Powiem Ci nawet więcej, większość tego typu internetowych zwierzeń to historyjki albo zmyślone albo takie które gdzieś tam się kiedyś komuś wydarzyły
@ByleBadyle Gówniarzernia.
pytanie za 100 punktow - czy jest to kolejna wymyslona galeria ktora ma na celu zniechecenie do posiadania dzieci, czy jest ona prawdziwa i pokazuje efekt dzialania tabletek antykoncepcyjnych ktore mieszajac w naturalnych hormonach kobiecych, zmienilo wiele z nich w bezduszne i egocentryczne potworki nie posiadajace naturalnej potrzeby posiadania dzieci i wysterylizowalo je z uczuc macierzynskich. (przepraszam za wielopietrowe zdanie).
@tomkosz Myślisz, że kiedyś, gdy nie było tabletek antykoncepcyjnych, ani fb, to wszyscy rodzice kochali swoje dzieci ? Niestety, nie jest to przypadłość współczesna. Wcześniej było to samo, tylko nikt o tym głośno nie mówił.
@katem pewnie masz racje, pytanie jest o skale zjawiska, wtedy i teraz
@tomkosz Raczej są inne czynniki i jest ich dosyć sporo, które wpływają negatywnie na chęć posiadania dzieci, a antykoncepcja pozwala ograniczyć ilość dzieci niechcianych. Choćby istnienie rodzin nuklearnych (brak możliwości sprawdzenia się w roli opiekuńczej bez posiadania własnych dzieci oraz obserwowania z bliska procesu wychowawczego), likwidacja domów wielopokoleniowych (nie ma na kogo zwalić opieki), całkowita zmiana podejścia do procesu wychowawczego (teraz dziecko znalazło się w centrum). W rodzinie mam sporo przypadków dzieci oddawanych na wychowanie babci za czasu PRLu. Normlanym było nie spędzanie z dzieckiem czasu. Ono po prostu było, do momentu gdy zaczynało sprawiać problem, wtedy trzeba było je ustawić. Teraz modelem jest rodzicielstwo bliskości, spędzanie z dzieckiem czasu, skupianie się na jego rozwoju i potrzebach, przy jednoczesnym pozbawieniu rodziców wsparcia w "wiosce". Więc jakiego rodzaju porównanie chcesz uzyskać badając dwa całkowicie różne światy?
Kiedyś naturalnym było robienie dziecka by pracowało na roli, pomagało przy rodzinnym zakładzie, czy po to by zabezpieczyć się finansowo na starość. Cztery umarły, tylko dwoje żyje? Trudno, śmierć dzieci była codziennością. Chcesz powiedzieć, że wtedy bardziej je kochano, czy mniej? Finansowa potrzeba posiadania dzieci na pewno była większa...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2023 o 9:04
@katem Ja też myślę, ze zawsze tak było. Tylko kiedyś nie było możliwości dzielenia się tym anonimowo.
@tomkosz Taaa jasne, jak ktoś chce mieć dzieci, to na pewno ta galeria go do tego zniechęci. Opanuj się pseudorodzinny katopatolu
@azareel no tak to mnie jeszcze nikt nie nazwal... i nikt sie jeszcze tak bardzo nie pomylil. gratki :D
@Cascabel widzisz swiat w czarno-bialych barwach sadzac po tym wpisie. Masz troche racji w temacie przeszlosci i wielodzietnych rodzin, ale przeciez nigdzie czegoc podobnego nie sugeruje. Potepiam tylko egocentryczno-hedonistyczne podejscie do zycia, ktore jest coraz popularniejsze i ktore z definicji wyklucza posiadanie dzieci, bo przeciez kto by sie papral w kupkach i kleikach, kto by sie godzil na zarwane noce i przerwe w karierze, skoro w to miejsce mozna miec kota i wycieczki do cieplych krajow? Posiadanie jedynaka tez zwykle konczy sie zle, bo takie dziecko jest czesto trzymane pod kloszem, zdominowane przez matke, ktora na nim skupia cala swoja uwage i potrafi zaglaskac na smierc. Takie dziecko jak dorosnie czesto jest przekonane o swojej wyjatkowosci, narcystyczne, aspoleczne i oderwane od rzeczywistosci, a do tego nie potrafi podejmowac decyzji samodzielnie, bo przeciez mamusia to za niego robila zawsze. Okreslenie "zwalac na kogos opieke" jest wyjatkowo nieladne. Jakby zajmowanie sie wlasnym dzieckiem bylo przykrym obowiazkiem ktorego najlepiej sie pozbyc. Paskudnie to brzmi.
@tomkosz Nie mamy danych, nie mamy jak tego sprawdzić, bo wtedy nikt się nie przyznawał. Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby teraz skala była większa. Kiedyś kobiety musiały rodzić, ludzie się pobierali wbrew swojej woli (żenili ich, wydawali za mąż rodzice-opiekunowie), a teraz praktycznie nie muszą, więc ci, którzy dzieci mają to raczej je kochają.
@tomkosz
Możesz się zdziwić gdy poczytasz nt. historii miłości rodzicielskiej i macierzyńskiej w szczególności. Hormony w trakcie ciąży i po porodzie to jedna sprawa, ale gatunek ludzki nie sprowadza się tylko do instynktów - przecież to nas odróżnia od zwierząt.
Jedyna różnica miedzy kobietami kiedyś a dziś jest taka, że dzięki antykoncepcji i równouprawnieniu mamy w tej kwestii coś do powiedzenia - kiedyś rodzina wydawała dziewczynę za mąż i reszta po prostu się "działa". Zresztą historia pokazuje mnóstwo dowodów, że ciaża i dziecko nie były zawsze czymś upragnionym - przepisy na "spędzenie płodu", na srodki antykoncepcyjne, historie porzuconych dzieci itd.
@tristris jakis dowod na to ze srodki antykoncepcyjne oparte na zmianie gospodarki hormonalnej kobiet, nie maja wplywu na ich zachowanie, odczucia i wybory? mnie uczono ze to wlasnie za pomoca hormonow sterowany jest niemal caly sposob dzialania organizmu, a pomimo posiadania najsprawniejszego mozgu, wciaz pozostajemy zwierzetami. Zalicza sie do tego tez postawy ludzi wobec drugiej plci a takze chec posiadania dzieci wlasnie.
@tomkosz
a może dowód na to, ze istnieje bezpośredni, kierunkowy i znaczący związek miedzy przyjmowaniem środków antykoncepcyjnych a pragnieniem posiadania dzieci? Co najmniej kilka publikacji z renomowanych czasopism naukowych, które jako "dowodu" nie będą podawały argumentu, że "kiedyś kobiety nie przyjmowały hormonów i 99% chciało mieć dzieci, a teraz 50% przyjmuje hormony i tylko 60% mówi, że chce mieć dzieci"?
Oczywiście, ze hormony to nie cukierki i organizmy niektórych kobiet źle reagują na pigułki - powodem mogą być np. konkretne przeciwskazania zdrowotne u tych kobiet. Jednak nie ma to znaczenia dla kształtowania się postaw rodzicielskich w populacji.
I pisz sobie co chcesz - nie jestem zwierzęciem, które działa tylko instynktownie - nie ryzykuje zrobienia sobie dziecka, jeśli uwazam, że z różnych powodów nie mogę go wychować. Może za chwilę usprawiedliwisz gwałciciela, bo przeciez kieruje się naturalnym instynktem - pociągiem seksualnym. Nie będziemy oceniać moralności jego postępowania, bo to przeciez hormony i w gruncie rzeczy jesteśmy zwierzętami...
@tristris z tym gwalcicielem to juz pojechalas... :/
@tomkosz
No cóż... jestem uczulona na sytuacje, gdy uważam, ze ktoś próbuje sprowadzić człowieka tylko/głównie do gry hormonów i instynktów, a zapomina o kulturze, wolnej woli, aspiracjach konkretnych osób. Po prostu dla mnie to esencja człowieczeństwa.
@tristris to samo mozna powiedziec w druga strone - jak mozna czlowieka oceniac wylacznie przez pryzmat kultury, wolnej woli (nawet jesli jest tylko umowna fikcja) czy aspiracjach, zapominajac o milionach lat ewolucji ktora go uksztaltowala, hormonach ktore nim kieruja i podstawowym faktem ze jest on zwierzeciem, ktore nieco bardziej sie rozwinelo od kolegow naczelnych i nie rozumie nawet tego jak dziala jego wlasne cialo.
Jedyne co mnie przekonuje to ten punkt o podobieństwie do teściowej. To może popsuć wrażenie. Ale nie powinno psuć relacji.
@MIKKOP Ej, oczywiście że może. W szkole średniej znałem zje**nego typa. Nie żebyśmy szli na noże, ale gość charkterologicznie zupełnie mi nie pasujący. A na studiach w grupie właściwie identyczny wyglądam i takimi tikami ruchowymi. Ale totalnie różny. I ni huhu nie mogłem się do niego przekonać. Wiedziałem, że to irracjonalne i próbowałem z tym walczyć, ale bezskutecznie.
@Hermes_Trismegistos ale "jakis tam gosc", a wlasne dziecko to jednak jest roznica i to spora.
@JaneBlond008 :D Prawda
Portal Whisper jak już. Więc biedni Ci Amerykanie. U nas setki tysięcy takich rodziców i ich "kakubentuf" którzy nie lubią swoich dzieci ale u nas dają za to "pensje" w zapomogach na pocieszenie! Taki dobrobyt
@wampirjin fundamentem rozwoju dziecka jest bezwarunkowa miłość i bezpieczne przywiązanie do rodzica. Jak ktoś nie lubi swojego dziecka to robi z niego wyrodne dziecko, bo w jakiś sposób będzie szukało zauważenia. I będzie to uzyskiwac robiąc coraz gorsze rzeczy. Tak to niestety jest. Kontaktu społecznego uczy się widząć uśmiechnięta mamę i slyszać rozmowy w domu. Pieniądze dobrego rozwoju nie zapewniaj, ale mama reagująca na potrzeby dziecka tak
@pirlipati nie wiem czy zauważyłeś ironiczno-sarkastyczny ton mojego wpisu. A pisze w taki sposób bo właśnie utożsamiam się z takim poglądem jak Twój. Irytuje mnie ta patologia i zakładanie nie rodzin a fabryczek dzieci po to żeby tylko żyć na socjalach. A dobro dziecka to sprawa trzeciorzędna ważne żeby "państwo" co miesiąc "dawało" od sztuki.
@wampirjin w moim otoczeniu nie ma za bardzo takich rodzin, nie przyjaźnię się z takimi a w mojej gminie jest taki GOPS, że jak w jednej rodzinie w szkole dziewczyna w zimę gdzie był śnieg pojawiła się w krótkich adidasach (i szkoła to zgłosiła) to dostali asystenta rodziny na 3 miesiące i siedziała z nimi 4 godziny i sprawdzała co gotują, co robią, itp. Bardziej wiele dzieci się pojawiło bo się nie zabezpieczali i tyle a nie jako fabryka pieniędzy. Moja mama w szkole pracuje i mówiła tylko o jednym przypadku gdzie dzieci nigdy na wycieczki nie jeżdżą bo szkoda pieniędzy. Dzieci nie są zaniedbane. Pewnie jest pełno takich przypadków ale ja nie bardzo znam
Przecież wygląd dziecka o niczym nie przesądza. Z dzieci przeciętnej urody często wyrastają urodziwi dorośli. Przy czym, pełnię tej urody mogą osiągać dopiero po 30, nawet nie jako nasto- i dwudziestolatki. I odwrotnie - z urodziwych dzieci często wyrastają przeciętni dorośli.
Nie wiem kogo mocniej żal, dzieci, czy tak niedojrzałych dorosłych. Przywilej wychowania drugiego człowieka nie jest dla wszystkich. Jak nie chcesz, kup sobie ładnego kota.